Dzisiejsza noc to kolejna porcja świetnych spotkań! Bez zbędnych wstępów: zapraszam na Telegram.
Philadelphia 76ers (7-4) @ Orlando Magic (4-7) 97-112- do zwycięstwa drużynę w Florydy poprowadził Vucevic, zdobywca 25 punktów, do których dorzucił 12 zbiórek, double-double zaliczył też Gordon: 18 pkt i 13 zb
- dla pokonanych, pod nieobecność Embiida, wyróżniali się Richardson (19 oczek) i Simmons (18)
- obie ekipy bardzo źle rzucały zza łuku: 76ers mieli w tym aspekcie 26.7%, zaś Magic 31.3%
- o wygranej gospodarzy zadecydowały rzuty wolne: 34 próby (26 celnych) przy jedynie 13 próbach (i 9 celnych) gości
- Szóstki miały przewagę pod koniec trzeciej kwarty, ale ostatnia odsłona, wygrana przez Magic 32-15, pogrążyły Philly – i mała sensacja stała się faktem
- na 2:25 do końca meczu ekipa z Memphis wyszła na 10 punktowe prowadzenie i wydawało się, że jest po meczu; run 12-2, dowodzony przez Monka i Bridgesa, pozwolił jednak wyrównać wynik na 23.4 sekundy przed końcową syreną
- bohaterem meczu został debiutant Ja Morant, który na 0.7 sekundy do końca wjechał pod kosz i trafił bardzo trudny lay-up pomiędzy trzema graczami Hornets; zresztą, zobaczcie to sami:
- Morant był liderem swojego zespołu przez cały mecz – do 23 punktów dodał 11 asyst; dzielnie pomagał mu Valanciunas (18 pkt, 13 zb)
- z dobrej strony dla Szerszeni pokazał się Rozier (33 pkt, 7 trójek), a także, z ławki, Monk (20 pkt) – ale na Miśki tego dnia to było za mało
- obie ekipy bardzo dobrze rzucały zza łuku: gospodarze mieli w tym aspekcie 43.2%, a goście 48.6%; Grizzlies, mimo większej liczby strat i mniejszej liczbie wolnych, wygrali zbiórkę oraz byli po prostu skuteczniejsi
- niesamowicie ofensywne spotkanie: w każdej kwarcie każda z ekip zdobywała po co najmniej 30 punktów; co ciekawe, nie było odsłony z 40+ punktami jednej drużyny
- do wygranej Celtów poprowadziło trio Walker-Tatum-Brown (odpowiednio 25, 23 i 22 punkty)
- wśród przegranych szalał Beal (44 pkt), swoje dorzucił też Hachimura (21 pkt)
- co spodziewane po takim wyniku, obie drużyny miały bardzo dobrą skuteczność (Wizards 52.1% z gry i 37.9% za 3; Celtics 51% z gry i 44.4% za 3); ciekawa jest za to, przy tak szybkim spotkaniu, bardzo mała liczba strat (8 goście, 11 gospodarze)
- wygrana ekipy z Bostonu to zasługa większej liczbie celnych trójek i wolnych – ale mecz mógł równie dobrze rozstrzygnąć się w drugą stronę: 7 pkt przy tak wysokim wyniku to niemal nic
- James Harden kontynuuje marsz po kolejny tytuł Króla Strzelców – dzisiaj w nocy zaaplikował Clippers 47 punktów (7 trójek, 16/17 z wolnych); solidne double-double zaliczył Capela (12 pkt i aż 20 zbiórek)
- dla pokonanych pierwsze skrzypce grali Leonard (26 pkt, 12 zb) oraz rezerwowi: Williams (20 pkt) i Harrell (po 14 pkt i zb)
- jedni i drudzy mieli problemy ze skutecznością (poniżej 40% z gry), stąd tak niski wynik; Rakiety lepiej rzucały wolne (LAC mieli z linii raptem 50%, Rockets 81.5%) i trafiły więcej trójek, co przesądziło o wyniku meczu
