W niedzielny wieczór o 21:30 polskiego czasu grali Lakers z Suns, oglądał ktoś poczynania LeBrona i spółki? Oprócz tego meczu rozegranych zostało jeszcze pięć spotkań. Zapraszam na kolejny telegram w ten szary i pochmurny poniedziałek…
Los Angeles Lakers (14-9) – Phoenix Suns (4-19) 120:96 (21:31, 40:15, 34:28, 25:22)
Po pierwszej kwarcie absolutnie nic nie wskazywało na to, że będzie to tak łatwa przeprawa dla Lakers. Gospodarze popełniali głupie straty, posiadania w ofensywie były coraz gorsze a Suns nękali ich kontrami, szczególnie Trevor Ariza (13pts, 9reb, 4stl), który łupał trójkę za trójką. Druga kwarta to jednak przebudzenie, LeBron James (22pts, 6reb, 8ast) się wkurzył, no bo gdzie tu przegrać u siebie z takim rywalem, gdy kandyduje się do mistrzostwa, hehe. Do przerwy goście tracili już 15 punktów, w trzeciej kwarcie deficyt urósł o kolejne 6 „oczek” i tak oto mecz rozstrzygnął się po trzech, nie czterech odsłonach. Warto pochwalić Lonzo Balla (7pts, 4reb, 4ast, 4stl) za grę w obronie, w poprzednim spotkaniu 5 przechwytów na koncie rozgrywającego Lakers, dziś 4. Suns boleśnie przegrali zbiórkę (56-40) a najlepszym punktującym był Richaun Holmes z ławki (15pts, 3stl, 4blk). Devin Booker (6pts, 17min) wciąż boryka się z problemami zdrowotnymi.
Charlotte Hornets (11-12) – New Orleans Pelicans (12-12) 109:119 (30:29, 26:36, 21:22, 32:32)
Anthony Davis (36pts, 19reb, 8ast, 2stl, 2blk) poprowadził Pelicans do wyjazdowego zwycięstwa nad Hornets. Gospodarze rzucali na słabszej skuteczności od swoich rywali a także wykonali gorszą pracę na tablicach. Najlepszym punktującym „Szerszeni” był wchodzący z ławki Frank Kaminsky (19pts, 7-10fg).
Miami Heat (9-13) – Utah Jazz (11-13) 102:100 (27:35, 26:20, 27:22, 22:23)
Celne rzuty wolne Dwyane’a Wade’a (15pts, 8ast) w końcówce spotkania okazały się punktami na wagę zwycięstwa w domowym spotkaniu przeciwko Jazz. D-Wade wciąż jest ważnym zawodnikiem dla Heat co pokazuje jego forma w ostatnich spotkaniach oraz dzisiejszy najwyższy w zespole wskaźnik +/- (+21). Zawodnikiem spotkania Hassan Whiteside (23pts, 20reb), który stoczył ciekawy i dość wyrównany pojedynek pod koszem z Rudy’m Gobertem (12pts, 18reb).
Philadelphia 76ers (17-8) – Memphis Grizzlies (13-9) 103:95 (26:25, 28:19, 24:24, 25:27)
Jimmy Butler zdobył 13 punktów w samej czwartej kwarcie ze swoich wszystkich 21. To już czwarte zwycięstwo z rzędu 76ers oraz ósme w ostatnich dziewięciu meczach. Słabszy dzień rzutowo miał Joel Embiid (15pts, 14reb, 4-13fg). Ben Simmons podobnie jak jego kolega z zespołu zakończył mecz z double-double (19pts, 12reb, 6ast). Najwięcej punktów w zespole gospodarzy zdobył JJ Redick (24pts, 9-17fg, 3-6fg3). Słabsze zawody rozegrał Marc Gasol (12pts, 4-14fg, 4reb). Mike Conley (21pts, 5ast) był najlepiej punktującym zawodnikiem w obozie Grizzlies.
Dallas Mavericks (11-10) – Los Angeles Clippers (15-7) 114:110 (34:35, 28:23, 26:22, 26:30)
Pierwszy mecz w sezonie bez Luki Doncica, prawdziwy test dla Mavericks, szczególnie, że grali z liderem zachodu. Jak się okazało sprawdzian zaliczony pomyślnie a głównym powodem dlaczego tak się stało było 30 punktów zdobytych przez Harrisona Barnesa. J.J. Barea (24pts) nękał rywali z ławki rezerwowych a DeAndre Jordan (16pts, 23reb) przeciwko byłemu zespołowi z dodatkową motywacją miał pełne pole do popisu pod koszem. Gospodarze wygrali zbiórkę aż 64-44. Niezawodni rezerwowi Clippers czyli Lou Williams (21pts, 8ast) oraz Montrezl Harrell (23pts, 10reb, 11-15fg) trzymali swój zespół w nadziei do samego końca. Walka była, „DSJ” stracił zęba, Beverley rzucił piłką w kibica, z reszta obczajcie sami. Seria czterech zwycięstw z rzędu ekipy z LA tym samym została zakończona.
San Antonio Spurs (11-12) – Portland Trail Blazers (13-10) 131:118 (32:33, 30:22, 35:35, 34:28)
DeMar DeRozan miał najlepsze w sezonie 36 punktów a jego Spurs wygrali u siebie z Blazers. Damian Lillard (37pts, 10ast) toczył z nim ciekawy i wyrównany indywidualny pojedynek. Wyobrażacie sobie, że gospodarze rzucali w tym meczu na 73% skuteczności z dystansu? (11-15fg3). Ogólnie z gry ich skuteczność wynosiła również bardzo wysokie 60%. DeRozana dzielnie wspierał LaMarcus Aldridge (29pts, 8reb).
Lubisz naszą pracę? Wspieraj nas na Patronite.pl!
Beverley- ten gość ma coś z głową, poważnie, już nie raz widać było jego zamiłowanie do zapasów, przypomniał mi się mecz przeciwko LA jak „krył” Lonzo Balla i te jego przepychanki;), widzę go na następnej gali KSW razem z Lancelotem- myśle ze dobrana z nich by była para
Trzeba się zdecydować, albo się chcę prawdziwej gry, albo się piętnuje takie sytuacje. Z resztą pykną sobie piłkę ledwo, ledwo z kozła, na zasadzie gardłujesz, to weź sobie tę piłkę. Jakby chciał naprawdę rzucić, to by skosił dwa rzędy.
Hoiberg zwolniony z Bulls.