Pierwszy tydzień nowego sezonu za nami, więc przyjrzyjmy się formie wszystkich zespołów w stawce. Kto na razie zawodzi, a kto gra powyżej przedsezonowych oczekiwań? Oto pierwsza odsłona naszego Power Rankingu, lecimy!
1. Houston Rockets (3-0)
Off. rating: 108.9 (8) Def. rating: 103.7 (13)
Wygrana na inaugurację w Oracle Arena z obrońcami tytułu sprawiła, że z miejsca rozwiane zostały wszystkie wątpliwości dotyczące możliwości wspólnej gry CP3 i Hardena. W świetnej formie znajduje się też Eric Gordon, który w wielu momentach meczów jest pierwszoplanową postacią Rakiet. Martwi uraz Paula, który zmusił go do opuszczenia Oracle Arena w meczu otwarcia i pozostawi poza grą jeszcze przez kilka tygodni.
2. San Antonio Spurs (2-0)
Off. rating: 100,3 (19) Def. rating: 90,2 (3)
Pomimo braku kontuzjowanego Kawhi Leonarda San Antonio tak jak to ma w zwyczaju znajduje się w ścisłym top całej ligi. Niesamowita eksplozja formy LeMarcusa Aldridge, który ostatnio niespodziewanie podpisał przedłużenie kontraktu z zespołem, pozwoliła bez problemów wygrał dwa pierwsze mecze i czekać na powrót Kawhi do pełnej sprawności.
3. Cleveland Cavaliers (2-1)
Off. rating: 103,2 (17) Def. rating: 105,1 (15)
Mistrzowie z 2016 roku standardowo wchodzą w sezon na nieco zwolnionych obrotach, by przyspieszyć w okolicach playoffs. Po pierwszych meczach sezonu wydaje się, że pierwszą osobą, która zyskała na odejściu Kyrie’go jest Kevin Love, który stał się drugą opcją i o wiele bardziej przypomina zawodnika, którego pamiętamy z gry w Wolves.
4. Golden State Warriors (1-2)
Off. rating: 113,3 (3) Def. rating: 110,5 (28)
Nie tak miał wyglądać początek sezonu w Bay Area. Najpierw pechowa końcówka na inaugurację z Houston, gdzie KD o ułamek sekundy spóźnił się z game winnerem, teraz zasłużona porażka z Miśkami w Memphis, w której gospodarze kontrolowali mecz przez większość czasu. Oczywiście jeszcze dużo za wcześnie, aby w Oakland trzeba było bić na alarm, ale Steve Kerr na pewno ma o czym myśleć po pierwszych meczach nowego sezonu w wykonaniu swojej drużyny.
5. Toronto Raptors (2-0)
Off. rating: 116,9 (1) Def. rating: 89,7 (2)
Początek sezonu nie należał do najtrudniejszych dla Raptors. Najpierw kontrolowane od pierwszych minut zwycięstwo ze słabiutkimi Bulls, później jeszcze bardziej przekonująca wygrana nad 76ers, grającymi back-to-back po porażce poprzedniego dnia w Bostonie. Prawdziwa ocena wartości drużyny prowadzonej przez Dwayne’a Casey’a przyjdzie w poniedziałek podczas wyjazdowego meczu ze Spurs, którzy pomimo braku Leonarda powinni jak zawsze postawić twarde warunki.
6. Washington Wizards (2-0)
Off. rating: 112,9 (4) Def. rating: 106,0 (18)
Przed sezonem John Wall powiedział, że Wizards nie potrzebują tworzyć Wielkich Trójek by walczyć o najwyższe cele i jak na razie swoich słów w stu procentach broni. Dobrą formę z zeszłego sezonu podtrzymał Otto Porter, który ze wszystkich sił stara się udowodnić, że zasługuje na maksymalny kontrakt, który podpisał przed tym sezonem. Nasz jedynak w NBA zalicza na razie niezłe otwarcie notując w dwóch meczach średnie na poziomie 13 punktów i 13 zbiórek.
