Tytułem wstępu: NARESZCIE! Doczekaliśmy się pojedynków dużego kalibru w tegorocznych play offs. Oczywiście w starciach Sixers z Nets i Raptors z Magic nie brakowało emocji i dreszczyku, ale ostatecznie oba starcia skończyły się podobnie, czyli 4-1. Teraz, na otwarcie drugiej rundy dostajemy drużyny ambitne, młode, głodne sukcesu i oczywiście gotowe walczyć o finał konferencji. Dojdzie do starć gwiazd największego kalibru czyli Kawhia Leonarda i Joela Embiida, postaci, które zastępują nam brak LeBrona Jamesa w konferencji wschodniej. Graczy od których najwięcej będzie zależeć w tej rywalizacji (od ich zdrowia również). Ale starcia Szóstek z Dinozaurami – na całe szczęście – to nie tylko dwie postacie i nie granie pod jedną osobę. To właśnie zespołowość (Raps tak, ale czy Sixers też?) wg mnie ma dać awans do finału konferencji. Czekają nas zatem mecze prawdy. Dlaczego? Otóż obejrzymy – już wyraźniej – mocne i słabe strony obu drużyn. Awans nie będzie dziełem przypadku i będzie trzeba na niego bardzo mocno zapracować! Do boju zatem.
W rozgrywkach play offs obie drużyny zmierzyły się raz. Wiecie kiedy? Były to play offs 2001. roku, kiedy po parkietach NBA biegali Allen 'the Answer’ Iverson i Vince’ Air Canada’Carter. Wówczas górą (4-3) okazały się Szóstki, a Wielki mały Iverson zaprowadził zespół do finałów NBA przeciwko Lakers. Vince i spółka pokonali Knicks, ale meczów z Bucks nie było im dane rozgrywać. Górą okazał się zespół lepiej broniący (Mutombo) i przede wszystkim bazujący na nieprzeciętnych umiejętnościach Iversona. Carter wówczas miał mniejsze, słabsze wsparcie kolegów i do awansu zabrakło niewiele. Tym razem, obie drużyny, są na o wiele innym poziomie. Przede wszystkim bardziej utalentowane, bardziej wszechstronne i mające w składzie jeszcze więcej doświadczenia niż ówcześni rywale. 20 lat temu mieliśmy 1-2 gwiazdy i zlepek zadaniowców. Dziś można powiedzieć – zwłaszcza o Philly – zespoły gwiazd (które raz sprzyjają, innym razem przeszkadzają). To jeden z moich kluczów do serii – zaraz po zespołowości – rozumienie się i współgranie ze sobą gwiazd.
Sezon zasadniczy to 3-1 dla Raptors, z czego trzy mecze odbyły się przed końcem 2018. roku. Wówczas górą już byli Raptors 2-1. W meczu w lutym, też lepsi okazali się Kanadyjczycy. Na usprawiedliwienie dla Szóstek można powiedzieć/napisać, że w tych meczach zdarzało się im grać bez Embiida, a wiadomo też, że później do drużyny dołączyli – najpierw Jimmy Butler – potem Tobias Harris. Patrząc realnie; oni dopiero teraz spotkają się i staną do walki przeciwko sobie w pełnej krasie. Szykuje się wielka batalia.
