Philadelphia 76ers (30-17) – Oklahoma City Thunder (27-18) 115:117 (25:33, 31:26, 23:29, 36:29)
PKT: Embiid 31, Redick 22, Simmons 20 – George 31, Schroder 21, Westbrook 21, Adams 16
- w meczu w Filadelfii nie brakowało emocji, a gospodarze Wells Fargo byli bardzo bliscy przerwania serii 18. z rzędu porażek ze Grzmotem. Kiedy wydawało się, że goście mają mecz pod kontrolą to Russell Westbrook (21 pkt – 10 zb – 6 as) wykonał dwa szalone i niecelne rzuty za trzy punkty, a miejscowi stopili przewagę. Kiedy Westbrook spadł za 6 fauli gospodarze zamknęli Dennisa Schroedera na bronionej połowie i po przechwycie Jimmy’ego Butlera wyszli na prowadzenie. Kluczową postacią okazał się jednak rewelacyjnie grający – Paul George (14 pkt w 4. kw). PG zaliczył akcję 3+1 i przy 31 zdobytych punktach został bohaterem Thunder. W ostatniej akcji bardzo wszechstronny Ben Simmons (20 pkt – 15 zb – 9 as) nie zdecydował się na solowe zagrania i wolał poszukać będącego w trudnej pozycji do rzutu Butlera. Ex gracz Wolves przestrzelił trójkę, będąc pilnowanym przez graczy gości. Joel Embiid z 31 pkt – 8 zb – 6 as okazał się najlepszym graczem Szóstek
Charlotte Hornets (22-23) – Phoenix Suns (11-36) 135:115 (39:26, 32:34, 38:26, 26:29)
PKT: Walker 21, Lamb 18, Batum 15 – Booker 32, Oubre Jr. 24, Warren 16
- nie było niespodzianki w hali gospodarzy Weekendu Gwiazd. Hornets prowadzili od początku do samego końca, łatwo kontrolując przebieg wydarzeń na parkiecie. Kemba Walker z 21 pkt prowadził atak Szerszeni do wysoko wygranej, pierwszej odsłony, 39-26. W trzeciej kwarcie miejscowi włączyli wyższy bieg i na dobre odskoczyli rywalom na ponad 20 punktów…
Detroit Pistons (20-25) – Sacramento Kings (24-22) 101:103 (30:26, 27:25, 25:23, 19:29)
PKT: Griffin 38, Kennard 19 – Hield 35, Fox 14, Bagley III 14, Cauley-Stein 12
- Blake Griffin dwoił się i troił z 38 pkt, ale to Buddy Hield został bohaterem spotkania. Obrońca gości obok 35 zdobytych punktów popisał się game winnerem. Buddy nie złapał dobrze piłki, a następnie zanurkował pod nogami Zazy Pachuli i w nieco cyrkowym stylu trafił zza łuku po 24. zwycięstwo Królów. Jeszcze trzy zwycięstwa i ekipa Dave’a Joergera wyrówna swoją liczbę zwycięstw z poprzednich rozgrywek
Indiana Pacers (30-15) – Dallas Mavericks (20-25) 111:99 (24:23, 34:19, 26:27, 27:30)
PKT: Evans 19, Sabonis 16, Collison 16, Oladipo 12, Turner 12 – Barnes 20, Matthews 17, Jordan 15
- nie było niespodzianki w Indianie, gdzie miejscowi Pacers – od drugiej kwarty wygranej 34-19 – przejęli kontrolę nad spotkaniem z Mavs. Goście, którzy wygrali w tych rozgrywkach tylko 4 wyjazdowe mecze, nie mogli sobie poradzić z szerokim atakiem gospodarzy. 54 punkty z ławki Nate’a McMillana i zatrzymanie Luki Doncića na poziomie 8 pkt (4/13 z gry) zapewniło miejscowym już 30. zwycięstwo w sezonie. Sfrustrowany Słoweniec kopnął piłkę i od końca trzeciej kwarty oglądał mecz z szatni. Pacers po tym meczu przeskoczyli Sixers i są na trzecim miejscu w konferencji, za Raptors i Bucks
Orlando Magic (19-27) – Milwaukee Bucks (33-12) 108:118 (24:33, 22:26, 36:28, 26:31)
PKT: Vucevic 27, Ross 16, Augustin 14 – Bledsoe 30, Antetokunmpo 25, Brogdon 18
- tymczasem liderzy Wschodu w pełni wykorzystali absencję Aarona Gordona i łatwo, bo od pierwszej kwarty, poradzili sobie z coraz gorzej dysponowaną Magią. Eric Bledsoe tym razem wcielił się w rolę najlepszego strzelca Kozłów, zdobywając 30 pkt. Po drugiej stronie brylował niezawodny Nikola Vucević, autor 27 pkt. Bucks grali na wysokiej 56% skuteczności z gry z wykorzystaniem Giannisa Antetokuonmpo (25 pkt i 13 zb). Magic przegrali trzecie spotkanie z rzędu
Atlanta Hawks (14-31) – Boston Celtics (28-18) 105:113 (36:28, 31:32, 22:23, 16:30)
