Milwaukee Bucks (59-21) – Brooklyn Nets (40-40) 128:133
PKT: Bledsoe 33, Middleton 24, Hill 14 – Russell 25, LeVert 24, Dudley 16
- Nets urwali bardzo ważne zwycięstwo przeciwko pozbawionym Gianninsa Bucks. Była to dopiero 7 porażka na własnym parkiecie najlepszej drużyny Wschodu.
- Gracze z Brooklynu wygrali przede wszystkim dzięki swojej ławce, która rzuciła 79 punktów. Najmniej punktów z zawodników rezerwowych rzucił Graham – 9. Ławka Bucks rzuciła 48 punktów.
- Było to pierwsze zwycięstwo Nets z Bucks w tym sezonie (1-3).
- Z ciekawostek – Rodions Kurucs oddał 11 rzutów za 3 punkty. Trafił 3.
- D’Angelo Russell i Caris LeVert dowodzili drużynie. Russell do 25 punktów dołożył 10 asyst. Grał na świetnej skuteczności, trafil 10 z 15 rzutów. LeVert miał 24 punkty (9-12 z gry, 4-5 za trzy) i 6 asyst. Fajny comeback po nieudanym meczu z Raptors, w którym rzucił 3 punkty.
- Nets do Playoffs. Miami out?
Chicago Bulls (22-58) – Philadelphia 76ers (50-30) 96:116
PKT: Sampson 29, Luwawu-Cabarrot 14, Lopez, Lemon, Harrison 8 – Redick 23, Embiid 20, Harris 16
- 76ers lekko i przyjemnie wygrali mecz z randomowymi zawodnikami z logo Chicago Bulls na klacie. Sixers kontrolowali mecz od pierwszego gwizdka, wygrali każdą kwartę.
- Gracze z Philadelphii byli lepsi w każdym aspekcie gry. Mieli więcej zbiórek (54 do 38 – dramat!), asyst, przechwytów i bloków. Nawet strat mieli więcej, ale nie robiło to żadnej różnicy.
- Joel Embiid zaliczył 20-10-5 w ciągu 28 minut gry. Boban w 10 minut gry miał 10 punktów i 7 zbiórek.
- Obrona Bulls nie istnieła, gracze z Philadelphii mimo tego nie grali dobrego ataku. Mieli problem ze skutecznością zza łuku – 33% i z lini rzutów wolnych – 58%.
- Mecz bez historii, oby jak najmniej takich.