1. Trójka trenerów, która na dziś robi najlepszą robotę w lidze?
Alan Jaguszewski: Nick Nurse – byłem sceptyczny co do jego zatrudnienia, wydawało mi się ze Raptors pod jego wodzą nie zanotują żadnego postępu mimo wzmocnienia zespołu Leonardem. Póki co udowadnia że się myliłem, może się podobać m.in. świetne wykorzystanie Siakama i ogólnie jego rozwój. Mimo wszystko nie wsiadam jeszcze na ten wózek, czekam na play offy, to one go zweryfikują.
Mike Malone – wystarczy popatrzeć na tabelę zachodu żeby wiedzieć o co chodzi. A wyniki te osiąga mimo tego że ma spore problemy kadrowe, ponieważ co chwilę jakiś zawodnik Nuggets ma problemy zdrowotne.
Mike Budenholzer – następny no brainer. Wszyscy spodziewaliśmy się, że wprowadzi Kozły na wyższy i ewidentnie to zrobił. Rewelacyjne wykorzystanie Lopeza, który gra praktycznie jako stretch 5, przez co Giannis ma sporo miejsca dla siebie i wykorzystuje to rewelacyjnie grając na poziomie MVP.
Kacper Krysiak: Budenholzer, Malone, Joerger.
Budenholzer – najlepszy bilans w lidze. Malone – zaskakujący lider Zachodu. Joerger – od lat przekreślani Kings, z powodzeniem walczą o PO na silnym Zachodzie.
Jakub Janiak: Mike Budenholzer to pierwsze nazwisko, które przychodzi do głowy. Z piątej siły Wschodu (Bucks byli rok temu słabsi od Pacers, nie oszukujmy się) zrobił realnego kandydata do Finału Konferencji, a może nawet do NBA Finals. Potrafił zrobić to, co powinien zrobić dobry trener, mający supergwiazdę; zbudować system wokół niej. Giannis w środku po prostu masakruje, a pozostała czwórka bombarduje zza łuku. Proste, a genialne. Niemal idealnie dobrani wszyscy zawodnicy.
Pozostałe dwa nazwiska, które chciałbym wyróżnić: Nick Nurse (za to, że z Raptors z nowym samcem alfa w swoim pierwszym sezonie potrafi pewnie wygrywać i pozostać w czubie Wschodu) oraz Michaela Malone’a (który co prawda nie dokonał rewolucji, ale był w stanie rewelacyjnie poukładać zespół zarówno w ataku, jak i w obronie – i jest obecnie nr 1 na Zachodzie). Czekam niecierpliwie, aż do zdrowia w Knicks wróci Porzingis i coach Fizdale będzie mógł pokazać skuteczniej swoje pomysły. Może uda mu się jeszcze bardziej rozwinąć koncepcję strefy, którą ostatnio grają coraz częściej? Ale nie o tym. Trójka: Budenholzer, Nurse, Malone.
Woy: Mike Budenholzer z przechodzącymi metamorfozę Bucks. Bud pokazuje, że jego najlepszy sezon pracy w Atlancie nie był dziełem przypadku czy wyższej formy All Starów. Jego Bucks grają mile dla oka, płynnie i rzucają częściej zza łuku (wysocy od Lopeza po Makera!). Trener wciągnął do rotacji większą liczbę zawodników i świetnie z nich korzysta.
Nick Nurse, miał być tylko asystentem, który albo przejmie podobny system gry, który wprowadził Dwane Casey, albo zaraz zostanie zastąpiony przez większe nazwisko. Tymczasem wrzucił Raptors na nowe tory, wskrzesił nam – motywując gracza – Kawhia Leonarda i w końcu jeszcze bardziej stawia na szeroki skład i zadaniowców. WeAreTheNorth w finale NBA?! To byłoby wydarzenie!!
Mike Malone. Byłem fanem jego pracy z Kings, gdzie nie dano mu dłuższej szansy, nie dostał należytego wsparcia, a działacze nie okazali cierpliwości. To wszystko ma w Denver, a my nadal czekamy na Isaiaha Thomasa. Malone jest numerem 1 silnego Zachodu i to najlepsza rekomendacja na dziś.
