Filadelfia należała do najczęściej i najchętniej oglądanych drużyn poprzedniego sezonu; absolutny top Wschodu. Głównie ze względu na częstsze już występy Joela Embiida oraz rosnącą formę Bena Simmonsa Szóstki w bardzo krótkim okresie zyskały rzeszę nowych fanów. Wsparci weteranami pokroju JJ Redicka, Amira Johnsona, następnie Marco Bellineliego oraz Ersana Ilyasovy rośli w siłę przed fazą play off, by w końcu uznać wyższość ekipy z Bostonu. Tak naprawdę do niespodzianki i możliwego awansu do finału konferencji zabrakło detali; celnego wsadu Simmonsa, dobrego podania Redicka, jednego więcej celnego rzutu spod kosza, jednej głupiej straty mniej etc. Dalej; „zimnej głowy” młodych graczy czy większej rozwagi oraz kontroli tempa gry. Nad tymi detalami mieli pracować gracze i sztab trenerski podczas przygotowań do nowych rozgrywek. Nadchodzący sezon może okazać się fazą prawdy i pokazać nam czy Sixers są już gotowi do pełnej rywalizacji z Celtami, o miano najlepszej drużyny Konferencji Wschodniej. Ja sam bardzo na nich liczę i uważam, że ich pojedynki z Celtics będą solą rywalizacji po wschodniej stronie NBA.
Poprzedni sezon minął – „achy i ochy” można już odłożyć do przeszłości i Brett Brown ze spółką będą musieli udowodnić, iż poprzednie rozgrywki nie były dziełem przypadku (zaskoczenie i lekkie zlekceważenie przez rywali), czy tzw. fuksem. Nadchodzi okres, w którym Simmons, Embiid, Robert Covington (wybrany do piątki najlepszych obrońców) czy uwaga – Markelle Fultz – muszą wspiąć się na najwyższy poziom i zawalczyć o jak najwyższe miejsce na Wschodzie. Bardzo wiele uwagi zostanie (czy już jest skierowanej) w stronę Simmonsa i Fultza. Czy należycie przepracowali lato? Czy poprawili skuteczność rzutów, zwłaszcza dystansowych?? Na Fultzu znów pojawi się presja…
Sixers nie byli jakoś specjalnie aktywni na rynku transferowym, choć klub z Filadelfii był wymieniany przy zmianach barw klubowych przez Kawhia Leonarda oraz przy potencjalnym transferze Jimmy’ego Butlera. Na całe szczęście dla organizacji udało się zatrzymać JJ Redicka, a także przechwycić z Denver Wilsona Chandlera. Zastanawiam się jednak czy tych ruchów nie było zbyt mało, bowiem Brett Brown stracił moc swoje ławki przez odejście kilku wspomnianych nazwisk. Ktoś z drugiej strony może zaryzykować stwierdzenie, iż Sixers nie potrzebowali zmian i nadszedł czas na stabilizację, dalej rozwój młodych graczy.
UBYTKI
Było ich więcej niż transferów do zespołu. Przede wszystkim na powrót do San Antonio zdecydował się weteran Marco Belinelli. Jego chłodnej głowy i gorącej ręki może brakować w najważniejszej części sezonu. Dalej Ersan Ilyasova zdecydował się na powrót do Milwaukee. Tam będzie teraz elementem rotacji dobrze znanego mu trenera, Mike’a Budenholzera. Następnie Sixers oddali solidnego podkoszowego, Richauna Holmesa, do Phoenix Suns. Słońca potrzebowały środkowego do Tysona Chandlera i ex gracza Sixers wzięły za gotówkę. Wszystkie te ruchy mocno nie poruszyły składem Szóstek, ale można stwierdzić, iż naruszyły solidność ławki Browna. Zwłaszcza dwóch nazwisk Europejczyków może brakować.
WZMOCNIENIA?
