Orlando Magic (14-15) – Utah Jazz (14-16) 96:89 (14:14, 19:21, 22:24, 41:30)
PKT: Fournier 24, Ross 19, Vucevic 15 oraz Mitchell 24, Favors 21, Rubio 15
- w Mexico City Jazz-meni nie dali rady Magii. Bardzo słaba skuteczność obwodowych Jazz – Rubio (3/14), Korvera (1/8) i Inglesa (2/11) dały nadzieję na zwycięstwo drużynie z Orlando. Do końca trzeciej odsłony wynik był sprawą otwartą, ale w finałowej odsłonie Utah zagrało fatalnie w obronie, a Magic świetnie w ataku – efektem tego wynik 30-41. 24 pkt Evana Fourniera, 15 pkt i 19 zb Nikoli Vucevica oraz świetna zmiana Terrence’a Rossa (19 pkt i 8/9 z gry) załatwiły sprawę 14. wygranej teamu Steve’a Clifforda. Jazz trafili tylko 7 trójek przy 11. trójkach Magii
Charlotte Hornets (14-15) – Los Angeles Lakers (18-11) 100:128 (22:32, 28:25, 17:40, 33:31)
PKT: Monk 19, Bridges 17, Lamb 12 oraz James 24, McGee 19, Ball 16
- niesamowitego wyczyny dokonała dwójka LeBron James – Lonzo Ball. James z końcem trzeciej kwarty miał już na koncie triple double z 24 pkt – 11 as – 12 zb. Lakers przede wszystkim znakomicie pracowali w obronie na Kembie Walkerze, 2/13 z gry. Następnie mocniej do akcji włączył się Lonzo Ball, który przed końcem spotkania również skompletował triple double, z 16pkt – 10 as – 10 zb. Tym samym LeBron i Lonzo stali się pierwszymi zawodnikami od 2007 roku i duetu Jason Kidd – Vince Carter (z New Jersey Nets), którzy w tym samym meczu, dla jednej drużyny zanotowali po TD. Z kolei w Lakers podobne wydarzenie miało miejsce w 1982 roku, wówczas Magic Johnson i Kareem Abdul Jabbar dokonali podobnych rzeczy. Na uwagę w meczu zasługuje również występ JaVale’a McGee (19 pkt – 6 zb – 3 blk). Kluczem do zwycięstwa okazała się postawa zespołów w trzeciej kwarcie, Lakers wygrali ją aż 40-17!
Detroit Pistons (14-13) – Boston Celtics (18-11) 113:104 (33:33, 24:23, 28:22, 28:26)
PKT: Griffin 27, Drummond 19, Bullock 15 oraz Irving 26, Smart 21, Tatum 17
- Blake Griffin z 27 pkt oraz Andre Drummond z 19 pkt i 20 zb przełamali dwie passy; własną Pistons z 6. kolejnymi porażkami oraz Celtów z 8. z rzędu wygranymi. Bardziej zespołowa gra Tłoków, przy 25 asytach oraz wyższa skuteczność w rzutach z gry (48% do 41%) zaprowadziła byłych Mistrzów NBA po 14. wygraną w sezonie. Po drugiej stronie zabrakło skutecznego wsparcia – chwalonych ostatnio – Marcusa Morrisa (3/10 z gry) i Gordona Haywarda (3/11). Griffin w ostatnich 9. meczach Pistons przekraczał 20 pkt i wyrównał ostani najdłuższy rekord w tym względzie Richarda Hamiltona
Memphis Grizzlies (16-13) – Houston Rockets (14-14) 97:105 (29:36, 11:25, 25:18, 32:26)
PKT: Conley 22, Gasol 17, Green 13 oraz Harden 32, Capela 26, Green 17
