Charlotte Hornets (30-35) – Washington Wizards (27-38) 112:111 (32:22, 19:30, 31:31, 30:28)
(Williams30, Lamb 19, Walker 18 – Portis 23, Beal 15, Parker 15, Bryant 12)
Ważne zwycięstwo Hornets z bezpośrednim rywalem w walce o playoffs. „Szerszenie” pozostają na 9 miejscu ale ich dzisiejsi rywale (10 miejsce) tracą do nich już 3 mecze. Najlepszym zawodnikiem w tym spotkaniu okazał się być Marvin Williams, który zdobył 30 punktów w tym trafił zza łuku aż siedmiokrotnie. Bradley Beal miał tym razem ciężką przeprawę. Lider gości zdobył 15 punktów trafiając zaledwie 4 z 21 rzutów z gry.
Orlando Magic (31-36) – Dallas Mavericks (27-38) 111:106 (29:19, 33:28, 30:26, 19:33)
(Ross 22, Vucevic 20, Gordon 18 – Doncic 24, Brunson 18, Hardaway Jr. 15, Nowitzki 15)
Po trzech kwartach wydawało się, że ostatnia odsłona odbędzie się na zasadzie 'dograjmy to i zapomnijmy’. Mavericks mieli jednak inne plany i zaliczyli szaleńczą pogoń zakończoną ostatecznie niepowodzeniem. Luka Doncic (24pts, 8reb, 5ast) był zarówno najlepszym punktującym jak i zbierającym swojej drużyny. Nikola Vucevic (20pts, 13reb, 6ast) oraz Terrence Ross (22pts, 8-16fg, 6-10fg3) byli najbardziej wyróżniającymi się postaciami w szeregach Magic.
Miami Heat (31-34) – Cleveland Cavaliers (16-50) 126:110 (28:29, 29:28, 37:26, 32:27)
(Richardson 20, Adebayo 17, Winslow 16 – Sexton 27, Clarkson 21, Love 19)
27 punktów Collina Sextona nie wystarczyły na Heat. Goście z kretesem przegrali zbiórkę (45-28) i niewiele dało im trafienie aż 19 trójek na 44% skuteczności. Aż 8 zawodników gospodarzy zakończyło zawody z dwucyfrowym dorobkiem punktowym (najwięcej Josh Richardson 20). Jedynie Dion Waiters (3pts, 1-3fg, 17min) oraz Derrick Jones Jr. (8pts, 6reb, 3-6fg) zdobyli poniżej 10 „oczek”.
Chicago Bulls (19-48) – Detroit Pistons (33-31) 104:112 (30:24, 36:25, 14:20, 24:43)
(LaVine 24, Porter Jr. 23, Markkanen 18 – Griffin 27, Jackson 21, Drummond 20)
Jedenasty mecz w sezonie na poziomie 20-20 miał Andre Drummond (20pts, 24reb, który pomógł swojej drużynie odrobić sporą stratę do rywala po pierwszej połowie i ostatecznie zwyciężyć. Oprócz środkowego Pistons jeszcze Reggie Jackson (21pts, 10-18fg) i Blake Griffin (27pts, 10-19fg) zdobyli 20-stki. Była gwiazda Los Angeles Clippers w samej czwartej kwarcie zdobyła 16 punktów. W obozie gospodarzy mecz z 24 punktami na koncie zakończył Zach LaVine a punkt mniej miał Otto Porter Jr.
Houston Rockets (40-25) – Philadelphia 76ers (41-25) 107:91 (37:21, 22:23, 28:21, 20:26)
(Harden 31, Capela 18, Gordon 17 – Harris 22, Butler 19, Simmons 15)
Spekulowało się, że być może na mecz z Rockets wróci już Joel Embiid. Tak się jednak nie stało i 76ers odnieśli solidną porażkę w Toyota Center. Najlepszy na parkiecie James Harden uzbierał 31 punktów, 10 zbiórek oraz 7 asyst. Zbiórkę od triple-double był Ben Simmons (15pts, 9reb, 10ast). JJ Redick był zaledwie 1 na 11 z gry oraz 1 na 9 z dystansu. Gości zgubiła tragiczna skuteczność (37%fg, 11%fg3) bo przykładowo w zbiórkach nie dali rywalom żadnych szans (59-43, OREB 22-7[!]).
