1. Jeśli miałbyś wybrać trzech najmocniejszych rezerwowych tej ligi do swojego zespołu na jakie nazwiska byś postawił?
Adrian Rojek: Lou Williams – spory kandydat do nagrody najlepszego rezerwowego w tym sezonie. 18 punktów na mecz, świetny dyrygent drugiego składu Clippers, przede wszystkim mnóstwo dodatkowych opcji w ofensywie. Zawodnik, który posiada rodzaj każdego rzutu na wysokim poziomie. Trójki, półdystans, rzut wolny i przede wszystkim wjazd w pomalowane. Do tego jest najlepszym asystującym swojej drużyny. Można powiedzieć, że zawodnik stworzony do bycia rezerwowym o czym świadczy chociażby zdobycie nagrody 6th mana dwukrotnie w przeszłości.
Montrezl Harrell – kolega z drużyny Lou. Niesamowicie odpalił w tym sezonie. Clippers mają dwóch wolnych na nogach zawodników pod koszem (Marjanovic, Gortat) a Montrezl jest dla nich takim energizerem. Prawie 16 punktów na mecz do tego z 1.5 bloku na mecz jest najlepszym w drużynie w tej statystyce.
Dennis Schroder – mój przedsezonowy typ na zwycięzcę dla najlepszego rezerwowego sezonu. Były lider Atlanty Hawks nie zawodzi pokładanych w nim oczekiwań. Wzmocnił ławkę Thunder i wpasował się bardzo dobrze do zespołu, który jeśli chce myśleć o mistrzostwie (a na pewno myślą) nie może mieć tylko mocnego pierwszego składu ale właśnie i solidnych zmienników.
Jakub Janiak: Lou Williams i Julius Randle. Pierwszy to pewna opcja z ławki na punktowanie. Drugi to solidna walka pod koszem o zbiórki oraz także punkty. Trzecim nazwiskiem byłby Derrick Rose. Bo tak. Bo ma przebłyski bycia All-Starem. I kto by nie chciał mieć w składzie DRose’a (zwłaszcza na takim kontrakcie). Na czwartym miejscu Marcus Morris (może nawet powinienem umieścić go wyżej, bo świetnie pasuje do wielu zespołów), a na piątym Schroeder. Ale dobra, miała być trójka, zatem proszę: Lou, Randle, Rose.
Kacper Krysiak: Dinwiddie, Randle, D-Wade Każdy chciałby mieć w swoim zespole takiego rezerwowego jakim jest D-Wade – on wciąż potrafi przejąć mecz i poprowadzić swoj zespół do zwycięstwa, już udawało mu się zdobyć nawet 35 punktów w tym sezonie. Julius Randle jest świetny w Pelicans, mało kto spodziewał się, że jego historia potoczy się w tym kierunku. Notuje blisko 20 pkt i 10 zb na mecz grając przy tym jedynie 28.5 minuty. Szacun. Gdyby Pelicans znajdowali się top8 Zachodu, to Randle byłby moim faworytem, natomiast Spencer Dinwiddie prowadzi swoich Nets do Playoffs notując 17.7 pkt , 5.3 ast i 2.5 zb na mecz. Przypomnijmy sobie jego 39 punktów z ławki przeciwko 76ers przy 11 na 18 z gry i zwycięstwie Siatek – to jest jego wpływ na grę i wyniki zespołu. 8 zwycięstw w ostatnich 10 meczach i 9 miejsce na Zachodzie.
Woy: zacznę od stwierdzenie, że sezon przynosi nam wielu świetnych rezerwowych i można wyciągąć wiele nazwisk, niczym kolejne króliki z kapelusza. Nazwisk aspirujących do 6th Man Award jest bardzo dużo i sam fakt, że zdarza się, iż w jednej drużynie mamy aż 2 graczy aspirujących do tej nagrody, mówi nam jak mocne są niektóre ławki. Wędrując przez Wschód możemy spokojnie do nagrody nominować Marcusa Morrisa (który już wskoczył do S5), dalej niesamowicie solidnego Domantasa Sabonisa (najmconiejszy punkt Indiany niczym niegdyś Detlef Schrempf) i joker Nets – Spencer Dinwiddie (który długo i mocno pracował na nowy kontrakt). Po zachodniej stronie NBA widzę natomiast Lou Williamsa i Montrezla Harrella (mocne punkty LAC), Juliusa Randle’a (który przy kontuzji Mirotića wskoczył do S5 Pels) i jeszcze mamy obrońców Minnesoty – Derricka Rose’a czy Dennisa Schroedera (świetnie uzupełnia i zastępuje Westbrooka). Jak widzimy konkurencja jest naprawdę spora i jest z kogo wybierać.
