Zakończył się kolejny sezon regularny. Bez zbędnego przedłużania – czas przyznać w końcu „naszą” statuetkę MVP dla najlepszego gracza rozgrywek. Zapraszam na finałowe zestawienie rankingu MVP!
1. James Harden (Houston Rockets)
Poprzednie zestawienie: 1 miejsce
Statystyki w sezonie (72 spotkania): 30.4 PPG, 8.8 APG, 5.4 RPG, 29.87 PER
Tutaj niespodzianki być nie mogło. Kolejny świetny sezon Brody – ale tym razem nie miał sobie równych. Nie tylko świetnie wymusza faule (co stało się jego po części znakiem rozpoznawczym). On przede wszystkim trafia z gry – czy to po wejściach pod kosz, czy to z półdystansu, czy za 3. Jest najlepszym strzelcem Ligi. Notuje też dużo asyst (trzeci wynik w NBA) oraz nadaje tempo grze całej drużyny. Oczywiście, że dodanie Chrisa Paula duzo dało również samemu Hardenowi, bo łatwiej dostrzec indywidualne dokonania, gdy prowadzi się najlepszą drużynę w Lidze. Ale nie ma co umniejszać tego, co Broda robi. Miał bardzo poważnego kandydata w postaci LeBrona Jamesa – i patrzeć na cały sezon to miał najlepszy sezon. Obaj byli świetni – w mojej ocenie szalę przeważa wynik, jaki osiągnął zespół. Bez wygrywania nie można myśleć o nagrodzie MVP – a cyferki Hardena dały Rockets najlepszy sezon w historii. Dlatego stawiam na niego.
2. LeBron James (Cleveland Cavaliers)
Poprzednie zestawienie: 2 miejsce
Statystyki w sezonie (82 spotkania): 27.5 PPG, 9.1 APG, 8.6 RPG, 28.65 PER
Nie można przyznać drugiej nagrody – a szkoda! To, co LBJ pokazał w tym Regular Season było niesamowite. Po raz pierwszy zagrał we wszystkich 82 spotkaniach. Dawał z siebie wszystko i nie odpoczywał w żadnym spotkaniu. Zaliczał buzzer-beatery, świetne bloki, wsady, rewelacyjne podania… A ponad wszystko – był najważniejszym graczem Cavs, których zaprowadził na 4 miejsce Wschodu. Nie wygrywali zawsze – ale nie była to wina Jamesa, który na boisku dwoił się i troił. Tak naprawdę to chyba był jego najlepszy sezon w karierze – problem w tym, że w przeciwieństwie do lat, w których zdobywał statuetkę MVP, teraz konkurenci grają lepiej. Po części szkoda, że LeBron nie wygra, bo jego rewelacyjny piętnastu sezon nie zostanie w żaden sensowny sposób wyróżniony. W teorii młodszy już nie będzie – ale czy aby już przed tym sezonem nie myślano, że zbliża się jego zmierzch. Chociaż po prawdzie – zaraz będzie miał 34 lata i ciężko sobie wyobrazić, żeby miał zagrać lepiej, niż w tym roku. Na pewno nie przestanie być gwiazdą z sezonu na sezon – ale być może już za rok kogoś innego będziemy nazywali najlepszym graczem na świecie.
3. Anthony Davis (New Orleans Pelicans)
Poprzednie zestawienie: 4 miejsce
Statystyki w sezonie (75 spotkań): 28.1 PPG, 11.6 RPG, 2.6 BPG, 28.98 PER
Tak naprawdę pierwsze dwa miejsca były niemal jasne. Najciekawsza stała się rywalizacja o ostatnie miejsce na pudle. Tam nieco wyżej stawiam Davisa. Jego drużyna co prawda jest niżej – ale nie można nie docenić tego, że po kontuzji Cousinsa na własnych plecach zaniósł Pelikany do Playoffs. Tak naprawdę jego absencja po wypadnięciu Boogiego byłaby w NOLA taką katastrofą, jak brak LeBrona w Cleveland. A AD wykręcał rewelacyjne statystyki oraz dawał zwycięstwa – czego chcieć więcej? Może tego, że robi to, rzucając mało zza łuku – co w obecnej NBA jest rzadkością. A, i oczywiście ma dopiero 25 lat, zatem może już wkrótce Brew znajdzie się wyżej od Brody również w zestawieniu najlepszych graczy?