7. Memphis Grizzlies (2-0)
Off. rating: 105,6 (13) Def. rating: 98,1 (9)
Grizzlies przechodzą subtelną metamorfozę. Co prawda główną osią ich ataku pozostała współpraca Conley – Gasol, ale Coach Fizdale nauczył swoich zawodników grać z kontrataku! To było między innymi sposobem na pokonanie Warriors – napędzanie tempa po ich niecelnych trójkach. Jeśli do tego dorzucimy to, co od dobrych kilku lat jest wizytówką Grizzlies, czyli bardzo dobra gra w obronie, dochodzimy do wniosku, że naprawdę ciekawie dzieje się w Memphis. Wydaje mi się, że warto śledzić kolejne tygodnie w ich wykonaniu.
8. Minnesota Timberwolves (2-1)
Off. rating: 104,8 (14) Def. rating: 106,4 (19)
Wilki przeszły jedno z największych przemeblowań w trakcie tegorocznego off-season i już można śmiało powiedzieć, że opłaciło się. Wiadomo, że Butler daje dużo jakości drużynie po obu stronach parkietu. Wiadomo, że Jamal Crawford to, pomimo 37 lat na karku, wciąż znakomity drybler i strzelec. Ponadto znakomitym ruchem dodanie do składu takiego zawodnika jak Taj Gibson, który dodaje siły i waleczności z ławki. Wszystko to sprawia, że pomimo wczesnej fazy sezonu, wydaje się, że w Minnesocie po 14 latach przerwy zawitają playoffy.
9. Los Angeles Clippers (2-0)
Off. rating: 111,3 (7) Def. rating: 84,6 (1)
Patrząc na to z kim Clippers grali pierwsze dwa mecze sezonu, nie jesteśmy w stanie do końca powiedzieć na co ich stać w nadchodzącym sezonie. Zwycięstwa nad Suns i Lakers były obowiązkiem i dopiero teraz zacznie się prawdziwe granie, kiedy przyjdzie im się zmierzyć z Utah i Portland, którzy mogą być ich bezpośrednimi rywalami w walce o miejsca gwarantowane udziałem w play-offs.
10. Milwaukee Bucks (2-1)
Off. rating: 108,7 (9) Def. rating: 109,0 (24)
Od początku sezonu trwa Giannis Show, ale co najważniejsze za indywidualnymi popisami Greeka idą dobre wyniki Bucks. Dwa zwycięstwa przy dość trudnym początku sezonu (W @Celtics, L vs Cavs, W vs Trail Blazers) to naprawdę dobry wynik. Reszta drużyny stara się dorównać poziomem do swojego lidera, czego dowodem jest świetna forma Brogdona, czy Middletona, którzy łączą twardą grę w obronie z dobrą skutecznością na atakowanej połowie.
11. Oklahoma City Thunder (1-2)
Off. rating: 99,3 (21) Def. rating: 97,5 (7)
Przez rozpoczęciem sezonu głównym pytaniem nasuwającym się w związku z Thunder było jak rozdzielić piłkę pomiędzy Westbrooka, PG13 i Melo. Pierwsze mecze udowadniają jednak, że jak na razie cała trójka chętnie dzieli się piłką i wszystko idzie w dobrym kierunku. Świetnie po obu stronach parkietu radzi sobie na razie Steve Adams, który w ofensywie korzysta na grze ze skupiającymi uwagę obrony All-Starami.
12. Utah Jazz (2-1)
Off. rating: 103,4 (16) Def. rating: 97,2 (6)
Gracze Utah nic sobie nie zrobili z odejścia największej gwiazdy zespołu. Ich gra prawie w ogóle nie zmieniła się w porównaniu do zeszłego sezonu. Ciągle bazują na intensywnej grze w obronie i spowalnianiu tempa w ataku. Martwi kontuzja Rodneya Hood, który znakomicie wszedł w buty Haywarda jako pierwsza opcja ofensywna drużyny.
13. Boston Celtics (1-2)
Off. rating: 97,3 (24) Def. rating: 99,9 (10)
Dla Celtów sezon rozpoczął się najgorzej jak mógł. Fatalna kontuzja Haywarda eliminuje go z gry w tym sezonie, co powoduje konieczność weryfikacji celów Bostonu w tym sezonie. Całkiem nieźle wygląda do tej pory współpraca Kyrie’go z Horfordem, dobrze rozwijają się draftowe zdobycze ostatnich lat, czyli Brown i Tatum, ale jeszcze jest sporo do poprawy, jeśli Celtowie zamierzają walczyć o czołowe lokaty na wschodzie.