MOCNE STRONY RAPTORS:
Hierarchia w zespole i podział ról, z której większość wywiązuje się świetnie. Na pierwszym planie Kawhi Leonard, który w pełnym zdrowiu, jest dziś w ścisłej czołówce najlepszych graczy ligi. Wparcie od strony weterana Kyle’a Lowry’ego i pamiętającego mistrzowskie czasy Spurs – Danny’ego Greena. Dalej inni, świetni weterani, Hiszpanie – Marc Gasol (który wraca do wielkiego grania po chudych latach z Grizzlies) i Serge Ibaka (nieco zapomniany, ale niezwykle potrzebny w starciach z Embiidem). Na dokładkę, kandydat do MIP Award – Pascal Siakam – który będzie plastrem na Jimmy’ego Butlera bądź Tobiasa Harrisa (zamiennie z Leonardem a nawet Greenem). Dalej, defensywa, która w sezonie zasadniczym traciła 4 punkty mniej aniżeli Sixers. Obrona Raps podczas play offs i pierwszej rundy to już tylko jeden mecz Magii powyżej 100 pkt, i dwa mecze poniżej 90 pkt. Szóstki nie będą miały spacerku, ala wymian ciosów z Nets i kto rzuci więcej ten wygra mecz. Tutaj o punkty i wolne pozycje będzie trzeba – dosłownie – walczyć. Za mocną stronę Kandyjczyków biorę też osobę trenera – Nicka Nurse’a – który jest z nimi od lat (wcześniej jako asystent) i kunszt trenerski debiutanta traktuję wyżej aniżej kunszt Bretta Browna. W końcu Kawhi Leonard, który w serii przeciwko Magic wyglądał na głodnego zwycięstw.
SŁABE STRONY RAPTORS:
Play offowe wpadki – przy przewadze parkietu – kiedy gorąco dopingowani w Toronto potrafią zaliczyć klapę w meczach otwarcia. Jeśli dojdzie do podobnej wpadki jak w meczu #1 przeciwko Magic, wówczas może to się okazać dużo boleśniejsze w skutkach z silniejszymi Sixers. Osoba Kyle’a Lowry’ego, który potrafi negatywnie zaskoczyć i nie stawić się w pełni sił czy dyspozycji na mecze otwarcia. Lowry też ulega presji i stawce i nie zawsze jest tym najlepszym graczem, jakiego chcieliby oglądać jego kibice. Kontuzja OG Anunoby’ego też jest ich słabą stroną, gdyż sam gracz bardzo by się przydał do konfrontacji z Butlerem czy Harrisem. Rola faworyta – i czynnik presji. Toronto częściej i słabiej znosiło przylepienie tej łatki. Jak będzie tym razem?
MOCNE STRONY SIXERS:
Zdrowi i wypoczęci po trudniej (mimo 4-1) serii z Nets. Joel Embiid potrzebował kilka dni wolnego by zaleczyć kolano a teraz czeka go mocniejsze zadanie – Gasol i Ibaka. Atutem Szóstek ma być mocny atak budowany na całej pierwszej piątce czyli od Simmonsa po Embiida. Na głównym planie mają być stoperzy Leonarda czyli Butler i Harris. Od obu ich dyspozycji zależy wg mnie najwięcej. Pierwsza piątka wygląda naprawdę solidnie i jeśli weźmiemy pod uwagę wszystkie nazwiska to Raps będą mieli pełne ręce roboty i Szóstki zechcą wyrwać jeden z dwóch pierwszych spotkań z hali rywala. Mocną stroną Bretta Browna będzie możliwość krycia Leonarda przez trzech lub czterech graczy – od Butlera przez Simmonsa, Harrisa i nawet Ennisa – każdy z nich może uprzykrzać życie gwieździe rywala. Z pewnością możliwość rotacji w obronie i przekazywania zawodników to ogromna zaleta Szóstek. Jeśli włożymy do tego zmienników, wówczas możemy być spokojniejsi o rywalizację z Raptors. Atutem gości w pierwszych meczach może być szybkie przejście z obrony do ataku. Jak pisałem wyżej, w tych składach i po wymianach (weźmy też Gasola) spotkali się tylko raz i dopiero będą układać rywalizację na nowo. Na dziś, w moim przekonaniu, Szóstki też lepiej prezentują się na dystansie i to też będzie jeden z kluczów do serii (Mike Scott z ławki). Dla mnie również – niezwykle mocno – zapowiadają się boje o wygraną, wysokie kontrakty i pracę w następnym sezonie duetu Harris-Butler. Dla nich będzie to możliwość wyjątkowego pokazania siebie z najlepszej strony. Oni obaj muszą też wesprzeć Embiida w walce o awans (bo Kameruńczyk będzie miał nielada przeprawę z Ibaką i Gasolem). Raps mogą mieć jeszcze problem z kryciem Bena Simmonsa (co wymyśli Nick Nurse?), widzę przewagę nad Lowrym.
