Witam po niemal 4 tygodniach rozgrywek. Jedne drużyny już pokazały swoje prawdziwe oblicze, inne dopiero się rozpędzają, a są też i takie, które po świetnym początku sezonu już pikują. Nadal mamy kilka zagadek, czekamy też na powroty niektórych graczy po kontuzjach stąd też wniosek, że układ sił w NBA może jeszcze ulec zmianie. Zanim jednak to tego dojdzie przyjrzymy się jak rozwiajała się sytuacja drużyn podczas pierwszych 10 spotkań.
30 – Cleveland Cavaliers (bilans 1-10) 103.7 pkt na mecz, 114 pkt traconych, seria 4 porażek
- co by nie mówić Cavs grają zgodnie z oczekiwaniami większości Was. Odejście LeBrona oznaczało zepchnięcie ekipy w ligową otchłań. Cavs zostali pionierami 73. sezonu zwalniając jako pierwsi trenera, Tyronna Lue. Z Larrym Drew wygrali jedno spotkanie i na razie w większości z nich musieli sobie radzić bez znów kontuzjowanego Kevina Love’a. Notabene, coraz więcej głosów o transferach Kyle’a Korvera i JR Smitha. Szykuje się tankowanie pełną parą i jeden z najgorszych wyników w historii Kawalerii. Ogólnie słaby klimat wokół drużyny i najpierw niesnaski o podwyżkę w kontrakcie nowego trenera, Drew. Następnie rosnąca presja weteranów na debiutancie Collinie Sextonie. W końcu kolejne plotki o wymianach Kevina Love’a. Ot całe Cleveland. Najsłabsza ekipa NBA i najgorsza drużyna Wschodu.
29 – Phoenix Suns (2 – 9) 100 pkt na mecz, 113.8 traconych
- zmiana trenera na debiutanta w NBA – Igora Kokoskova – na razie niewiele zmieniła. Rekordowe wyniki miesiąca (nawiązanie do Chrisa Webbera czy Alvana Adamsa) wrzucają DeAndre Aytona na pole position po nagrodę ROTY. Suns nadal nie mają solidnego rozgrywającego, bo nie jest nim Isaiah Canaan. Devin Booker po porażce z Nets otwarcie przyznał, że zespół gra słabo i wspomniał o nienajlepszej chemii w drużynie. Najlepszy z weteranów Tyson Chandler zdążył już wykupić kontrakt i przenieść się do rodzinnego L.A. Moje pytanie, gdzie jest Josh Jackson? Marzenie sterników Słońc, wyciągnięcie z Bostonu Terry’ego Roziera. Najgorsza ekipa Pacific Division.
28 – Washington Wizards (2 – 8) 110 pkt na mecz, 120 traconych (!)
- Scott Brooks w ogniu krytyki, John Wall gra niczym Russell Westbrook (najpierw ja potem reszta) a Bradley Beal znów toczy medialną batalię, kto jest liderem Wizards…Dwight Howard gra dopiero od paru spotkań, ale nawet przy jego obecności Wizards nie zmienili stylu gry. Znów brakuje pewnego stylu czy planu gry i przede wszystkim zaangażowania w obronę. Praktycznie ciężko coś dobrego powiedzieć lub napisać o stołecznych. Popisy indywidualne obwodowych i niskie wykorzystywanie innych graczy czy ławki (coś ala Thunder z czasów Brooksa?) Zastanawiam się czy nie nadszedł czas na wymianę Walla? Najgorsza drużyna Southeast Division.