Wilson Chandler z Denver Nuggets, który będzie uzupełnieniem składu na pozycji 2 i 3. Zawodnik bardzo doświadczony, niegdyś grający na Wschodzie w New York Knicks. Notujący w ostatnim sezonie 10 pkt , 5 zb , 2 as w średnich na mecz. Z pewnością jego przybycie da więcej oddechu Robertowi Convingtonowi, ale i po części zapełni lukę po odejściu Marco Belinelliego. Choć na pewno Chandler nie jest tak mocnym strzelcem jak Włoch. Transfer mimo wszystko oceniam na plus patrząc pod kontem doświadczenia, choćby z play offs.
Mike Muscala z Atlanty Hawks, który po części zastąpi Ersana Ilyasovę. 7.6 pkt i 4.3 zb na mecz notował on średnio w poprzednich rozgrywkach. Zastanawiam się czy w nowym otoczeniu będzie miał możliwość dostawania większych minut, czy spadnie w dół w rotacji trenera Browna? Osobiście nie uważam by Muscala był zawodnikiem na tyle jakościowym by zastąpić w pełni Turka…
W końcu Zhaire Smith ( a miał być Mikal Bridges; wg specjalistów od NCAA Bridges bardziej pasowałby do Szóstek ) wybrany z numerem 16. draftu. Wg mnie najlepsze wzmocnienie Szóstek w kończącym się off-season 2018. Niestety, na starcie swojej przygody z Summer League Smith doznał pęknięcia kości śródstopia. Następnie przeszedł operację i będzie pauzował przez 2 miesiące. Jeśli rehabilitacja przejdzie pomyślnie to powinniśmy obejrzeć Smitha na parkiecie już w styczniu.
LIDERZY
Przede wszystkim topowy center NBA i czołowa postać Wschodu (obok Giannisa) Joel Embiid. Zawodnik, który długo zmagał się z kontuzjami i na którego regularne występy czekaliśmy 2 sezony. W zeszłych rozgrywkach z Embiida ściągnięto limit czasowy i w drugiej połowie sezonu mocno pracował na wynik drużyny. Teraz już – jeśli nie nadarzy się żadna kontuzja – powinien rozegrać 70 spotkań i uczestniczyć w większości meczów „dzień po dniu”. Blisko 23 pkt na mecz, przy 12 zb i blisko 2 blokach może zostać poprawione.
Na Embiidzie kończą się zarówno obrona jak i atak Sixers. Jego łupem pada największa ilości zbiórek w ataku i obronie, on udziela często pomocy w obronie, nie tylko zamieniając krycie, ale również blokując z pomocy. W ataku jego gra nie kończy się tylko i wyłącznie na izolacjach, a Joel coraz częściej decyduje się na rzuty z półdystansu i dystansu. Te akcje mocno utrudniają defensywę rywalom. Kameruńczyk rozwija się z każdym rokiem i niewykluczone, że w nowych rozgrywkach również zaskoczy kolejnym elementem w swojej grze. Joel to również idol fanów w Filadelfii i zawodnik dzięki któremu koszykówka w mieście wróciła na piedestał.
Ben Simmons, dla którego nowy sezon będzie drugim w zawodowej karierze. Niezwykle dynamiczny i atletyczny zawodnik, który równie bardzo jak Embiid wpłynął na rosnące wyniki Sixers. Gracz dzięki któremu Szóstki zyskały kolejne rzesze fanów, a także ten, który mocno zapracował na awans drużyny do play off. W lato Simmons pracował nad swoimi słabościami i w nadchodzących rozgrywkach ma częściej sięgać do rzutu z półdystansu oraz używać rzutu z dystansu. 22-latek w swoim pierwszym sezonie notował świetne statystyki na poziomie 16 pkt – 8 as – 8 zb i fachowcy już dziś zastanawiają się czy będzie w stanie wynieść je do przeciętnej z triple double?
Warto dodać, że po kontuzji stopy nie ma u Simmonsa żadnego śladu i w całym sezonie 2017-18 rozegrał aż 81 spotkań. Następnie 10 meczów w play offs. Nic dziwnego, że został uhonorowany tytułem Debiutanta Roku.