14. Portland Trail Blazers (2-1)
Off. rating: 114,4 (2) Def. rating: 94,5 (5)
Portland nieźle zaczęło, biorąc pod uwagę to, że wszystkie dotychczasowe mecze grali na wyjazdach. Mając w składzie jeden z najlepszych duetów obwodowych w lidze: McCollum – Lillard, zdrowego Nurkicia i niezłych zadaniowców mogą postraszyć każdego. Standardowo dużo rzucają i będą dużo rzucać, kluczem do sukcesu będzie jednak jakość obrony. W wyrównanej stawce na zachodzie NBA kluczowe może być wygrywanie na własnym parkiecie, zatem teraz przed nimi ważny okres, 10 z następnych 11 spotkań zagrają u siebie w Moda Center.
15. Detroit Pistons (2-1)
Off. rating: 107,4 (11) Def. rating: 105,1 (16)
Zaskakująco dobrze prezentują się na razie Pistons. Końcówkę poprzedniego sezonu mieli wręcz dramatyczną i dużo mówiło się o tym, czy Stan Van Gundy powinien pozostać na stanowisku. Teraz jednak wygląda to zupełnie inaczej. Tobias Harris przeżywa chyba najlepszy okres w karierze, notując średnio 24 punkty i 6 zbiórek. Drummond robi to, co umie najlepiej: zbiera, dobija, blokuje, chroni obręcz. Zobaczymy, czy będą potrafili utrzymać formę przez kolejne tygodnie.
16. Denver Nuggets (1-1)
Off. rating: 101,5 (18) Def. rating: 97,5 (8)
Od pierwszego meczu Paul Millsap zaznaczył swój wpływ na drużynę, która znacząco poprawiła grę w obronie przed startem rozgrywek. Rok temu Nuggets mieli drugą najgorszą defensywę w lidze (słabsi byli tylko Lakers). Teraz zaś, chociaż to oczywiście dopiero dwa mecze, są na 8. miejscu w rankingu defensywnym. Coach Malone ma teraz za zadanie uporządkować wspólne minuty Jokicia z Millsapem, wtedy Nuggets będą zespołem, który naprawdę ciężko będzie pokonać.
17. Orlando Magic (2-1)
Off. rating: 111,7 (5) Def. rating: 101,0 (11)
Pomimo kontuzji Gordona i Paytona w przegranym meczu z Brooklynem, pojechali na mecz back-to-back to Cleveland i nie dali im szans, wygrywając 114-93. Tak jak w poprzednich sezonach wiele w grze Magic zależy od dyspozycji Nikoli Vucevicia, ale w tym sezonie ma on obok siebie kilku solidnych zadaniowców, takich jak Jonathon Simmons, który już pokazał się z dobrej strony po przejściu z San Antonio.
18. Miami Heat (1-1)
Off. rating: 103,9 (15) Def. rating: 106,7 (20)
Miami na razie ze zmiennym szczęściem. Głównym problemem jest czas, w którym odpoczywa Dragić lub Waiters. Muszą też poprawić grę w obronie zwłaszcza mając w składzie takiego rim protectora jak Whiteside. Wydaje się jednak, że pod wodzą Erica Spoelstry Heat powinni w tym roku wrócić do play-offs, które tak pechowo uciekły im poprzednim sezonie.
19. Charlotte Hornets (1-1)
Off. rating: 95,7 (26) Def. rating: 92,2 (4)
Pierwsze mecze miały dać odpowiedź na pytanie, jak będzie wyglądał frontcourt pierwszej piątce tegorocznych Hornets. Na obecną chwilę najbardziej efektywnie wygląda wspólna gra Kaminsky’ego z Howardem, zatem tego zestawienia możemy się spodziewać najdłużej na parkiecie w nadchodzących meczach. Szerszenie lepiej prezentują się obecnie w obronie, niż w ataku, ale jeśli uporządkują grę na atakowanej połowie mogą być znaczącą siłą na osłabionym w tym roku wschodzie.
