Detroit Pistons (22-29) – Los Angeles Clippers (29-24)101:111 (40:22, 25:25, 22:29, 14:35)
(Jackson 29, Griffin 24, Bullock 19 – Williams 39, Harrell 16, Scott 15)
Clippers okazali się lepsi od Pistons na wyjeździe pomimo, że mecz rozpoczęli od przegranej kwarty 40-22. Tobias Harris nie był dziś w formie (7pts, 8reb, 3-12fg). Niemal całą robotę wykonała ławka rezerwowych, która jest najmocniejszą bronią Clippers w tym sezonie. Przede wszystkim dyspozycja Lou Williamsa była świetna (39pts, 13-26fg, 9ast). Nie zawiódł też oczywiście Montrezl Harrell (16pts, 8-13fg, 7reb, +22). Tym razem jednak ta dwójka była wspierana jeszcze przez innych zmienników. Mike Scott zdobył 15 punktów w 21 minut a Boban Marjanovic w 17 minut uskładał double-double (10pts, 10reb). W szeregach gospodarzy na wyróżnienie zasługuje dwójka zawodników. Reggie Jackson, który zdobył 29 punktów oraz Blake Griffin (24pts, 11reb, 6ast).
Charlotte Hornets (26-26) – Chicago Bulls (12-41) 125:118 (27:26, 24:34, 37:26, 37:32)
(Walker 37, Monk 18, Batum 16 – Portis 33, Markkanen 30, LaVine 18)
Kemba Walker z dubletem (37pts, 10ast) poprowadził „Szerszenie” do zwycięstwa nad „Bykami”. Obie drużyny rzucały na wysokich 52% skuteczności z gry. Bardzo dobry mecz w wykonaniu Lauri’ego Markkanena, który zgarnął 30 punktów trafiając w tym wszystkie 13 prób z linii rzutów wolnych. Fin do tego dorobku dołożył także 9 zbiórek. Tyle samo piłek zebrał Bobby Portis, który jednak uskładał 3 punkty więcej od swojego kolegi z drużyny. Portis zagrał 34 minuty z ławki rezerwowych i trafił m.in. 4 trójki.
Orlando Magic (22-31) – Brooklyn Nets (28-26) 102:89 (26:21, 18:27, 34:22, 24:19)
(Vucevic 24, Fournier 16, Gordon 15 – Russell 23, Napier 15, Davis 11)
All-star D’Angelo Russell zdobył 23 punkty oraz 6 asyst w przegranym meczu na wyjeździe z Magic. Najlepszym zawodnikiem spotkania był inny nowy zawodnik All-star game czyli Nikola Vucevic (24pts, 12reb).
Washington Wizards (22-30) – Milwaukee Bucks (38-13) 115:131 (26:38, 24:35, 34:27, 31:31)
(Beal 24, Green 20, Porter Jr. 18 – Antetokunmpo 37, Lopez 21, Middleton 20)
Giannis Antetokounmpo (37pts, 10reb) został graczem, który trafił najwięcej rzutów wolnych bez pudła w jednym meczu w historii Bucks (17-17ft). „Kozły” trafiły aż 17 rzutów za 3 punkty w tym spotkaniu. Najwięcej zdobył Khris Middleton (20pts, 8-14fg, 4-7fg3). Wizards od samego początku byli bez szans. Do przerwy mecz był w sumie wyjaśniony bo różnica wynosiła 23 punkty.
Cleveland Cavaliers (11-42) – Dallas Mavericks (24-28) 98:111 (31:40, 24:18, 25:28, 18:25)
(Clarkson 19, Sexton 13, Nwaba 12 – Doncic 35, Barnes 17, Brunson 15)
Kolejny świetny występ Luki Doncica (35pts, 11reb, 6ast), który przekroczył już barierę 1000 punktów w karierze i zrobił to mając wciąż „naście” lat. O Cavaliers szkoda w ogóle pisać, tragiczny występ tej drużyny. Jedyne co trzymało ich przy życiu w tym meczu to to, że nie popełniali wielu głupich błędów własnych oraz byli momentami sprytniejsi w obronie od atakujących przeciwników.
Miami Heat (24-27) – Indiana Pacers (33-19) 88:95 (27:21, 27:32, 23:31, 11:11)
(Wade 21, Whiteside 19, Olynyk 14, Richardson 14 – Bogdanovic 31, Collison 20, Turner 14)
Pacers oraz Heat pokazały nam kawałek niezłej gry w obronie oraz nieporadności w ataku. W czwartej kwarcie przykładowo obie ekipy zdobyły zaledwie po 11 punktów. Graczem meczu został Bojan Bogdanovic (31pts, 13-19fg, 7reb). Hassan Whiteside trafił 9 z 13 rzutów z gry zdobywając 19 punktów oraz zbierając piłkę z tablicy przy tym 14 razy. Dwyane Wade z ławki rezerwowych uskładał najlepsze w drużynie 21 punktów w 27 minut.
San Antonio Spurs (32-22)- New Orleans Pelicans (23-30) 113:108 (35:24, 28:26, 31:28, 19:30)
(Aldridge 25, Gay 17, Belinelli 17, DeRozan 13 – Jackson 25, Cark 15, Holiday 15, Diallo 13)
Spurs ograli u siebie Pelicans kontrolując zawody przez trzy kwarty. W czwartej nastąpiła lekka dekoncentracja ich szeregach i Pelicans byli blisko odrobienia strat. Z pewnością Pop nie będzie zadowolony z występu swoich podopiecznych pomimo zwycięstwa. Double-double zanotował LaMarcus Aldridge (25pts, 14reb, 27min). Frank Jackson czyli rezerwowy rozgrywający Pelicans, który wyszedł w tym meczu w pierwszej piątce pokazał się z dobrej strony notując 25 punktów na 50% skuteczności z gry.
