New York Knicks (14-56) – Los Angeles Lakers (31-39) 124:123 (41:30, 22:36, 31:30, 30:27)
(Mudiay 28, Dotson 25, Knox 19 – James 33, Kuzma 18, Bullock 14)
Najpierw wsad nad Antetokounmpo, teraz blok na zwycięstwo na LeBronie Jamesie (33pts, 6reb, 8ast). Tak w skrócie wygląda do tej pory sezon Mario Hezonji (17pts, 8reb). Tą porażką Lakers na dobre zamknęli sobie jakiekolwiek nadzieje na playoffs w tym sezonie. Każdy ze starterów Knicks zdobył przynajmniej 15 punktów (najwięcej Emmanuel Mudiay 28). Gospodarze rzucali na świetnej 58% skuteczności z gry.
Miami Heat (33-36) – Charlotte Hornets (31-38) 93:75 (19:20, 20:19, 22:21, 32:15)
(Dragic 19, Wade 17, Adebayo 16 – Lamb 21, Kaminsky 13, Batum 12)
Czwarta kwarta wygrana przez Heat 32-15 była kluczowa dla końcowego rezultatu tego pojedynku, który przez trzy odsłony był niezwykle wyrównany. Goran Dragic (19pts, 7-11fg, 4-6fg3) oraz Dwyane Wade (17pts, 8reb) zrobili robotę z ławki rezerwowych. W szeregach gości, którzy rzucali na bardzo słabej 31% skuteczności z gry najlepszym graczem był rezerwowy Jeremy Lamb (21pts, 4reb, 4stl).
Detroit Pistons (36-33) – Toronto Raptors (49-21) 110:107 (25:21, 25:26, 28:37, 32:23)
(Griffin 25, Jackson 20, Drummond 15 – Leonard 33, VanVleet 17, Green 12, Siakam 12)
33 punkty oraz 10 zbiórek Kawhi’a Leonarda nie wystarczyły by Raptors mogli pokonać Pistons na wyjeździe. Goście świetnie rzucali z dystansu trafiając łącznie aż 18 trójek. Marc Gasol (9pts, 11reb, 8ast) był blisko triple-double. W ekipie „Tłoków” standardowo wyróżnili się Blake Griffin (25pts, 4-8fg3), Andre Drummond (15pts, 17reb) oraz Reggie Jackson (20pts, 5-10fg, 8-9ft).
Milwaukee Bucks (52-18) – Philadelphia 76ers (45-25) 125:130 (28:31, 25:31, 29:27, 43:41)
(Antetokonumpo 52, Middleton 19, Lopez 14 – Embiid 40, Butler 27, Redick 19)
Świetny spektakl mogliśmy śledzić w Milwaukee, gdzie Bucks ulegli ostatecznie 76ers notując zaledwie swoją 6 domową porażkę w tym sezonie. Fantastyczny indywidualny pojedynek zaserwowali nam dwaj liderzy swoich zespołów czyli Joel Embiid (40pts, 15reb, 6ast) oraz Giannis Antetokounmpo (52pts, 16reb, 7ast), który w samej trzeciej kwarcie zanotował 17 „oczek” a 52 punkty to oczywiście jego nowy rekord kariery. Giannis jest już 11 zawodnikiem w tym sezonie, który przekroczył magiczną barierę 50 zdobytych punktów w jednym meczu.
Orlando Magic (33-38) – Atlanta Hawks (24-47) 101:91 (28:25, 28:21, 19:22, 26:23)
(Vucevic 27, Gordon 22, Inwudu 14 – Young 20, Len 13, Collins 10, Dedmon 10)
Aaron Gordon (22pts, 8reb) oraz Nikola Vucevic (27pts, 20reb) poprowadzili Magic do zwycięstwa nad Hawks. Dla środkowego gospodarzy był to premierowy występ na poziomie 20-20 w tym sezonie. Goście fatalnie rzucali z dystansu notując zaledwie 8 celnych trafień na 35 oddanych (23%). Przewodził w tej statystyce naturalnie Trae Young (20pts, 9-18fg, 0-5fg3). Z pewnością zabrakło w najważniejszym momencie obecności Johna Collinsa (10pts, 7reb, 20min), który zawody ukończył przedwcześnie popełniając 6 przewinień.
Sacramento Kings (34-35) – Chicago Bulls (19-52) 129:102 (24:23, 32:17, 43:31, 30:31)
(Bagley III 21, Fox 17, Hield 16, Giles III 16 – LaVine 18, Markkanen 11, Harrison 11, Luwawu-Cabarrot 11)
Kings nie dali nawet pomarzyć Bulls o korzystnym wyniku w tym starciu. 15 rzutów oddanych więcej, 9 strat popełnionych mniej – to kluczowe statystyki dla tej rywalizacji. Najlepiej punktującym zawodnikiem w ekipie gospodarzy był Marvin Bagley III (21pts, 9reb, 9-14fg). W szeregach gości 18 „oczek” zdobył Zach LaVine.
Houston Rockets (44-26) – Minnesota Timberwolves (32-38) 117:102 (26:30, 24:19, 43:29, 24:24)
(Paul 25, Capela 20, Harden 20, House Jr. 14 – Towns 22, Okogie 21, Gibson 15)
Rockets odpalili dziś swoje najlepsze rakiety i łącznie ustrzelili 21 trójek w wygranym meczu przeciwko Timberwolves. Zawodnikiem meczu został Chris Paul (25pts, 7reb, 10ast). Fantastyczny i niezwykle wyrównany pojedynek indywidualny zaserwowali nam środkowi obu drużyn. Clint Capela miał 20 punktów oraz 13 zbiórek natomiast Karl-Anthony Towns zakończył zawody z 22 punktami, 10 zbiórkami oraz 6 asystami. A teraz uwaga – James Harden (20pts, 10ast) przez 32 minuty, które spędził na parkiecie nie rzucał żadnego rzutu wolnego!!! To naturalnie pierwsza taka sytuacja w tym sezonie.
Los Angeles Clippers (41-30) – Brooklyn Nets (36-36) 119:116 (23:30, 37:25, 27:32, 32:29)
(Williams 25, Gallinari 20, Shamet 14, Gilgeous-Alexander 14 – Russell 32, Carroll 22, Allen 13, Dinwiddie 13)
Lou Williams (25pts, 8-16fg) z game-winnerem przeciwko Nets. Ależ to jest złoty zawodnik. On wraz z Montrezlem Harrellem (20pts, 10reb) wykonują największą pracę w drużynie z LA a są przecież rezerwowymi. No dziś jeszcze niezły występ zaliczył Danilo Gallinari (20pts, 11reb). Inny kandydat do nagrody za najlepszego rezerwowego czyli Spencer Dinwiddie (13pts, 2-16fg, 1-7fg3) z kretesem przegrał dzisiejszy pojedynek indywidualny. Najbardziej wyróżniającym się zawodnikiem w ekipie gości był D’Angelo Russell (32pts, 10ast, 6-12fg3).
Zawodnik – Największa Koza wszech czasów znowu przegrał mecz, gdyby kózka nie skakała to by Hezonja go nie zablokowała
wiem że to bardzo dobry tekst (i to wymyślony w momencie) dlatego nie musicie hamować się z pochwałami
aż przypomina się wywiad dzieci z Federerem – dlaczego nazywają pana koza?
Trafiła koza na kamień ☺
@Tony – like, proste a jakże prawdziwe
Przed kozą teraz najlepsze momenty w karierze: sezon bez PO, wymiana z jego udziałem za wybory w drafcie ☺
Jak widać karma wraca 😜