Ranking MVP #7 – Na ostatniej prostej

Playoffy zaczynają się za 2 tygodnie, 14 kwietnia. Sezon regularny kończy się 3 dni wcześniej. Kwestie niektórych nagród (np DPOY) wydają się nadal nierozstrzygnięte i najpewniej dyskusje będą trwały aż do samego ogłoszenia wyników. Nieco prościej jest w rankingu MVP – tutaj pierwsza pozycja jest już w zasadzie pewna.

 

1. James Harden (Houston Rockets)

Poprzednie zestawienie: 1 miejsce

Od ostatniego rankingu: 9 wygranych, 0 porażek

Rakiety biją wszystkich jak leci – a Broda bynajmniej nie odpoczywa, tylko w tym biciu przewodzi. Od 12 kwietnia: 2x NOLA, Blazers, Timberwolves. A ponadto także Pistons i Clippers. Dalej świetnie dostaje się na linię rzutów wolnych, dalej trafia ważne rzuty w końcówce. A ponadto zbiera i asystuje, notuje też stosunkowo dużo przechwytów. Nie ma już opcji, żeby ktoś zabrał mu tę nagrodę. Dwukrotnie był w wyścigu drugi (w 2015 i 2017). Tym razem już nikt mu statuetki nie odbierze. LeBron walczył jak mógł – ale nawet przy jednym z najlepszych sezonów w karierze nie dał Hardenowi rady. Rockets mają 1 miejsce przed Playoffs, mają rekordowe 62 zwycięstwa (a mogą to jeszcze poprawić). Teraz tylko czekać na starcia w kolejnej fazie sezonu. I ostrzyć sobie zęby na rywalizację Warriors – Rockets (chyba, że ktoś jeszcze rzuci wyzwanie tym ekipom).

 

2. LeBron James (Cleveland Cavaliers)

Poprzednie zestawienie: 2 miejsce

Od ostatniego rankingu: 8 wygranych, 2 porażki

Ma zagrać wszystkie 82 spotkania. Od ostatniego zestawienia miał stosunkowo łatwy terminarz (2x Phoenix, Nets, Hornets, Bullls) – ale wygrał też ważne mecze z Raptors, Bucks i Pels. 4x 30+, 2x 40+. Właśnie pobił rekord Jordana w liczbie kolejnych spotkań z podwójną zdobyczą punktową. Rzuca nadal na genialnym procencie z gry, do tego świetnie zbiera i asystuje (kolejne triple-double padają jego łupem, a jakże). A ma już 33 lata – i powinien raczej tracić formę, niż grać o wiele lepiej. Gdyby nie Brodacz, to w cuglach wygrałby MVP – bo gra jeden z najlepszych sezonów w swojej całej (bujnej przecież) karierze. A tak najpewniej będzie się musiał zadowolić drugim miejscem – co i tak jest rewelacyjnym wynikiem.

 

3. Damian Lillard (Portland Trail Blazers)

Poprzednie zestawienie: 4 miejsce

Od ostatniego rankingu: 6 wygranych, 2 porażki

Dame wygrał 7 z 9 ostatnich spotkań, w których grał, pokonując m.in. Cleveland, Thunder i Pelicans (z bezpośrednim rywalem w rankingu, Davisem). Zdarza się, że zagra słabsze spotkanie pod względem skuteczności (jak dzisiaj w nocy, z Clippers). Ale nie tylko punktami z gry zachwyca. Świetnie radzi sobie na linii, ponadto zbiera, asystuje oraz otwiera pozycje swoich partnerom. Co prawda przegrane z Celtics i Rockets bolą, ale z drugiej strony nie były to blow-outy, tylko zaciekłe spotkania. Lillard ma kolejny rewelacyjny sezon – ale teraz, gdy do indywidualnych zdobyczy dołożył sukces zespołu, stał się realnym kandydatem do All-NBA First Team.

 

4. Anthony Davis (New Orleans Pelicans)

Poprzednie zestawienie: 3 miejsce

Od ostatniego rankingu: 5 wygranych, 5 porażek

Walczy jak lew o kolejną „ósemkę”. Davis statystycznie wygląda nadal świetnie – ale przegrał połowę swoich spotkań (5 z 10) od poprzedniego rankingu. Było ważne zwycięstwo z Celtics – ale porażki ze Spurs, Blazers, Cavs i, dwukrotnie, z Rockets nie są powodem do dumy. Oczywiście, to ekipy z czołówki. Ale jeśli AD ma się bić o nagrodę MVP, to musi w takich meczach zwyciężać. Playoffs to jedno, ale potencjał i możliwości indywidualne to drugie. Jasne, że nie poświęci dobra zespołu dla własnych cyferek. Ale zwycięstw potrzebuje i on, i zespół. Jeśli wskoczy na poziom, na którym wygrywa spotkania z tuzami niemal w pojedynkę, to za rok może nawet wygrać statuetkę.

