Jeszcze zanim zacznę to chciałbym podziękować wszystkim za tak ciepłe przyjęcie mojego pierwszego artykułu – https://www.enbiej.pl/2017/12/20/power-ranking-2-houston-rockets-na-szczycie/.
Wiele to dla mnie znaczy, dodaje motywacji i sprawia, że czuje zadowolenie z dobrze wykonanej pracy. Jeszcze raz dzięki! Btw. jutro wjeżdża kolejny power ranking. Dobra, lecimy z tematem.
#Offseason
Po dołączeniu Carmelo Anthony’ego oraz Paula George’a do ekipy ze stanu Oklahoma wiele osób miało nadzieję, że będzie to ta drużyna, która przerwie dominację Golden State Warriors na zachodzie. Oczywiście, nie miało prawa zdarzyć się to od razu. Przez ostatnie lato w OKC doszło do wielu zmian w składzie. Odeszli Sabonis, Oladipo, Kanter, Payne, Gibson, McDermott i jeszcze kilku innych… Przyszli natomiast wspomniani Melo i PG oraz chociażby Felton czy Patterson. Naturalnym wydawało się, że początki nowego rozdania w Oklahomie będą ciężkie. Całe Big 3 musiało nauczyć się ze sobą grać, nowi zawodnicy wpasować się w zespół, zgrać z resztą drużyny. To wszystko wymagało odpowiedniej ilości czasu.
Minęły dwa miesiące od startu rozgrywek. Czy w OKC już jest tak jak wyobrażali to sobie przed sezonem ich kibice? Sprawdźmy!
#What’s wrong?
Obecnie Thunder plasują się na 5 miejscu w Western Conference z 19 zwycięstwami oraz 15 porażkami. Dziś w nocy pokonali Houston Rockets i tym samym notują serię 5 wygranych z rzędu. Z ostatnich 14 spotkań wygrali aż 11. W grudniu notują bilans 11-3. Tylko Warriors oraz Raptors mogą się pochwalić lepszym rekordem w tym miesiącu. Jak można łatwo wywnioskować dopiero w ostatnich tygodniach podopieczni Donovana grają na miarę siły ich rosteru. Ich zaledwie piąta pozycja oraz jedynie różnica czterech „oczek” między zwycięstwami a porażkami nie są dobrymi wynikami. Jeszcze miesiąc temu byli poza play offami z rekordem 8-12, mimo, że była to jeszcze dość wczesna faza sezonu to zaczynano się zastanawiać co w tej drużynie jest nie tak, dlaczego to w ogóle nie chce załapać i nie mam tu na myśli tylko, że mieli problem by wygrać mecz, styl gry tego zespołu był nijaki delikatnie mówiąc.
No więc, co było powodem tak słabego startu Thunder oprócz rzecz jasna przebudowy połowy składu w offseason?
#Not Bad
Zacznijmy od początku. Inauguracje sezonu 2017/18 Russell Westbrook i spółka rozpoczęli od meczu u siebie z New York Knicks. Było to spotkanie o specjalnej wartości przede wszystkim dla Carmelo ze względu na starcie z byłymi kolegami z drużyny. Melo zakończył to spotkanie z 22 punktami na koncie na skuteczności 40% z gry oraz 30% zza łuku a „Grzmoty” wygrały to spotkanie wysoko i pewnie 105-84. Całe Big 3 uzbierało 71pts, 17reb, 18ast, 3stl, 4blk. Sam Westbrook tradycyjnie zaliczył triple double z imponującą liczbą asyst – 16. Miał on także najwyższy współczynnik +/-
z drużyny. Z nim na parkiecie OKC było aż +29. Co mogło się rzucić w oczy to fakt, że Russ oddał jedynie 12 rzutów co jak na niego było bardzo małą ilością.
#Brick 3
Tak, więc początek wydawał się być bardzo obiecujący. Jak się z czasem okazało nic bardziej mylnego. Dalej była jedynie gra w kratkę.