SŁABE STRONY SIXERS:
Tam gdzie jest siła, tam jest i słabość. Mam na myśli gwiazdy Sixers. Fani i kibice zadają sobie pytanie – czy ten zespół zagra na maksymalnych swoich możliwościach? Czy walka o kontrakty czy wpływy w drużynie nie wpłynie ostatecznie na wyniki rywalizacji z Raps… Te pytania można mnożyć. Co ja uznaję za słabsze strony (nie słabe, tyle słabsze od przeciwnika) – to osoba trenera, gdyż Brett Brown dotychczas nie przekonał mnie swoim warsztatem i czasami musi liczyć się z kaprysami gwiazd. Nie tak silna ławka i nie tak mocna energia od rezerwowych jaką dostają Raps. Niedawno pozyskani – Mike Scott, James Ennis czy Jonathon Simmons – nie są tak zżyci i tak potrzebni drużynie jak Ibaka, VanVleet czy Annunoby. Są tylko dodatkiem do gwiazd. Obrona, tracąca więcej nie tylko w sezonie zasadniczym, ale również w play offs (Nets nie mieli problemu atakować kosz czy zdobywać 120 pkt). Mamy niestety bolączkę Sixers i tylko należyta mobilizacja może to poprawić. Osobno, czarną dziurą tej defensywy jest JJ Redick.
KLUCZE DO SERII:
- zdrowie Joela Embiida i Kawhia Leonarda. Jednak Embiida bardziej
- defensywa – ta lepsza Raptors – i ta słabsza Sixers. Zaangażowanie przede wszystkim
- kolektyw z Toronto kontra zbiór gwiazd z Philadelphi. Jaką twarz Sixers obejrzymy?
- trafienia dystansowe ; większe możliwości Szóstek
- warsztat trenerski – Nurse ponad Brownem
- przewaga psychologiczna po stronie Raps, 3-1 w sezonie regularnym
- przewaga parkietu – czy rzeczywiście zbuduje prowadzenie Toronto?
- postawa Marca Gasola. Został sprowadzony do większych zadań i czynów. Nadchodzi test prawdy
- gra i dyspozycja Kyle’a Lowry’ego…
- doświadczenie – Leonard, Green czy Gasol mogą okazać się kluczowi dla finałowego wyniku
TYP: Najlepiej dla fanów – 7 spotkań i napięcie do ostatniej sekundy finałowego spotkania. 7 spotkań w tej parze jest możliwe, ale nie jeśli Sixers wygrają jeden mecz na parkiecie w Toronto. Mój scenariusz zakłada jedną wygraną Philly w Toronto i przy stanie 1-1 mecze w mieście Rocky’ego. Ostatecznie typuję 4-2 dla Sixers, którzy zagrają bardziej zaagażowani i zmbolizowani w starciu z silniejszymy – od Nets – rywalem. Być może Joel Embiid nie będzie tak widoczony, ale wydaje mi sie, że Tobias Harris i Jimmy Butler mocno zapracują na awans Szóstek. Jedno jest pewne, czeka nas świetna seria.
Woy, jesteś dinozaurem na Enbiej a typujesz Sixers?? ;-)
Moim zdaniem jednak to Toronto będzie grało dalej a experyment w Phily będzie fiaskiem.
:-)
Dla Sixers to mecze Win or Die;-)
ja jednak stawiam, że pokażą 'cojones’.