2. Przed sezonem zakładaliśmy, że swoje stołki stracą Hoiberg czy Lue. Kto następny?
Alan Jaguszewski: Scott Brooks. Myślę że ciekawie może być również w Nowym Orleanie gdzie póki co wyniki nie są dobre i stołek Gentry’ego może zacząć robić się ciepły jak tak dalej będzie szło aczkolwiek wystarczy run 5-0 i sytuacja się diametralnie zmieni.
Kacper Krysiak: Tom Thibodeau. Nad zespołem Minnesoty wiszą czarne chmury już od dawna. Cały projekt Thibsa nie zdaje egzaminu i o ile oczekiwaliśmy, że wszystko sie unormuje po wymianie Butlera, o tyle teraz nie wiadomo co jest powodem tak marnej formy Wilków. Zawodzą wszyscy na całej linii, dodatkowo wciąż widzimy eksploatacje zawodników pierwszej piątki, a pomysłu na odmienienie gry Wolves jak nie było, tak nie ma.
Jakub Janiak: Thibs albo Brooks. Stawiam na tego drugiego, bo Wizards raczej będą starali się budować coś od nowa (chociaż przy takich kontraktach mogą mieć z tym problemy). Chociaż z drugiej strony: Wilki z Minnesoty mają ciekawy skład i baaardzo dużo potencjału w młodych: Wiggins, KAT, Dario, Covington. Ale Thibodeau nie wydaje się być właściwą osobą, żeby ich do tego poprowadzić. Nie wiem, potrzebny byłby ktoś, kto zmotywował by zwłaszcza dwóch pierwszych z wymienionej czwórki, do większej pracy. Tylko nie wiem kto mógłby to być? Tak czy siak – stawiam na kogoś z tego duetu. Gdybym miał wskazać trzecie „zagrożone” nazwisko, to byłby to Alvin Gentry. Bo wiadomo, że Pelikany desperacko potrzebują Play offów. Nie sądzę, by nagle zaczęli tankować, a od Suns, Hawks, Bulls, Knicks czy Cavs i tak raczej gorsi nie będą. Poza tym: oni już mają swojego wysokiego na lata. Może potrzeba innej filozofii, a może po prostu innego składu? Zobaczymy, ale mam wrażenie, że były asystent mistrzowskich Warriors spać spokojnie nie może. Wracając jeszcze do Brooksa: przypominam, ma w składzie Dwighta Howarda, „coach killera”. Więc może to on poleci jako kolejny…?
Woy: Scott Brooks. Czekam na to już drugi sezon…Nie, że go nie lubię, ale Wizards stać na bycie w czwórce Wschodu. Jednak nie z tym trenerem. Jest kilka nazwisk, które od razu wzięłyby się do poprawy wyników Czarodziei jak Mark Jackson, Frank Vogel czy Jason Kidd. Na co dłużej czekać??
3. Z wolnych trenerów i bez pracy, kogo dziś wrzucisz do jednej z drużyn NBA?
Alan Jaguszewski: Chciałbym zobaczyć w NBA jeszcze Marka Jacksona, byłoby wesoło. No i czekam na Jerry’ego Stackhouse’a.
Kacper Krysiak: Jason Kidd na ławkę Bulls. Kidd pokazał, że potrafi poukładać młody zespół i tchnąć w niego ambicje i wolę walki o najwyższe cele. Kapryśni Bulls potrzebują autorytetu na ławce trenerskiej, który jednak będzie „jednym z nich”. W Chicago jest potencjał, potrzeba kogoś kto złoży ten zespół do kupy i nauczy ten mlody zespół wygrywać.
