W serii zapowiedzi przybliżymy Wam wszystkie pary, które pozostały na placu boju. Skupimy się na ich mocnych i słabych stronach, elementach kluczowych dla danej rywalizacji oraz spróbujemy wytypować, jakim wynikiem zakończą się zmagania tych ekip. Zapraszamy!
Warriors (2) – Pelicans (6)
Warriors: 58-24, 1 miejsce w Pacific Division
Pelicans: 48-34, 2 miejsce w Southwest Division
Bilans w sezonie zasadniczym: 3-1 dla Warriors
MOCNE STRONY
Kubala: Ekipa Dubs to jeden z najlepiej rzucających zza łuku zespołów nie tylko w tym sezonie, ale w całej historii NBA (sądzę, że w TOP 5 spokojnie by się znaleźli). Ponadto rewelacyjnie biegają do kontry oraz, jak na zespół znany ze swoich walorów ofensywnych (3-ci w Offensive Ratingu w PO), genialnie bronią (jak na razie mają najlepszy Defensive Rating ze wszystkich drużyn w Post-season). Nadal przewodzą w ilości asyst. Niesamowitych zagrożeniem jest ich strzelecki duet (na razie tylko duet): Klay Thompson i Kevin Durant. To jednak nie tylko ta dwójka ciągnie Mistrzów. Niesamowitą robotę odwala dla nich Draymond Green – 11 PPG i RPG oraz 8 APG – a przecież dokłada do tego również rewelacyjną postawę w defensywie. Ze swoich zadań wywiązuje się, wprowadzany w pierwszej piątce, Andre Iguodala. Punktuje, zbiera, broni… Niektórzy oczekiwali, ze Warriors będą mieli problemy ze Spurs, ale ekipa z Oakland rozwiała tego typu wątpliwości. Ich gwiazdy grają świetnie, a mają też wsparcie z ławki. Co prawda rezerwowi nie punktują jakoś rewelacyjnie, ale po powrocie Curry’ego znów drugi skład będzie wspierał Iggy. O to zatem nie mają co się martwić.
Pelikany mają świetnego Anthony’ego Davisa, przeciwko któremu Blazers nie mieli żadnej odpowiedzi. Ponadto ma wsparcie w dobrze radzącym sobie Nikoli Miroticiu (18 punktów i 9 zbiórek na mecz), przeżywającym drugą młodość Rajonie Rondo (najlepszy asystujący tych Playoffs; 13.3 APG) oraz, przede wszystkim, Jrue Holidayu. Obrońca Pels był objawieniem pierwszej rundy – nie dość, że zatrzymał Damiana Lillarda, to ponadto samemu wspierał swój zespół świetnymi zdobyczami (rewelacyjne 27.8 punktu na mecz; to wyższa średnia niż np DeRozana, Giannisa czy Aldridge’a). Zdecydowanie jest najważniejszą po AD postacią ekipa z NOLA. Czeka go jednak arcytrudne zadanie – będzie musiał bronić najpierw przeciwko Thompsonowi, a potem, najpewniej, przeciwko Curry’emu. Teoretycznie o atak Pels nie powinni się martwić – mają najwyższy Offensive Rating w Playoffs. Zdobywają najwięcej punktów, mają najlepszą skuteczność z gry (52.2%) oraz bardzo dobre podają i blokują (odpowiednio 3 i drugie miejsce). Dobrze też bronią (zwłaszcza Jrue i Davis) – są na piątym miejscu w Defensive Ratingu w PO.