2. Która ławka jakiej drużyny jest dla Ciebie najmocniejszą?
Adrian Rojek: Zdecydowanie Los Angeles Clippers dzięki wspomnianej dwójce Williams & Harrell. Ekipa z LA polega głównie w tym sezonie na duecie Harris & Gallinari i owszem robią oni świetną robotę bo przecież podopieczni Doca Riversa są na świetnym kursie ku playoffs ale nie byłoby tego sukcesu gdyby nie wkład ławki rezerwowych a w szczególności Lou i Montrezla.
Jakub Janiak: Clippers albo Celtics. Lou i Harrell robią robotę, a są jeszcze Boban i Mike Scott. W Bostonie piątka Rozier – Smart – Morris – Ojeleye – Baynes/Theis wygląda lepiej niż S5 niektórych drużyn. Warto by też wyróżnić Nets i Raptors. Ale jednak LAC są wręcz nastawieni na to, że dwóch ich ważnych graczy, którzy kończą spotkania, wchodzą z ławki. Zatem wybieram ich. Ale minimalnie nad Celtics.
Kacper Krysiak: Raptors. Mimo, że Raptors nie mają nazwisk na ławce, to ich gra w ogóle nie ulega pogorszeniu przy zmianie S5. Gracze z Toronto grają równo, przesunięcie Valanciunasa na ławkę bylo strzałem w dziesiątkę, notuje świetne linijki, w tym sezonie było też kilka momentów, gdy decydujące akcje zespołu byly podejmowane przez Wrighta lub VanVleeta. Gracze Raptors ufają sobie i widać, że ta hierarchia w składzie nie istnieje.
Woy: Podobnie jak na pytanie poniżej, wskażę po jednej z obu konferencji. Wschód – zdecydowanie Raptors. Siłę ławki Nicka Nurse’a widzimy przy absencjach Kyle’a Lowry’ego i Kawhia Leonarda. Fred VanVleet, OG Anunoby, przemiennie Jonas Valanciunas i Serge Ibaka oraz Delon Wright czy CJ Miles. Zachód – stawiam na Clippers, z dwoma kandydatami do 6th Man Award – czyli Louisem Williamsem oraz Montrezlem Harrellem. Dodatkowo Doc Rivers ma komfort z centrami i rotuje Marcina Gortata z Bobanem Marjanovicem przy asyście wspomnianego Harrella. Na ławce mamy jeszcze Pata Beverley’a, który wspiera obronę LAC.
3. Analogicznie i dlaczego, wskaż najsłabszą ławkę?
Adrian Rojek: Chyba wskazałbym tutaj Houston Rockets. Jedna kontuzja (Chris Paul) i rezerwowych kompletnie nie ma bo Eric Gordon gra w takim wypadku w pierwszym składzie. Grają ośmioma zawodnikami w środku sezonu regularnego i zapewne w późniejszym etapie sezonu odbije im się to czkawką. Dobrze, że wzięli ostatnio tego Riversa bo byłaby wtedy kompletna tragedia.
Jakub Janiak: Rockets lub Warriors Stawia na tych pierwszych. Iggy to jednak klasa w defensywie a na święta pokazał, że dalej potrafi rzucać, Jerebko coś tam daje, McKinnie gra powyżej oczekiwań, Livingston i Jones też potrafią dorzucić kilka punktów. Zaś w przypadku Rockets sprawę przesądza kontuzja CP3. Gordon w S5 i w Rakietach zostają z ławki: Nene (zbiera, raczej nie punktuje), MCW (bez rzutu), Rivers (pierwsze dwa mecze dobre, ale znany jest przecież z problemów rzutowych) oraz Danuel House i Gerald Green jako główne opcje punktujące z ławki. Dlatego wybieram Rakiety. Ale o włos.
Kacper Krysiak: Cleveland Cavaliers. Najgorszy roster w NBA. Wydawałoby się, że w przypadku gdy grasz w miernej drużynie, gdzie nie wybija się nikt, łatwiej jest wywalczyć swoją pozycję nie tylko w zespole, ale i w lidze. Cavaliers grają tragicznie, a ławka gra jeszcze gorzej niz starterzy. Cienizna.