20. New Orleans Pelicans (1-2)
Off. rating: 106,6 (12) Def. rating: 108,6 (23)
Cousins do spółki z Davisem robią co mogą, aby dawać drużynie kolejne zwycięstwa, jednak do tej pory idzie im to ze zmiennym skutkiem. Szkoda porażki z Warriors, gdzie prowadzili już 15 punktami, ale pozwolili rywalom na odrobienie strat i wygraną w końcówce. Do zespołu dołączył zwolniony z Denver Jameer Nelson, który może dać trochę oddechu Jrue Holidayowi i pozwolić mu grać bardziej jako SG.
21. Brooklyn Nets (2-1)
Off. rating: 111,5 (6) Def. rating: 109,1 (26)
Na Brooklynie niestety sezon również rozpoczął się od kontuzji czołowego gracza. Zerwane więzadła w prawym kolanie Jeremy’ego Lina sprawiają, że w tym sezonie najprawdopodobniej go na parkiecie nie zobaczymy. Russell rozwija się jako pierwsza opcja, mając takie opcje zza łuku jak Allen Crabbe, czy DeMarre Carroll. W dobrej formie jest również Trevor Booker, który na starcie sezonu zalicza 17 punktów i 9 zbiórek na mecz.
22. Atlanta Hawks (1-2)
Off. rating: 98,2 (23) Def. rating: 105,9 (17)
Cała gra Hawks, jak zresztą można się było spodziewać opiera się na Schroederze, który na razie dość dobrze radzi sobie z rolą lidera zespołu. A raczej radził, dopóki nie doznał kontuzji kostki we wczorajszym meczu z Nets. Miejmy nadzieję, że młody Niemiec szybko wróci do gry, bo bez niego Hawks będą nurkować w dół ligowej tabeli.
23. Los Angeles Lakers (1-2)
Off. rating: 99,3 (22) Def. rating: 107,0 (22)
Od czerwcowego draftu wiadomo było na czym, a raczej na kim, skupione będą wszystkie oczy kibiców Lakers na początku sezonu. Po słabym występie przeciwko Patrick’owi Beverley’owi w pierwszym meczu sezonu (gorzej chyba nie mógł trafić, jeśli chodzi o matchup w debiutanckim meczu w NBA), w drugim Lonzo zabawił się na tle słabiutkich Suns. Ciekawe, które oblicze dwójki tegorocznego draftu będzie dominowało na długości całego sezonu, bo od tego w dużej mierze zależą losy Lakers w tej kampanii.
24. Philadelphia 76ers (0-3)
Off. rating: 94,0 (28) Def. rating: 109,0 (25)
Były szumne zapowiedzi dotyczące powrotu do playoffs. Były filmiki z okresu przygotowawczego, pokazujące jak ogromne pokłady talentu znalazły się na jednej sali treningowej w Philadelphii. Niestety początek rozgrywek jest dla 76ers delikatnie mówiąc rozczarowujący. Oczywiście można do zrzucić na dość ciężki kalendarz – do tej pory mierzyli się z Wizards, Celtics i Raptors, czyli samą czołówką wschodu w poprzedniej kampanii. Miejmy nadzieję, że to tylko chwilowe turbulencje, a Embiid, Simmons i reszta towarzystwa pokażą w najbliższych tygodniach na co tak naprawdę ich stać.
25. Indiana Pacers (1-2)
Off. rating: 108,2 (10) Def. rating: 112,0 (29)
Pacers po odejściu George’a zaczynają nowy rozdział w historii organizacji. Musieli pogodzić się z nieuniknionym i pozwolić PG13 odejść, bo jak to mówią: z niewolnika, nie ma pracownika. Teraz skupiają się na rozwoju talentu młodzieży, otoczonej wartościowymi weteranami takimi jak Al Jefferson, Darren Collison czy Lance Stephenson. Po zwycięstwie na otwarcie sezonu przyszły dwie porażki, w których jednak Pacers grali bez Turnera. Jak młody center wróci do gry, na pewno w Indianie będzie łatwiej o zwycięstwa.