Adrian: Obie drużyny szybko zakończyły swoje pojedynki w pierwszej rundzie. Warriors ograli 4-1 Spurs bez Stephena Curry’ego. Co dało się zauważyć od pierwszego spotkania to zdecydowanie inne zaangażowanie w obronie. Zdecydowanie lepsza gra na własnej połowie boiska w efekcie w żadnym spotkaniu nie stracili więcej niż 103 punkty. Dodatkowo świetna praca na tablicach. Aż dwukrotnie notowali jako zespół powyżej 50 zbiórek. W game 4 oraz 5 imponujące 18 oraz 19 zbiórek zanotował Draymond Green, który w tej serii jak na razie jest jedną z głównych postaci dotychczasowego sukcesu Warriors. Najlepszy obrońca poprzedniego sezonu średnie w pierwszych pięciu spotkaniach PO miał świetne (11.4ppg, 11.2rpg, 8apg, 1.4spg, 1bpg). Dodatkowo jak można było się spodziewać mocną statystyką Warriors są asysty. Bardzo efektywnie dzielą się piłką. W pierwszej rundzie przeciwko Spurs aż dwa razy notowali ponad 30 asyst i tylko raz mieli poniżej 20. Pod nieobecność swojego podstawowego rozgrywającego, którego swoją drogą zastępuje w pierwszej piątce nie Quinn Cook a przez wielu skreślany Andre Iguodala i nie zawodzi, w drużynie przewodzi duet Kevin Durant & Klay Thompson. Ten pierwszy do tej pory w playoffs notuje 28.2ppg, a ten drugi 22.6ppg.
Pelicans natomiast są jak na razie czarnym koniem tych rozgrywek na zachodzie. Odesłali z kwitkiem wyżej rozstawionych Blazers pokonując ich do tego bez straty meczu. Dla mnie ta drużyna jest największym zaskoczeniem sezonu, szczególnie tej drugiej części, gdzie po stracie Cousinsa niewiele wskazywało na to, że w ogóle awansują do PO a co dopiero przejdą pierwszą rundę. Mocny kandydat na MVP – Anthony Davis poprowadził ich jednak do gry w tym postseason a w spotkaniach przeciwko PTB, „AD” mógł liczyć na ogromne wsparcie Jrue Holiday’a, który okazał się zdecydowanie MVP pierwszej rundy tego pojedynku kompletnie wyłączając z gry Lillarda oraz samemu osiągając liczby na poziomie (27.8ppg, 4rpg, 6.5apg). Dodatkowo w każdym z tych spotkań notował minimum 50% z gry. Nie można jednak zapominać o wkładzie jaki daje do tego zespołu Rajon Rondo. Zawodnik, który w playoffs czuje się jak ryba w wodzie przeciwko Blazers notował średnie (11.3ppg, 7.5rpg, 13.3apg(!)). Świetnie do zespołu wpasował się także Nikola Mirotic, który chociaż w jakimś stopniu zapełnia lukę pod nieobecność „DMC”.
SŁABE STRONY
Kubala: Warriors bardzo boli (nadal) brak Stephena Curry’ego, który daje punkty, asysty oraz prowadzi grę. Jest coraz bliżej powrotu i chociaż Warriors mówią, że będą gotowi na grę bez niego, to wszyscy dobrze wiedzą, jak bardzo jest potrzebny obrońcom tytułu. Ze Spurs sobie poradzili, ale rozpędzona i głodna ekipa Pelikanów jest w stanie zdominować ich pod koszem – a wówczas bardzo przydałby się Steph, który potrafi przejąć kontrolę i „odpalić”. Oczywiście, Durant i Klay również mogą to zrobić, ale można powiedzieć, że Curry z tego słynie. Może poderwać drużynę jedną czy drugą daleką trójką. Dubs ograniczyli co prawda straty, ale szwankuje nieco skuteczność za 3. Tylko 33.6% to czwarty najgorszy wynik z 16 ekip w post-season – a przecież w RS byli pod tym względem liderem. Co prawda Rockets również nie rzucają najlepiej (są jedno miejsce wyżej od Warriors) – jednak taka skuteczność może martwić. Rzuty zza łuku mogą się okazać kluczowe dla tej serii.