- Rockets już w drugiej odsłonie podyktowali swoje, mocniejsze warunki gry, uciekając rywalom z Memphis na 21 oczek przewagi. Marc Gasol (17 pkt, ale 15 przed przerwą) długo pozostawał bez wsparcia…z drugiej strony imponował James Harden, autor 32 pkt – 12 zb – 10 as przy świetnym wsparciu Clinta Capeli (26 pkt i 10 zb). Dubletem z 10 pkt i 10 as popisał się również Chris Paul. Rockets ani na moment nie stracili prowadzenia w tym meczu, począwszy od końca pierwszej kwarty. Największą różnicę w meczu zrobiły celne trójki, 13 po stronie Rakiet i tylko 5 po stronie Grizzlies
San Antonio Spurs (15-15) – Chicago Bulls (7-23) 93:98 (28:21, 34:22, 16:31, 15:24)
PKT: Aldridge 29, DeRozan 21, Belinelli 17 oraz Dunn 24, Markkanen 23, Arcidiacono 12
- niesamowity come back zanotowali podpieczni Jima Boylena (ex asystenta Grega Popovicha). Bulls zniwelowali 19-punktowy deficyt z pierwszej połowy i mocno niespodziewanie ograli Spurs. W drodze po dopiero trzecie, wyjazdowe zwycięstwo Chicago świetnie spisali się Kris Dunn (24 pkt i 7 zb) oraz Lauri Markkanen (23 pkt i 7 zb). Byki wygrały drugą połowę 55-31 czym wyraźnie zaskoczyły graczy Popa. 29 pkt przy 12 zb LaMarcusa Aldridge’a nie pomogły Ostrogom. Zła wiadomość dla Zacha Lavine’a, zawodnik we wcześniejszym spotkaniu na tyle poważnie kontuzjował swój lewy, staw skokowy, że opuści kilka następnych spotkań drużyny
Oklahoma City Thunder (18-10) – Los Angeles Clippers (17-12) 110:104 (30:25, 31:25, 25:19, 24:35)
PKT: George 33, Grant 18, Adams 16 oraz Gallinari 28, Harris 22, Harrell 21
- przy kontuzji Lou Williamsa zespół z L.A. nie wygląda już tak mocno ofensywnie, a rywale częściej czytają ich atak i przewidują zamysły taktyczne podopiecznych Doca Riversa. Nie inaczej było w starciu z Thunder, podczas którego prym wiódł kalifornijczyk Paul George (33 pkt). Gracze z OKC mocno weszli w mecz i w każdej z trzech pierwszych kwart zwiększali prowadzenie do 17 pkt. George trafił 5 trójek, a statystycznie popisywał się Russell Westbrook z 13 pkt – 12 as – 9 zb – 6 przech (choć na słabej skuteczności 4/17). Marcin Gortat zanotował 1 celny przy 5 próbach rzutu oraz do dorobku 5 pkt dopisał 8 zb podczas 22 min gry. 21 pkt po wejściu z ławki zanotował Motrezl Harrell
Phoenix Suns – Minnesota Timberwolves 107:99 (28:30, 28:28, 29:24, 22:17)
PKT: Booker 28, Warren 21, Ayton 18 oraz Towns 28, Rose 25, Saric 15
- kolejna niespodzianka tej nocy (po wygranej Bulls) miała miejsce w Arizonie, gdzie miejscowi Suns poradzili sobie z Wilkami z Minnesoty. Wśród gospodarzy nie zawodził Devin Booker, autor 28 pkt, który otrzymał mocne wsparcie ze strony TJ Warrena (21). Warren w ostatnich trzech meczach przechodził granicę 20 pkt i dostał pełne zaufanie od trenera Igora Kokoskova. Wilki wystąpiły bez Taja Gibsona, a pod jego nieobecność gorzej prezentowała się defensywa podkoszowa. 28 pkt i 12 zb Karla Anthony’ego Townsa czy kolejny świetny mecz z ławki Derricka Rose’a (25 pkt) nie przyniosły spodziewanej wygranej Minnesocie. 18 pkt i 12 zb zanotował debiutant – DeAndre Ayton
Czy ktoś wie kiedy Thibs leci ze stanowiska?