26. Sacramento Kings (1-2)
Off. rating: 95,2 (27) Def. rating: 102,9 (12)
Do Sacramento zawitało przed sezonem kilku leciwych weteranów, którzy mają pomóc zgromadzonej w kilku draftach młodzieży wejść na odpowiedni poziom. Dobrze do drużyny wprowadził się 5. numer draftu De’Aaron Fox, który w średnio 26 min gry notuje 13,7 pkt 5 zb i 5,3 as. Patrząc na siłę zespołów na zachodzie, nie ma co oczekiwać od nich cudów w tym roku, ale na pewno młodzi póki mają okazję, powinni czerpać garściami z doświadczenia takich gości jak Vince Carter, czy Zach Randolph.
27. Dallas Mavericks (0-3)
Off. rating: 99,8 (20) Def. rating: 109,3 (27)
I znów ciężki początek sezonu dla Mavs. Po zeszłorocznym 0-5, tym razem mamy 0-3 i w perspektywie kolejne mecze z Golden State i Grizzlies. Trzy porażki należy zrzucić na słabą skuteczność głównych strzelb zespołu – Barnesa, Matthewsa i Nowitzkiego. Jeśli tego mało, to kontuzji doznali Seth Curry, który rozciągał grę trafieniami zza łuku oraz Dennis Smith Jr. prospekt tegorocznego draftu, wokół którego miała być budowana nowa odsłona Mavericks.
28. New York Knicks (0-3)
Off. rating: 95,8 (25) Def. rating: 106,8 (21)
Rozpoczął się kolejny ciężki rok dla Spike’a Lee w pierwszym rzędzie Madison Square Garden. Wszystko spoczywa na barkach Porzingisa, jednak ile można w pojedynkę ciągnąć wynik. Poniżej oczekiwań prezentuje się na razie Tim Hardaway Jr., którego skuteczność na razie nie powala. Jeśli Knicks nie znajdą sposobu na zdobywanie punktów inaczej, niż dzięki indywidualnym umiejętnościom młodego Łotysza, będą bić się w tym sezonie o 1. pick draftu 2018.
29. Chicago Bulls (0-3)
Off. rating: 86,6 (30) Def. rating: 103,9 (14)
Prawdopodobnie najsłabszy roster całej ligi. Poza utalentowanym Markkanenem nie za bardzo jest na kim oprzeć ciężar gry. Pierwsze mecze pokazały bezsilność w ataku i braki w obronie. W Chicago ten moment musiał nadejść i jedyne co pozostaje na tę chwilę fanom to czekać na nowego Derricka Rose’a, wokół którego zbudują nowych Bulls.
30. Phoenix Suns (0-3)
Off. rating: 90,4 (29) Def. rating: 116,6 (30)
Ciężko jest cokolwiek napisać o zespole, który nie tylko przegrał pierwsze trzy mecze sezonu, ale przegrał je łącznie 92 punktami tracąc średnio prawie 130 punktów w meczu! Naprawdę nie jest łatwym zadaniem szukać jakichkolwiek pozytywów w grze Phoenix. Fani Słońc muszą się raczej zaopatrzyć w spore zapasy środków uspokajających, bo czeka ich ciężki sezon.
Awansem porażki Bykom już dajecie ? 4 graczy niezłych do nich jeszcze dojdzie. Z tym najsłabszym dostępem rosterem przesadzacie.
Po dzisiejszych meczach Memphis no. 1!!! Wygrana z Gs i z Hou! Terminarz piekielnie trudny a tu 3-0!. I niech pierwszy rzuci kamieniem ten, co nie zgadzał sie z opinią większości, ze nastąpiła rozsprzedaż (z-bo, carter) i mem nic nie ugraja. Do końca sezonu jeszcze mnóstwo czasu i wszystko jeszcze sie zmieni ale takie niespodzianki underdogow sa super!
Dzisiaj nie czuje niespodzianki zwalaszcza po meczu z Dubs. Houston poki co nie trafiają za 3 i sam sie dziwie ze to ich dopiero pierwsza porazka :)
Rockets i te trójki z meczu z Memphis , to jak ślepakami na strzelnicy.
ale Capela nie rzuca więc jest jeszcze pole do manewru :D
Ale Tucker ciepie jak ślepa kura :-)