Wielkim problemem dla drużyny z Nowego Orleanu będzie powstrzymanie gwiazd Dubs. Klaya może bronić Holiday, to fakt. Ale nie mają oni jednak kogo przeciwstawić Durantowi. KD jest za szybki nawet dla Davisa oraz za silny do Jrue. Warriors ponadto na pewno będą próbowali przekazywać mu Rondo – a to niemal „przepis na katastrofę”, tłumacząc słowa Marka Jacksona. Mogą liczyć, że sam KD meczu im nie wygra. Jednak on, w przeciwieństwie do CJ-a McColluma, jest w stanie to zrobić. Ponadto Pelikany będą sami musieli przebijać się przez obronę Mistrzów. Ich pierwsza piątka pod tym względem jest niesamowicie silna – Iguodala, Klay, Draymond i Green to świetni/bardzo dobrzy obrońcy. JaVale może i przegrywa na nogach, ale dobrze chroni strefę podkoszową – i potrafi zagrać świetne spotkanie. Pels mają świetny atak – ale jak spisze się on w zestawieniu z obroną Warriors? Może być różnie.
Adrian: Cały czas pod znakiem zapytania stoi występ Stephena Curry’ego. Rozgrywający Warriors co prawda już bierze udział w pełnych treningach ale nie wiadomo czy jeszcze chwilę nie zaczekamy by po raz pierwszy w tym sezonie w playoffs ujrzeć tego zawodnika. Tyle jeśli chodzi o braki personalne. Nadal wadą „Wojowników” jest fakt, że popełniają sporą ilość strat. Często są to bardzo głupie i proste błędy. W serii z San Antonio Spurs aż trzykrotnie notowali 15 lub więcej strat.
Moim zdaniem Pelicans mają krótką ławkę. W serii z Blazers tylko raz ich rezerwowy zdobył dwucyfrową liczbę punktów (10) i był to Ian Clark (ex-Warriors). Do tego spore uzależnienie od jednego zawodnika jakim jest Anthony Davis, który swoje będzie robił. Może być tak, że Jrue Holiday utrzyma formę z ostatnich czterech spotkań ale ja bym na to nie liczył. Będzie go bronił świetny obrońca jakim jest Klay Thompson. Obawiam się, że brak wsparcia ze strony kolegów dla „AD” będzie w tej serii widoczny.
KLUCZE DO SERII
Kubala: Dla Warriors – pewnie wykorzystywać otwarte pozycje, kreować odpowiednie warunki do Duranta, aby mógł przejąć mecz oraz ograniczyć zapędy Holidaya i, przede wszystkim, Davisa (bardzo dużo pracy czeka Klaya, ale jeszcze więcej Draymonda).
Pelikany – muszą zadbać o dominację pod koszem i nie dać się rozstrzelać Durantowi. Oraz liczyć, że zdołają zbudować dobrą pozycję przed powrotem Curry’ego. Bo jeżeli będą przegrywali, gdy wróci Steph, to nie wiem, jak mieliby wygrać tę serię, skoro nie radzą sobie, gdy dwukrotnego MVP nie ma w składzie.
Adrian: Warriors Davisa nie zatrzymają, mogą tylko ograniczyć. Powinni się jednak skupić aby zneutralizować resztę drużyny a „AD” niech tam sobie robi swoje. Odcinać Rajona Rondo od akcji dwójkowych z podkoszowymi. Ważna rola także dla Thompsona przy obronie Holiday’a czyli drugiej opcji zespołu.
Jeśli chodzi o Pelicans – wykorzystywać do maksimum przewagę fizyczną pod koszem Davisa. Ograniczyć Thompsona tak jak Lillarda. Słuchać poleceń generała Rondo.
KTO WYGRA I DLACZEGO?
Kubala: Warriors. Mają wystarczająco dobrych defensorów, aby ograniczyć gwiazdy Pels oraz wystarczającą siłę ognia, by wypracować przewagę. Oczywiście, Davis jest najlepszym strzelcem Playoffs, Jrue ma historyczną serię, Rondo króluje w asystach… Ale Durant, Klay i Draymond to już trio, które może zapewnić obrońcom Mistrzostwa zwycięstwo. A jeśli wróci Steph i będzie zdrowy, a Dubs nie będą ulegali, to dla mnie szanse ekipa z NOLA spadną drastycznie. Chociaż stawiam, że będzie nieco walki i zaciętych spotkań. Ale jednak seria jest dla mnie zdecydowanie ze wskazaniem na zespół rozstawiony.
