Indiana Pacers (41-22) – Minnesota Timberwolves (29-33) 122:115 (26:35, 38:25, 28:30, 30:25)
(Bogdanovic 37, Leaf 18, Young 15 – Towns 42, Teague 13, Tolliver 13)
42 punkty zdobył Karl-Anthony Towns w meczu wyjazdowym z Pacers. „KAT” w samej pierwszej kwarcie zainkasował 23 „oczka”. Środkowy Timberwolves popisał się także aż 17 zbiórkami. To wszystko okazało się jednak zbyt mało na Pacers, którzy zaskakująco dobrze radzą sobie bez swojego lidera Victora Oladipo i ani śnią wypaść z pierwszej ósemki. Podopieczni McMillana wciąż plasują się na trzeciej lokacie w ECF. Najlepszym graczem gospodarzy minionej nocy był Bojan Bogdanovic, który w pół godziny zdobył aż 37 punktów trafiając 13 z 22 rzutów z gry.
Orlando Magic (29-34) – Golden State Warriors (43-19) 103:96 (28:22, 31:29, 11:30, 33:15)
(Gordon 22, Ross 16, Augustin 14 – Curry 33, Cousins 21, Thompson 21)
Kolejna wpadka mistrzów NBA. Tym razem „Wojownicy” ulegli na wyjeździe Orlando Magic. Kevin Durant dostał wolne a w jego miejsce wszedł Alfonzo McKinnie (4pts, 3reb, 4ast). 33 punkty miał Stephen Curry ale kapitan GSW potrzebował na to aż 33 rzutów. DeMarcus Cousins zaczyna się czuć coraz lepiej i ubiegłej nocy zaliczył bardzo przyzwoity występ (21pts, 11reb). Goście asystowali sobie przy swoich trafieniach zaledwie 16 razy, to z pewnością jeden z najsłabszych wyników w ogóle za kadencji Steve’a Kerra. Gospodarzy do wygranej poprowadził Aaron Gordon (22pts, 15reb). Dobre zawody rozegrali także Nikola Vucevic (12pts, 13reb, 6ast) oraz rezerwowy Terrence Ross (16pts, 4-12fg3).
New York Knicks (13-49) – Cleveland Cavaliers (15-47) 118:125 (31:27, 28:30, 38:28, 21:40)
(Trier 22, Vonleh 16, Smith 16 – Love 26, Sexton 22, Clarkson 22)
Świetna czwarta kwarta w wykonaniu Cavaliers wygrana 40:21 przechyliła szalę zwycięstwa na ich stronę. Czterech graczy gości zanotowało dwucyfrowy dorobek punktowy i co ciekawe wszyscy zdobyli powyżej 20 punktów. Najwięcej (26) miał najlepszy na boisku Kevin Love, który dołożył do tego dorobku jeszcze 8 zbiórek a to wszystko w 28 minut. W szeregach Knicks wyróżnił się Noah Vonleh, który trafił wszystkie 7 rzutów z gry i w 22 minuty uskładał double-double (16pts, 10reb). 22 „oczka” z ławki zdobył Allonzo Trier.
Houston Rockets (37-25) – Miami Heat (27-34) 121:118 (33:32, 22:37, 31:29, 35:20)
(Harden 58, Rivers 17, Clark 14 – Olynyk 21, Dragić 21, Winslow 19)
Po ostatniej szczęśliwej i budującej wygranej nad Warriors tym razem w końcówce Heat nie mieli losu po swojej stronie. Do tego doszło zmęczenie i znakomity James Harden, który ponownie dał strzelecki popis notując 58 punktów w Toyota Center. „Broda” rozdał także 10 asyst, zebrał 7 piłek oraz przechwycił piłkę czterokrotnie. Gospodarze łącznie trafili z dystansu aż 19 razy. Po stronie Heat aż 7 graczy zdobyło minimum 10 punktów. 21 mieli Kelly Olynyk oraz wchodzący z ławki Goran Dragic.
Oklahoma City Thunder (38-23) – Philadelphia 76ers (40-22) 104:108 (26:37, 23:23, 30:26, 25:22)
(Westbrook 23, Grant 23, Morris 17 – Harris 32, Butler 20, Bolden 14)
76ers bez Joela Embiida, Thunder bez Paula George’a. W ciemno można stawiać, że absencja „PG” to dla „Grzmotów” większa strata niż dla „Szóstek” brak Kameruńczyka. Dlatego przegrana jedynie czterema punktami to i tak „niezły” rezultat dla gospodarzy. Kolejne triple-double do kolekcji dla Russella Westbrooka (23pts, 11reb, 11ast). Tym samym osiągnięciem popisał się po drugiej stronie Ben Simmons (11pts, 13reb, 11ast). 32 punkty w tym 5 celnych trafień zza łuku miał Tobias Harris, który zaczyna czuć się coraz lepiej w nowej drużynie i widać to po jego grze.