Golden State Warriors (37-15) – Los Angeles Lakers (27-26) 115:101 (33:24, 30:34, 25:28, 27:15)
(Thompson 28, Durant 21, Cousins 18 – Ingram 20, Kuzma 13, Rondo 12, Caldwell-Pope 12)
LeBron James nie zagrał (odpoczynek) co sprawiło, że nieźle zapowiadające się widowisko straciło sporo bo Warriors bez większych problemów poradzili sobie z Lakers. Stephen Curry (14pts, 5-15fg, 2-9fg3) miał gorszy dzień, pierwszy rzut z gry trafił dopiero w czwartej kwarcie. Niewiele to jednak zmieniło bo i Kevin Durant (21pts, 8-13fg, 11ast) i Klay Thompson (28pts, 10-15fg, 4-7fg3) byli w swojej standardowo dobrej dyspozycji. Najlepszym punktującym Lakers okazał się być Brandon Ingram (20pts, 9-21fg). 2 zbiórki od triple-double był Rajon Rondo (12pts, 8reb, 11ast). Odbierający swój pierścień JaVale McGee z ławki zdobył 9 punktów oraz 2 zbiórki grając 11 minut.
Minnesota Timberwolves (25-27) – Denver Nuggets (37-15) 106:107 (38:29, 26:32, 24:28, 18:18)
(Towns 31, Bayless 15, Deng 11 – Beasley 22, Barton 20, Lyles 19)
W Minnesocie mieliśmy okazję oglądać świetny indywidualny pojedynek między podkoszowymi Timberwolves i Nuggets. Mało skuteczny był Nikola Jokic (4-13fg) ale Serb zrehabilitował się triple-double (13pts, 16reb, 10ast). Po drugiej stronie 31 punktów, 12 zbiórek, 7 asyst i porażka na koncie Karla – Anthony’ego Townsa. Dla Nuggets było to już 6 zwycięstwo z rzędu.
Phoenix Suns (11-43) – Atlanta Hawks (17-35) 112:118 (30:33, 27:25, 31:28, 24:32)
(Booker 32, Jackson 25, Bridges 20 – Collins 35, Young 27, Dedmon 11)
Kolejny świetny występ Johna Collinsa (35pts, 16reb) o którym w tym sezonie się w sumie w ogóle nie mówi a chłopak przecież notuje prawie średnie na poziomie double-double (19.7ppg, 9.9rpg). Dziś, podkoszowy Hawks wraz z Trae Youngiem (27pts, 7reb, 8ast) poprowadzili swój zespół do wygranej na wyjeździe z Suns. Powrót zaliczył Deandre Ayton (13pts, 5-15fg, 11reb). Devin Booker, który jest w tej drużynie w sumie od wszystkiego był dwie zbiórki od triple-double (32pts, 8reb, 10ast).
Utah Jazz (30-24) – Houston Rockets (30-22) 98:125 (27:31, 23:32, 19:28, 29:34)
(Mitchell 26, Crowder 11, Ingles 11, Gobert 10, O’Neale 10 – Harden 43, Green 25, Faried 16, Rivers 16)
James Harden jedzie dalej (43pts, 12-22fg, 15-15ft). 26 mecz z rzędu z minimum 30 punktami. Ogólnie „Broda” w tym sezonie notuje średnio taki występ co drugi mecz gdyż Rockets rozegrali do tej pory 52 spotkania. Co więcej, Harden w starciu z Jazz był wszędzie i robił niemal wszystko co pokazują chociażby statystyki (12reb, 5ast, 6stl, 4blk). Chris Paul nie zagrał i można w sumie stwierdzić, że obecny MVP rozgromił Jazz w pojedynkę z małą pomocą kolegów a w szczególności Geralda Greena (25pts, 7-12fg3). W obozie gospodarzy najbardziej wyróżniającym się zawodnikiem był Donovan Mitchell (26pts, 6reb, 9ast), którego skuteczność jednak pozostawiała wiele do życzenia (7-24fg, 2-10fg3).
Sacramento Kings (27-25) – Philadelphia 76ers (34-19) 115:108 (32:26, 30:26, 24:27, 29:29)
(Hield 34, Cauley-Stein 19, Fox 19, Bagley III 14 – Embiid 29, Butler 29, Simmons 22)
Uczestnik tegorocznego konkursu rzutów za trzy punkty – Buddy Hield, potwierdził, że nie wybrano go tam z przypadku (34pts, 12-21fg, 7-13fg3). Chyba największa niespodzianka minionej nocy, szczególnie po ostatnim zwycięstwie 76ers nad Warriors. Joel Embiid mimo słabej skuteczności (9-24fg) swoje cyferki zrobił (29pts, 17reb, 4blk), nawet Jimmy Butler (29pts, 11-18fg, 7ast) się nieco przebudził notując najwięcej punktów od trzech tygodni ale ostatecznie nic to nie dało bo Kings obronili własny parkiet.
Rodney Hood w Portland!! Fakt że będzie grał w playoffs odbuduje go, bo to dobry grajek. W końcu mają trzecią strzelbe, wg mnie dobry deal dla trailblazers