Adrian: Spotkania powinny obfitować w sporą ilość punktów o odróżnieniu od serii Warriors – Spurs. Zwyciężą Warriors. Nie będzie to jednak dla nich spacerek szczególnie w spotkaniach gdzie zabraknie jeszcze Curry’ego. Różnica w składach jeśli chodzi o jakość jest jednak spora i mimo, że Pels są niespodzianką tego sezonu oraz przede wszystkim playoffs to Warriors wygrają doświadczeniem oraz czystymi umiejętnościami.
TYP:
Kubala: 4-2 dla Warriors
Adrian: 4-1 dla Warriors #StrengthInNumbers #DubNation
A wy – jak uważacie? Czy Pelikany nawiążą walkę? Czy może seria będzie jednostronna? Dajcie znać w komentarzach.
Kubala i Adrian
Największa bolączka Pelikanów jest ławka. Warriors dysponują mającymi umiejętności i bardzo doświadczonych graczy na ławce jak West czy Livingston. Takim nie drży ręka nawet w końcowych minutach akcji.
Pelikany będą musiały z tego powodu bardzo dużo grać pierwszą piątką a szczególnie AD czy Holiday będą musieli sporo minut spędzić w każdym meczu serii. Warriors uwielbiają robić run-y pod koniec 2 kwart gdy grają 2 piątki lub rotowane składy.
Do tego dochodzi dużo niższy skład Pelikanów szczególnie gdy Warrriors grają z Igłą w 1 składzie.
Ciekawe też kiedy wróci Curry, ale wiele wskazuje na to, że co najmniej w 2 meczu u siebie zagra. Zatem Pelikany muszą zrobić wszystko by wyrwać 1 mecz. Z Chefem na boisku wszystko się zmienia, bo nawet jeśli będzie grał na jednej nodze to może ciskać z 10 metrów za 3 a to wymusza by ktoś wychodził do niego z kryciem – warto dodać, że po każdej kontuzji Curry wraca z fenomenalną formą strzelecką za 3.
Natomiast interesujących będzie parę kwestii. Czy zanim wróci Curry Kerr zatrzyma Igłę w 1 składzie? Jeśli tak to jak będzie radził sobie Rondo z z Igłą? Czy Pelikany zaryzykują granie AD przeciw KD, czy też pozostawią to słabemu defensywnie bo wolnemu w obronie Miroticiowi? Czy Warrriors zostawią AD do obrony McGee czy jednak będzie go bronił Green? Jak Holiday poradzi sobie ofensywnie i defensywnie przeciw Klayowi?
Myślę, że te niuanse mogą zdecydować o przebiegu meczu. Jeśli Warriors uda się zmusić Pelikany jedynie do grania przez AD to seria może być krótka. Natomiast gdy Holiday lub Rondo zagrają na chociaż zbliżonym poziomie do serii z Blazers to seria może trwać 6 czy 7 meczów a kluczowy dla zwycięstwa Warriors będzie Curry.
ciekawym i bezpiecznym rozwiązaniem mogłoby być wolne wprowadzanie Currego do 20min w drugim składzie, gdzie obrona jeszcze słabsza
tak, by się spokojnie wdrożył po kontuzji do play offów i w razie czego bezpiecznie wejść do finału zachodu i ligii (chyba, że będzie wizja przegranej i mus użycia wszystkich dział GSW, w co wątpię)
Też o tym myślałem, żeby Chef zaczął już w 1 czy 2 meczu ale w drugim składzie i zagrał jakieś 15-20 minut – w miarę potrzeb wyniku – ale trenerzy raczej nie lubią takich eksperymentów.
meczyk nr 1 dobrze zweryfikował hype na Pelikany i „panic mode” w mediach, że NOP zmiotą wszystkich z rozpędu…jednak poziom GSW w play-off mode bez Currego jest o wiele, wiele wyższy (np.obrona) niż NOP
niech spokojnie rehabilituje, chyba że przegrają 2 mecze a KD, Klay, West, Iggi, Green i Reszta będą bez formy strzeleckiej…(czy to możliwe) wtedy spokojnie w następnej rundzie (ale też w miarę potrzeb, bo nie warto uszkodzić się jak Kawhi back to back kontuzje).