PKT: Huerter 18, Young 16, Collins 15, Len 15 – Irving 32, Tatum 19, Brown 14
- pachniało niespodzianką przez trzy odsłony meczu w Atlancie, ale ostatecznie faworyci znaleźli motywację i energię na finałową odsłonę. W niej prowadzeni przez Kyriego Irvinga (32 pkt) Celtowie wykonali run 9-0 a następnie zwyciężyli odsłonę 30-16. W ostatniej kwarcie również zawrzało, a nerwów na wodzy nie utrzymał Marcus Smart, który ostatecznie po scysji z DeAndre Bembrym został wyrzucony z boiska. Boston wygrał trzeci mecz z rzędu
Toronto Raptors – Memphis Grizzlies 119:90 (23:19, 32:29, 45:14, 19:28)
PKT: Green 24, Ibaka 18, Siakam 17 – Jackson Jr. 16, Mack 14, Rabb 13
- kiedy w starciach między obiema ekipami nie brakowało emocji, a częściej zwycięsko z tej potyczki wychodzili Grizzlies. W tym sezonie, coraz słabsi i zdemotywowani gracze JB Bickerstaffa przegrywają coraz częściej i nie znajdują w sobie motywacji na drugą połowę. Nie inaczej było w Toronto, gdzie miejscowi zagrali najlepszą trzecią kwartę w sezonie, rozkładając rywala na łopatki aż 45-14! Bohaterem odsłony okazał się – czujący się coraz lepiej w Kanadzie – Danny Green. Ex gracz Spurs trafił 7 z 9 rzutów zza łuku w trzeciej odsłonie meczu, czym ustanowił rekord Raptors podczas jednej kwarty. Green wyrównał też rekord Kyle’a Lowry’ego w ilości celnych trójek w meczu (8) oraz swój osobisty rekord z 2013. roku (przeciwko Minnesocie). Raps wchodzili w czwartą kwartę prowadząc aż 100-62!
Chicago Bulls (10-36) – Miami Heat (22-22) 103:117 (30:31, 27:24, 19:28, 27:34)
PKT: LaVine 22, Portis 21, Markkanen 20 – Richardson 26, Waiters 21, Johnson 14, Wade 14
- powrót do gry Josha Richardsona (26 pkt) przyniósł Żarowi oczekiwaną wygraną nad Bulls. Ekipa z Florydy od trzeciej kwarty przejęła kontrolę nad wydarzeniami w United Center, zwyciężając drugą połowę 16. oczkami. Najlepszy swój mecz w sezonie, z 21 pkt, zanotował Dion Waiters. Bulls przegrali po raz 10. z rzędu…
Houston Rockets (26-19) – Los Angeles Lakers (25-22) 138:134 po dogrywce (26:39, 20:25, 36:22, 38:34, 18:14)
PKT: Harden 48, Gordon 30, Ennis III 18 – Kuzma 32, Ingram 21, Zubac 17
- Lakers mogli sobie i swoim fanom sprawić niespodziankę, ale Brandon Ingram (21 pkt) i Kentavious Caldwell-Pope mocno zaspali i wykazali się niefrasobliwością przy akcji trzypunktowej Erica Gordona. 30-punktowy występ obrońcy Rakiet został okraszony rzutem na remis, w końcówce regulaminowego czasu gry. Dodatkowo Lakers (czekający na powroty LeBrona Jamesa i Rajona Rondo) musieli oglądąć kontuzję stawu skokowego Lonzo Balla, który w trakcie meczu został odwieziony do szpitala w Houston. Królem polowania znów został James Harden, autor 48 pkt. JH rzucał tylko 19 razy z dystansu, trafiając 8 rzutów. Łącznie oddał 30 rzutów, trafiając 14 z nich. Z drugiej strony wysoką skutecznością (12/19 z gry) z 32 pkt popisał się Kyle Kuzma. Seria Rockets vs Lakers w tych rozgrywkach to 3-0 dla Houston. Warto dodać, że Jeziorowcy zmarnowali 21 pkt zaliczki z pierwszej połowy i przegrali na własne życzenie
Denver Nuggets (31-14) – Cleveland Cavaliers (9-38) 124:102 (37:25, 33:21, 31:30, 23:26)
PKT: Murray 26, Jokic 19, Lyles 16 – Zizic 23, Hood 18, Osman 17
- miejscowi Nuggets bez problemu poradzili sobie z najsłabszą ekipą ligi. Pierwsza połowa wygrana 24-punktami dała solidne podwaliny pod 31. wygraną w sezonie. Triple double z 19 pkt – 11 zb – 12 as zanotował Nikola Jokić. Nuggets zagrali na poziomie 56% z gry, trafiając 15 trójek
Ciekawe ile prawdy jest w rzekomej próbie tradu Bena Simmonsa za Donovana Mitchella. Ja jestem za, oczywiście patrząc pod kątem korzyści dla 76ers.
Za Davisa do Pels
Mecz LAL z HOU byl fajny :-) obrona bez rak vs broda – miodzio. A rzuty na dogrywke – masakra.