PACERS (42-25) – WARRIORS (49-22) 89-112
- pod nieobecność trenera Nate’a McMillana, przyjezdni mieli tylko pierwszą wyrównaną kwartę z Mistrzami NBA (19-19). Od drugiej odsłony, dominację w hali Oracle podkreślili Warriors. Zbalansowany atak spod ręki Steve’a Kerra przyniósł Wojownikom 49. wygraną w sezonie. Najlepszym strzelcem GSW okazał się DeMarcus Cousins z 19 pkt i 11 zb. 18 oczek dołożył Klay Thompson. Po drugiej stronie z 20 oczkami wyróżnił się Tyreke Evans. Kluczem do sukcesu gospodarzy okazało się 13. celnych trójek przy ledwie 6. gości
MAVERICKS (28-44) – KINGS (35-36) 100-116
- druga połowa – najlepsza w wykonaniu Kings – zdecydowała o 35. wygranej w sezonie ekipy Dave’a Joergera. Goście z Dallas, którzy w tym sezonie wygrali ledwie 6 spotkań na wyjazdach, przegrali ją 14. punktami. Josh Jackson zanotował 19 punktów dla pokonanych, a z drugiej strony – z 29 pkt – brylował Buddy Hield. Z dobrej strony pokazał się również Marvin Bagley, zdobywca 22 pkt i 12 zb. Kings wygrali zbiórkę – 46:34 oraz lepiej prezentowali się pod względem skuteczności z gry (39% Mavs i 47% Kings)
PISTONS (37-34) – SUNS (17-56) 119-98
- nie było niespodzianki w Arizonie, gdzie miejscowi Suns nadal tankują i praktycznie nie podjęli walki z Pistons. W międzyczasie dobiegły do nas informacje, iż sternicy Suns zdecydowali się dać szansę na kontrakt i grę Jimmerowi Fredette. Również Słońca poszukują nowego GMa a ich uwaga skierowana jest na Kevina McHale’a czy Johna Paxsona. Wracając do meczu, 23 pkt Wayne’a Ellingtona oraz 16 pkt i 19 zb Andre Drummonda przyniosły 37. wygraną Tłoków. Team z Detroit zdominał drugą połowę meczu, wygrywając ją 22-punktami. Tłoki trafiły 17 trójek przy 7. Suns oraz popełniły mniej o 6 strat (13)
JAZZ (42-30) – HAWKS (25-48) 114-117
- kolejna drużyna czyli Utah Jazz dała się zaskoczyć niżej notowanym Jastrzębiom. Zespół Lloyda Pierce’a walczy w najlepsze przed własną publicznością i tym razem sprawiła niespodziankę odprawiając z kwitkiem czołową drużynę Zachodu. Nawet 34 punkty Donovana Mitchella nie odminiły losów meczu, bo Hawks zagrali świetną finałową odsłonę (31:23) mając znów najlepszego zawodnika w osobie Trae Younga (23 pkt i 11 as). Atlanta trafiła 19 z 40. oddanych trójek, a jednym z zaskakujących rywala był Dewayne Dedmon, autor 3 celnych rzutów z dystansu przy 3 próbach!
NUGGETS (48-22) – WIZARDS (30-43) 113-108
- aż 8 graczy Mike’a Malone’a zanotowało punktowe double figures, z czego czterech umówiło się na 15 oczek ;-) Zbalansowany atak Samorodków przyniósł gościom nie pierwsze zwycięstwo w podobnym stylu podczas kończącego się regular season. Rewelacja z Denver grała na 53% skuteczności z gry, trafiając 14 trójek przy 8 gospodarzy. Dla miejscowych najlepiej wypadli – Bradley Beal (25 pkt), Thomas Bryant (22 pkt i 8 zb) i Tomas Satoransky (16 pkt i 10 as)
T’WOLVES (32-40) – HORNETS (32-39) 106-113
- szpital w Minnesocie, Derrick Rose zakończył sezon przez kontuzję łokcia. Sezon zakończyli już Robert Covington i Jeff Teague przez inne przewlekłe urazy. Wilki są jedną z najgorszych drużyn na wyjazdach podczas kończącego się sezonu (tylko 9 ) i nie inaczej zaprezentowali się w Charlotte. Mimo 21 pkt – 16 zb – 6 as Karla Anthony’ego Townsa goście nie byli w stanie przechylić losów meczu na swoją korzyść. Hornets dzięki 31 oczkom Kemby Walkera wygrali po raz 32. w sezonie. Szerszenie nadal liczą na 8. miejsce i awans do play offs