Autor: Sebastian Żeleźnik
Od początku tego sezonu miałem wrażenie, że liczba zdobywanych punktów przez każdą z drużyn, mocno poszybowała w górę. Inspirowany rozmową po dzisiejszych wynikach, zrobiłem coś na, co miałem ochotę od pewnego czasu, tj. sprawdziłem jak początek obecnego sezonu (a jesteśmy już po 35 meczach), ma się do poprzednich sezonów.
Jak możecie prześledzić, w pierwszych meczach nowego sezonu – część drużyn – jeszcze bardziej podkręciła tempo akcji. Szybciej decydują się na rzut, jeszcze szybciej przechodząc z obrony do ataku. W grze Pelicans, Lakers czy Blazers widać ogromną pracę wykonaną w off-season na włączenie do gry kolejnych punktujących zadaniowców. Często bywa tak, że już nie rozgrywający, ale zawodnik z pozycji numer 2 czy 3 rozpoczyna kontrę momentalnie po własnej zbiórce. W pierwszych 5 sekundach szuka się możliwości zdobycia punktów, najczęściej bazując na szybkości gracza posiadającego piłkę. Jeśli, któryś z kolegów jest otwarty, na czystej pozycji, momentalnie piłka jest kierowana w jego ręce. Również większa liczba wysokich decyduje się na częstsze rzuty z dystansu. Baa spora liczba podkoszowych pracowała nad trójką w minionym off-season.
Pod lupę wziąłem pierwsze 35 spotkań każdego z sezonów od 2009/2010 do 2018-2019.
Poniżej to co mi wyszło:
Suma punktów – suma punktów zdobyta przez wszystkie drużyny we wszystkich meczach,
Punktów na mecz – średnie punktów na mecz,
Najwięcej punktów – największa liczba punktów zdobyta przez jedną drużynę w jednym meczu,
Najmniej punktów – najmniejsza liczba punktów zdobyta przez jedną drużynę w jednym meczu,
Mniej niż 100 – ilość 'razów’ kiedy jakaś drużyna zdobyły mniej niż 100 punktów w meczu.
Ewidentnie widać rosnącą ilość punktów zdobywanych z każdym sezonem. Szczególnie ostatnie 4 sezony. A ta statystyka 'Mniej niż 100’… szokująca.Na koniec kilka ciekawostek:
– Pelicans są pierwszą drużyną od czasów Suns (1989) oraz zaledwie szóstą w historii ligi, która rozpoczęła sezon od dwóch wygranych z co najmniej 130 pkt na koncie
– Pels w każdej z ośmiu kwart meczów zdobywali co najmniej 30 pkt
– Bulls poprawili swój rekord i po raz pierwszy na inaugurację przekroczyli 40 pkt w kwarcie
– Pacers wygrali na otwarciu 28 pkt przeciwko Grizzlies, notując najlepszy start w swojej historii
– po raz pierwszy od 50 lat Knicks zdobyli 49 pkt w drugiej kwarcie, nawiązując do wyniku z 1967 przeciwko Sonics
Pozdrawiam:-)
Napewmo duży wpływ na to ma zmniejszenie cz asu na rozegranie akcji po ofensywnej zbiorce Z 24s na 14
Chyba większość kibiców tutaj uwaza że to idzie w złym kierunku Ale niestety amerykańce to taki naród gdzie liczy sie show i nie liczyłbym na zmianę a wręcz przeciwnie zaczną się scigac kto rzuci 150 punktów.
Skoro Memphis rzuca 130 to wiedzcie że cos sie dzieje.
Na mecz Pelicans-Rockets nie mogłem patrzeć. Wystarczyło się przebić przez jednego zawodnika i wjazd sam na sam z koszem. Po co bronić skoro zaraz w rewanżu siepną trojeczkę. Miałem pisać że nie wróżę sukcesu Rockets w tym sezonie z taką kadra i obroną ale niestety takie czasy że liczy sie kto wiecej rzuci a w tym są nieźli
Niestety tak wygląda większość meczy
Miałeś dobre powiedzenie „gra jak z konsoli” – tak jak mówisz, śmiganie na PS to inna rozrywka, oglądając koszykówkę jednak bym wolał widzieć coś innego.
@hetman3
„…niestety takie czasy że liczy sie kto wiecej rzuci…” a co maja czasy do tego? Takie sa zasady, żeby wygrać trzeba więcej rzucić niż przeciwnik. Można podejść żeby stracić mniej od przeciwnika, ale i tak na końcu trzeba rzucić od niego więcej.
Taki skrót myślowy chodzi o to że rządzi ofensywa. Taka nawalanka komu więcej wpadnie.
Popatrz sobie jak wygląda obrona w większości meczów jedną linia obrony i pusta autostrada pod kosz.