Phil Jackson pozbawiony sterów, Carmelo Anthony w drodze do Houston, Kristaps Porzingis na celowniku Cavaliers – tak w wielkim skrócie wygląda letni okres transferowy New York K(nic)ks. Ekipa Jamesa Dolana przypomina nadal pralnię, w której wiele się dzieje, ale nic dobrego z niej nie wychodzi. W drużynie nadal nie widać kierunku, ani planu wg których zamierzają podążać sternicy klubu. Zmienił się główny dowodzący i obok Steve’a Millsa nad przyszłymi ruchami klubu będzie czuwał Scott Perry (ex Sacramento Kings). Co z tego wynika?
WIELE POMYSŁÓW, JEDEN NTILIKINA
Dennis Smith Jr (#9), który wylądował w Dallas, Malik Monk (#11), który był przekonany, że zagra w Knicks, ale wylądował w Charlotte oraz Lonzo Ball (#2) z Lakers – tymi nazwiskami interesował się był szef biura Knickerbockers – Phil Jackson. Za Balla czyli drugi wybór draftu był nawet skłonny oddać łotewskiego Jednorożca…Wszystkie te plotki i spekulacje dochodzą do nas dopiero dziś, kiedy od draftu minęły tygodnie. Ostatecznie w Big Apple ujrzymy Franka Ntilikinę, Francuza, który pewnego dnia może stanie się nowym Tonym Parkerem (?) Taką nadzieję, mają sternicy klubu, ale wydaje się, że w dzisiejszych realiach można było wyciągnąć bardziej potrzebnego i gotowego do gry w NBA gracza.
W POSZUKIWANIU GWIAZDY
Knicks od lat próbują znaleźć lidera zespołu, mogącego poprowadzić ich do sukcesu. Tylko przez moment, w czasach, kiedy trzon ekipy tworzyli Jason Kidd, Tyson Chandler oraz Carmelo Anthony – wydawało się, że zespół prezentuje dobrą jakość. Wówczas zespół dowodzony przez trenera Mike’a Woodsona musiał uznać wyższość przyszłych finalistów, Miami Heat. W 2013 kibice nowojorskiego teamu oglądali po raz ostatni swój zespół w fazie play off. W minionym sezonie, po różnych transferach, próbowano dodać siły osobami Derricka Rose’a oraz Joakima Noaha, jednak plan Jacksona szybko znalazł się rynsztoku, bowiem obaj gracze znów zmagali się z kontuzjami. Dziś Rose’a już nie ma (spróbuje swych sił w Cavs) a Noaha najchętniej wysłanoby gdzieś daleko…(oby tylko zaoszczędzić gotówki)
MELODRAMAT JAK MODA NA SUKCES
Od momentu kiedy w Knicks pojawił się Carmelo Anthony, fani liczyli na rokroczne wizyty w play off. Zespół miewał upadki i wzloty, ale ciągle gdzieś balansował na krawędzi 8. miejsca, dopóki nie trafiały się kontuzje graczy (Tyson Chandler, Carmelo Anthony etc). Gdzieś w połowie tej drogi pojawił się Phil Jackson, który najpierw w Melo widział lidera drużyny, ala Kobe Bryant, na którym miał zbudować swoją wizję „triangle offense”. Anthony nie udźwignął ciężaru oraz pomysłu Jaxa, a na dodatek obaj panowie przestali ze sobą rozwmawiać, do tego stopnia, iż Phil chciał pozbyć się Melo. Ostatecznie współpraca obu panów skończyła się zwolnieniem Jacksona i prawdopodobną przeprowadzką Anthony’ego do Houston (ew. Cleveland; na te dwa kierunki zgadza się Carmelo).
ZMIANA TRENERÓW JAK RĘKAWICZKI
Osobna sprawa to wybory trenerskie Jacksona i jego wizja trójkątów. Kurt Rambis, Derek Fisher i Jeff Hornacek próbowali ustalać taktykę wbrew swoim pomysłom, wbrew wizji graczy oraz zgodnie z potencjalnym planem Jaxa. Ostatecznie nic z tego nie wyszło i trzy lata pracy Wielkiego Mistrza Zen poszły na marne. Od razu nasuwa się myśl o „syzyfowej pracy”…
Co ciekawe, już dziś słyszymy plotki, iż kto wie, być może za parę miesięcy Knicks przejmie dobrze znany w Europie – David Blatt.
