Bohater narodowy Ponitka: pokonujemy Chiny w szalonym meczu!

Ależ mecz! Genialne spotkanie do oglądania, dramatyczne i emocjonujące. I zwycięskie! Polska 79, Chiny 76! Zrobiliśmy to! Awans mamy, mamy szanse powalczyć nawet o 1/4!

Zdjęcie
fot. TVP Sport

To nie był mecz o wszystko, ale atmosfera była i tak gorąca. Wygrana dawała naszym awans dalej i świetną sytuację przed Drugą Rundą. Przegrana nie przekreślała szans nawet na Mistrzostwo Świata, ale znacznie komplikowała sprawę. Rozpoczęliśmy piątką Slaughter – Ponitka – Waczyński – Cel – Hrycaniuk. Taką jak z Wenezuelą dwa dni wcześniej.

W pierwszej kwarcie zaczęliśmy od obrony strefowej. U przeciwników początkowo punktowali przede wszystkim wysocy. Po 5 minutach było +6 dla naszych rywali. A po kolejnych 60 sekundach, gdy faulowany Zhao wykorzystał 2 z 3 wolnych, było 18 do 10. Nasi mieli problemy z atakowaniem Chińczyków pod koszem, nie tworzyliśmy też przewag. Odsłona numer 1 zakończyła się wynikiem 25:15.

Zdjęcie
fot. Andrzej Romański / Kosz Kadra

Po krótkiej przerwie dzięki punktom Ponitki i Cela zmniejszyliśmy straty do 6 oczek i trener gospodarzy poprosił o czas. Jednak niedługo po tym, kiedy Chiny trafiły w kontrze, to Taylor zarządził przerwę. Było wtedy 29:22, a do końca połowy zostało 6 minut i 6 sekund. Chwilę później nasi rywale zaliczyli piąte przewinienie w kwarcie, zaś ich lider, Yi – trzecie w meczu. To jednak nie przeszkodziło im za moment powiększyć przewagi do 10 punktów. Nie poddawaliśmy się i znów odrobiliśmy straty: po trójce Balcerowskiego goście wzięli kolejny czas, prowadząc trzema oczkami. W końcówce to my mieliśmy więcej ognia (do tego świetnie broniliśmy strefą) i objęliśmy prowadzenie. Po dwóch kwartach było 39:35 dla Polaków. Ponitka miał już na koncie 15 oczek.

Zdjęcie
fot. Andrzej Romański / Kosz Kadra

Po zmianie stron rywale rzucili się do odrabiania strat. Wyszli nawet na prowadzenie 42:41. Po wjeździe Slaughtera Guo złapal 4 faul, ale został na boisku. Za moment jednak je opuścił, kiedy sfaulował Waczyńskiego. Kibice zaczęli się denerwować, pojawiły się okrzyki „Refs you suck” oraz najpewniej „Złodzieje” (po chińsku, więc nie mamy pewności). Jednak Yi raz po raz stawał na linii i wynik oscylował wokół remisu. W ostatnich minutach tej części, dzięki świetnie dysponowanemu Slaughterowi (do tego momentu 16 pkt), wyszliśmy na +7. Rywale odrobili jednak część strat. Przed ostatnią odsłoną prowadziliśmy 57:54.

Zdjęcie
fot. Andrzej Romański / kosz Kadra

Napór gospodarzy i szybkie faule naszego zespołu – tak upłynęły pierwsze minuty czwartej kwarty. Jednak trzymaliśmy się i na 6 minut do końca byliśmy nadal z przodu. Kibice coraz bardziej się denerwowali przy każdej decyzji przeciwko nim. Na 4:30 prowadziliśmy 61:60, ale po chwili trójkę trafili gospodarze, a hala eksplodowała. Taylor wziął czas. Na 2:42 wymusiliśmy ważny błąd 24 sekund. Faulowany Ponitka nie wykorzystał tylko obu wolnych. Po chwili jednak wybroniliśmy akcję, a faulowany w kontrze AJ pomylił się ani raz. -1. Techniczny dostał za moment Sokół i znów były 2 oczka straty. A kiedy Yi rzucił trojkę hala znów wybuchła, a my traciliśmy 5. Na ratunek przyszedł AJ zza łuku. 100 sekund.