27 – Chicago (Szpitalo) Bulls (3 – 9) 107 pkt na mecz, 114 traconych
- tak to ONI! rekordziści pod względem straconych punktów w jednej połowie – 92 przeciwko Warriors. To również oni pozwolili na 14 celnych trójek Klay’owi Thompsonowi. Grają bez kontuzjowanych starterów : Krisa Dunna, Lauriego Markkanena i Bobby’ego Portisa. Nie gra też Denzel Valentine, a posada Freda Hoiberga wisi na włosku. Na play off w tym sezonie też nie ma co liczyć…Na ich przykładzie widać na ile kontuzje są w stanie rozbić trzon zespołu i pokrzyżować jakiekolwiek plany na poprawę poprzedniego wyniku…
26 – Dallas Mavericks (3 – 8) 110.7 pkt na mecz, 115 traconych
- nadal bez kontuzjowanego Dirka Nowitzkiego. Początek sezonu odbył się również bez pomocy Harrisona Barnesa. W pojedynczych meczach imponują Luka Doncić oraz Dennis Smith Jr. Zachwytów nad Słoweńcem nie ma końca. Na drugim planie zostaje solidnie prezentujący się DeAndre Jordan. Tak naprawdę Mavs nie mają zbyt wiele pomocy z ławki i w konfrontacji z czołowymi drużynami Wschodu oraz Zachodu nie są w stanie ustać pełnego meczu. Mają sześć porażek na wyjeździe i wygrywali tylko we własnej hali. Najgorsza ekipa Southwest Division. Wg mnie Rick Carlisle nie wyciśnie z tej drużyny dużo więcej niż wyciska dziś.
25 – Atlanta Hawks (3 – 8) 109.6 pkt na mecz, 118.8 traconych
- wyżej niż zakładałem. Jak na debiutanta – Lloydowi Pierce’owi idzie całkiem przyzwoicie. Również Trae Young (ponad 18 pkt i ponad 8 as na mecz) wszedł do NBA z przytypem (mecz przeciwko Cavs z 35 pkt i 11 as). Swoje solidne mecze nadal mają Kent Bazemore i Taurean Prince. Powoli do najlepszej formy wraca Dewayne Dedmon. Jastrzębie są niebezpieczne dla drużyn środka stawki w NBA i o zwycięstwo z nimi wcale nie jest łatwo. Z pewnością nie będziemy się nudzić oglądając młodych i chętnych wygrywania graczy Pierce’a.
24 – New York Knicks (4 – 8) 107 pkt na mecz , 110 traconych
- Widać małe efekty pracy Davida Fizdale’a tylko do pełni szczęścia byłemu trenerowi Grizzlies potrzeba co najmniej 2 utalentowanych graczy (w tym Kristapsa Porzingisa). Zbyt wiele dzieje się wokół Tima Hardaway’a Juniora (co jest czytelne dla rywali). Dla mnie Knicks nadal brakuje solidnego generała na pozycji numer 1. Nie jest nim ani Frank Ntilikina, ani Trey Burke. Czekamy na powrót do gry debiutanta , Kevina Knoxa. Pozytywnie prezentuje się Alonzo Trier (16.6 pkt w ostatnich 5 meczach, dwukrotnie przekroczył 20 pkt.
23 – Orlando Magic (4 – 7) 101 pkt na mecz, 110 traconych
- od początku zatrudnienia Steve’a Clifforda byłem sceptycznie nastawiony do tego pomysłu. W grze Magii nie widać ani większego pomysłu, a na pewno nie poprawę po występach przy Franku Vogelu. Tych podkoszowych, balansujących na pozycjach 4 i 5 jest aż nadto. Magii brakuje jakości na obwodzie i rozgrywającego prowadzącego tych wysokich młodziaków do kolejnych zwycięstw. Gordon – Isaac – Bamba wyglądają fajnie na papierze, ale w rzeczywistości trudniej jest wkomponować każdego z nich. Solidnością nadal imponuje Nikola Vucević (17.5 pkt na mecz przy 53% skuteczności). Zobaczymy czy Orlando będzie stać na jakościowy skok by przejść poziom 35. wygranych w rozgrywkach?