4. Damian Lillard (Portland Trail Blazers)
Poprzednie zestawienie: 3 miejsce
Statystyki w sezonie (73 spotkania): 26.9 PPG, 6.6 APG, 4.5 RPG, 25.19 PER
Damian zaliczył kolejny rewelacyjny sezon – i chociaż statuetki nie zdobędzie, to znajdzie się w All-NBA First Team. Oraz, co chyba ważniejsze, jest z Blazers w Playoffs – i to na komfortowej, rozstawionej pozycji. Wielokrotnie w ciągu właśnie zakończonych rozgrywek brał w końcówce losy meczu w swoje ręce. Ponownie zaliczał game-winnery. Ponownie zdobywał ważne punkty, często z tzw. „zasięgu Curry’ego”. Liderem Blazers był już wcześniej, ale teraz stał się prawdziwą, błyszczącą gwiazdą najlepszej Ligi świata. A ma przecież dopiero 27 lat i najlepszy okres przed sobą. Strach się bać, co on i AD pokażą w ciągu najbliższych sezonów.
5. DeMar DeRozan (Toronto Raptors)
Poprzednie zestawienie: 5 miejsce
Statystyki w sezonie (80 spotkań): 23 PPG, 5.2 APG, 3.9 RPG, 21.10 PER
Raptors wywalczyli pierwsze miejsce na Wschodzie (oraz drugi po Rockets rekord w całej NBA). Największa w tym zasługa właśnie DeMara. Punktował mniej niż przed rokiem, mniej też zbierał. Ale za to notował więcej asyst oraz poprawił skuteczność za 2 i za 3. Był już liderem, a teraz dobitnie to potwierdził. Momentami stawał się nie do zatrzymania. Końcówkę sezonu miał przeciętną, ale z drugiej strony – mając zapewnione pierwsze miejsce wręcz należało zbierać siły na Playoffy. Mimo niewielu punktów DeRozana Raptors wygrali większość spotkań kończących sezon. Przeskoczyli też w ilości wygranych Warriors – i to zadecydowało, że to DeMar, a nie Durant, skończył w zestawieniu na piątej pozycji.
6. Kevin Durant (Golden State Warriors)
Poprzednie zestawienie: 6 miejsce
Statystyki w sezonie (68 spotkań): 26.4 PPG, 5.4 APG, 6.8 RPG, 26.05 PER
KD miał kolejny bardzo dobry sezon. Dużo punktów, zbiórek, asyst, do tego rekord kariery, jeśli chodzi o bloki. Solidna skuteczność. Dla wielu obrońców nie do zatrzymania. Ponadto pod swoim koszem nie tylko blokami, ale całą swoją grą pomógł Warriors znaleźć się tak wysoko w Defensive Ratingu. W ostatnich meczach Regular Season, pod nieobecność Stepha oraz innych graczy wziął na siebie ciężar gry. Z jednej strony solidnie punktował, ale z drugiej nie prowadził zespołu do zwycięstwa. Podobna sytuacja jak z Westbrookiem (o którym za chwilę) – cyferki bez wygranych mają małe znaczenie. Durant przez cały sezon był bardzo wartościowy dla Warriors i dał im wiele wygranych. Jednak w końcówce rozgrywek nie zdołał tego zrobić – dlatego jest „tylko” szósty.
7. LaMarcus Aldridge (San Antonio Spurs)
Poprzednie zestawienie: 7 miejsce
Statystyki w sezonie (75 spotkań): 23.1 PPG, 8.5 APG, 1.2 BPG, 25.12 PER
Przez cały sezon praktycznie niósł Spurs do Playoffs. Oczywiście nie sam – ale jednak bez jego dobrej postawy nie byłoby szans na ósemkę dla Ostróg. Aldridge rozegrał swój najlepszy sezon w barwach San Antonio – zarówno w punktowaniu, jak i w zbiórkach, asystach czy skuteczności za 2. Na półdystansie jest szalenie niebezpieczny – a przecież punktuje też po wejściach oraz, okazjonalnie, zza łuku. Czy za rok nadal będzie największą gwiazdą Spurs? Wiele zależy od Leonarda. Na razie Aldridge i reszta Ostróg mają inne zmartwienie. Nazywa się ono Warriors w pierwszej rundzie.