Chińczycy mylą się po naszej świetnej obronie. Na 32 sekundy mieliśmy piłkę, a nasz coach wziął ostatni czas. Dalej traciliśmy 2 punkty. Rzut z dystansu Slaughtera – niecelny. Faul, wolne Zhou. Pierwszy – tak. Drugi… nie. Od razu sfaulowali Ponitkę, który tym razem był pewny i nie pomylił się ani razu. 70:69, Chiny biorą czas na 12.5 sekundy do końca. I zaczęła dziać się magia. Pojawił się faul duch, kiedy Chińczyk sfaulował Ponitkę przy przechwycie, ale sędziowie odgwizdali faul naszego gracza. 2 celne rzuty rywali. Nasi walczyli jeszcze – 2 wolne trafił po chwili Slaughter. 7.3 sekundy… I zadział się cud. Mateusz Ponitka przechwycił piłkę i został sfaulowany przy próbie wsadu. Mamy wolne, ale po długiej przerwie, spowodowaną wymianą siatki w koszu. W końcu jest. Pierwszy wpada. Drugi… nie. Chiny nie trafiają z daleka… 72:72! DOGRYWKA! Pierwsza na Mistrzostwach!

fot. Andrzej Romański / Kosz Kadra

W doliczonym czasie to gospodarze zaczęli punktowanie, ale wolne Bestii dały nam prowadzenie 1 oczkiem. Nastąpił okres chaotycznej gry, a na 56.5 sekundy do końca Ponitka stanął na linii rzutów wolnych i z zimną głową powiększył przewagę do 3 punktów. Ale rywale odpowiedzieli trójkę w końcówce czasu akcji. Kibice wstali z miejsc – ale Kulig oszukał obronę, wjechał pod kosz i dał nam 2 punktowe prowadzenie. 10.8 do końca, Chiny biorą czas. Grają akcję… NIE! Popełniają błąd 5 sekund! Mamy piłkę, Taylor bierze czas, Chińczycy faulują Ponitkę. 9.7 do końca, dwa wolne na historyczną wygraną. Raz nie. Dwa… Tak. +3! Faulujemy, Sun myli się dwukrotnie, piłka za boiskiem. Replay… Dla Chin dalej. Mają szanse na trójkę, Yi próbuje nad Hrycaniukiem… NIE! 79:76! MAMY TO, PANOWIE! AWANS! BIJEMY CHINY!

Zdjęcie
fot. Andrzej Romański / Kosz Kadra

Punkty Polaków: Slaughter 22, Ponitka 25, Waczyński 4, Cel 7, Hrycaniuk 4 oraz Balcerowski 6, Kulig 6, Sokolowski 3, Olejniczka 2, Koszarek 0, Łączyński, Gruszecki

Komentarze do wpisu: “Bohater narodowy Ponitka: pokonujemy Chiny w szalonym meczu!

  1. Niesamowity mecz. Wielkie emocje i walka do samego końca. Brawo Ponitka, Brawo Polacy!

  2. Do drugiej rundy przechodzą wszystkie wyniki, czy tylko ten z drugą ekipa, która awansuje?

  3. Sędziowie zmienili 3pkt Chińczyka na 2pkt w protokole meczowym ale chyba nie na tablicy. moim zdaniem Chińczycy mieli cały czas jeden punkt mniej niż pokazywała tablica….

    1. Chyba to zmienili na tablicy. Był moment, że wyszli na prowadzenie dwoma, a po chwili my trafiliśmy i było 1 dla nas.

  4. Tak, zmienili na tablicy. Sam się przez chwilę dziwiłem, że Chińczycy wygrywali przed chwilą 1, a teraz jest dwoma.

    Sędziowanie skandaliczne. Tak samo jak skandaliczny wpis Gortata. Nie chce grać w repre i potem komentuje w głupi sposób. Przy takim sędziowaniu to cud, że była dogrywka. Moim zdaniem kluczowym momentem był nietrafiony rzut Ponitki z półdystansu tak z 2 minuty do końca. Nie byłoby tej całej szopki w końcówce. Zaraz potem Chińczycy trafili za trzy i wyszli na prowadzenie. Sędziowanie i naprawianie siatki w końcówce… no zagotowałem się mocno, bo mi od razu widmo MŚ w piłce nożnej w Korei stanęło i eliminacja Włochów+Hiszpanów przez gospodarzy. Dobrze się skończyło. Gdyby Ponitka trochę lepiej trafiał z dystansu… Nawet i teraz uważam, że poradziłby sobie w NBA jako dobry obrońca.

Comments are closed.