22 – Minnesota T’Wolves (4 – 8) 110.6 na mecz, 117.4 traconych
- opera mydlana Thibsa i Butlera. Właściciel klubu Glen Taylor próbował ratować sytuację, ale dostało mu się od żywej legendy klubu – Kevina Garnetta – iż szef nie ma pojęcia o koszykówce. Z pozytywów – reaktywacja Derricka Rose’a, który wrzucił rekord kariery – 50 pkt i poprawił skuteczność w rzutach z dystansu (7/9 przeciwko Lakers). Na klubie ewidentnie ciąży zamieszanie z zachowaniem i potencjalnym transferem Jimmy’ego Butlera. Karl Anthony Towns wyraźnie bez ochoty do gry…
- P.S. w momencie ukończenia rankingu Wolves wymienili Butlera do Sixers za m.in. Dario Sarića i Roberta Covingtona. Doniesienia mówią, iż Thibs zaraz straci posadę trenera
21 – Brooklyn Nets (5 – 6) 109.4 na mecz, 108.6 traconych
- jedno z większych zaskoczeń (moje #2 po Hawks; o następnych dalej) w dotychczasowych meczach. Świetna praca Kenny’ego Atkinsona i wyciąganie przysłowiowego maxa z graczy pokroju Carisa LeVerta (20.5 pkt na mecz), Joey’a Harrisa (13 pkt i 55% za trzy) czy Jarretta Allena (63% z gry). Widać energię w grze Nets, całkiem niezłą chemię w drużynie i przede wszystkim plan gry Atkinsona. Na dziś jest to 9.obrona w NBA. Czekamy na powrót DeMarre Carrolla.
20 – Detroit Pistons (5 – 5) 109.4 na mecz, 111 traconych
- Pistons jak sinusoida. Najpierw serial 4. zwycięstw, potem 5. porażek. Blake Griffin ustrzelił punktowy rekord kariery z 50 oczkami, a Andre Drummond miał 4 mecze na poziomie 20 pkt i 20 zb. Potem jednak reszta graczy poniżej ich poziomu gry i z dużo słabszymi wskaźnikami efektywności w ataku czy obronie. Dwane Casey ma nad czym myśleć i wydaje się, że pomysłem może być wprowadzenie do wyjściowego składu Glenna Robinsona III w miejsce przereklamowanego Stanley’a Johnsona.
19 – New Orleans Pelicans (5 – 6) 117.5 na mecz, 118.6 traconych
- rozpoczęli z ogromną parą, grając efektywnie, bardzo szybko i mile dla oka. Wygrali 4 pierwsze spotkania i wydawało się, iż nikt nie tęsknił za byłymi gwiazdami ; Cousinsem i Rondo. Tymczasem minęły kolejne 2 tygodnie, a forma zespołu z N.O. mocno spadła. 6 porażek z rzędu i część spotkań bez Elfirda Paytona oraz Anthony’ego Davisa. 4.atak w lidze, ale dopiero 26.obrona (która była zawsze bolączką ekip trenera Gentry’ego). Pels też chętnie dzielą się piłką, 3ci w lidze ze średnią bliską 27. na mecz. Odnoszę wrażenie, że Anthony Davis już nie stara się grać w każdym meczu na najwyższych obrotach i kto wie czy zmiana agenta nie namieszała mu w głowie? (Rich Paul agent LeBrona Jamesa).
18 – Houston Rockets (4 – 6) 103 na mecz, 109 traconych
- gra, dyspozycja i wyniki Rockets to jedna wielka sensacja. Spodziewano się ataku na poziomie zeszłego sezonu oraz próby podjęcia wyrównanej rywalizacji z Warriors. Tymczasem na dziś Rakiet nie ma w ósemce najlepszych ekip Zachodu. Chris Paul stracił 2 mecze przez zawieszenie (wymiana ciosów z Rondo), James Harden opuścił 4 spotkania ze względu na kontuzję, a Carmelo Anthony nadal strzela ślepakami, pozostając w „grzmiącej” dyspozycji… Kierownictwo klubu w trybie pilnym ściągnęło z emerytury ex szefa obrony Rakiet – Jeffa Bzdelika. Jednak wątpię czy topowy asytent ligi w defensywie poprawi grę zespołu na tyle by wrócił on od stylu prezentowanego w poprzednich rozgrywkach. W moim przekonaniu największą stratą okazuje się nieobecność Trevora Arizy. P.S. z kontuzją biodra walczy Eric Gordon. Kto wie czy ratunkiem dla Houston nie byłoby pozyskanie Jimmy’ego Butlera? Rakiety = 27. atak ligi!
