BUCKS – CELTICS 123-102
nie było sensacji, czyli drugiej z rzędu przegranej najlepszej drużyny fazy zasadniczej. Mike Budenholzer odpowiedział Bradowi Stevensowi i również zaskoczył rywala, wystawiając do pierwszej piątki wysokiego Nikolę Mirotića (za Sterlinga Browna). Bucks poprawili swój spacing, mając bohatera meczu w osobie 7-krotnie trafiającego zza łuku – Khrisa Middletona (28 pkt). Również o dwa poziomy lepiej zagrał lider Kozłów – Giannis Antetokuonmpo. Grecki bohater zanotował 29 pkt i 10 zb i nie miał już tak dużych problemów z Celtycką obroną. Warto podkreślić, że przełamał się też Eric Bledsoe, autor 21 pkt (7 na 12 z gry).
Kluczem do meczu okazała się gra dystansowa. Kozły trafiły aż 20 rzutów zza łuku i miały dwa razy więcej celnych prób aniżeli rywale z Bostonu. Przy 7. celnych Middletona po 3 celne dorzucili Bledsoe i Brook Lopez.
Celtowie? Kompletnie inaczej niż w pierwszym meczu. Tylko 39% skuteczności z gry i przegrana walka na tablicach (45-54). Liderzy zawiedli, a Kyrie Irving (4/18 z gry) czy Jayson Tatum (2/10 z gry) byli dalecy od wybornej dyspozycji rzutowej.
Momentum świetnej gry Bucks okazała się trzecia odsłona, wygrana przez miejscowych aż 39-18!
Stan serii: 1-1
WARRIORS – ROCKETS 115-109
nie było też niespodzianki w drugim, nocnym starciu. Panujący Mistrzowie NBA znów okazali się lepsi od Rakiet z Houston, a duży wpływ na wynik miał Kevin Durant (29 pkt i 10 zb). Durantula dostał mocne wsparcie od Klay’a Thompsona (ciągnął ofensywny wózek Warriors do przerwy, a w meczu ustrzelił 21 oczek) i Draymonda Greena (15 pkt, 12 zb i 7 as).
Wszyscy gracze pierwszej piątki Warriors zaliczyli granicę 15 pkt, a miejscowym nie zaszkodziła gorsza dyspozycja rzutowa Stepha Curry’ego (3/13 za trzy). Po drugiej stronie nie było aż tak wielkiego parcia na rzuty dystansowe. Mimo, że Rockets oddali 40 podobnych prób, to ani James Harden, ani Eric Gordon nie oddali dwucyfrowej liczy prób.
Harden zakończył mecz na 29 pkt i miał 9 na 19 z gry. 18 dołożył Chris Paul, a 15 – Eric Gordon. Co zdecydowało o porażce Rakiet, to straty, których mieli o 5 więcej od rywala (17).
Stan serii: 2-0 dla Warriors
Trener Buldozer zaskoczył Nikola Miroticem ? Nie wydaje mi się , nie poprawił spacingu i miał słaby procent z gry. Giannis miał spore problemy z Alem aż do połowy 3 kwarty kiedy bucks idskoczyl i dzięki 3 Middeltona i to dzięki niemu bucks zawdzięczają wygrana. Mam wrażenie że Woy oglądałeś inny mecz jeżeli w ogóle go sledziles. 20 trojek w meczu dla bucks już się nie powtórzy tej serii, podobnie jak 7-10 3pt middeltona plus slaba postawa Irvinga. O obronę na Giannisie jestem spokojny. Al plus Aaron zjedzą go w Bostonie na śniadanie😃.
Spacing to przestrzeń do gry w ataku cukiereczku. Wystawienie Miro dało więcej uwagi i skupienia na nim od strony Celtow. Dalej jego obecność dała więcej miejsca Middletonowi czy Bledsoe. O takiej poprawie spacingu mówię i polecam obejrzeć mecz na spokojnie.
Czasami sama obecność gracza i stwarzanie zagrożenia daje więcej miejsca ; Tobias Harris, Ryan Anderson czy nawet Jared Dudley mają na to wpływ. Rywale wychodzą wyżej i wchodzący na kosz mają więcej miejsca ,jeśli idzie podwojenie łatwiej odrzucić do Mirotica ,który w końcu zaskoczy, niż nie shootera Browna.
