Mimo łatwego zwycięstwa nad Los Angeles Lakers sternicy Minnesoty Timberwolves postanowili zwolnić trenera Toma Thibodeau. Popularny Thibs, ostatnio poprawił bilans drużyny do stanu 19-21 a jego zespół był o dwa mecze od 8.miejsca na Zachodzie, ale te wyniki okazały się już bez wpływu na podjętą przez zarząd decyzję.
Trener roku 2011 pracował w Minnesocie od ponad 2. sezonów i w najlepszych dla siebie i zespołu poprzednich rozgrywkach zanotował bilans 47-35 dostając się do Play offs. Potem przyszła szybka przegrana z Houston Rockets. Na zwolnienie trenera jednak nie wyniki a zamieszanie z Jimmym Butlerem i transferem gracza miały w końcu największy wpływ. Thibs , który do niedawna dzielił też stołek managera był niechętny do wymiany byłego podopiecznego i do akcji musiał wkroczyć właściciel Wilków Glenn Taylor. Sporo mówiono, że ex trener i manager odpuszczał lepsze oferty niż ta finałowa za gracza, ze strony Sixers. Thibodeau też nie znalazł złotego środka na zamieszanie w drużynie i konflikt między gwiazdami czyli Butlerem i Karlem Anthonym Townsem. Atmosfera w drużynie i słaby start sezonu okazały się gwoździami do trumny trenera…
Media spekulują, że na dziś największe szanse na stołek po Thibsie mają Fred Hoiberg oraz Chauncey Billups.
Hoiberg ? No bez jaj.
Taa spieszą się bo chce go UCLA
Becky Hammond bylaby lepsza.
Nazwisk lepszych jest kilka jak Mark Jackson Jason Kidd czy Frank Vogel
Kidd wcale nie był taki zły. Pytanie czego właściwie oczekują i czy Kidd pasuje do ich koncepcji.
No właśnie- Mark Jackson, on ma zamiar poprowadzić jeszcze jakiś zespół czy już do końca życia będzie komentatorem w tv?
Nareszcie. Zajeżdżał wszystkich graczy, grał wąskim składem i nie rozwijał graczy. Wilki potrzebują trenera z pomysłem na ten zespół. Kidd? Wsponiana Bekky?