Zwycięstwa przeplatane porażkami. Nie wiadomo było czego można oczekiwać od tej drużyny. Mogli wygrać z każdym i mogli przegrać z każdym. Dla przykładu potrafili przegrać mecz z San Antonio oraz z Pelicans by później ograć mistrzów NBA i następnie znów zaliczyć kolejne porażki odpowiednio z Detroit, Dallas i Orlando. Na koniec listopada byli poza czołową ósemką z ujemnym bilansem a Russ, PG oraz Melo byli posiadaczami najgorszej skuteczności z gry w całej lidze NBA z zawodników, którzy oddawali średnio minimum 15 rzutów w meczu.
#Fire Donovan
Było źle do tego stopnia, że pojawiły się głosy, że dobrym remedium na obecną sytuację w OKC może być zwolnienie trenera Donovana. Podobno Billy miał nie radzić sobie z połączeniem trójki gwiazd na parkiecie. Nie miał pomysłu na tę drużynę krótko mówiąc. Ostatecznie, do niczego takiego nie doszło, jeszcze.
#Finally
Uważam, że jest to swego rodzaju przełamanie. Gra wygląda lepiej, wciąż jest parę rzeczy do poprawy. Całe BIG3, a może nawet BIG4 bo Adams jest kluczową postacią w tym roku, dogadują się coraz lepiej, jest już mniej izolacji i Westbrook gra jak na MVP przystało. Jeśli sprawy będą szły dalej tak samo, to może być według mnie tylko lepiej. – Kibic Oklahoma City Thunder.
Russell Westbrook się zmienił. Zmienił swój styl gry na korzyść drużyny. Zrozumiał, że nie musi robić wszystkiego sam tak jak miało miejsce to w poprzednim sezonie. Ma obok siebie ludzi, którzy naprawdę potrafią grać w koszykówkę i również mogą decydować o losach meczu. Przestał forsować rzuty, ograniczył próby rzutowe zza łuku i więcej stara się wjeżdżać pod kosz wykorzystując swoje świetne warunki. Efekt?
W ostatnich 5 spotkaniach Russ rzuca na skuteczności 57% z gry oddając przy tym 106 rzutów. Co ciekawe obecny MVP ligi oddał w tym jedynie 9 rzutów za 3PKT. Pytanie, czy jest to zmiana na stałe czy tylko na chwilę. Wszyscy wiemy jakim zawodnikiem jest Westbrook, znamy jego zachowanie/charakter. Jego sposób gry jest kluczowy dla tego zespołu ponieważ jest jego najważniejszą częścią.
#Strong D
Od początku sezonu Thunder regularnie imponują jedną rzeczą. Obrona. Mają odpowiednich ludzi od tego i na swojej połowie funkcjonują dobrze jako zespół. Paul George jest w tym sezonie zdecydowanym liderem pod względem ilości przechwytów, Andre Roberson jest jednym z najlepszych obrońców obwodowych na świecie a Steven Adams świetnie broni strefy podkoszowej. Średnio na mecz tracą 100 punktów (mniej jedynie Celtics oraz Spurs). Teraz, w ostatnich tygodniach, gdy gra OKC uległa poprawie i w końcu zaczęli łapać zwycięstwa oraz pomału piąć się w górę tabeli ich gra obronna nadal imponuje rzecz jasna ale kluczem do tej poprawy jest znaczna poprawa ataku drużyny. Oprócz Westbrooka, progres w rzucaniu zaliczyli również PG oraz Melo.
#Champions?
Odpowiadając na pytanie z tematu – Oczywiście. Ale… Jeszcze nie w tym sezonie. Konkurencja jest zbyt silna na obecną drużynę Oklahomy. W tej drużynie jest tyle potencjału i jakości, że jeżeli odpowiednio pokieruje się tą organizacją oraz jej lider okaże się na tyle odpowiedzialny, że w najważniejszych momentach poprowadzi drużynę do sukcesu to ta ekipa będzie materiałem na mistrza. Warunek jednak jest taki, że i George i Anthony muszą pozostać w Oklahomie na dłużej a czy tak się stanie to się okaże w przyszłości. Na pewno duży wpływ na to będą miały wyniki „Grzmotów” w tym sezonie.