PLOTKI, PLOTECZKI
Kristaps Porzingis był już w tym off-season na celowniku Celtics, a teraz trafił na celownik Cavs. Kawalerzyści z chęcią przejęliby Jednorożca, oddając w zamian samego Kyriego Irvinga. Jednak działacze Knicks nie zamierzają iść tą drogą, widząc w Łotyszu oraz przy potencjalnej wymianie Carmelo, swojego nowego lidera. Ciekawe wydaje się też oddanie Melo, bowiem od razu nasuwa nam się pytanie, kogo NYK są w stanie wyciągnąć z Houston (ewentualnie trzeba zaangażować trzecią stronę, chętną do przejęcia kontraktu Ryana Andersona). Czas płynie, a kadra Knicks wygląda jak wygląda.
POWRÓT HARDAWAY’A, ZAGADKA BEASLEY’A
Zespół z Nowego Jorku nie zrobił ani oszałamiających ruchów ani wzmocnień. Obok wspomianego Franka Ntilikiny, nad rozegraniem będzie czuwał weteran – Ramon Sessions. Na skrzydło dokoptowano Pana Kłopota – Michaela Beasley’a – licząc się z odejściem Anthony’ego. Na obwodzie postawiono na – wracającego z Atlanty – Tima Hardaway’a Jr. Osobno, przedłużono kontrakty z Ronem Bakerem i Kristapsem Porzingisem. Czy ta wybuchowa mieszanka to odpowiedni materiał do pracy dla Jeffa Hornacka?
PODSUMOWANIE
Jeśli mam być szczery, to już dziś uważam, że Knicks przespali okres transferowy. Począwszy od zbyt późnego zwolnienia Jacksona, poprzez nadal niezrealizowaną wymianę Anthony’ego, po nieprzemyślany wybór w drafcie. Osobiście wolałbym Smitha Jr. kosztem Ntilikiny, załatwienie sprawy z Melo by wiedzieć, kogo mamy do gry i do dyspozycji, w końcu po zachowanie szans na realne ułożenie i wzmocnienie składu. Na dziś wszystkie ruchy Knicks przypominają mitologiczną Stajnię Augiasza. Jeff Hornacek znów gdzieś siedzi na tylnym fotelu i zgrzyta zębami w rytm melodii „i co ja robię tu…?”
Jak sobie przypomne czasy: Ewinga, Oakleya, Johnsona, Starksa, Masona, Spreewela, Childsa to, aż łezka się w oku kręci. W całej NBA nie ma dziś zespołu, który przejąby schede po Detroit i Knics. Nie ma już twardych, zostawiających serce w obronie teamów, które na swoim parkiecie gotowały rywalom piekło. Ostatnim w starym stylu była chyba Indiana pare lat temu. No, ale przecież to już nie jest gra kontaktowa panie Silver.
O Pacers to pretensje proszę kierować do Birda nie do Silvera…
Wymieniłbym Łotysza za Irvinga następnie zmontowałbym wymianę z udziałem Ntilikiny oraz Noah za sensownego PF (Monroe?) i jedziemy taką piątką : Irving-Hardaway-Anthony-Monroe-Hernangomez – i mamy PO na 7-8 miejscu :)
Ale jak to mówią „that’s not gonna happen”… ponieważ Łotysz zostanie, Anthony odleci do Rakiet za paczkę fajek i następne 2-4 lata tułaczki po dnie ligi …
Nic dodac, nic ujac Panie Woy.
Zgadzam sie, że Smith Jr powinien być ich wyborem – Hardaway OK, ale oddawanie Łotysza za kogokolwiek (myślę o Irvingu) sensu nie ma
Anthony za Irvinga by mi pasowało
„łotewskiego Jednorożca” … o dobre, kąciki ust poszły w górę :D @Woy na pewno masz uzasadnienie dla takiego określenia, przybliżysz je mi/nam?
Tak jak juz pisalem (podpierajac sie opinia Znykajacego) handlowac Porzingisem poki jeszcze zdrow. Bo to, ze gracze o takiej posturze lamia sie predzej niz pozniej to niestety regula.
@follet
Takie określenie padało już dużo wcześniej, wymyślone przez amerykańskie media. A dlaczego tak a nie inaczej to już nie mam pojęcia. Mnie te wszystkie przydomki zawsze śmieszyły, ale jest to (przynajmniej w dzisiejszych czasach) po prostu zabieg marketingowy.
Dokładnie, to nie mój wymysł. Unicorn ze względu na posiadane umiejętności, mobilność, łatwość rzutu przy słusznym wzroście.
dzięki panowie za odpowiedź