17 – Miami Heat (5 – 5) 111 na mecz, 110 traconych
- kolejny raz „czapki z głów” przed drużyną Erika Spoelstry. Kontuzje i nieobecności Gorana Dragića oraz Hassana Whiteside’a nie wyrzuciły ich poza TOP8 Wschodu. W nogach 2 z rzędu zwycięstwa przy fantastycznej postawie Whiteside’a (8 bloków do przerwy a 9 w meczu przeciwko Spurs). Zespół też musi sobie radzić bez pauzującego (względy osobiste) Dwyane’a Wade’a. Josh Richardson (20 pkt na mecz) czy Wayne Ellington wyraźnie ciągną ofensywę klubu z Florydy.
16 – Sacramento Kings (6 – 5) 117.5 na mecz, 118.8 traconych
- piąty atak ligi po kierunkiem Dave’a Joergera i De’Aarona Foxa (18.7 pkt i 7.3 as). Zespół mający w nogach najlepszą serię od lat, 5 wygranych. Z coraz solidniejszym Buddym Hieldem (20 pkt na mecz) czy Cauley’em – Steinem (16.5 pkt i 8.2 zb). Po grze Hawks największe pozytywne zaskoczenie pierwszego miesiąca, jeśli chodzi o styl oraz jakość gry. Zdecydowanie więcej wygranych i to nie przypadkowych aniżeli zakładałem. Na dodatek do gry wrócił Bogdan Bogdanović. Z zaciekwaniem można śledzić dalsze losy Królów w rozgrywkach. Życzyłbym tylko sobie i fanom Kings poprawy defensywy. P.S. 12.5 pkt oraz 6.8 zb notuje średnio Marvin Bagley.
15 – Charlotte Hornets (6 – 5) 115 na mecz, 107 traconych
- Kemba Walker w formie All Star. Najlepszy strzelec w historii Hornets. Team Jamesa Borrego to 8. atak ligi oraz 7.obrona. Fantastyczne występy Walkera przeplatane są z porażkami, nieco na własne życzenie (Bucks, Bulls i Sixers). Nowością jednak od czasów trenera Steve’a Clifforda jest grupa 5 graczy ze średnimi punktowymi na poziomie dwucyfrowym. Borrego mocniej postawił na Malika Monka oraz przywrócił do większych minut Jeremy’ego Lamba. Wszystko to z widocznym efektem w grze Szerszeni. Nie należy zapominać o dobrych zmianach Europejczyków – Parkera i Hernangomeza.
14 – Utah Jazz (5 – 6) 111.6 na mecz, 110 traconych
- przyznam szczerze, że oczekiwałem więcej na starcie nowego sezonu od ekipy Quinna Snydera. Po fantastycznych play offs stawiałem na dalszy postęp Jazz-bandu. Tymczasem problemy ze skutecznością Ricky’ego Rubio oraz Donovana Mitchella odbijają się na ofensywie w poszczególnych meczach. Jazz to dopiero czwarta ekipa Northwest Division i zespół grający 11. atak w lidze i dopiero 14. defensywę (a ta ostatnia miała w końcu być ich atutem). Jazz przegrali przede wszystkim z rywalami do walki o TOP8 Zachodu : dwukrotnie Grizzlies, Nuggets oraz Warriors (w tym meczu byli o włos o wygraną). Jeśli Utah marzy o byciu w ósemce i walce w najlepsze musi wrócić do poziomu defensywy z poprzedniego sezonu.
