Fani Detroit Pistons nie mogli liczyć na wielkie transfery z powodu bardzo mocno „zapchanego” salary cap. Nic więc dziwnego, że trener Dwane Casey będzie musiał się sporo napracować by awansować do play off i czołowej ósemki Wschodu. Czy pomogą w tym transfery Glena Robinsona III i Jose Calderona?
Glenn Robinson III przybywa do Mo-town z Indiany Pacers, gdzie nie starczyło dla niego miejsca przy kontraktach Douga McDermotta (22 mln za 3 lata) i Bojana Bogdanovića (10.5 mln za 1 rok). 24-letni potomek „Big Doga” Robinsona związał się Tłokami 2-letnią umową na sumę 8 mln USD. To wszystko mimo kontuzji, tylko 23 spotkań ostatniego sezonu na poziomie 4 pkt…
Jose Calderon z kolei uciekł z Cleveland, gdzie po odejściu Króla zostało tylko przepełnione salary cap. 36-letni Hiszpan wraca do miasta w którym miał okazję krótko występować w sezonie 2013-14. Wówczas to rozegrał tam 28 meczów, notując powyżej 11 pkt i 6 as na mecz. Teraz po przygodzie z Cavaliers zwiąże się z Pistons rocznym kontraktem na poziomie 2.4 mln USD.
Wydaje się, że kluczem do wyników Pistons będzie ułożenie zespołu, taktyki i planu gry oraz stworzenie odpowiedniej chemii w drużynie. Czy Casey da radę coś zmienić na lepsze z nowymi nabytkami?
Ten Robinson to może być ciekawy zawodnik natomiast po co Calderon nie mam pojęcia. Gorzej jednak, że nie udało się zatrzymać Tollivera, dostał całkiem dobry kontrakt w Minnesocie.