Charlotte Hornets (10-10) – Milwaukee Bucks (14-6) 110:107 (32:35, 33:17, 28:28, 17:27)
PKT: Walker 21, Lamb 21, Williams 16 – Antetokounmpo 20, Bledsoe 17, Lopez 15
- nie byliśmy świadkami tak dominującego występu Giannisa (mimo 20 pkt – 13 zb – 9 as)
- Hornets ustawili sobie mecz w drugiej odsłonie wygranej aż 33-17, w czwartej nastąpiła nieskuteczna pogoń Bucks
- 21 pkt i 8 zb zanotował Jeremy Lamb
- tylko 4 z 18 rzutów trafił Khris Middleton, tylko 4 z 16 Malcolm Brogdon
- efektem była 41% skuteczność Kozłów z gry
- Kemba Walker był daleki od optymalnej dyspozycji (3/12 z gry), ale na 21 pkt trafił 13 osobistych
- znów świetną zmianę dał Tony Parker, autor 15 pkt i 6 as
- Hornets zanotowali 46% skuteczność z gry, popełniając mniej strat (11) od rywala (14)
- Szerszenie u siebie wygrały 7 z 10 spotkań w tym sezonie
Cleveland Cavaliers (4-15) – Minnesota Timberwolves (10-11) 95:102 (26:29, 21:25, 24:21, 24:27)
PKT: Korver 22, Hood 20, Thompson 16 – Covington 24, Towns 21, Teague 13
- znów goście nie mieli łatwej przeprawy w Ohio, zwłaszcza, że Wolves do wczoraj wygrali tylko jeden mecz wyjazdowy
- niestety najlepsza passa Cavs nie trwała więcej niż 2 wygrane spotkania, a Robert Covington mocno o to zadbał
- po poprzednim nieudanym spotkaniu RoCo zanotował 24 pkt, trafiając 8 z 12 rzutów z gry
- KAT dołożył dublet z 21 pkt i 10 zb, trafiając jednak 9 z 19 rzutów z gry
- Wilki popełniły tylko 8 strat, przy mało agresywnej obronie Cavs, grającej bez Davida Nwaby
- Rodney Hood z 20 pkt okazał się najlepszym strzelcem pierwszej piątki Cavs, Tristan Thompson dołożył dublet z 16 pkt i 11 zb
- znów bardzo mocne wejście z ławki zanotował Kyle Korver, z 22 pkt i 6 celnymi trójkami
- Derrick Rose dziś na 12 pkt
- Collin Sexton miał tylko 5 na 19 z gry…
Washington Wizards (8-12) – Houston Rockets (9-10) 135:131 (30:42, 37:23, 27:33, 31:27, 10:6)
PKT: Wall 36, Beal 32, Morris 22 – Harden 54, Gordon 36, Capela 17
- James Harden niemal z triple double przy 11 stratach i 13 as
- Brodacz zanotował punktowy rekord sezonu z 54 pkt, trafiając 7 z 15 trójek i łącznie 17 z 32 rzutów
- 36 pkt przy 8 celnych z 16 wykonywanych rzutów z dystansu zanotował Eric Gordon
- goście grali bez kontuzjowanych Chrisa Paula i Geralda Greena ; efekt 9 oczek z ławki Rockets
- Rockets po wygranej pierwszej kwarcie 12 oczkami (42 rzucone) dali się dogonić już w drugiej odsłonie
- Wizards dostali 36 pkt i 11 as od Johna Walla i 32 oczka (12/18 z gry) od Brada Beala
- Markieff Morris dołożył 22 oczka z ławki, dodając 10 zb
- obrona Rockets nadal przypomina ser szwajcarski, pozwalając rywalom na skuteczność powyżej 56% z gry
- Rockets mieli 19 strat, 48 oddane trójki (18 trafionych)
- Wizards powoli wracają do żywych i przy wygranej nie przeszkodziła im afera z Dwightem Howardem w tle (tutaj szczegóły)
- ojcem wygranej w dogrywce i z 6 punktami okazał się Wall
- Hardenowi zabrakło 6 oczek do wyrównania strzeleckiego rekordu kariery
Chicago Bulls – San Antonio Spurs 107:108 (27:27, 23:25, 33:28, 24:28)
PKT: LaVine 28, Arcidiacono 22, Parker 18 – DeRozan 21, Aldridge 20, Mills 17
- Bulls byli bardzo blisko zwycięstwa i blisko sprawienia niespodzianki gdyby nie niecelne rzuty w ostatnich dwóch próbach
- przegrali 7 z 8 ostatnich spotkań mimo dubletu Jabariego Parkera (18/10), najlepszego meczu w sezonie Ryana Arcidiacono (22 pkt) czy szarży Zacha LaVine (11 z 28 pkt w samej czwartej kwarcie + 8 zb i 7 as)
- DeMar DeRozan po raz 20. w barwach Spurs zanotował granicę 20 pkt
- Spurs wygrali ławką, ich rezerwowi zdobyli aż 44 pkt przy 14 oczkach ławki Bulls
- 17 oczek zanotował Patty Mills, 20 pkt dodał LaMarcus Aldridge
New Orleans Pelicans (10-11) – Boston Celtics (11-10) 107:124 (21:34, 27:23, 31:32, 28:35)
PKT: Davis 27, Mirotić 25, Randle 15 – Irving 26, Tatum 20, Horford 20
- Anthony Davis wrócił po jednomeczowej absencji, ale jego 27 pkt i 16 zb nie miało większego wpływu na wynik spotkania