Memphis Grizzlies (27-40) – Utah Jazz (37-28) 114:104 (29:23, 31:30, 24:26, 30:25)
(Conley 28, Valanciunas 27, Rabb 15 – Mitchell 38, Ingles 14, Korver 13)
Mała niespodzianka w Memphis, gdzie Grizzlies odnieśli zwycięstwo nad Jazz mimo 38 punktów Donovana Mitchella. Gra Mike’a Conley’a (28pts, 11ast) i Jonasa Valanciunasa (27pts, 12-17fg, 7reb) sprawiła, że gospodarze tego spotkania zanotowali swoją 27 wygraną w sezonie a ich rywale 28 porażkę.
New Orleans Pelicans (30-38) – Toronto Raptors (47-19) 104:127 (31:29, 30:35, 19:29, 24:34)
(Jackson 20, Randle 18, Diallo 16 – Leonard 31, Siakam 19, Lin 14)
Świetny mecz Kawhi’a Leonarda (31pts, 14-20fg, 27min) i jego Raptors, którzy pewnie ograli u siebie Pelicans. Kyle Lowry zanotował triple-double (13pts, 11reb, 12ast). Pels radzili sobie w tym starciu bez Justina Holiday’a oraz Anthony’ego Davisa.
Golden State Warriors (45-20) – Denver Nuggets (43-22) 122:105 (30:20, 37:30, 23:25, 32:30)
(Thompson 39, Durant 26, Curry 17 – Beasley 17, Morris 17, Jokic 16, Murray 11, Craig 11)
Po dwóch meczach nieobecności wrócił głodny gry Klay Thompson (39pts, 9-11fg3) i ustrzelił swoich rywali aż 9 razy zza łuku notując przy tym najlepsze w meczu 39 punktów. Warriors bardzo dobrze rozpoczęli spotkanie, od początku z małymi problemami po drodze ale jednak do końca pewnie kontrolując mecz. Tym zwycięstwem podopieczni Steve’a Kerra odskoczyli w tabeli właśnie drugim „Bryłkom” na 2 mecze. Starterzy gości byli dziś w słabej formie. Wynik jako tako starali się trzymać zmiennicy, którzy wykonali dziś ogólnie dobrą pracę – Monte Morris (17pts, 6ast), Malik Beasley (17pts, 5-13fg3).
Los Angeles Clippers (38-29) – Oklahoma City Thunder (40-26) 118:110 (36:32, 32:24, 20:28, 30:26)
(Williams 40, Gallinari 34, Zubac 14 – Westbrook 32, George 15, Schroder 15, Morris 12, Grant 12)
Steven Adams (6pts, 10reb) oraz Russell Westbrook (32pts, 8reb, 7ast) byli zmuszeni wcześniej zakończyć swoją przygodę w tym spotkaniu z powodu popełnienia sześciu przewinień a Thunder zmęczeni wczorajszym meczem z dogrywką przeciwko Blazers nie dali rady podołać dziś Clippers. Obudził się nieco Danilo Gallinari (34pts, 10-19fg, 12-15ft) dla którego był to dopiero drugi mecz w tym sezonie z minimum 30 punktami na koncie. 34 to jego najlepszy wynik w tegorocznych rozgrywkach. 40 „oczek” z ławki rezerwowych w niewiele ponad 30 minut zdobył niesamowity Lou Williams. „Sweet Lou” z pewnością zasłużył na miano gracza meczu zdobywając do tego jeszcze 7 zbiórek, 5 asyst oraz 4 przechwyty.