Heheh dobre sobie…zerowe szanse maja na mistrzostwo!!!Wyzej juz postawil bym chiciaz by np.Pelicans
@Uuu – toś pojechał… może jeszcze starcie Pelicans – 76’s w finałach?
Mają szanse na finały konfy większe do Spurs i od Rockets (pod warunkiem że CP3 tradycyjnie ominie część playoffs przez jakieś urazy).
Co do szans przeciw GSW – są to szanse na poziomie 25-30 % tak jak u innych pretendentów wyżej wymienionych, nie w tym roku, i pewnie nie w następnym bo skład znowu ulegnie zmianie.
Tak jak wspomniałeś PG i Roberson to świetni defensorzy a Adams gra świetny sezon, życzę Thunder jak najlepiej chyba że po drodze wpadną na Spurs, wtedy im nie życzę ;-)
Nie wierzę w mistrzostwo dla OKC, wystarczy w playoff trafią na drużynę taką jak Denver Nuggets, która jest w stanie wyeliminować w I rundzie drużynę z Oklahomy.
Na razie mają pod górkę i ciągle muszą coś udowadniać, jeżeli to zaskoczy to będą mocni fizycznie i psychicznie. Tytuł? Jeżeli sami będą zdrowi a trafią na wybrakowanych GSW, HR to może być niespodzianka już w tym roku…
Według mnie Thunder są w stanie bardziej zagrozić GSW niż Houston czy Spurs. W Play-off wszyscy się o tym przekonają. Mistrzostwa nie wygrają jeśli Golden będzie zdrowe, ale według mnie do kwietnia OKC będą już zdecydowanie ponad Houston czy Spurs.
Chociaż San Antonio ma swoje atuty ale jednak atletyzm jest po stronie Thunder i to w serii będzie kluczowe (podobnie jak w 2016 roku)
Bardzie wypoczęty Westbrook na PO, PG13 tradycyjnie genialny w meczach o stawkę, z tej mąki może być chleb. Życzę im, aby pokonali GSW, bo nie mogę ścierpieć ciągle ględzącego do sędziów Duranta… Z tego powodu zawsze nie lubiłem LAC, a teraz GSW
Powiem tak – moim zdaniem, jeśli to przetasowanie w OKC ma wygrać Ligę, to czas nie gra na ich korzyść. Raz, że niejasna sytuacja z przyszłym latem PG nie pomaga, dwa, że od lat Melo odcina jedynie kupony od dawnej świetności – dziurą w obronie był zawsze, ale teraz traci coraz więcej swoich kompetencji w ataku, nadal potrafi odpalić w pojedynczym meczu, ale na 1 dobry, zdarzają mu się 4 złe. Do Finałów przejdzie jedna z drużyn: GSW, HOU, SAS, OKC, to nie ulega wątpliwości. Najmniejsze szanse daje SAS, bo:
1. Pop jest przereklamowany (nie mówię broń Boże, że jest złym trenerem, ale ludzie robią z niego boga koszykówki, którym nie jest). Kerr genialnie wydestylował najsilniejsze strony Popa, wyzbył się słabych, przez co SAS stało się takim GSW dla ubogich. Zwróćmy uwagę, z czego zawsze słynęli SAS – genialny scouting, zespołowość, dobra obrona. Wszystkie te elementy są skopiowane albo i poprawione, a oprócz tego wyeliminowano przepłacanie weteranów, oldschoolową koszykówkę podkoszową przenosząc akcenty na obwód (nie tylko 3>2, ale też więcej miejsca do gry i zwiększa to korzyści z wspomnianej zespołowości). Oprócz tego uważam, że w budowaniu drużyn, tworzeniu systemu Popovich jest świetny, ale w trudnych play-offowych meczach na styku brakuje mu pomysłów, nie ma chłodnej głowy, źle zarządza minutami.
2. Kawhi i LMA przeszkadzają sobie na boisku zamiast pomagać. W zeszłym roku to była katastrofa, w tym jeszcze za wcześnie na ocenę, bo Leonard dopiero zaczyna sezon, ale nie widzę tego. Oni się wzajemnie wykluczają.