13 – Los Angeles Lakers (5 – 6) 117 na mecz, 116 traconych
- o dwie porażki za dużo, przez słabe końcówki (m.in. mecz z Rockets). Drużynę pobudzono do lepszej gry zmieniając układ piątki, Balla za Rondo i zrezygnowano z typowego SG (najpierw Caldwell-Pope, potem Hart), ostatecznie na dwójce wychodzi Ingram. By poprawić słabą w pierwszych meczach defensywę ściągnięto Tysona Chandlera i z nim Jeziorowcy wygrali już 2 spotkania. Presja na wynik w L.A. jest ogromna o czym świadczy wezwanie na dywanik Luka Waltona. LeBron James gra bardzo wszechstronnie, ale do pełni szczęścia brakuje mu lepszej defensywy i regularnie oraz skutecznie wspierających go kolegów. Bardzo pozytywnie zaskakuje JaVale McGee (14 pkt, 7 zb i 3 blk przy 64% skuteczności). Jeziorowcy prezentują nam 6. atak ligi.
12 – Indiana Pacers (7 – 5) 106 na mecz, 102 traconych
- czwarta siła Wschodu obok Sixers. Polegająca na Victorze Oladipo oraz nadal niesamowicie skutecznym Domanatasie Sabonisie. Druga najlepsza defensywa w całej NBA. Zespół, który przypomnina zgrany i świetnie współpracujący kolektyw. Co ciekawe w całym potencjale są jeszcze rezerwy : McDermott, Joseph, Young czy Turner. Pacers będą jeszcze lepsi. Od 12stego miejsca zaczyna się ścisła czołówka NBA, przynajmniej w pierwszym miesiącu.
11 – Los Angeles Clippers (6 – 5) 116 na mecz, 111 traconych
- czapki z głów przed Dockiem Riversem za sposób w jaki przebudował zespół. Clippers mają silniejszą ławkę z Motrezellem Harrellem czy Bobanem Marjanovićem oraz niezawodnym Williamsem. Bardzo solidnie prezentuje się rookie Gilgeous – Alexander. Liderem punktowym jest Tobias Harris z 20 pkt i 9 zb na mecz. Zobaczymy jak długo pogra zdrowy Danillo Gallinari, który wrzuca średnio po 19 pkt. Niestety dla nas na boczny tor odsuwany jest Marcin Gortat. Niestety kontuzja już dopadła Avery’ego Bradley’a.
10 – Philadelphia 76ers (7 – 5) 112 na mecz, 113 traconych
- Szóstki to ekipa własnej hali, wygrały wszystkie z dotychczasowych meczów (6). Joel Embiid gra jak MVP pierwszego miesiąca, ponad 27 pkt, 13 zb na mecz oraz 3.6 as i 2.3 blk. Ben Simmons notuje ponad 15 pkt, ponad 9 zb i ponad 7 as. I teraz do tej mieszanki trafia Jimmy Butler, a Sixers pozbyli się niemrawego na starcie Dario Sarića oraz topowego defensora poprzedniego sezonu, Roberta Covingtona. Spekuluje się, iż zespół może wzmocnić Kyle Korver (z Cavs). Wszystko po to by dotrzymać kroku Celtom czy Raptorom.
9 – Memphis Grizzlies (6 – 4) 103 na mecz, 101 traconych
- Najlepsza defensywa NBA powróciła, wraz z powrotem po kontuzji Mike’a Conley’a. Grizzlies są kolejną rewelacją na Zachodzie, zwłaszcza, kiedy w formie jest też Marc Gasol. Drużyna JB Bickerstaffa potrafiła już dwukrotnie ograć Jazz-menów oraz Nuggets czy Sixers. Zadaniowcy mają się też solidnie a trener może polegać na Macku, Andersonie, Jacksonie Jr czy Temple’u. Grizzlies wrócili na dobre i będą straszyć najlepszych. Tym bardziej ciekawie dla nas.
