Utytułowany Argentyńczyk nie składa broni. Jak informuje własnie Adrian Wojnarowski z ESPN negocjuje on warunki swojego kontraktu by powrócić na swój 16 sezon w NBA. Finalizacja umowy jest już blisko.
Wszyscy pamiętamy zejście Manu Gino z boiska w trakcie ostatniego, czwartego meczu w serii z Golden State. AT&T Center żegnała go owacją na stojąco, wtedy wydawało się że był to ostatni mecz w NBA tego wielkiego gracza. Na szczęście dla fanów Spurs i wielu innych, postronnych fanów, Manu zdecydował się na last dance w barwach Ostróg i powraca. W poprzednim sezonie Ginobili rozegrał dla Spurs 69 spotkań, spędzał na boisku średnio 18.7 minuty a w tym czasie zaliczał 7.5pkt/2.7as/2.3zb co jest dużą wartością z ławki, której na pewno Gregg Popovich nie chciał stracić.
Manu Ginobili and the Spurs are finalizing details of his imminent return for a 16th NBA season, league sources tell ESPN.
— Adrian Wojnarowski (@wojespn) July 18, 2017
No i to jest wiadomość!
TAK!!! TAK!!!! TAK!!!! 😊😊😊
Dobrze, że został. Może nas ucieszy jeszcze jakimś wsadem 😀
Nie ma @popa?
Znaczy świętuje wiadomość :D
no można powiedzieć że wczoraj grillowałem z tej okazji chociaż teraz dopiero przeczytałem ;-D
cytując klasyka „yes! yes! yes!”
Ilu zawodników, którzy grali jeszcze w latach 90′ zostało w NBA? Pierce (na jeden dzień), Vince Carter, Dirk Nowitzki, Jason Terry, czy jeszcze ktoś?
Teoretycznie jeszcze Andre Miller i Metta World Peace – nie zakończyli kariery i mogą jeszcze zagrać w NBA
Przy postępie współczesnej medycyny spokojnie może dociągnąć do 50 – ki.
Oczywiście chodzi mi o parkiety NBA, żeby ktoś nie pomyślał, że życzę mu tylko 50 lat życia. ;-)
Oby nie zrobiło się z niego to samo co z bohaterem poprzedniego artykułu :)
nie ma takiej opcji, inna sytuacja, inny zawodnik, inny trener, Manu mówił że w tym wieku fizycznie już go nic nie zaskoczy i nie ma to wpływu na jego poziom gry, nikt mu nie karze uganiać się za Durantem czy Currym, ma wchodzić z ławy uspokoić na rozegraniu kiedy młodzi mają słabe minuty, i dorzucić parę punktów