- nie bez znaczenia był fakt, że słabo zagrała pierwsza piątka Clippers: pozostała czwórka (bez Kawhi’a) zdobyła jedynie 22 oczka; zawiódł zwłaszcza Beverley (0/7 za 3)
- Wiggins i Towns wzięli się do roboty i pokonali ekipę z Teksasu; skrzydłowy miał 30 punktów, zaś center o dwa mniej, ale dodał do tego 11 zbiórek
- przyjezdnych ciągnęli DeRozan (27 pkt) i Aldridge (23 pkt); mała ciekawostka: Trey Lyles zaliczył w tym meczu 11 zbiórek, ale 0 punktów
- Spurs tragicznie rzucali z dystansu: trafili 3 trójki na 17 oddanych, co dało skuteczność 17.6%; Wolves w tym aspekcie nie zachwycali (32.4%), ale różnica była wyraźna; do tego Wilki wygrały zbiórkę oraz lepiej punktowali z wolnych, dzięki czemu dosyć spokojnie wygrały ten mecz
- kolejna mała ciekawostka w drugiej i trzeciej kwarcie jedni i drudzy poluzowali schematy obronne: gospodarze zdobyli dwukrotnie po 40 punktów, zaś goście 35 i 36 oczek; gdzie Ci Spurs ze świetną obroną ja się pytam?
- obecność na boisku Russella i Greena oraz absencja Davisa nie wystarczyły Warriors: trio LeBron-Kuzma-McGee (23 pkt i 13 asyst, 22 pkt oraz 18 pkt i 17 zb) zaprowadziło Jeziorowców do wygranej
- dla gości jedynym, który przekroczył 15 pkt, był D’Lo: miał 21 oczek
- Lakers byli skuteczniejsi z gry, z linii i zza łuku (w tym ostatnim aspekcie: 45% przy tylko 25.7% Dubs); do tego gospodarze wygrali zbiórkę i mieli więcej asyst (31 do 29); Warriors popełnili za to mniej strat (o 2, ale zawsze coś)
- brak Ibaki i Lowry’ego? nie ma problemu – duet Siakam-VanVleet był dzisiaj w nocy nie do zatrzymania: Pascal miał 36 oczek, zaś Fred 30; double-double z ławki dorzucił Hollis-Jefferson (16 pkt, 11 zb)
- w Blazers wyróżniał się Hood, który zdobył 25 punktów; cieniem samego siebie był za to Lillard – ledwie 9 oczek, 2/12 z gry, w tym 0/5 za 2
- Raptors lepiej zbierali oraz byli skuteczniejsi (z gry 45.7%, za 3 43.8%, za 1 94.1% – 16/17, było blisko skuteczności 100%) – Blazers zaś, chociaż nieco lepiej dzielili się piłką, często nie potrafili tego wykorzystać
Mieliśmy dziś w nocy kilka spotkań „na szczycie”. Klaruje się też nam wyraźna czołówka. Jak oceniacie dzisiejsze spotkania? Kto pozytywnie zaskoczył, a kto zawiódł? Dajcie znać – i do następnego!
To może ja zacznę ;-). Co się dzieje z Blazers i SAS ? Proszę o poważne i merytoryczne odpwiedzi. Dziękuję.
Wyczerpanie formuły. Blazers byli w mega formie przed rokiem ale obrona szwankuje. Co do Spurs, DeRozan to nie lider i zacząłbym się zastanawiać nad wymianą z Bambą czy Isaackiem. Żałuję, że Spurs nie dali pracować już Messinie.
Aldridge’a byś zostawił ? Ja bym go też wymienił, tylko gdzie i za kogo? Co do DeRozana to myślę, że on nie dość, że nie nadaje się do systemu Popa, to jeszcze pewnie wpływ na jego formę i mentalnośc miało pozbycie się go z Raptors. Tym bardziej, że zdobyli mistrzostwo w sezonie w którym sie go pozbyli. To boli.