SKŁAD
PG: Simmons, Fultz, McConnell, Bayless, Farrell
SG: Redick, Smith, Korkmaz, Shamet
SF: Covington, Chandler, Hogg
PF: Sarić, Muscala, Bolden
C: Embiid, Johnson, Okafor
TRENER
Dla Bretta Browna będzie to kolejny trudny sezon. Trudny dlatego, iż oczekiwania względem zdrowych Sixers rosną. Dodatkowo rosną ze względu na absencję LeBrona Jamesa w Konferencji Wschodniej. Stąd automatycznie Szóstki stają się TOP3 drużyną Wschodu, obok Celtics i Raptors. Eksperci zakładają, że to właśnie te trzy zespoły powalczą o finał NBA. Natomiast Brown musi wyeliminować z gry Szóstek tzw. przestoje w grze, włączyć większą kontrolę w tempie akcji zespołu, przede wszystkim udanie podzielić role zawodników (choćby Simmonsa i wracającego Fultza, dalej wchodzącego Chandlera) i umiejętnie przeplatać młodość (Fultz, Simmons czy Smith) z doświadczeniem (Johnson, Chandler, Redick, Bayless). Australijczyk z pewnością musi bardziej wpłynąć na postawę w defensywie swoich zawodników, ona bowiem będzie kluczem do zwycięstw w najważniejszej fazie sezonu.
Potencjał Sixers wydaje się być ogromny, a drugoplanowe postacie Dario Sarića i Roberta Covingtona również robią postępy w grze. Jeśli dodamy do nich sprowadzonych Chandlera i Smitha możemy otrzymać bardzo ciekawy i wybuchowy monolit. Wiele indywidualności, masa młodego talentu i duże oczekiwania (na 55 zwycięstw czy finał konferencji) – z tym wszystkim będzie zmagał się trener Brown. Trzeba na plecy trenera też wrzucić fakt, że w lato mieliśmy do czynienia ze zmianą Generalnego Mangera (częsciowe obowiązki przejął właśnie Brown, gdy wyrzucono Bryana Colangelo). Były zawodnik drużyny, Elton Brand, ma być teraz nowym wsparciem dowodzącego. Wydaje się, że atmosfera w ekipie też została oczyszczona.
PROGNOZA
Nie uważam by w grze Sixers zaszły mocniejsze zamiany. Ani w tempie gry, ani w podejmowaniu szybkich decyzji rzutowych. Uważam, że Szóstki będą grały bardzo podobnie do poprzednich rozgrywek i nadal bazując na indywidualnościach – Embiida i Simmonsa. Zmianą będzie fakt większych minut Fultza oraz dojście Chandlera czy Smitha (którzy z kolei nie będą tak często rzucać z dystansu jak Belinelli czy Ilyasova). Być może obejrzymy częstsze dystansowe granie duetu Fultz – Simmons, a od ich skuteczności zależy czy gra drużyny będzie bardziej czy mniej rozciągnięta? Na dystansie nadal będą operowali Redick czy Covington oraz dochodzący Sarić. Sporo ataku Sixers będzie opierana o izolacje dla Embiida i Simmonsa oraz Sarića. Na pewno też znów zaobserwujemy ciekawe, dwójkowe akcje obrońców z najlepszym centrem Wschodu. Szóstki znów będą bazowały na atletyźmie najlepszych graczy, ich szybkości i dynamice, a ich efektowne przejście z obrony do ataku będzie znakiem firmowym ekipy Browna. Nasuwa się tylko myśl, na jaki bilans zapracuje ten system?
TYP – stawiam na bardzo podobny bilans do zeszłych rozgrywek czyli 52-30 (górna półka 54-28) i byt w TOP3 Wschodu (obok Celtics i Raptors). Bardzo wiele uzależniam od zdrowia duetu Simmons-Embiid.
Lubisz naszą pracę? Wspieraj nas na Patronite.pl!
Będzie się działo. Wreszcie na wschodzie zapowiada się emocjonująca walka. I mam dylemat, komu tu kibicować? Sixers, czy Celtom? Oczywiście nie licząc Bulls. Stracili Belinelliego i Ilyasowę, ale Chandler też potrafi zdobywać punkty, no i będzie Fultz. Więc chyba bardzo nie stracą jakościowo.