3. Brak wybitnego zawodnika obwodowego. Kiedy ostatnio drużyna bez gwiazdy na obwodzie weszła choćby do Finałów Konferencji ? Dallas w 2011 było ewenementem, tak to sobie nie przypominam nic później. Zaznaczam – chodzi mi o wybitnego zawodnika. W 2012/13/14 roku w Spurs takimi byli Gino i przede wszystkim Parker w prime. Aktualnie są oni otaczanymi zasłużonym szacunkiem maskotkami drużyny. Zmierzchłymi gwiazdami, które bardzo chcą, a już niewiele mogą. Stać ich na pojedyncze genialne akcje, nawet buzzery/gamewinnery, ale nie są w stanie choćby jednego meczu pociągnąć na zasadzie wzięcia drużyny na plecy, tak jak to w GSW może zrobić Steph/Klay, w HOU Harden/CP3/Gordon a w OKC Westbrook. Mills, Murray, aktualni Parker i Gino to dobrzy zawodnicy, ale nie wybitni.
OKC daje nieco większe szanse. Warunkiem ich zwycięstw jest narzucenie przeciwnikom swojego stylu, aby wykorzystywać swoje matchupy. Oni mają teraz dobrą obronę, ale w PO wyjdą w niej dziury. Adams/Melo pod koszem to jak łapanie muchy za skrzydełka zamiast palcami to piętą i paznokciem. Adams to pięta, bo co prawda potężna, ale przez to mało wrażliwa – pod koszem skała nie do przepchnięcia, ale na obwód za Draymondem czy Ryanem Andersonem już nie śmignie. A Melo fizycznie odstaje pod koszem, jak ten paznokietek, oszukanego centra jak Draymond z pewnością nie zagra. Obrona obwodowa budzi szacunek, ale no niestety – jesteś tak dobry, jak dobre jest twoje najsłabsze ogniwo. W ataku mają swoje naturalne przewagi, bo nie ma PG, który ustałby RW fizycznie, PG jest bardzo wszechstronny, a Melo bądź co bądź w ważnych meczach nie padnie mu psycha. Jednak z tych czterech drużyn parametr zespołowości jest tutaj zdecydowanie najgorszy i do PO się to nie zmieni, a to właśnie ten czynnik decyduje o tym, na ile wykorzystuje się własne przewagi i tuszuje słabe punkty.
HOU to duża niewiadoma, zobaczymy jak zmieni się ta drużyna w meczach o stawkę, ale siła ogniowa jest na miejscu, biegany styl, aby odpowiedzieć na small ball Warriors też wypracowany. GSW najbardziej kompletna drużyna, może ukąsić z każdej pozycji, Durant i Green wszystko kleją, może i młody Bell dołoży swoje.
Wiele też będzie zależało jak się ułożą półfinały, kto kogo wyeliminuje/podmęczy. Wcale nie jest oczywiste, że po RS GSW będą pierwsi. Uważam, że dla OKC najbardziej niewygodni są SAS, dla SAS GSW, dla GSW OKC. Houston jakoś trudno mi tutaj wpasować, bo ich tożsamość jest najbardziej plastyczna po przyjściu CP3 jeszcze nieokrzepła. No będzie ciekawie :)
„Pop jest przereklamowany (nie mówię broń Boże, że jest złym trenerem, ale ludzie robią z niego boga koszykówki, którym nie jest).” – I tu się mylisz ;-) Pop przereklamowany? Geniusza nie da się przereklamować. Jest Bogiem koszykówki, a jego najlepsi gracze (teraz i w historii) to 12 apostołów koszykówki. Kerr nie jest (i nigdy nie będzie!) lepszym trenerem od Popa, niezależnie ile rekordów pobije z Warriors…
„Aktualnie są oni otaczanymi zasłużonym szacunkiem maskotkami drużyny.” – bezczelne nadużycie, żadne maskotki, Parker jest najlepszym na swojej pozycji w drużynie, Manu? Chyba nie oglądasz meczów Spurs, albo widzisz sprawy inaczej. Manu jak ma dzień odpoczynku to cała ławka się sypie i nie wiedzą co grać.