8. Stephen Curry (Golden State Warriors)
Poprzednie zestawienie: 8 miejsce
Statystyki w sezonie (51 spotkań): 26.4 PPG, 6.1 APG, 5.1 RPG, 28.32 PER
Cały sezon miał, podobnie jak jego kolega z drużyny, Durant, bardzo dobry. Może mógł się włączyć o pierwszą piątkę, a nawet może trójkę zestawienia. Ale jednak kontuzje wyłączyły go z gry na dosyć długo (opuścił aż 31 meczów). Całościowo jednak, tak jak pisałem, był sercem i motorem napędowym Warriors. Jego brak może ich zaboleć w Playoffs – a nie wiadomo jeszcze dokładnie, kiedy wróci.
9. Russell Westbrook (Oklahoma City Thunder)
Poprzednie zestawienie: 10 miejsce
Statystyki w sezonie (80 spotkań): 25.4 PPG, 10.3 APG, 10.1 RPG, 24.80 PER
Z jednej strony – ponownie ma średnią triple-double. Dostał się do Playoffs, jest na 5 miejscu. Brzmi rewelacyjnie. Z drugiej – wiele osób odnosi wrażenie, że Westbrook gra dla statystyk. Że zależy mu najbardziej na triple-double, a nie na wygranych. To oczywiście nie jest do końca prawda – ale chyba łatka „stat padder” przylgnęła do niego na stałe. Co prawda cyferki Russell ma świetne – ale nie jest tak efektywny, jak mógłby być. Notuje sporo strat, bardzo słabo rzuca zza łuku (poniżej 30%) i, najgorzej w karierze, wolne. A mając dwóch graczy, którzy samodzielnie mogliby być All-Starami, ledwo był w stanie osiągnąć rozstawienie przed Playoffs. Dlatego jest jedynie na dziewiątej lokacie.
10. Giannis Antetokounmpo (Milwaukee Bucks)
Poprzednie zestawienie: 9 miejsce
Statystyki w sezonie (75 spotkań): 26.9 PPG, 10 RPG, 4.8 APG, 27.37 PER
Bucks do PO się dostali – a The Greak Freak miał bardzo solidne rozgrywki. Zaczął rewelacyjnie, ale potem było po prostu dobrze. Dalej jest bardzo młody, dalej ma możliwości rozwoju. Za kilka lat realnie powalczy o nagrodę MVP. Robi na boisku niemal wszystko – punktuje, zbiera, asystuje, blokuje… Człowiek orkiestra, ale za rzadko zdarza mu się dominować tak, jak inne supergwiazdy, pokroju LeBrona, Hardena czy Curry’ego. Oczywiście wszystko przed nim – ale mimo wszystko niektórzy liczyli, że to będzie już ten rok, podczas którego rzuci wyzwanie najlepszym. Jeszcze nie teraz. Ale jest coraz bliżej.
BENCH
-
Jimmy Butler
-
Joel Embiid
-
Kyrie Irving
-
Donovan Mitchell
-
Victor Oladipo
Jak oceniacie zestawienie? Co byście zmienili? I jak wam się podobał cały ranking na przestrzeni miesięcy? Co byście w nim zmienili? Dajcie znać, chętnie dowiem się, co Wam się podobało, a co nie. Wiem, że nie było do końca regularnie, ale mam nadzieję, że za rok (jeśli też będę prowadził to zestawienie), będzie to wyglądało lepiej. Tymczasem – do następnego!
Hm. Na ławce Mitchell a to przecież Simmons miał lepszy sezon i zgarnie nagrode dla roty.
Dobry, rzeczowy ranking i właściwie nie ma się do czego przyczepić. Trudno też polemizować, jeżeli chodzi o poszczególne miejsca zawodników, bo stawka jest bardzo wyrównana. Szkoda, że kontuzje Leonarda i Cousinsa wykluczyły ich z gry.