Cześć. Miniona noc to siedem spotkań. Najciekawiej zapowiadające się starcie odbyło się w Toronto. Sam mecz nie zawiódł pod względem emocji oraz indywidualnych popisów.
Detroit Pistons (13-8) – Oklahoma City Thunder (15-7) 83:110 (17:26, 23:24, 19:37, 24:23)
Trzecia kwarta wygrana przez Thunder 37:19 okazała się być kluczowa do zwycięstwa nad Pistons. Obrona OKC stoi w tym sezonie na naprawdę wysokim poziomie. „Tłoki” to kolejna drużyna zatrzymana na poniżej 100 punktach i to zdecydowanie. Gospodarze rzucali na bardzo słabej 33% skuteczności, dla porównania goście trafiali średnio co drugi rzut. Double-double miał Paul George (17pts, 10reb). Najwięcej punktów po stronie OKC zdobył Steven Adams (21pts, 6reb). Andre Drummond (13pts, 6reb) jak nie on, zero zbiórek w ataku, tylko 6 na przestrzeni zagranych 23 minut. Najlepszym zawodnikiem gospodarzy był Blake Griffin (20pts, 5reb, 4ast). Reggie Bullock (1reb, 0-1fg) rozegrał tylko 3 minuty ponieważ zszedł z parkietu z urazem kostki.
Atlanta Hawks (5-19) – Golden State Warriors (16-9) 111:128 (17:34, 30:27, 30:36, 34:31)
Tak jak pisałem wczoraj, to był mecz na przełamanie złej passy wyjazdowej (6 porażek z rzędu) GSW. „Wojownicy” bez problemów poradzili sobie w Atlancie notując tym samym 16 zwycięstwo w sezonie. Tercet Stephen Curry (30pts, 10-17fg, 6-10fg3), Klay Thompson (27pts, 8reb, 3-5fg3), Kevin Durant (28pts, 8ast, 10-13fg) uskładał razem 85 punktów i poprowadził drużynę do tryumfu. Warriors rzucali w tym meczu na bardzo dobrych 58% z gry oraz 54% zza łuku. Świeżo upieczony najlepszy debiutant miesiąca na wschodzie Trae Young (20pts, 7to, 0-5fg3) dostał pierwszą lekcję od Stepha.
Brooklyn Nets (8-17) – Cleveland Cavaliers (5-18) 97:99 (29:30, 21:26, 26:24, 21:19)
Nets notują obecnie bardzo słaby okres. To już 7 porażka z rzędu. Dziś będąc gospodarzem ulegli Cavaliers. Alec Burks (13pts, 7reb) wsadem na trzy sekundy do końca spotkania zapewnił dwupunktowe prowadzenie swojej drużynie i jak się chwilę później okazało także piątą wygraną w sezonie. Double-double miał Tristan Thompson (19pts, 14reb) oraz wchodzący z ławki Jordan Clarkson (20pts, 11reb, 4ast). Niezły występ D’Angelo Russella (30pts, 8reb, 6ast) w niczym nie pomógł.
New York Knicks (8-17) – Washington Wizards (10-14) 107:110 (32:26, 29:26, 19:34, 27:24)
27 punktów Bradley’a Beala poprowadziło Wizards do wyjazdowej wygranej nad Knicks. Obrońca Wizards miał do tego także 8 zbiórek oraz 7 asyst. 21 „oczek” z ławki dołożył skuteczny Kelly Oubre Jr. (8-11fg, 5-6fg3). Zawody z dubletem ukończył John Wall (15pts, 15ast). Dla gospodarzy podobne osiągnięcie miał Enes Kanter (13pts, 16reb). Najlepszym punktującym drużyny był jednak Tim Hardaway Jr. (20pts, 7-15fg, 4-9fg3).
Toronto Raptors (20-5) – Denver Nuggets (16-7) 103:106 (24:27, 23:32, 31:27, 25:20)
Nikola Jokic (23pts, 11reb, 15ast) zatrzymał rozpędzonych Raptors i kluczowymi rzutami wolnymi w końcówce zapewnił zwycięstwo swojej drużynie. Kyle Lowry (5pts, 11ast, 1-7fg, 1-6fg3) jeszcze rzucał na dogrywkę ale efekt był taki jak przez cały mecz u niego. Kawhi Leonard (27pts, 8reb) na poziomie. Nuggets stracili jednak Gary’ego Harrisa (3pts, 1reb, 9min), który zszedł z boiska z kontuzją biodra. 21 punktów, 7 zbiórek oraz 8 asyst miał w tym spotkaniu Jamal Murray, który rozegrał poprawne zawody. Seria 8 zwycięstw z rzędu Raptors tym samym przeszła już do historii.
