Witam. Osiem spotkań ubiegłej nocy mieliśmy okazję śledzić w naszej ulubionej lidze. Kolejka zaczęła się już o 23 czasu polskiego, gdzie Nuggets potwierdzili tylko swoją formę wygrywając u siebie z Hornets i tym samym oczywiście utrzymali się na pierwszym miejscu zachodu. Dominujący występ zanotował Nikola Jokic, który miał 39 punktów. Jazz pomimo zdecydowanie przegranej pierwszej kwarcie 31-13 ograli ostatecznie na wyjeździe Pistons zapisując tym samym swoją 20 wygraną w sezonie. Ben Simmons i jego triple-double (20pts, 14reb, 11ast) poprowadziło 76ers do zwycięstwa nad Mavericks a Pelicans bezlitośnie wygrali na wyjeździe z Cavaliers 35 punktami. W hicie kolejki Raptors okazali się lepsi od Bucks na ich własnym terenie pomimo tego, że Giannis Antetokounmpo zaliczył 43 punkty. Spurs pozostają w świetnej formie wygrywając już po raz czwarty z rzędu. Tym razem podopieczni Popovicha wygrali w AT&T Center z Grizzlies. Blazers okazali się drużyną, która zatrzymała walec pod nazwą Houston Rockets. To koniec serii 6 meczów z rzędu bez porażki ekipy z Teksasu. James Harden mimo to zaliczył kolejny znakomity występ kończąc zawody z 38 punktami na koncie. Na koniec Warriors ograli na wyjeździe Kings głównie dzięki 42 punktom w tym 10 celnym trafieniom za trzy Stephena Curry’ego. Obie drużyny łącznie trafiły zza łuku aż 41 rzutów co dało nowy rekord ligi.
Denver Nuggets – Charlotte Hornets 123:110 (31:26, 27:30, 31:28, 34:26)
Detroit Pistons – Utah Jazz 105:110 (31:13, 22:35, 25:28, 27:34)
Philadelphia 76ers – Dallas Mavericks 106:100 (31:26, 28:25, 28:19, 19:30)
Cleveland Cavaliers – New Orleans Pelicans 98:133 (26:28, 26:33, 20:37, 26:35)
Milwaukee Bucks – Toronto Raptors 116:123 (34:27, 23:29, 25:35, 34:32)
San Antonio Spurs – Memphis Grizzlies 108:88 (27:25, 37:19, 24:22, 20:22)
Portland Trail Blazers – Houston Rockets 110:101 (30:30, 29:16, 27:31, 24:24)
Sacramento Kings – Golden State Warriors 123:127 (29:34, 40:27, 34:26, 20:31)
Lubisz naszą pracę? Wspieraj nas na Patronite.pl!
Nie chcę wyjść na hejtera, ale występ Brody nie był rewelacyjny – 13/35z gry w tym 5/17 z gry 7 strat i z nim na parkiecie drużyna była na -17pkt.
Fakt – gościu ma ciśnienie na atak potężny, ale nie dostał kilkunastu osobistych, lecz tylko 7.
Obiektywnie – bez niego HR nie istnieją, ale po fantastycznej serii zwycięstw, musi nastąpić spadek formy.
Szkoda wielka, że Sacramento nie doszło GSW, bo było mega blisko… W tym roku Sac Town to totalny fenomen – ciągle są w grze o PO a nikt na nich nie stawia. Uwielbiam underdogów!
Pozdro dla wszystkich fanów basketu w PL :)
Sacramento sami to przegrali, przecież ta końcówka w ich wykonaniu to była jakaś żenada. Można się jarać nimi ale tak oddać zwycięstwo to dobrze, jeszcze, im nie prognozuje.
Fakt,Broda nie DOSTAŁ kilkunastu osobistych, ale te trzy,na minutę przed końcem( gdy był faulowany przez flopującego kolegę z drużyny), to kwintesencja jego preferencyjnego traktowania przez sędziów. Też nie chcę wyjść na hejtera,ale niestety Garden bez sędziów to mx 25 ppg
Dla mnie zawsze FG% jest kluczem do oceny występu w ataku. Pudłujesz = oddajesz poszeszyn. Oddajesz poszeszyn = dajesz szansę na punkty przeciwnikowi.
Co do Sacramento: kocham, kocham, kocham. To jest CUD, że z takim zarządem ta ekipa cokolwiek gra. Divac mnie nie przekonywał dotychczasz wogóle, a ich właściciel to chyba z polskiej ligi piłkarskiej ma korzenie, prawda? ;-)
PS. Jak wygrywałem lata temu z kolegą Peplem globalnego majstra Cyberdunka to poszeszyn rzondził światem ;)