 

5. DeMar DeRozan (Toronto Raptors)

Poprzednie zestawienie: 5 miejsce

Od ostatniego rankingu: 6 wygranych, 3 porażki

Ma ogromne szanse, aby zakończy sezon regularny na pierwszym miejscu Wschodu – ale indywidualnie ostatnio osłabł. Podobnie zresztą Toronto – od ostatniego zestawienia wygrali tylko połowę swoich spotkań. A ich gwiazda nr 1 grała wówczas przeciętnie. Chociaż oczywiście, w kontekście całego sezonu, DeMar był bardzo dobry. Spadłby pewnie w rankingu – ale za nim byli KD i Steph, którzy przecież nie grali prawie wcale. A poza tym – patrząc na całe rozgrywki DeMar zasłużył sobie chyba na miejsce w TOP 5.

 

6. Kevin Durant (Golden State Warriors)

Poprzednie zestawienie: 6 miejsce

Od ostatniego rankingu: 1 wygrana, 1 porażka

KD również opuścił sporo spotkań z powodu kontuzji – natomiast gdy wrócił, to zaraz wyleciał z boiska. Oczywiście nie da się nie docenić tego, co robił przez cały sezon. Chociaż to Curry nadaje Warriors ton, to KD po obu stronach parkietu był wyróżniającą się postacią. Było to wiadome niemal od momentu, gdy dołączył do Dubs, że indywidualnie nie będzie już się bił o najwyższe laury. A jednak przez sporą część sezonu oscylował wokół najlepszej piątki rozgrywek. Jak na ekipę z czterema All-Stars to duży wyczyn.

 

7. LaMarcus Aldridge (San Antonio Spurs)

Poprzednie zestawienie: BRAK

Od ostatniego rankingu: 7 wygranych, 2 porażki

Jest świetnie właśnie teraz, kiedy jest drużyna tak bardzo go potrzebuje. Ostatnie 9 spotkań – 7 zwycięstw, zaś w jednej z dwóch porażek zagrał tych 18 minut z powodu kontuzji. 3 razy powyżej 30 punktów, raz – 45. Aldridge ma rewelacyjny sezon, zaś pod nieobecność Leonarda to on stał się postacią nr 1 w ekipie Ostróg. I wykorzystuje to jak należy. Gdyby patrzeć tylko na to, jak bardzo zespół byłby gorszy bez niego, to LA byłby najpewniej w pierwszej czwórce rankingu – po LeBronie, Hardenie i Davisie. Ale i tak siódme miejsce to bardzo dobry wynik, jak dla gracza, który miał być w zespole „tym drugim”.

 

8. Stephen Curry (Golden State Warriors)

Poprzednie zestawienie: 7 miejsce

Od ostatniego rankingu: 1 wygrana, 0 porażek

Do końca sezonu zasadniczego już nie zagra, zatem będzie stopniowo spadał w zestawieniu. Ale najpewniej w dziesiątce się utrzyma, bo całe rozgrywki miał bardzo dobre. Ponadto był i będzie sercem Warriors. To on napędza ich do gry i nadaje im ten charakterystyczny styl. Mimo, że KD jest wyżej w rankingu, bo ma lepszy sezon, to jednak Steph dla samych Warriors jest chyba bardziej wartościowy.

 

9. Giannis Antetokounmpo (Milwaukee Bucks)

Poprzednie zestawienie: 10 miejsce

Od ostatniego rankingu: 4 wygrane, 4 porażki

Dalej miewa mecze świetne – ale Bucks nieco podupadli w końcówce sezonu. Zamiast oczekiwanego 4-5 miejsca będą mieli najpewniej pozycję nr 7 – a to oznacza Boston w pierwszej rundzie. Antek rzuca po 30+ punktów, to fakt. Wygrywa też ważne spotkania (ze Spurs czy Warriors). Jednak, tak jak pisałem ostatnio – jeszcze nie w tym roku. Predyspozycje ma, by być jednym z najlepszych. Teraz tylko to pokazać.

 

10. Russell Westbrook (Oklahoma City Thunder)

Poprzednie zestawienie: 9 miejsce

Od ostatniego rankingu: 4 wygrane, 4 porażki

Gra efektownie i notuje kolejne triple-double – ale jego zespół przegrywa, a on sam oddaje bardzo dużo rzutów, trafiając je na nie najlepszym procencie. Wygrali co prawda z Raptors i Clippers – ale wtopili z Celtics, Blazers, Spurs i Nuggets. Oczywiście Russell jest wartościowy i jest gwiazdą – ale bez wygrywania spotkań ciężko mu rywalizować z najlepszymi. W jego przypadku nie zawsze da się powiedzieć, że „sprawia, że partnerzy stają się lepsi”. Notuje dużo asyst, ale oglądając go, ma się wrażenie, że gra przede wszystkim, aby podbudować swoje statystyki. To oczywiście dosyć subiektywna opinia – jednak dosyć popularna wśród osób interesujących się NBA.

 

BENCH
  • Bradley Beal
  • Kyrie Irving
  • Nikola Jokic
  • Victor Oladipo
  • Karl Anthony-Towns

 

Jak oceniacie to wydanie rankingu? Jak byście pozmieniali pozycje? Kogoś brakuje? Kto zatem jest „nadmiarowy”? Dajcie znać – i do usłyszenia. Finałowe zestawienie zaraz po zakończeniu sezonu zasadniczego!