PISTONS (36-34) – CAVS (18-53) 119-126
- wśród Pistons zabrakło odpoczywającego Blake’a Grffina, wśród Cavs zabrakło narzekającego na kolejny uraz – Kevina Love’a. Collin Sexton z 27 pkt poprowadził Kawalerię do 18. wygranej w sezonie. 21 oczek dołożył Cedi Osman. Cavs zagrali na wysokiej 58% skuteczności z gry, trafiając 50% swoich trzypunktowych rzutów. Wśród Pistons najlepszym strzelcem z 25 pkt okazał się Wayne Ellington. Andre Drummond znów zanotował duzy dublet, z 21 pkt i 21 zb.
JAZZ (41-29) – WIZARDS (30-41) 116-95
- 18. wyjazdowe zwycięstwo w sezonie odnieśli podopieczni Quinna Snydera. Goście z Salt Lake City budowali swoją przewagę przez pierwsze trzy kwarty, wygrywając każdą z nich oraz wypracowując sobie 20 oczek zaliczki przed finałową odsłoną. 19 punktów zanotował Donovan Mitchell, dublet z 14 pkt i 14 zb zaliczył Rudy Gobert, a po stronie Wizards najlepszym graczem – z 19 pkt i 7 zb – okazał się Jabari Parker
NUGGETS (47-22) – CELTICS (43-28) 114-105
- walczący o jak najwyższe miejsce przed play offs Nuggets, zatrzymali gospodarzy spotkania na 41% skuteczności z gry oraz sami utrzymali wyższą, 49% skuteczność w całym meczu. Nuggets mimo 17 strat piłki w całym meczu okazali się lepsi od Celtics w finałowej odsłonie spotkania, wygrywając ją 34-25. Nikola Jokić liderował swojej drużynie z 21 pkt – 13 zb – 7 as. 6. innych graczy Samorodków popisała się punktowym double figures. Wśród Celtów trzeci z rzędu mecz na poziomie 30 oczek zanotował Kyrie Irving, ale tylko Al Horford (z 20 pkt) był w stanie dotrzymać kroku liderowi Celtów
KNICKS (14-57) – RAPTORS (50-21) 92-128
- nie było deja vu i kolejnej wygranej Knicks. Gracze Dave’a Fizdale’a tylko oglądali plecy Raptors, którzy z kolei uciekli rywalom już w pierwszej odsłonie (38-29). Jeszcze przed przerwą Raptors prowadzili 19. oczkami, goniąc po 50. wygraną w regular season. 22 pkt Mitchella Robinsona okazały się zbyt małym arsenałem w rywalizacji z czołową drużyną Wschodu. Raps mieli w swoim składzie aż 8. graczy z punktowymi double figures i najlepszego strzelca – z 20 pkt – w osobie Jeremy’ego Lina. Dodatkowo mecz odpoczynku dostał Kawhi Leonard
HEAT (34-36) – THUNDER (42-29) 116-107
- przy absencji Russella Westbrooka Thunder musieli przełknąć gorycz porażki w starciu z bardzo mocno walczącymi o play off – Heat. Gracze z Florydy znów zaskoczyli rywali zbilansowanym atakiem oraz agresywną obroną (zwłaszcza w trzeciej odsłonie, wygranej 28-20). 31 oczek Paula George’a oraz 27 pkt i 11 zb Jeramiego Granta nie uchroniły gospodarzy spotkania przed 29. porażką w sezonie. Heat grali na wyższej 47% skuteczności z gry oraz mieli fantastycznie wchodzących z ławki – Dwyane’a Wade’a (25 pkt) i Gorana Dragića (26 pkt i 11 as). Heat mają drugi najlepszy bilans Wschodu ostatnich 10. spotkań , 7-3
WARRIORS (47-22) – SPURS (42-29) 105-111
- to już 9. z rzędu wygrana Ostróg. Tym razem LaMarcus Aldridge (23 pkt i 13 zb) oraz DeMar DeRozan (26 pkt – 9 zb – 8 as) ograli samych Mistrzów NBA. Spurs udało się zatrzymać Stepha Curry’ego na poziomie 9 celnych rzutów z gry przy 25 próbach oraz Klay’a Thompsona na na jeszcze niżej skuteczności, 5 na 18 z gry. 24 pkt Kevina Duranta również nie zmieniły obrazu gry na parkiecie AT&T Center. Ostrogi wygrały 11. mecz z rzędu u siebie i dzięki słabszej postawie innych drużyn awansowały na 5. pozycję Zachodu
PELICANS (31-42) – MAVERICKS (28-42) 129-125 po dogrywce
- to dopiero 13. domowa porażka Mavs w tych rozgrywkach i 14. wyjazdowa wygrana Pels. Tym razem Alvin Gentry miał w swojej kieszeni dodatkowy czas i przy 30 pkt Juliusa Randle’a pomógł drużynie wygrać spotkanie w Dallas. Elfird Payton z kolei śrubował swój rekord i w piątym z rzędu meczu zanotował triple double (19 pkt – 11 as – 10 zb). Potrójny dublet zaliczył również Luka Doncić, kolekcjonując 29 pkt – 13 zb – 10 as
BULLS (20-52) – SUNS (17-55) 116-101
- Robin Lopez z 24 pkt poprowadził Bulls do wygranej nad byłą drużyną centra. Gospodarze pozwolili Bykom na 51% skuteczność z gry i na spokojne prowadzenie, uzyskane w pierwszej odsłonie (34-22). 25 pkt i 12 zb DeAndre Aytona okazały się najlepszymi zdobyczami po stronie tankujących Suns
PACERS (44-27) – BLAZERS (43-27) 98-106
- Damian Lillard z 30 pkt i 15 as i przy absencji CJ McColluma wziął na siebie ciężar zdobywania punktów i poprowadził Blazers do 44. wygranej w sezonie. Jusuf Nurkić dołożył 18 pkt i 11 zb, a Blazers podkreślili swoją wyższość na przestrzeni drugiej i trzeciej odsłony, wygranych łącznie 19. oczkami. 28 pkt i 10 zb zanotował najlepszy wśród gości Myles Turner. Pacers notowali 41% z gry i brakowało im obwodowej siły ognia
Spurs po cichu pną się do góry. Pop to jednak Pop i z kibla pałac zrobi 😀
Na wschodzie będzie ciekawie i obawiam się, że nie będą to dla Koniczynek łatwe PO…
Swiete slowa. Pop jest Pop.
niby tak, ale roster nie jest badziewny przecież… ani rozkapryszony czy zdemotywowany
żaden kibel. Do wygrywania wcale nie trzeba wielkich nazwisk tylko zawodników którym się chce grać, gryźć parkiet oraz zawodników mądrych, potrafiących grac zespołowo.
Wystarczy przy kontraktowaniu zawodników patrzeć na umiejętności a nie na nazwisko.