Minnesota Timberwolves (12-12) – Houston Rockets (11-12) 103:91 (24:24, 24:38, 38:20, 17:9)
Świetny mecz w Minnesocie. Timberwolves przegrywali do przerwy 14 punktami, siła ognia Rockets była na niezłym poziomie, krótko mówiąc – siedziało. Trzecia kwarta to jednak popis gospodarzy i wygrana 38:20. Czwarta odsłona to postawienie kropki na „i” przez podopiecznych Thibodeau i strata zaledwie 9 punktów w kwarcie. Karl-Anthony Towns (24pts, 11reb) – najlepszy zawodnik spotkania, poprowadził do 12 zwycięstwa w sezonie swoją drużynę. 14 punktów oraz 7 zbiórek dołożył rozgrywający Jeff Teague. Derrick Rose (0pts, 0-4fg, 5ast) tym razem zdecydowanie słabszy występ. W obozie gości 29 punktów oraz 8 asyst miał James Harden. 24 „oczka” na skuteczności 11-14 z gry oraz 8 zbiórek zdobył Clint Capela. Reszta drużyny tragicznie, nikt nie zdobył więcej niż 10 punktów.
New Orleans Pelicans (12-13) – Los Angeles Clippers (16-7) 126:129 (29:36, 36:41, 32:24, 29:28)
Tobias Harris (27pts, 6reb) trafił dwa kluczowe rzuty osobiste w końcówce spotkania. Standardowo dzielnie wspierał go Danilo Gallinari (24pts, 5reb, 4ast) a także tradycyjnie z ławki niezbędne wsparcie udzielili Lou Williams (20pts, 6ast) oraz Montrezl Harrell (14pts, 5-9fg). Clippers pod tym względem są chyba najbardziej przewidywalną drużyną, ale to chyba dobrze, jest powtarzalność i dzięki temu są obecnie gdzie są. Na nic zdały się indywidualne popisy zawodników Pelicans, skoro goście rzucali na 59% skuteczności z gry. Double-double miał Jrue Holiday (32pts, 14ast, 4stl) oraz Anthony Davis (23pts, 13reb, 5ast, 3stl, 3blk). Najlepsze w meczu 37 „oczek” zdobył natomiast Julius Randle.
Lubisz naszą pracę? Wspieraj nas na Patronite.pl!
bardzo dobry mecz Denver vs Toronto z emocjonujaca koncowka – prawie jak w play offs :). Joker to jest gosc, center a ma 15 asyst!! mega. Fajnie sie oglada mlodych wilkow z Denver. Kawhi w Toronto wrocil do rewelacyjnej formy, i oby tak dalej, bo bardzo fajnie sie go oglada. Caly zespol z Toronto z reszta sie fajnie oglada. Mial byc niby nudny sezon, a poki co niespodzianek i ciewkawych sytuacji nie brakuje :).
No i fajnie pograli;)
A Houston grają bardzo źle. O ile OKC po 4 porażkach szybko się pozbierali, 76ers po wymianie też, Celtics, jakby odżywają, to Rockets ciągle słabo. To że defensywa ich siądzie (pozbyli się Arizy i Mbah a Moute), to można było się domyślić, ale jak im spadł PACE! W sezonie 2016/17 byli na 3 miejscu (pace 100.0), w 17/18 na 13 (97.6), a obecnie na 29 (95.8), a przecież w tym sezonie po zbiórce w ataku jest 14 sekund więc powinno być jeszcze szybciej!!! % trójek spadł im drastycznie (brak Arizy i Andersona) – kiepska forma strzelecka Gordona, Greena. Ta drużyna w ogóle nie gra tego, co grała w poprzednich dwóch sezonach i czym prawie pokonali GSW. W mistrzostwo to ja już nie wierzę, z resztą od momentu, w którym sięgnęli po Melo czyszcząc zadaniowców i tak nie wierzyłem. W tej odsłonie mogą nie awansować do play-off.