Jakub Janiak: Jeff van Gundy do Caval… Dobra, żarty na bok. W zasadzie to nie wiem. Szkoda mi Davida Blatta, który nie dostał tak naprawdę realnej szansy na pokazanie w NBA swojego wachlarza, bo został trenerem „coacha LeBrona”. Ale pracę ma – w Olympiacosie Pireus. Z naprawdę „wolnych” trenerów – może Frank Vogel? Ostatnio, w latach 2016-2018 w Magic, musiał się zmagać z problemami, które wynikały w dużej mierze z tragicznego zarządzania zespołem (m.in. seria decyzji, które doprowadziły w konsekwencji do oddania Victora Oladipo za Terrence’a Rose’a). A wcześniej uczynił z Pacers drugą drużynę Wschodu. I postraszył nieco Miami Heat LeBrona, przegrywając z nimi w dwukrotnie w ECF: w 2013 w 7 meczach, a w 2014 w 6 spotkaniach. Tak, mój wybór pada na Vogela. A dokąd? W zasadzie nie wiem. Może Wolves właśnie? Może Pelicans, skoro potrafił zbudować ekipę wokół George’a oraz właściwie wykorzystać takiego Hibberta? Chyba któraś z tych dwóch drużyn.
Woy: Frank Vogel. Mam nadzieję, że Orlando nie było jego Waterloo. Świetnie pracował w Pacers i myślę, że niedługo wróci do sterów którejś z drużyn (Wizards??). Trener, który świetnie pracuje z zawodnikami a potrafi też zmusić ich do obrony w systemie.
4. Twój wybór na COTY to ?
Alan Jaguszewski: Mike Malone.
Kacper Krysiak: Mike Budenholzer. Poukładał Bucks, Giannis wyniósł swoją grę poziom wyżej i jest faworytem do nagrody MVP, a Bucks mają najlepszy bilans w lidze. Czy póki co, Bud mógł osiągnąć więcej?
Jakub Janiak: Mike Budenholzer, zdecydowanie. Może rok temu nie byli dużo gorsi pod względem ilości zwycięstw (obecnie, po 35 meczach: 25-10, rok temu: 19-16). Ale chodzi o to, że zmienił system grania drużyny i potrafi wykorzystywać Giannisa w tym, w czym jest najlepszy, czyli w grze pod koszem. Tak, Michael Malone robi świetną robotę w Nuggets. Ale rok temu już tam był, zaś w tym sezonie nie dokonał radykalnych zmian. Ma po prostu lepszych zawodników (a dokładniej: w większości tych samych zawodników, którzy są lepsi). Zasługuje na wspomnienie, bo czołowa obrona Ligi to już coś (zwłaszcza, że w ubiegłym sezonie byli w ogonie Ligi pod względem defensywy). Swoje należy też oddać Docowi Riversowi, który z przeciętną drużyną jest obecnie czwartą siłą Zachodu (wg wyniku). Ale zwycięzca na ten moment może być tylko jeden: coach Bud.
Woy: Stawiam na Dave’a Joergera i od razu tłumaczę dlaczego. Po pierwsze, team skazany przez większość na dalsze tankowanie (na pewno nie na walkę o play off w tak mocnej konferencji). Po drugie z nieprzychylnymi działaczami/działaczem (który wchodził mu na treningi i podważał jego metody pracy oraz rotację – Bagley miał dostawać minuty kosztem Bjelićy). Po trzecie ze zgrają młodzianów, wśród których ciężko było wybrać lidera i ogólnie zbudować trzon zespołu (eksperyment w weteranami – Hillem, Carterem i Randolphem mocno nie wypalił). Nagle mamy lidera – De’Aarona Foxa, świetnego Willego Cauley’a Steina czy wcześniej wyśmiewanego, a dziś skutecznego Buddy’ego Hielda (kolejny Steph Curry w opinii właściciela klubu). Do nich z ławki coraz mocniejszy Bogdan Bogdanović. Po czwarte, fani stojący murem za swoim trenerem i wspierający go podczas meczu, to najlepsze świadectwo aprobaty dla coacha. Jorgera zwolnili z Grizzlies, a Kings tylko na tym skorzystali! Dave wygrał w zeszłym sezonie 27 spotkań . Jeszcze 8 i wyrówna tę liczbę
5. Który trener najbardziej nie wykorzystuje potencjału drużyny a który z przeciętnej drużyny robi więcej niż oczekiwałeś?
Alan Jaguszewski: Nie wykorzystuje potencjału na pewno Scott Brooks, nic nowego. Natomiast zupełnie po drugiej stronie barykady klasycznie Popovich, który z marnym talentem jak na warunki NBA walczy o Playoffy.