8 – San Antonio Spurs (6 – 4) 109.5 na mecz, 108 traconych
- Dwie z rzędu porażki na Florydzie obniżyły świetny lot Ostróg. Kapitalnie wprowadził się do systemu Popa sam DeMar DeRozan. 25 pkt na mecz, 6.5 as i gra na 50% skuteczności. Spurs mogą dalej liczyć na LaMarcusa Aldridge’a a rotację Popa poprawił powrót Derricka White’a. Teraz czekamy na Looniego Walkera. Wydaje się, że w zespole drzemią jeszcze większe możliwości i przy dodatkowym rozgrywającym otrzymamy więcej odpowiedzi związanych z grą i systemem drużyny. Mam wrażenie, że Spurs mogą grać jeszcze szybciej i zdecydowanie mogą poprawić defensywę. Na pewno nie poprawi jej kontuzjowany DeJounte Murray. Szkoda.
7 – Boston Celtics (7 – 4)106 na mecz, 104 tracone
- Mieli być liderami Wschodu i szykować sobie drogę do finału NBA. Po pierwszym miesiącu nie wydaje mi się by Zieloni byli faworytem do finału. Nie przy świetnie grających Raps, coraz mocniejszych Bucks i wzmocnionych Butlerem Sixers. Przed Celtami długa droga. Dodatkowo czołowi gracze muszą poprawić skuteczność (nadspodziewanie dobrze gra Marcus Morris). Gordon Hayward jest daleki od formy z czasów gry w Utah Jazz. Kyrie Irving już na starcie jest oszczędzany w spotkaniach dzień po dniu. Osobiście czekam na jeszcze lepszą grę ekipy Brada Stevensa.
6 – Oklahoma City Thunder (7 – 4) 109 na mecz, 106.6 traconych
- Thunder zafundowali swoim fanom huśtawkę. Najpierw 4.porażki z rzędu a następnie serial 7. wygranych. Najpierw czekaliśmy na powrót Russella Westbrooka, a kiedy już RW wrócił przydarzyła mu się kolejna kontuzja. Thunder to piąta defensywa NBA, bez Melo :-) Paul George zdobywa blisko 22 pkt na mecz. Dennis Schroeder jest na razie faworytem do Rezerwowego Roku, z 17 pkt na mecz. Bolączką Billy’ego Donovana jest nadal krótka ławka rezerwowych.
5 – Portland TrailBlazers (9 – 3) 117 na mecz, 107 traconych
- Terry Stotts i spółka wykonali wielką robotę w off-season. Przyspieszyli grę Blazers i wrzucili do ofensywy Lillard-McCollum kolejne elementy do rzucania punktów. Piąty atak ligi korzysta z umiejętności strzelckich Nika Stauskasa, Jake’a Laynama i Setha Curry’ego. Damian Lillard i CJ McCollum zdobywają średnio 47 pkt. Blazers są też 5.defensywą NBA.
4 – Denver Nuggets (9 – 2) 109.6 na mecz, 101 traconych
- Kolejna rewelacja początku sezonu, z szalejącymi Jamalem Murray’em (48 pkt i rekord kariery) czy Nikolą Jokićem (18-10-7). Jednak nie atak, a obrona – trzecia w lidze – to największa poprawa w systemie Mike’a Malone’a. Czekamy na powrót Willa Bartona oraz wyczekujemy powrotu Isaiaha Thomasa. Warto podkreślić zespołowość Nuggets, 6. graczy ze średnimi dwucyfrowymi.
