Mimo końcowego efektu, off-season 2017 w Miami przebiegał ciekawie. Już na początku letniego okienka transferowego fani drużyny nasłuchiwali plotek odnośnie pozyskania Blake’a Griffina (został w Clippers) oraz Gordona Haywarda (przeniósł się do Celtics). Z różnych strony było też słychać o zainteresowaniu Dionem Waitersem, który bardzo niespodziewanie rozegrał najlepszy sezon (2016-17). Zastanawiano się czy z drużyną zostanie Goran Dragić i w końcu co będzie z Jamesem Johnsonem. Ostatecznie Heat postawili na graczy, którzy mocno rozwinęli skrzydła pod ręką Erika Spoelstry. Johnson parafował czteroletnią umowę na 60 mln USD, Waiters związał się podobnie długim kontraktem na 52 mln USD. Ściągnięto też nowych podkoszowych…
UZUPEŁNIENIA SKŁADU
Wayne Ellington również poczuł się bezpiecznie, a Heat wdrożyli w życie kolejny rok jego kontraktu za ponad 6 mln USD. NA roczny kontrakt z drużyną, co wiąże się z 15. sezonem gry dla Żaru, zdecydował się 37-letni Udonis Haslem. Pat Riley postawił zatem na sprawdzonych ludzi i postarał się o wzmocnienie front-courtu. Do pary Hassan Whiteside – James Johnson dokoptował Kelly’ego Olynyka z Celtics (zastąpił często kontuzjowanego Josha McRobertsa, oddanego do Dallas). W końcu dokonano inwestycji w 20-letniego, Bama Adebayo, 14sty wybór draftu. Kto wie czy za 2-3 sezony nie będziemy świadkami rozkwitu talentu topowego podkoszowego NCAA? A przecież pod ręką Spoelstry znajdują się jeszcze młodzi – Justise Winslow, Tyler Johnson oraz Josh Richardson.
FINAŁ SPRAWY Z BOSHEM
Nastąpiła finalizacja sprawy z walczącym z zakrzepicą – Chrisem Boshem. Oczywiście – sam zawodnik – podkreślał, że był gotowy spróbować, chciał wrócić do gry, ale puenta to zakończenie kariery przez byłego Mistrza i byłego All Stara. Numer 1 Chrisa na dobre zostanie zastrzeżony w hali Żaru, natomiast klub dzięki zwolnieniu zawodnika nie będzie mu musiał płacić kolejnych 26 mln USD za sezon 2016-17. Gdzieś po cichu słychać plotki, że Chris będzie chciał jeszcze wrócić do gry, ale w nowym otoczeniu (może formuła 3-3?).
W CO WIERZĄ FANI?
Przede wszystkim w dalszy rozwój graczy, którzy ratowali poprzedni sezon – Jamesa Johnsona i Diona Waitersa. Fani mają nadzieję, iż obaj oni „pójdą za ciosem” i nie poprzestaną na satysfakcji z wysokich, długoterminowych kontraktów (co w NBA często się zdarza). Kibicie wierzą, że walka o nagrody 6th Mana oraz MIP znów będę w orbicie obu graczy Heat. Również, iż cały zespół dostanie mocny wycisk podczas letniego campu, by w drugiej połowie sezonu imponować przygotowaniem fizycznym czyli dokładnie tak samo jak w marcu i kwietniu 2017. Kilka kolejnych nazwisk będzie walczyło o minuty i poprawę statystyk – Winslow, Richardson oraz Tyler Johnson postarają się kolejne, solidne występy i dobry back up dla starterów.
ZNAKI ZAPYTANIA
O pierwszym już wspomniałem, mianowicie swego rodzaju zadowolenie z nowych kontraktów i brak dalszej chęci ciężkiej pracy nad sobą (Waiters oraz J.Johnson). Drugi, przeciwne drużyny podejdą do Heat bardziej poważnie, z większym szacunkiem, pamiętając końcówkę i walkę Miami z poprzednich rozgrywek. Nie będzie elementu zaskoczenia w ich grze. Trzeci to czy mocny trening fizyczny nie odbije się na kontuzjach czołowych graczy? Jedno jest pewne, w Miami panuje świetna atmosfera, nie ma tam wielkich i dominujących gwiazd, stworzył się ciekawy kolektyw, który postawi sobie za cel walkę o pierwszą ósemkę Wschodu. Erik Spoelstra i Pat Riley wrzucą również do gry zespołu elementy nowej taktyki, by przynajmniej pobić w bezpośredniej walce innych, wschodnich rywali. Przed Żarem ciekawy i pełny nadziei sezon 2017-18.
Ja jestem ciekaw czy to nie będzie Suns bo sezonie 48 wygranych. Blisko po a potem klapa , i dragic chyba też tam grał przypadek ? :p
ciezko mowic o przypadku gdy jeszcze nic takiego nie nastąpiło chyba,ze jesteś sprawdzonym prorokiem.
Czuje walke o rozstawienie w pierwszej rundzie…prorokuje 5ta pozycje