„Kawhi i LMA przeszkadzają sobie na boisku” – można odnieść takie wrażenie i tutaj rozumiem twoją opinię część kibiców z pewnością podzieli ten pogląd, chociaż ja uważam że dobrze że LA jest z Spurs.
Zgadzam się również że można Spurs dać najmniejsze szanse z pretendentów
No i praktycznie zgadzam się z dwoma ostatnimi akapitami ;-D
Aha, no to w sumie wcale niegłupio napisałeś ;-D
No a co do tych apostołów, Robinson to św. Piotr – „Ty jesteś Piotr [czyli Skała], i na tej Skale zbuduję Kościół mój” i.t.d. tym kluczem Duncan to pewnie św. Andrzej brat Piotra, a np. Tony Parker to pupil więc św. Jan, a Manu to św. Jakub ;-D To nie może być przypadek, to wszystko składa się do kupy…
Dobra idę spać bo już mi mózg paruje od tego…
Pop może nie jest przereklamowany – dużo osiągnął, ale zgodzę się z #jackiem, że od czasu przyjścia Becky H. w PO gdy gra się nie klei, nie potrafi niczego zmienić w grze swoich graczy na lepsze. Często wcale nie reaguje – w mysl zasady samo sie jakoś ułoży. Może to się tylko zbiegło w czasie z przyjściem asystentki ale pomysł jaki tu kiedys padł zeby zrobić z niej głównego trenera w innej drużynie, chyba za żucie gumy, to dopiero nadużycie. Jest jak zawsze od kilku lat – dobry RS słabe PO (pomijając kontuzje). Moj ulubieniec Gasol ma takie mecze w pierwszych kwartach, że prawie dławię sie ze śmiechu, gość na 10 minut w meczu obecnie max. Moze i zagra statystycznie dobrze pare meczy ale jest juz po prostu za wolny. Tam nie ma kim grać w PO i nie widać pomysłu na przyszłość tej drużyny od lat.
OKC nie ma szans na mistrzostwo i rozpadnie sie po tym roku skład. Paczek to nie jest cierpliwy koleś jak Durant a PG niestety bo ogromnie tego bym chciał, nigdy nie stał sie liderem chociazby drugim liderem drużyny.
Szanse największe na mistrzostwo z przykrością musze przyznać maja HOU – nie trawie brodacza, na takim podwórkowym boisku za te wpychanie lap dostał by po ryju, ze nie gra tylko wymusza fauli. Dobrze ze przyszedł Paul to bedzie na kogo popatrzeć w półfinale. Bron z sędziami i krokami co mecz pewnie tez dotrze do finału.
@troy – Myślę że obecność Becky naprawdę nie ma negatywnego wpływu (wręcz przeciwnie) na postawę drużyny, przecież ona tylko ma asystować na treningach Pop, Ettore, Ime to są osoby odpowiedzialne, Becky robi dopiero papiery na dobrego asystenta, Pop nie bierze ludzi z ulicy, to że jest kobietą nie ma znaczenia, grała w kosza, była rozgrywającą, ma pojęcie o grze, nie zwalajmy winy za brak sukcesu na osoby postronne.
Kobieta trener w NBA? – tylko w poukładanej drużynie z przewagą ludzi poważnych, weteranów (jak właśnie w Spurs) którzy nie widzą problemu w słuchaniu kobiety, i nie traktują jej z góry z pobłażaniem/politowaniem. Ameryka to dziwny kraj, niby afery że trzeba kobiety szanować i.t.p. ale w sporcie jest kiepsko. Pamiętna afera z kobietą sędzią/Clippers/CP3 i cała na nią nagonka że niby źle sędziuje, widziałem już z nią niejeden mecz i naprawdę uważam że jest dobra w swoim fachu. myślę że podobnie jest z Becky ona ma szanse zaistnieć ale trzeba przełamać pewną zaporę złego nastawienia wśród przede wszystkim zawodników.