Od kilku lat Ray Allen traktowany jest w Bostonie jako zdrajca. Trudno się temu dziwić, zamiast przedłużenia kontraktu z Celtics, postanowił dołączyć do największego rywala – Miami Heat. Jego były kolega z mistrzowskiej drużyny, Paul Pierce postanowił jednak zakończyć te niesnaski.
Paul Pierce przebywa obecnie w Chinach i to tam właśnie doszło do spotkania z Ray’em Allenem. Nieustający od lat konflikt pomiędzy Allenem, a trio Garnett–Pierce–Rondo najwyraźniej chyli się ku końcowi. Jego początek należy datować na moment, w którym Ray odrzucił propozycję dwuletniego kontraktu w Boston Celtics, dzięki któremu zarobiłby 12 milionów dolarów. Zamiast tego wybrał umowę w Miami Heat, widząc w niej możliwość zdobycia drugiego w swojej karierze pierścienia. W 2013 roku to on zapewnił Żarom szansę na dogrywkę w meczu numer 6 Finałów przeciwko San Antonio Spurs. Trafił również dwa kluczowe rzuty osobiste i ustalił wynik spotkania. Heat wywalczyło Game 7 i ostatecznie zdobyło mistrzostwo.
Od tamtych wydarzeń byli koledzy z Boston Celtics nie tolerowali jego osoby. Nie był on zapraszany na różne wydarzenia i imprezy związane z klubem. Jednak Paul Pierce spotkawszy Allena w Chinach w trakcie meczu gwiazd, postanowił ten moment uwiecznić.
The Truth oprócz samego zdjęcia dodał parę słów od siebie. Swoją wypowiedź kieruje głównie do Rajona Rondo, który miał najbardziej za złe odejście Allena. Pierce przywołuje tutaj ich specjalną więź, które nie może być zniszczona. Wszystko kończy hasztagiem: Raz Celtem, na zawsze Celtem. Miejmy nadzieję, że zarówno Kevin Garnett jak i Rondo postanowią zakopać topór wojenny i wszyscy razem spotkają się podczas uroczystości 10-lecia mistrzostwa z roku 2008 i rzecz jasna, będą je wspólnie świętować.
Super tekst Damian. O czymś takim zawsze fajnie jest poczytać. Chciałbym, żeby nowi Celci tacy byli. Żeby nowe nabytki wpasowały się w ten klimat.
Dziękuję bardzo! :)