Washington Wizards (29-39) – Orlando Magic (31-38) 100:90 (29:28, 32:25, 15:21, 24:16)
Beal 23, Bryant 21, Randle 13 oraz Vucevic 20, Augustin 16, Gordon 13, Isaac 13
23 punkty Bradley’a Beala poprowadziły Wizards do domowego zwycięstwa nad Magic. Goście rzucali na zaledwie 39% skuteczności a najbardziej wyróżniającym się zawodnikiem przyjezdnych był Nikola Vucevic (20pts, 14reb).
Oklahoma City Thunder (42-26)- Brooklyn Nets (36-34) 108:96 (19:27, 23:25, 38:26, 28:18)
Westbrook 31, George 25, Grant 15 oraz Dinwiddie 25, Russell 14, Harris 13
’Another day at the office’ w wykonaniu Russella Westbrooka (31pts, 12reb, 11ast). Z tempa spuścił trochę ostatnio Paul George (25pts, 9-18fg, 3-6fg3), który po genialnym lutym gdzie notował średnio 35 punktów na mecz teraz (w marcu) zdobywa 22.2 punkty. W ekipie gości zabrakło pary w ofensywie. Można było odnieść wrażenie, że tylko Spencer Dinwiddie (25pts, 8-17fg) starał się dziś wygrać.
Miami Heat (32-35) – Detroit Pistons (34-33) 108:74 (30:18, 24:31, 33:8, 21:17)
Winslow 16, Waiters 14, Richardson 13, Whiteside 13 oraz Griffin 13, Ellington 11, Kennard 10
Pistons zostali ośmieszeni. 8 punktów zdobyte w trzeciej kwarcie. Heat w pewnym momencie mieli serię 21-0. Andre Drummond (5pts, 9reb) rozegrał jedynie 24 minuty ponieważ popełnił 6 fauli. Jedynie dwóch graczy „Tłoków” zakończyło zawody z dwucyfrowym dorobkiem punktowym (Griffin 13pts, Ellington 11pts). 74 punkty zdobyte przez Pistons to najgorszy ich wynik w tym sezonie. Co ciekawe to ich taki drugi mecz z rzędu, dwa dni temu bowiem ulegli Nets zdobywając zaledwie punkt więcej.
Atlanta Hawks (24-45) – Memphis Grizzlies (28-41) 132:111 (33:28, 39:32, 38:30, 22:21)
Collins 27, Young 22, Len 20 oraz Miles 33, Conley 20, Noah 12
Hawks pewnie zwyciężyli w Atlancie z Memphis Grizzlies ogrywając ich w każdej kwarcie. Zawodnikiem meczu został John Collins, który w 25 minut uskładał 27 punktów oraz 12 zbiórek. W szeregach gości 20 punktów i 7 asyst miał Mike Conley a dzień konia, który ostatecznie i tak nic nie dał miał CJ Miles (33pts, 8-12fg3).
Houston Rockets (42-26) – Golden State Warriors (46-21) 104:106 (23:33, 29:21, 26:31, 26:21)
Harden 29, Paul 24, Gordon 17 oraz Thompson 30, Cousins 27, Curry 24
Rewanż za ostatnią porażkę z pewnością się udał. W poprzednim starciu między tymi drużynami Rockets wygrali na wyjeździe i to bez Jamesa Hardena (29pts, 10ast), teraz to „Wojownicy” ograli ekipę z Teksasu w Toyota Center i to jeszcze bez Kevina Duranta. Wychodzi na to więc, że w następnej potyczce największe gwiazdy obu ekip obejrzą mecz z ławki, hehe. Generalnie przez całe spotkanie goście kontrolowali przebieg pojedynku, pod koniec meczu dopiero podopieczni D’Antoni’ego resztkami sił zrobili ostatni zryw, który ostatecznie nie przyniósł oczekiwanych rezultatów. Dobrze widzieć coraz lepiej grającego DeMarcusa Cousinsa (27pts, 8reb, 7ast). „Boogie” wykonał olbrzymią robotę gdyż Clint Capela (13pts, 13reb), który znany jest z tego, że nękał zawsze mistrzów zbiórkami ofensywnymi, teraz w ataku zebrał zaledwie jedną piłkę.
Phoenix Suns (16-53) – Utah Jazz (38-29) 97:114 (27:25, 16:28, 32:25, 22:36)
Booker 27, Oubre Jr. 18, Johnson 15 oraz Mitchell 26, Favors 18, Gobert 18, Ingles 15
Tym razem Suns nie zdołali sprawić niespodzianki i zdecydowanie przegrali z Jazz u siebie. Mieliśmy okazję natomiast oglądać emocjonujący i ciekawy pojedynek rzucających obrońców obu ekip, z jednej strony Donovan Mitchell (26pts, 10-18fg, 4-6fg3) z drugiej Devin Booker (27pts, 9-20fg, 2-4fg3).