Denver Nuggets (42-19) – Utah Jazz (35-26) 104:111 (22:19, 15:33, 33:29, 34:30)
(Murray 21, Barton 21, Jokić 16 – Mitchell 24, Korver 22, Gobert 16)
Potknięcia Warriors nie potrafili wykorzystać Nuggets, którzy także minionej nocy przegrali. „Bryłki” pierwszy raz od prawie dwóch miesięcy zostały pokonane we własnej hali. To ich dopiero 5 porażka w Pepsi Center. 3 asysty od triple-double był mało skuteczny (5-15fg) Nikola Jokic (16pts, 13reb, 7ast). Po 21 punktów zdobyli Jamal Murray oraz Will Barton, który miał także 13 zbiórek. Dla Jazz najlepszymi punktującymi byli Donovan Mitchell (24pts, 9-19fg, 4-8fg3) oraz Kyle Korver (22pts, 8-15fg, 6-10fg3). Joe Ingles (15pts, 10ast) oraz Derrick Favors (15pts, 11reb) ukończyli rywalizację z double-double na koncie.
Adrian, co jest z GSW… wprowadzenie Cousinsa? zadyszka? słaba ławka (to na pewno, zostali wypunktowani)? relaks przed PO i nie zależy na nr 1 (bo jeśli dotrą do finału to na ten moment ani z Bucks ani Raptors nie będzie przewagi parkietu, więc odpuszczją)…
Nic nie jest z GSW. Pierwsze miejsce na zachodzie. Cousins zaczyna grać coraz więcej i lepiej, ma się dobrze. Fakt, ławka rezerwowych jest najprościej mówiąc słaba ale w zeszłym roku było podobnie, gdzie Warriors łapali te porażki, często nawet po kilka z rzędu, ludzie robili sobie nadzieje, gadali o końcu dominacji itp. a gdy przyszła najważniejsza część sezonu to i tak „Wojownicy” zrobili swoje wprawiając w zawód całą resztę kibiców 29 pozostałych drużyn NBA. W zeszłych rozgrywkach pokazali także, że pierwsze miejsce nie jest dla nich priorytetem, kluczem są playoffy i z tego każda drużyna, która się tam dostanie będzie rozliczana. Ja osobiście nie panikuje, Warriors są nadal najmocniejszą drużyną na papierze, z największymi szansami na końcowy sukces, wiem na co ich stać i mocno im kibicuje by misja #three-peat się powiodła, jeżeli tak się nie stanie to nie będzie końca świata. Jest sporo solidnych ekip w tym roku dla których mistrzostwo jest również realnym celem. W sporcie nie da się niczego przewidzieć.
OK, dzięki za komentarz. Zauważyłem podobne tendencje u kilkukrotnych mistrzów, że nawet odpuszczają przewagę parkietu… żeby tylko odpalić w PO i finałach. Po cichu liczyłbym na 3peat i przebicie go.
Wiem, że często PO to gra 7-7,5 graczy.
Jednak czasem występuje „niepokój” przy porażkach powyżej 2… może warriors przyzwyczaili zbytnio do rekordów i seryjnego wygrywania ; )
PS. ciekawe czy dobiorą kogoś na ławkę (Lopez, Gortat, ?)
Proszę o info czy Gortat ma jeszcze szanse podpisać z jakimś team, bo nie orientuje się aż tak wnikliwie w sprawy ,,biurokratyczne,,????
wydawało mi się, że do samych PO mogą podpisać go…
Tak ale czaa zapłacić 13.5 melona
„Wilki” to jedno z większych rozczarowań tego sezonu.
Też się o Warriors lekko miepokoję ale też myślę że yo celowe. To samo mają też teraz i Boston. Obydwie drużyny mają świetnych trenerów którzy wiedzą jak przygotować formę na po. Być może właśnie teraz przycisnęli treningami żeby potem odzyskać świeżość i najlepsze na post sezon. Sporo drużyn po ASW tak miało i nadal ma. Tylko typera szkoda bo co typowanie to pudła…Mnie zaskskują Miami i Orlando. Miami może nawet mniej bo to ostatnia ealka Wade’a o po ale Orlando niby odpuszcza, niby walczy. Trudno za nimi nadążyć.
August z Bostonem trudno mi się zgodzić, bardziej playoffy pokażą, gdyż obecny ich sezon jest słabszy, inny on poprzedniego, GSW było na topie od kilkku lat w regularnym i PO, tylko od 2 sezonów zaczęły im się pojawiać pasma porażek (patrz powyżej 2)..