Wiem co to znaczy spacing ale dziękuję za fachowe wytłumaczenie, ja tu nadal nie widzę znaczącej roli Miroticia w zaskoczeniu Stevensa, Middleton na 7 trojek które rzucił 4 miał koncestowane, 2 z kontry i jedna open. Specing tutaj nie miał znaczenia. Po prostu Bucks mieli dzień konia jeżeli chodzi o 3 PT shots, w sezonie 37% a dziś praktycznie 50%, nie licząc 4 kwarty. Jakie jest prawdopodobieństwo powtórzenia takiego % 3pt ?? Do tego w Bostonie ? Myślę bliskie 0. Jak myślisz Woy ? Mirotic ponownie w pierwszej 5 na game 3 ? Aha….. cukiereczku ??????? 🤔🤔…. nie dzięki ….
Z uporem maniaka odnosisz się tylko do Middletona. A ja nie. Jeszcze raz, spacing całej piątki . Spróbuj może spojrzeć też na rzuty Bledsoe, Hilla i Lopeza. To właśnie dzięki Miroticowi w piątce mieli więcej swobody *Lopez i Miro na ósmym metrze.
Widzę, że duma kibica Celtics mocno ucierpiała, bo pierwszy mecz tak łatwo poszedł i mogło być tak spokojnie. Bucks się nie poddadzą, nie z Budenholzerem. To Celtics mają problem w obronie i muszą teraz znaleźć odpowiedź, bo w G3 z pewnością Bucks nie będą polegać tylko na rzutach dystansowych.
Gdybym był kibicem Bucks napisalbym to samo, taka skuteczność jaką mieli Celtics w G1 nie powtórzy im się w Bradley Center…
Nie odnoszę się z uporem maniaka nt Middeltona, twierdze tylko że to dzięki niemu wygrali. Ale ok, spacing dał im wygrana w game 2. Moja duma nie ucierpiała w ogóle, wiedziałem że mecz nr2 będzie dużo trudniejszy, tylko idiota albo kompletny laik by myślał że już będzie spokojnie. Nigdzie nie powiedziałem że bucks stoją już na straconej pozycji, nie poddadza się tak sZybko bo mają , tak jak piszesz bardzo dobrego trenera. Dla mnie cel Celtic został osiągnięty- przewaga parkietu. Nie- Celtics nie mają problemu w obronie, myślę że zagrają bardzo podobnie jak w game 1 i 2. Jeżeli tylko Paint będzie zabezpieczone tak jak dotychczas to mogą sobie spacingowac do woli … 😁😁😁. By the way- ten spacing to Twoja opinia czy „ponownie ” New York Timesa ? 🤣
Spytaj Tatuma jak tam celownik *opinia Timesa pojawiła się dzień przed komentarzem do artykułu, ja o tym pisałem przed pierwszą rundą.
Btw. Słowo spacing poznałem w 2006 roku będąc w sztabie Saso Filipovskiego w Turowie Zgorzelec.
Pozdrawiam
P.S. co ma strefa podkoszowa do spacingu, i jej zabezpieczenie, jeśli Bucks grają 5-0 w ataku ?
Raczej trzeba rotować i zasuwać po obwodzie niż lepić pomalowane…
Ciekawostka odnośnie Mirotica, czemu to nie kryć lub kryć. Ostatnie 10 meczów trafia na 44proc. za trzy
Uwaga, przeciwko C’s w tym sezonie , w barwach Pels i Bucks – 43proc.
Czy nie ma wpływu na ruch w obronie? Wątpię.
Człowieku Boston jest juz martwy w tej serii.
Boston to chciał ugrać jeden mecz na wyjeździe. Jak się to udało w pierwszym meczu to i nastawienie na drugi było inne.
@Imba człowieku …twój komentarz powala… merytorycznie 🤔🤔😃
W.g. mnie dużym problem jest contract year Roziera. Bardzo dużo extra passow olał, aby samemu rzucić. Conamniej 2 do Baynsa i parę do Haywarda Pustych pod koszem. Co ciekawe Tatumowi podaje, co świadczy o tym, że mu ufa, a im nie. On musi być lepszy. Możliwe, że też czuje, trochę tak jak Dennis Schorder, ze juz moze grac pierwsze skrzypce, bo ostatni sezon plus PO, na to wskazują, ale nie wydaje mi się, żeby druzyna z nim jako nr 1 daleko zaszła.