Woy: Dwie drużyny, pierwsza z Zachodu – Rockets. Krótka ławka i regularnie uzupełniania (ostatnio Austin Rivers). Praktycznie Mike D’Antoni grywa 8-9 graczami. Druga ze Wschodu – Cavs. Larry Drew ma coraz krótszy skład, a sternicy klubu oddają coraz to lepszych graczy (ostatnio Korver czy Hill) nie pozyskując w zamian lepszych graczy. Może ich roster nieco się wzbogaci przy transferze Patricka McCawa??
Adrian Rojek: Dennis Schroder – Lou Williams – Eric Gordon – Montrezl Harrell – Julius Randle
Co prawda i Gordon i Randle grali mniej więcej połowę spotkań z ławki i połowę w wyjściowym składzie ale ich rola przy pełnej kadrze ich drużyn jest znana, tak więc zdecydowałem się mimo to ich umieścić. Jest też kilka innych nazwisk wart uwagi jak chociażby Spencer Dinwiddie czy Domantas Sabonis.
Jakub Janiak: PG – Derrick Rose, SG – Lou Williams, SF – Marcus Morris, PF – Julius Randle, C – Domantas Sabonis (minimalnie przed Harrellem)
Kacper Krysiak: Schroder – Dinwiddie – Wade – Randle – Sabonis
Woy: Derrick Rose – Louis Williams – Marcus Morris – Domantas Sabonis – Montrezl Harrell
Adrian Rojek: Zastanawiałem się trochę nad tym wyborem ale ostatecznie padło na Lou Williamsa. Innym kandydatem jest Montrezl Harrell i zasługuje on na tę nagrodę tak samo jak jego kumpel. Trzeba jednak było wybrać jednego a ja postawiłem na obrońcę Clippers ponieważ przede wszystkim przemawiają za nim dobre statystyki z tego sezonu, dowództwo oraz charyzma tego gracza dzięki czemu sprawia, że inni grają lepiej, jak wspomniałem – dyrygent drugiego składu, który posiada także bardzo duże doświadczenie. Ofensywny dynamit u którego niemal co mecz jest pewne 15+ punktów.
Jakub Janiak: W sumie ciężki wybór. Przyzwyczailiśmy się, że Lou jest świetny z ławki. W NBA czesto chcemy zmian, bo to, co już widzieliśmy, nas już nie zachwyca. Ale trzeba docenić, jak gra i punktuje Williams. A przy wchodzeniu z ławki chodzi przede wszystkim o punkty. Minimalnie wybieram jego przed Randle i Morrisem (Rose w pytaniu 1 wszedł niską umową do trójki).
Kacper Krysiak: Spencer Dinwiddie.
Woy: Louis Williams. O ile Harrella widzę bardziej w kategorii największy postęp, o tyle Williams jest niezbędnym elementem rotacji i ofensywy Doca Riversa. Jeśli spojrzycie na grę Clippers w momencie gdy Lou był kontuzjowany (większość porażek) zrozumiecie, że jest on naprawdę niezastąpionym graczem w roli jokera.
Kurde brakuje mi w zestawieniu któregokolwiek z was Bogdanovica z Kings. Robi facet różnice z ławki pomijając nawet ten rzut z Lakers 😀
OK, tylko spójrz na ilość jego spotkań. 23 do dziś przy ponad 30. innych graczy, których wymieniamy.
Woy bogdanovic od czasu wyleczenia kontuzji gra praktycznie non stop. Naprawdę twoim zdaniem 8 meczów mniej dyskwalifikuje go w klasyfikacjach?
W którym pytaniu miałem go umieścić? W moim top3 ad1 i top5 ad5 nie jest. Jak są wybory z końcem sezonu to są też limity spotkań brane pod uwagę.
Ciężki wybór. Dla mnie bardzo pozytywnym zaskoczeniem jest Sabonis. Statystyki ma imponujące jak na 25 minut gry.
MPG FG% 3P% FT% PPG RPG APG BPG
24.7 62.8 83.3 74.2 14.5 9.6 2.9 0.6
62 % z gry i nie jest centrem !!!! Genów nie oszukasz, choć byś się starał ;-)
Sabas jest Mistrzem . Jestem fanem jego od czasów Gonzagi
Ciepłe słowo należy się według mnie także T. Rossowi z Orlando.