Indiana Pacers (42-23) – Chicago Bulls (18-47) 105:96 (27:17, 22:25, 28:33, 28:21)
(Boganovic 27, Collison 22, Young 11 – LaVine 27, Lopez 20, Markkanen 14)
Ostatnie spotkanie między tymi zespołami w tym sezonie również padło łupem Pacers, którzy ostatecznie wygrali z Bulls 4-0. Najlepszym punktującym gospodarzy był ponownie Bojan Bogdanovic (27pts, 9-14fg, 4-5fg3). 22 „oczka” zdobył rozgrywający Darren Collison. Bliski niezwykłego triple-double był Myles Turner (10pts, 11reb, 7blk). Lauri Markkanen zakończył zawody z double-double na koncie (14pts, 13reb) ale był mało skuteczny (4-14fg, 1-7fg3). Zach LaVine miał 27 punktów (10-22fg, 2-6fg3).
Philadelphia 76ers (41-23) – Orlando Magic (30-36) 114:106 (39:34, 31:30, 24:18, 20:24)
(Redick 26, Harris 21, Simmons 16 – Fournier 25, Gordon 24, Isaac 16)
76ers wciąż bez Joela Embiida. Minionej nocy ograli u siebie Magic notując tym samym 41 wygraną w sezonie. Najlepiej punktującym graczem w meczu był JJ Redick, który zdobył 26 punktów trafiając w tym aż 6 razy zza łuku. Ben Simmons był dwie asysty od triple-double (16pts, 13reb, 8ast). W szeregach Magic najbardziej wyróżniała się dwójka D.J Augustin (25pts, 5-10fg3) oraz Aaron Gordon (24pts, 9reb, 9-18fg).
Memphis Grizzlies (26-40) – Portland Trail Blazers (39-25) 120:111 (20:33, 41:30, 21:23, 38:25)
(Conley 40, Wright 25, Valanciunas 17 – McCollum 27, Lillard 24, Harkless 20)
Nowy rekord kariery Mike’a Conley’a (40pts, 12-18fg, 6-7fg3) w tym w końcówce świetna akcja za cztery punkty, która przypieczętowała zwycięstwo Grizzlies nad Blazers. Co ciekawe to dopiero drugi 40 punktowy mecz jakiegokolwiek zawodnika „Miśków” w ostatnich 10 sezonach. Świetne wsparcie z ławki zaoferował Delon Wright (25pts, 9-13fg, 26min) a Joakim Noah odmłodniał o jakieś pięć lat (9pts, 10reb, 7ast, 2stl). Duet Lillard & McCollum zdobył łącznie 51 punktów na niezłej skuteczności 17-31fg oraz 6-15fg3. Najlepszym zbierającym i asystującym gości był środkowy Jusuf Nurkic (6pts, 10reb, 9ast).
Minnesota Timberwolves (30-34) – Oklahoma City Thunder (39-25) 131:120 (30:24, 41:33, 31:30, 29:33)
(Towns 41, Rose 19, Wiggins 18 – Westbrook 38, George 25, Schroder 14)
Gdy się spojrzy na bezpośredni pojedynek indywidualny między Russellem Westbrookiem (38pts, 13reb, 6ast) a Karlem-Anthony’m Townsem (41pts, 14reb, 15-27fg) to ktoś kto by się nie znał na NBA uznałby, że był to świetny duel między dwoma środkowymi. W tym meczu wygrał ten kto więcej nastrzelał. T-Wolves byli dziś dobrze dysponowani w ataku trafiając ponad połowę rzutów z gry oraz z dystansu, obrona Thunder, która w tym sezonie przecież spisywała się już wzorowo tym razem nie istniała. 25 punktów miał powracający po trzech meczach pauzy Paul George a Derrick Rose kontynuuje swój „comeback” – 19pts, 8-14fg, 20min.
Toronto Raptors (46-19) – Houston Rockets (39-25) 95:107 (19:23, 18:32, 34:14, 24:38)
(Leonard 26, Siakam 17, Green 14 – Harden 35, Green 18, Gordon 13)
James Harden (35pts, 12-30fg, 3-9fg3) poprowadził Rockets do wygranej nad Raptors. Kawhi Leonard (26pts, 10-22fg) po części wykonał swoje zadanie bo zatrzymać obecnie najlepszego gracza ofensywnego w lidze to trudne zadanie a „Broda” skuteczność w tym meczu miał bardzo przeciętną, no ale średnią punktową sezonu ponownie zdobył i co najważniejsze w tej chwili – jego drużyna wygrała mecz. Po pierwszej połowie było już 55-37 dla gości i już wtedy wydawało się, że jest już po emocjach, ale świetna trzecia kwarta wygrana przez Raptors (34-14) sprawiła, że ostatnie 12 minut miało rozstrzygnąć wszystko, dobry mecz, polecam zerknąć poniżej na chociażby skrót.
Golden State Warriors (44-20) – Boston Celtics (39-26) 95:128 (24:32, 24:41, 28:32, 19:23)
(Curry 23, Durant 18, Cousins 10 – Hayward 30, Irving 19, Brown 18)
Klay Thompson (kolano) nie zagrał a Celtics przyjechali do Oracle Arena jak po swoje od początku dyktując swoje warunki i kontrolując mecz do samego końca pewnie zwyciężając z Warriors. To już trzeci mecz w tym sezonie Gordona Haywarda z 30 punktami z ławki (30pts, 12-16fg, 4-6fg3). Kyrie Irving miał double-double (19pts, 11ast). Goście rzucali na 51% skuteczności notując aż uwaga, 38 asyst! Warriors rozkojarzeni, mało konsekwentni w ofensywie, zbyt mało stanowczy w defensywie, popełniali stratę za stratą (21to) i pudłowali rzuty (40%fg, 23%fg3). O wiele więcej oczekuje się od DeMarcusa Cousinsa (10pts, 9reb, 4ast) w meczu, gdzie brakuje tego trzeciego od siły ognia.