Do początku Mistrzostw Świata w Chinach pozostało równo 100 dni. Jest to zatem dobra okazja, aby przyjrzeć się, jak radzą sobie w tym sezonie zawodnicy naszej Reprezentacji.
Tekst będzie podzielony na dwie części. W pierwszej omówię zawodników grających obecnie w Polskiej Lidze Koszykówki, w drugiej zaś tych, którzy występują w zagranicznych klubach. Dzisiaj zapraszam na część pierwszą!
POLSKA LIGA KOSZYKÓWKI
- Łukasz Koszarek, Michał Sokołowski, Adam Hrycaniuk (Stelmet Zielona Góra)
Trio z Zielonej Góry będzie walczyło o brązowe medale. Sokół jest liderem Stelmetu – dostał się do pierwszej piątki sezonu, ponadto został wybrany najlepszym polskim graczem Ligi (drugi rok z rzędu). Świetnie spisywał się nie tylko w ataku (wysokie skuteczności z gry, za 3 i z wolnych), ale i w obronie (dostał nawet kilka głosów w kategorii najlepszego defensora). Z kolei Koszarek i Hrycaniuk dalej pełnili ważne role (obaj grali w okolicy 20 minut na mecz), jednak dużo mniejsze niż w ostatnich latach (w tym sezonie ~7 pkt na mecz oraz odpowiednio 8 i 9 miejsce w punktach na mecz w zespole). Widać to zwłaszcza w przypadku Koszarka. Tak czy siak – dla obu są to już ostatnie lata w zawodowym baskecie (mają już przecież po 35 lat).
- Kamil Łączyński, Michał Michalak (Anwil Włocławek)
- Dariusz Wyka (Asseco Arka Gdynia)
Anwil i Arka walczą ze sobą o finał Ligi. Łączyński gra dużo i, mimo iż nie punktuje zbyt często, to dalej jest jednym z liderów Anwilu (chociaż w Playoffs większe role na obwodzie mają Almeida, Simon i Broussard). Z kolei Michalak jest kluczowym zmiennikiem, który zajmuje się przede wszystkim zdobywaniem punktów. W drużynie ma piątą średnią punktową (drugą wśród Polaków) i specjalizuje się, naturalnie, w rzutach z dystansu. W Arce Wyka również wchodzi z ławki, gdzie ma przede wszystkim rozciągać grę (i trafiać trójki) oraz bronić tak na obwodzie, jak i pod koszem. Wywiązuje się z tego nieźle, chociaż, przy tylu gwiazdach wokół, ciężko jest mu zabłysnąć (dopiero 9 punktujący zespołu). Teraz, z racji kontuzji Upshawa, jego rola pewnie jeszcze wzrośnie.
- Aaron Cel, Karol Gruszecki (Polski Cukier Toruń)
Cukier czeka w finale na swojego rywala. Cel został wybrany do pierwszej piątki sezonu i wydaje się pewniakiem do gry w S5 Kadry na pozycji nr 4. W Toruniu jest trzecim punktującym oraz najlepszym zbierającym. Z kolei „Grucha” gra najwięcej minut na mecz w całym zespole (29, co jest najwyższym wynikiem wśród wszystkich graczy czterech drużyn półfinałowych). Podaje, zbiera, punktuje, przechwytuje. Chociaż w punktach jest dopiero szósty, to spokojnie można go nazwać jednym z liderów Cukru. W meczach drugim i trzecim ze Stelmetem nie zachwycał, ale jego wpływu często nie widać w statystykach. W głosowaniu na najlepszego polskiego zawodnika zajął czwarte miejsce (za Sokołem, Chylińskim i Celem).
A tych nazwisk mogłoby być więcej. Z Asseco jest jeszcze Marcel Ponitka, z Cukru Krzysztof Sulima i Przemysław Karnowski, a także Łukasz Kolenda z Trefla, Mathieu Wojciechowski z Dąbrowy czy Michał Chyliński ze Stali. Nie wiadomo dokładnie, kto dostanie szansę. Chociaż raczej ciężko się spodziewać, by Chiny miały być dla kogoś okazją do debiutu – pojedziemy raczej sprawdzonym składem. Ktoś musiałby mieć naprawdę spektakularny sezon, żeby móc „wbić się” do Kadry. Zatem powyższe nazwiska wydają się mało prawdopodobne. Ale – kto wie? Łączyński z jednej strony ma przeciętny sezon, a Kolenda sprawdzał się w roli lidera. Ale z drugiej: Łukasz nadal jest bardzo młody, a „Łączka” to w końcu MVP ostatnich Finałów, który nie boi się rywalizacji oraz potrafi, gdy trzeba, wygrywać spotkania. Pożyjemy, zobaczymy.
Warto zwrócić uwagę, że większość kadrowiczów gra w czołowych polskich klubach. To po pierwsze kwestia tego, że zespoły z górnej półki chętniej podpisują topowych graczy, oferując im lepsze pieniądze i warunki do gry o trofea. Po drugie najlepsze kluby dają najlepszą możliwość wypromowania się, czy to w Lidze, czy poprzez rozgrywki międzynarodowe. Gdyby ktoś grał na poziomie Wyki w takim AZS-ie Koszalin pewnie nikt nie zwróciłby na niego uwagi. Natomiast Darek zbierał w tym sezonie doświadczenie w Europie oraz utrzymał się w rotacji pełnej gwiazd – stąd po części zasłużył sobie na miejsce w kadrze (oczywiście jest to też kwestia innych czynników, ale rozumiecie ideę).
Zapraszam na dniach na drugą część, w której zajmę się zawodnikami grającymi za granicą.
Więcej informacji i materiałów o polskiej reprezentacjach znajdziecie na:
Dzięki za ten tekst. Zawsze chętnie poczytam o kadrze.
Czekamy na kolejną część :)
Fajna analiza. Powoli wdraża w klimat mistrzostw i przypomina, że nie samym NBA fan koszykówki żyje :-)