- była to dopiero druga porażka na własnym parkiecie ekipy z Nowego Orleanu
- Celtics wygrali każdą z kwart, łącznie mecz 17 oczkami
- tercet Irving – Tatum – Horford wszedł na granicę 20 pkt (Irving dołożył 10 asyst)
- Marcus Morris wracający do S5 zanotował dublet z 19 pkt i 11 zb
- ogólnie była to noc bliźniaków Morris, bowiem obaj wygrali i obaj mocno przyczynili się do wygranych swoich zespołów
- ze świetnej strony znów zaprezentował się Nikola Mirotić, autor 25 pkt i 6 trafień z dystansu przy 11 próbach
- będący ostatnio w gazie E’Twaun Moore znów z gorszym występem, 3 dni temu przeciwko Knicks tylko 3 pkt, a minionej nocy tylko 5 oczek
Utah Jazz (9-12) – Indiana Pacers (12-8) 88:121 (25:33, 22:25, 23:31, 18:32)
PKT: Favors 13, Gobert 12, Ingles 10 – McDermott 21, Turner 16, Bogdanović 15
- to nie był Jazz, tylko folklor…
- bez Donovana Mitchella atak Jazz przypominał poziom G-League
- po wygranej nad Kings wydawało się, że Jazz będą grali bardziej zespołowo i wrócą do lepszej obrony, ale był to błędny wniosek
- 2/8 z gry Rubio, 2/9 Exuma czy 2/8 Crowdera – w taki sposób nie wygra się meczu
- 42 % z gry Jazz i aż 58 % Pacers, najlepszy mecz w sezonie – z 21 pkt – Douga McDermotta
- z Rudym Gobertem na placu boju Jazz-meni mieli wskaźnik minus 24
- 7 graczy z Indiany z punktowymi double figures
- ostatnia kwarta była wyraźną kropką nad „i” gości, 32-18
Golden State Warriors (15-7) – Orlando Magic 116:110 (10-11) (26:25, 21:39, 32:19, 37:27)
PKT: Durant 49, Thompson 29, Cook 8 – Vucević 30, Ross 28, Isaac 15
- długo pachniało niespodzianką, zwlaszcza, że znów świetnie w klimacie kalifornijskim i po wygranej nad Lakers czuł się Nikola Vucević (30 pkt i 12 zb oraz 6 as)
- do czwartej odsłony Magicy prowadzili 4 oczkami; druga kwarta była popisem Magii (wygrana 18 oczkami)
- na szczęście dla gospodarzy Kevin Durant włączył tryb „bestii” zdobywając łącznie aż 49 pkt
- Durantula zanotował 16 celnych z 33 odanych rzutów z gry, dokładając 9 as i 6 zb
- Klay Thompson tym razem z 6 trafieniami zza łuku oraz 29 pkt
- Terrence Ross przy drugim z rzędu udanym wejściu z ławki zanotował 28 pkt (9/15 z gry)
- Warriors na poziomie 91% z osobistych
- Durant na ponad minutę przed końcem wykonał akcję trzypunktową, a meczowego daggera zanotował trójką na 22 sek przed końcem
- KD został 7.graczem w historii Warriors, który po 40 pkt występie powtórzył 40 oczek w kolejnym (przed nim takiej sztuki dokonali Chamberlain, Short, Barry, Jamison, Thompson czy Curry)
Przy całym narzekaniu na zmieniający się styl gry (sam jestem pierwszym krytykiem) ten sezon jest zaskakująco dobry. Na Zachodzie w ogóle jest miodzio. Poza Suns wszyscy w grze o play-off. Warriors i Rockets mocno się posypali i bardzo ciekawe czy się pozbierają. Na Wschodzie Hayward wygląda tragicznie jak na faceta biorącego ponad 30 baniek, a Celtics ciągle grają w kratkę. Raptors i Bucks po zmianie trenerów grają mega koszykówkę. Znacząca poprawa u Pistons, Hornets i Magic, również związana ze zmianami coachów. Jestem bardzo pozytywnie zaskoczony tymi zmianami i ogólną nieprzewidywalnością.
Niby Raps i Bucks grają mega koszykówkę ale bilans nie jest jakiś mega. I to bardzo dobrze. Są emocje i pewna nieprzewidywalność.
Wszyscy w grze o Play off? Nie Jazz. Ciężko też uwierzyć by Kings dalej o nie grali .
podobna zmiana trenera przydałaby się w Wolves.
Zachód bardzo fajnie, GSW powoli wraca, ale przynajmniej są emocje.
Z Celtics czy nie lepiej byłoby wręcz nie ruszać składu (wiem ego, presja i piniondz) z tamtych play offów, a powracające gwazdki na ławkę, wiem że KI 44pkt ale gdyby to robił z ławy to i Gordon miałby więcej miejsca na rzut w drugiej rotacji. PG wrócił może i Gordon.
A co się stało z Aaaronem Gordonem z LAL 17pkt a teraz z GSW 0 (0-6). Klay miał podobny start względem celności, lecz się obudził.
a z wizards widzę grubo jakieś dziwne sprawy w szatni i poza i zrgrozą wieje w stolicy, nie licząc jednorazowych przebudzeń, ale szczarze wolę Magic, Hornets, Pistons w PO…