Znaleźć się w najlepszej ósemce na świecie i zagrać ostatni mecz turnieju z Amerykanami – przed rozpoczęciem World Cup bralibyśmy taki rezultat bez zastanowienia. A dzisiaj ten scenariusz ostatecznie się ziścił. Polacy co prawda przegrali 74:87, ale i tak zajęli świetne 8 miejsce na Mistrzostwach Świata.
Pierwszą kwartę nasi rozpoczęli od prowadzenia 2:0, ale Amerykanie świetnie dzielili się piłką i raz po raz bombardowali nas z dystansu. Polacy jednak, dzięki trafieniom spod kosza, trzymali się w grze – m.in. świetny wsad zaliczył Olek Balcerowski. W ostatnich minutach mieliśmy jednak problemy z wykorzystywaniem otwartych pozycji. Przewaga stopniowo rosła – przegrywaliśmy po 10 minutach 14:28.
Po krótkiej przerwie piłka po naszych rzutach nadal nie chciała znaleźć drogi do kosza. Po trójce z rogu Brooka Lopeza Mike Taylor wziął czas. W końcu zła passa została przerwana – najpierw z półdystansu przymierzył Slaughter, a potem akcję 2+1 zaliczył Kulig. Rywale jednak grali na bardzo wysokiej skuteczności, przez co przewaga wciąż rosła. Jednak po punktach Olejniczaka i Ponitki, przy stanie 23:38, to coach Pop poprosił o przerwę. Jedni i drudzy wymieniali następnie trafienia, a do szatni nasi schodzili ulegając 30:47.
Gra po zmianie stron rozpoczęła się dla nas dobrze – od trójki Slaughtera. Spod kosza jednak odpowiadał Turner. Uaktywnił się Ponitka – zaliczył przechwyt oraz wsad w kontrze. Rywale dalej świetnie rzucali z dystansu, ale po trafieniach Hrycaniuka, Waczyńskiego i Slaughtera zmniejszyliśmy nawet straty do 10 oczek, a Popovich wziął przerwę. Nasi wyszli nawet na -7, ale po dwóch z rzędu trafieniach Amerykanów to nasz szkoleniowiec zmuszony był wykorzystać czas. W końcówce kwarty, dzięki punktom z dystansu, zdołaliśmy zniwelować przewagę rywali i przez ostatnimi 10 minutami było tylko 55:63.
W czwartej kwarcie kolejny wsad (tym razem z faulem) zanotował Ponitka. Rywale jednak odpowiadali. Nasi aktywnie walczyli na atakowanej tablicy, ale nie trafiali, mimo dosyć dobrych pozycji. Waleczność jednak się opłaciła – po wolnych Sokołowskiego było 68:60 dla USA. Jednak po wejściu pod kosz White’a, gdy przewaga znów wyniosła 10 punktów, Mike Taylor wziął drugi czas w tej połowie. Akcja 2+1 Kuliga i tracimy tylko 7 oczek. Brown jednak przymierzył zza łuku i znów zwiększył dystans. Nasi popełniali błędy w ataku, a Amerykanie ponownie złapali rytm. Polacy nie poddali się – po przechwycie Sokołowskiego trójkę z rogu trafił Ponitka. Amerykanie mylili się z rzutów wolnych, ale i tak małymi krokami powiększali przewagę. Ostatni zryw naszej ekipy prowadził Slaughter, ale to nie wystarczyło – rywale wyszli na +13. Efektowny wjazd Ponitki na półtorej minuty do końca nie mógł zmienić przebiegu spotkania – mecz zakończył się naszą porażką 74:87.
Punkty dla Polaków: Slaughter 15, Ponitka 18, Waczyński 17, Cel 0, Hrycaniuk 4 oraz Kulig 9, Sokołowski 7, Balcerowski 2, Olejniczak 2, Gruszecki 0, Łączyński 0, Koszarek 0
Przegrać z amerykanami, to taki lekki wstyd…
lekki ? nie bójmy się tego powiedzieć , to kompromitacja
Chłopaki, przecież każdy może mieć słabszy dzień.
Panowie redaktorzy, 20 wrzesień, pre-season zbliża się dużymi krokami. Zaglądam codziennie po jakieś fajne artykuły a tu kompletna cisza :). Zapominamy o MŚ i jedziemy z NBA. Pozdrawiam
Dokładnie, też zastanawiam sie co taka cisza na stronie. MŚ też tak trochę „po łebkach” niestety…
dajcie chłopakom odsapnąć… Urlop się każdemu należy