3 – Milwaukee Bucks (9 – 2) 121.7 na mecz, 109 traconych
- niepokonani u siebie (6-0), szalejący w ataku pod ręką Mike’a Budenholzera. Drugi atak ligi oraz najlepsza ekipa Central Division. Giannis (ponad 25 pkt i ponad 13 zb na mecz) obok Embiida i Curry’ego jest w trójce najlepszych graczy pierwszego miesiąca i walczy o nagrodę MVP sezonu. Najbardziej w ataku Bucks poprawiło się granie dystansowe i coraz częściej oglądamy próby rzutów za trzy w wykonaniu Brooka Lopeza czy Johna Hensona, a Bud chętniej sięga po takie nazwiska jak Connaughton, Snell czy DiVincenzo. Szersza ławka to również zasługa przebudowy ex trenera Hawks. Bucks rosną siłę i stają się mocnym kandydatem do gry w finale Wschodu. Zobaczymy jak wypadną w kolejnym miesiącu?
2 – Toronto Raptors (11 – 1) 118 pkt na mecz, 108 traconych
- Raps na drugim, głównie za zwycięstwa bez Kahwiego Leonarda. 118 pkt na mecz to trzeci najlepszy wynik w ataku spośród drużyn. Nick Nurse nadal inwestuje czas w Pascala Siakama, OG Anunoby’ego czy Freda VanVleeta. Kyle Lowry częściej asystuje i stara się mocniej – przy pomocy kolegów – rozciągać atak drużyny. Wydawało się, że zespół może grać nierówno i być może nie będzie odnajdywał się przy zamianie DeRozana na Leonarda, ale jest zupełnie inaczej. Wbrew krytykom. Leonard wrócił do ligowego topu (z pewnością ujrzymy go w TOP10 rankingu, który pojawi się u nas za chwilę), i notuje średnie 24 pkt – 8 zb – 3 as.
1 – Golden State Warriors (10 – 2) 122 pkt na mecz, 111 traconych
- Mistrzowie na pole postion. Ze względu na ich niesamowity atak, popisy strzeleckie splash brothers i wyraźną ochotę do gry w połączeniu z wysokimi wynikami punktowymi. Problemy zdrowotne Andre Iguodali i Shauna Livingstona czy nieobecność DeMarcusa Cousinsa nie psują wyników faworyta #1 całych rozgrywek.
* bilans drużyn na dzień 09-11-2018
Właściwie, to z kolejnością bym się zgodził, tylko bym zamienił Raptors z Warriors. Trójka, którą wymieniłeś w TR robi świetną robotę. Do tego dodajmy dobry sezon Ibaki i zmianę, jeżeli chodzi o Lowry’ego, który nie skupia się już tak bardzo na zdobywaniu punktów, a dużo asystuje. I to wszystko przy częstych absencjach KL.
Rok temu gdy Cavs mieli chyba najgorszy skład z Lebronem, większość mówiła „jeżeli nie teraz, to kiedy?”. Więc może teraz, chociaż Celtics, Sixers i Bucks są bardzo mocni.
Duże zaskoczenie na + dla mnie to Kings. Myślałem, że w tym sezonie znowu trzeba będzie współczuć ich fanom, ale Bulls…Ręce opadają.
Denver też świetny początek. Oby w tym sezonie awansowali do PO. Chcę w końcu jakiś nowych drużyn w Play Off.
Cavaliers jak znając ich farta, to znowu wyciągną z draftu super grajka.
Dzięki Cynik. Zobaczymy jak będzie wszystko wyglądać za 3-4 tygodnie. Minęły 3 dni i np. Lakers skoczyli dzięki Chandlerowi. Bucks przegrali końcówkę w Staples ale wygrali z Nuggets. Blazers nadal w gazie, ograli Celtów. Czekamy na grę Sixers z Butlerem i nowe przebudowane Wilki. Niespodzianką in plus na pewno Hornets, którzy znów wygrali , tym razem z Pistons. Nad Knicks natomiast wisi grubsza klątwa…
A będzie może Rookie ranking?
Będzie i rookie i mvp jak co roku. Powinny wejść na dniach .
Dla mnie największe zaskoczenie póki co to jednak Memphis Grizzlies – myślałem, że ich droga to tankowanie a z tą ekipą już nic nie ugrają.