Niezwykle emocjonująca noc w NBA, było wiele wyrównanych starć oraz ciekawych końcówek. Zapraszam na dzisiejszy telegram.
Phoenix Suns (8-7) – Minnesota Timberwolves (8-8) 100:98
Ekipa Słońc liczyła na przerwanie passy trzech kolejnych porażek. Podopieczni Monty’ego Williamsa od samego początku narzucili swoje tempo gospodarzom, którzy dopiero w trzeciej kwarcie doprowadzili do wyrównania stanu gry. Świetny występ Devina Bookera (33pts, 12reb, 9asts), oraz Kelly’ego Oubre Jr. (25pts, 10 reb). W drużynie Leśnych Wilków brylował Karl-Anthony Towns (31pts, 16reb, 6/12 3P), jednak jego dobry występ nie wystarczył. Na minutę przed końcem spotkania Booker trafił dwa kluczowe rzuty osobiste, później Towns spudłował z dystansu i to Suns mogli cieszyć się ze zwycięstwa.
Chicago Bulls (6-11) – Charlotte Hornets (6-11) 116:115
Co to był za występ w wykonaniu Zacha LaVine’a! Początek należał do ekipy z Wietrznego Miasta, w pierwszej połowie szalał debiutant Coby White (28pts, 12/19 FG), a wtórował mu autor dubletu, Wendel Carter Jr. (17pts, 11reb). 55-procentowa skuteczność Szerszeni w całym meczu nie pomogła w wygraniu tego spotkania. Najlepsi w ekipie Charlotte byli: Terry Rozier (28pts, 5as), Devonte’ Graham (16pts, 10as) oraz Marvin Williams (21pts, 5 reb, 9/10 FG). Wczesniej wspomniany Zach LaVine’a miał najlepszą noc w karierze, 49 punktów oraz 13 trafionych trójek! I to wszystko na 60-procentowej skuteczności, naprawdę polecam obejrzeć powtórki ostatnich minut tego spotkania.
Orlando Magic (6-8) – Indiana Pacers (8-6) 106:111
Dobra gra w defensywie oraz walka na tablicach pomogły Pacers w domowej batalii przeciwko Magic. Podopieczni Nate’a McMillana wygrali na deskach 42:33. W tym aspekcie gry nie do zatrzymania był Domantas Sabonis, autor 25 punktów i 9 zbiórek oraz Myles Turner, który zdobył 10 punktów, 5 zbiórek oraz zablokował 3 rzuty. Na 8 sekund przed końcem meczu przy stanie 106-106 za trzy trafił najmłodszy z braci Holiday, Aaron – była to jego jedyna celna próba zza łuku w tym meczu (1/4). Pod nieobecność Nikoli Vucevica oraz Aarona Gordona w ekipie Magic najlepiej spisał się Jonathan Isaac (career-high 25pts, 9reb), Evan Fournier (26pts,4as) oraz Markelle Fultz (13pts,9as).
Miami Heat (11-4) – Philadelphia 76ers (11-5) 86:113
W spotkaniu na szczycie tabeli Konferencji Wschodniej niestety nie otrzymaliśmy sporo emocji. Goście z Miami przegrali pierwszą kwartę 13:28 i z 15-punktowego dołka nie wyszli już do końca spotkania. Jimmy Butler (11pts, 5reb, 3as) nie błyszczał w powrocie do Miasta Braterskiej Miłości, a jedynym zawodnikiem Żarów z 20-punktowym dorobkiem był debiutant Tyler Herro (20pts, 4/9 3PT). Z kolei Josh Richardson, rzucił najwięcej punktów ze wszystkich (32pts, 11/15 FG, 6/7 3PT), a to wszystko przeciwko swojej byłej drużynie. Tobias Harris zanotował 19 punktów i 8 zbiórek, a Joel Embiid zaliczył dublet w postaci 23 punktów i 11 zbiórek.