Aldridge będzie skuteczny jeśli dodamy mu drugiego podkoszowego, który przede wszystkim broni. Wymarzoną kombinacją (kiedyś miałem taki duet w Fantasy:-) byłby Al Horford. Najgorsze jest to, że nikt za bardzo nie przepłaci DeRozana jak za chwilę może prysnąć do innego zespołu. Pomyślałbym np. o Jarrecie Allenie z Nets. Spurs na pewno potrzebują też bardziej wartościowego strzelca od Belinellego.
Blazers chcieli zrobić krok do przodu i zatrudnili Nurkicia, ale kontuzja pokrzyżowała te plany. Po kontuzji gra zaczęła się opierać znów na formie i indywidualnych umiejętnościach obwodowych graczy, a do tego siadła obrona. Obnażyli to Warriors w ostatnich PO. Dodatkowo w tym sezonie obwód Blazers jest bez formy. McCollum obniżył loty, Lillard gra w kratkę, a Hood pewnie miał „sezon konia” w poprzednim sezonie. Do tego Whiteside to taki podkoszowy na przetrwanie. Jeśli McCollum i Lilliard wejdą na wyższe obroty to teoretycznie nawet zeszłoroczny wynik mogą powtórzyć, ale nic więcej nie są w stanie zdziałać, bo nie mają do tego materiału. Natomiast jeśli McCollum i Lilliard będą cały czas grali w kratkę to nie dostaną się do PO.
Natomiast SAS to organizacja, która nie przyciąga „rynkiem”. W ten sposób mają problem z pozyskaniem „talentu-gwiazdy”. Opowieści o systemie grania są ciekawe, ale trzeba sobie szczerze powiedzieć, że bez talentu Duncana to ów system niewiele by pomógł. Ściągnęli Aldridge’a, który miał robić za nowego Duncana i wokół niego mieli budować zespół, ale Aldridge to niestety to nie ten kaliber i wyniki o tym świadczą. Jak dla mnie ściągnięcie Aldridge’a było błędem, ale SAS pewnie się cieszyli, bo złapali jakaś tam gwiazdę ligi, kasa się zgadza i organizacja jakoś się kręci. Jednak bez poważnej przebudowy, dobrych picków to taka organizacja jak SAS będzie takim raz mocniejszym, raz gorszym średniakiem. Na razie grają na miarę swoich możliwości, czyli 2 chimeryczne gwiazdy plus system gry mogą dać im maksymalnie miejsce w PO – jeśli Mavs, Wilki czy Suns zaliczą jakieś duże wahania formy – i nic więcej.
Do wyboru było 2 (najlepszych) wtedy wolnych agentów Aldridge i Gasol, wg mnie słusznie postawiono na Aldridge’a który do dzisiaj jest jednym z najlepszych na swojej pozycji, oddanie go uznałbym za wielki błąd, druga sprawa to czy on będzie chciał zostać, wg mnie nie zanosi się na to…
DeRozan – jestem jakimś tam fanem tego zawodnika, niestety w sytuacji kiedy jasno daje się do zrozumienia że kręcić będą w okół Murraya (co uważam za ogromny błąd) jestem w 90% pewien że DDR idzie na wymianę, White z DeRozanem miał sens bo jest normalnym rozgrywającym, Murray jest beznadziejnym rozgrywającym z tendencjami na wbijanie się w 3 obrońców i głupich strat
żaden fan Spurs czy nie-Spurs nie wmówi mi że DJM to dobry kierunek, ale ewidentnie widać że został już namaszczony
w zależności jakie ustawienia zostaną zaproponowane i kto wyleci a kto (nowy) dojdzie do Spurs, zastanowię się czy jest w ogóle sens śledzić ich dalej w następnym sezonie
wg mnie to koniec, choć szkoda bo uważam że skład wcale nie słaby, po prostu beznadziejne ustawienia które wykończy Spurs i pozbawi szans na utrzymanie DDR i LA