Btw. nie wierzę w Lowry’ego
Cała rywalizacja na wschodzie zapowiada się kapitalnie, bo chyba każdy wymarzył sobie taka czwórkę. Zgadzam się, że kluczem jest zastopowanie Leonarda i wierzę, że Butler jest w stanie go maxymalnie ograniczyć i zmęczyć. 76-ers mają niepowtarzalną szansę na finał konferencji a może i NBA, bo nie wiadomo jak będą wyglądali w przyszłym sezonie.
Myślę, że się sprężą i wygrają bo mają przewagę talentu. Rozum mówi 4-2 dla Sixers.
Serce chciałoby 4-3 dla Toronto.
Toronto wygra to starciu, również nie wierze w Lowryego, ale Leonard to najlepszy gracz tej serii. Do tego wprost uwielbia grac przeciwko simmonsowi. Reddick daje przewage Lowryemy. A Gasol to najlepszy stoper na Embida w lidze. Swietna praca nog i reka w gorze przeciwko tym wolnym Jumperom. Embidda nie ma, Simmonsa nie ma. Dla mnie raps in 5
Poprzedni komentarz mi wcięło. Uważam, że zdecydowanym faworytem jest Toronto. Leonard jest najlepszym graczem w rywalizacji. Do tego uwielbia grać przeciwko Simmonsowi. Gasol jest jedynym z najlepszych jeśli nie najlepszym plastrem na Embidda. Silny, szybki na nogach, broni wysoko rękami. I mimo że Lowry to najsłabszy element układanki, to jak tylko widzi J.J.Redicca krzyczy o ISO. Toronto w 5.
4-2 Toronto
Biorąc pod uwagę iststnich kilka play-offs to Toronto powinno się spalić i szybko przegrać. Ale z Leonardem i Gssolem to już inna ekipa. Ważne żeby wygrali 2 pierwsze mecze bo nabiorą pewności siebie. Phila ma chyba więcej atutów ale i za dużo gwiazd. Jakoś nie wierzę w Butlera – gdziekolwiek był gra się średnio kleiła. On myśli raczej głównie o sobie a nie o drużynie. Jeśli Toronto wygra 2 pierwsze gry to ma szanse na zwycięstwo 4-2 może 4-3. Ale jeśli Phila wyrwie im coś z pierwszych spotkań to może być trudno to odrobić. Mimo wszystko stawiam na Toronto.
4-1 dla Bucks
4-1 dla Raptors
jak ktoś się chce obłowić na zakładach to te wyniki są pewne
no chyba że Leonard uciekł już z Toronto i szukają go gdzieś na przedmieściach Los Angeles
pop skąd ta pewność? :P
co do raptors to też wydaje mi się, że rozniosą po prostu sixers, jeden mecz to maks co wyszarpią
Fila to pompowany balonik, Raps mają drużynę
Celtics wypadli na papierze dobrze, ale przeciwko ograniczonym kadrowo Pacers, Bucks są bardzo dobrze poukładani w porównaniu do chimerycznych Celtics (a może to tylko Irving?) wydaje mi się że mają też (Bucks) więcej dobrych strzelb za 3
Pop – no to Ci sie tylko wydaje z tymi strzelbami za 3 :D wystarczyło sprawdzić, że Boston vs Bucks w RS to dokładnie odwrotnie – Boston świetnie broni na obwodzie a Bucks nie – efekt, że większość Celtów ma skuteczność zza łuku powyżej 37%, a w Koziołkach tylko dwóch i w dodatku jeden z nich nie zagra
to jest inne granie, Bucks mają dobrych wysokich, Celtics „małego” Horforda i Baynes/Theis, Bucks mają Ersan/Miro obaj bardzo mobilni i dobrzy z dystansu, Lopez/Giannis, dobrych obrońców Hill/Snell (tak wiem że Tony mało gra)
gdybym obstawiał kasę to chałpa postawiona na Bucks od strzału, lepsi w ataku, lepsi w obronie, kind of beautiful basketball by the Spurs 2014
4:2 dla Toronto. Defense wins championship
Dinozaury mysle ze to wygraja ale bedzie wyrownana seria