Toronto Raptors (11-4) – Atlanta Hawks (4-12) 119:116
Nie była to łatwa przeprawa dla Mistrzów z Toronto. W pierwszej kwarcie było wyrównanie, jednak w drugiej to Jastrzębie dyktowały warunki kończąc pierwszą połowę wynikiem 61:52. Tego wieczoru niezawodny był po raz kolejny był Pascal Siakam (34pts, 11/18 FG). 43 minuty na boisku spędził Fred VanVleet (25pts, 9as), który pod nieobecność Kyle Lowry’ego był prawdziwym generałem w ekipie Raptors. Trae Young zaliczył drugie triple-double w karierze – 30 punktów, 10 zbiórek oraz 10 asyst. W końcówce zrobiło się bardzo gorąco za sprawą pierwszoroczniaka, De’Andre Huntera, który trafiał raz za razem dystansu (career-high 26pts, 6/10 3PT).
San Antonio Spurs (6-11) – New York Knicks (4-12) 111:104
Niezwykle ważne wyjazdowe spotkanie dla trenera Popovicha i jego Spurs. Dzięki temu zwycięstwu, San Antonio przerwało swoją fatalną passę 8 porażek z rzędu. W ekipie przyjezdnych najlepiej zagrali LaMarcus Aldridge (23pts, 6reb), oraz DeMar DeRozan (21pts, 9reb, 4as), a oprócz tego 17 punktów z ławki dorzucił Patty Mills. Z kolei po stronie Knicks noc do zapomnienia miał Julius Randle (14 pts, 8 reb, 6-17 FG). W drużynie Davida Fizdale’a najlepiej zagrał Marcus Morris (20pts, 7reb), 13 punktów i 5 zbiórek debiutanta RJ Barretta.
Portland Trail Blazers (5-12) – Cleveland Cavaliers (5-11) 104:110
Czwarta z rzędu porażka Blazers, nawet pomimo powrotu Damiana Lillarda (23pts, 8reb, 8as, 7/20 FG), który notabene nie zaliczył najlepszego występu. Carmelo Anthony (11 pts, 0/8 3PT) nadal mocno drewniany i jest to jego trzecia przegrana w trykocie Portland. Przed własną publicznością świetnie zagrał Tristan Thompson (25pts, 9reb), 28 punktów z ławki Jordana Clarksona i dublet Larry’ego Nance’a Jra – 11 punktów i 12 zbiórek. Zdecydowana wygrana Cavs na deskach – 51:37 zapewniła im zwycięstwo w końcowym rozrachunku.
Los Angeles Lakers (14-2) – Memphis Grizzlies (5-10) 109:108
Siódme z kolei zwycięstwo Jeziorowców, tym razem w wyjazdowym spotkaniu przeciwko Miśkom. Gospodarze stawiali trudne warunki, co więcej, to oni prowadzili w pierwszej połowie. Jednak w drugiej odsłonie meczu LeBron (30pts, 6reb) w duecie z Anthonym Davisem (22pts, 4 reb) byli wprost nie do zatrzymania. Kilka kluczowych akcji zaliczył czołowy debiutant ligi, czyli rzecz jasna Ja Morant (26pts, 6as, 10/16 FG). W jego ekipie dobrze spisali się również: Jae Crowder (21pts, 6reb), oraz Jaren Jackson Jr. (20pts, 7reb).
Detroit Pistons (5-11) – Milwaukee Bucks (13-3) 90:104
Ekipa Tłoków nadal nie może wejść na dobre tory i przegrywa siódme z ostatnich dziesięciu spotkań. Blake Griffin znów był niedostępny dla trenera Dwane’a Caseya. Kozłów do zwycięstwa doprowadził rzecz jasna Giannis, który zdobył dublet w postaci 28 punktów i 10 zbiórek. W drużynie przyjezdnych najlepiej spisał się Derrick Rose (20pts, 6as) oraz Andre Drummond (12pts, 17 reb).
New Orleans Pelicans (6-10) – Utah Jazz (11-5)
Gospodarze musieli radzić sobie bez Rudy’ego Goberta, który uszkodził kostkę. Start mieli znakomity – 14:0 na rozpoczęcie spotkania, dało to im spokojny zapas punktowy. Pelicans walczyli do końca, ale Donovan Mitchell nie przestawał trafiać (37pts, 7reb, 5as), do spółki z Bojanem Bogdanoviciem (28pts, 5reb, 5as). W szeregach gospodarzy brylował Brandon Ingram, autor 33 punktów i 5 asyst, oraz Jrue Holiday, który zanotował 28 punktów i po 5 zbiórek oraz asyst.