Kacper Krysiak: Tom Thibodeau – nie wykorzystuje potencjału Timberwolves. Joerger – Kings są w Top8 Zachodu, a trener rzadko kiedy może liczyć na wszystkich graczy (kontuzje Bagley’a, Bogdanovic’a)
Jakub Janiak: Zacznę od drugiej części pytania. Już wspomniałem o tym w poprzedniej odpowiedzi: Doc Rivers. Ponadto ciekawie wygląda sprawa w Grizzlies i Kings, gdzie odpowiednio Bickerstaff i Joerger potrafią z ciekawymi zespołami (młodzież w Sacramento, mieszanina młodości i doświadczenia w Memphis) walczyć o PO. Na Wschodzie: Steve Clifford z Magic również gra powyżej przedsezonowych oczekiwań, podobnie jak Dwane Casey, który jest uznanym trenerem, ale jego Pistons grają falami i obecnie ledwo się łapią do ósemki. Wielkie zaskoczenie to też dla mnie Hornets, którzy pod Borrego naprawdę mają szansę na Post-season.
Co do niewykorzystanego potencjału: pierwszym jest Alvin Gentry. Jasne, brakuje mu nieco zawodników. Może to też wina złego zarządzania i doboru graczy. Ale Anthony Davis to supergwiazda. Rok temu udało się zbudować niezły system wokół niego, w tym niestety nie ma czegoś takiego. Zawodzą mnie też Timberwolves, którzy mają ogrom talentu, solidnych zawodników i „historię sezonu”, czyli powrót namiastki MVP Rose’a. Tylko do Play offów daleko. Zatem w tej kategorii stawiam na Thibsa i Gentry’ego. Z małą przewagą dla tego pierwszego, gdyż zestaw Rose – Wiggins – Sarić – Covington – KAT – Gibson – Teague z zadaniowcami pokroju Denga, Dienga, Baylessa, Jonesa i Okogiego to drużyna na ósemkę. Tylko trzeba umieć to przekuć w sukces.
Woy: Potencjału drużyny nie wykorzystywali lub nie wykorzystują Tom Thibodeau, Alvin Gentry i Scott Brooks. To tak na szybciutko bez wielkiej analizy i spoglądając na tabele konferencji. Ale jak spoglądam głębiej i staram się być dokładny to muszę postawić na Brada Stevensa, który ma jeszcze mocniejszy zespół – bo przecież gra już Gordon Hayward – a Celtowie nie spełniają naszych przedsezonowych oczekiwań na miarę pierwszej drużyny Wschodu.
Jeśli chodzi o zaskakujących dobrymi wynikami to moim pierwszym wyborem jest Doc Rivers. Czapki z głów przed robotą Doca po tym jak sezon po sezonie tracił Chrisa Paula, Blake’a Griffina i DeAndre Jordana. Osobiście miałem Clippersów gdzieś między 8 a 9 miejscem konferencji zachodniej, a team ze Staples Center gra jak na razie świetnie w ofensywie i trener korzysta z takich nazwisk jak Harrell czy Gilgeous-Alexander dając im sporo minut, a ci z kolei odpłacają mu wynikami. Rivers z Ballmerem fantastycznie przebudowali LAC i dodatkowo znaleźli nową – małą – gwiazdę w osobie Tobiasa Harrisa. Clippers imponują zbalansowanym atakiem i wysokimi zdobyczami punktowymi. Na Wschodzie natomiast Nate McMillan i jego Pacers. Trener miesiąca w grudniu oraz zespół, który za plecami Raptors i Bucks czai się na pierwsze miejsce w konferencji. Dodajmy, że kilka dobrych spotkań opuścił Vic Oladipo, a Pacers nadal wygrywali. Szeroka rotacja oraz wyciąganie sporych pozytywów i energii niemal z każdego nazwiska to elementy świetnej pracy Mr. Sonica. Trzecim nazwiskiem w tym gronie jest Kenny Atkinson, wyciągający z kilku anonimowych do niedawna nazwisk 17. zwycięstw i walkę o 8. miejsce na Wschodzie. Dodatkowo Atkinsonowi odpadł przez kontuzję – świetny na starcie sezonu – Caris LeVert. Trener Siatek świetnie pracuje, ulepszając swój system i czyniąc kolejny, widoczny postęp w grze drużyny.