THUNDER (6-10) @ Warriors (3-15) 100 – 97
- Thunder stają się katem Warriors, wygrali z nimi 3 spotkania w tych rozgrywkach i połowę swoich zwycięstw zawdzięczają konfrontacji z GSW
- duet Chris Paul – Dennis Schroeder (20 pkt i 22 pkt) poprowadził OKC do zwycięstwa nad drużyną grającą bez gwiazd (nawet Green nie zagrał)
- 47% Thunder z gry przy 41% Warriors, oraz więcej celnych rzutów dystansowych (11 – Thunder przy 9 – Warriors) wpłynęy na losy spotkania
LAKERS (15-2) @ Spurs (6-12) 114 – 104
- LeBron James z 33 pkt i 14 as przy skuteczności 13/24 z gry (4×3 pkt) poprowadził gości do 8. z rzędu wygranej. Lakers prowadzą w całej NBA z bilansem 15-2. Lakers i Bucks mają obecnie najdłuższe serie, z 8. wygranymi
- dwa step backi LBJa w czwartej odsłonie pchnęły przyjezdnych w kierunku wygranej, a LAL uciekli na 10 pkt, których do końca meczu nie byli w stanie zniwelować Spurs
- przed meczem niejasne było czy zagra Anthony Davis, ale the Brew ostatecznie rozegrał spotkanie na poziomie 19 pkt – 12 zb – 6 as
- kluczową dla wyniku okazała się druga połowa, wygrana przez gości z L.A. 12-punktami
- 30 pkt dla przegranych zanotował LaMarcus Aldridge, 24 oczka dołożył DeMar DeRozan, ale ich armia była zbyt mała by skutecznie przeciwstawić się Lakers
Jazz (11-6) @ BUCKS (14-3) 118 – 122
- Jazz byli bardzo bliscy wygranej, rozgrywając spotkanie w Milwaukee bez swojego podkoszowego asa – Rudy’ego Goberta
- Kozły wyszarpały swoją ósmą z rzędu wygraną mając w składzie najlepszego na boisku Giannisa Antetokunmpo. Grek zaaplikował rywalom 50 punktów, z 14 zb i 6 as
- jeśli sobie przypomnicie nasze przedsezonowe zapowiedzi, to właśnie defensywa na pozycji numer 3 (do LeBrona, Kawhia czy Giannisa) jest dla mnie piętą achillesową Utah. Ten mecz to potwierdził, że przy odejściu Jae Crowdera Jazz nie mają wartościowego atlety na tej pozycji
- dla Antka było to 17. z rzędu double double
- Wesley Matthews, który słabiej prezentował się od początku sezonu, trafił 5 z 8. oddanych trójek. Wes miał udział przy świetnej trzeciej kwarcie, wygranej przez Bucks aż 42-26
- Jazz prowadzeni byli przez duet Mitchell – Bogdanović (20 i 24 pkt). Znów problemy z trafieniem do kosza miał Mike Conley (2/10 z gry)
BLAZERS (6-12) @ Bulls (6-12) 117 – 94
- w świątyni Michaela Jordana pierwszego zwycięstwa z Blazers doczekał się Carmelo Anthony. „Pączek” zagrał bardzo dobre zawody, trafiając 10 z 20. rzutów (w tym 4/7 za trzy). Melo obok 25 pkt dołożył 8 zb
- Blazers już w drugiej kwarcie odjechali rywalom na 10 punktów, po czym w kluczowej dla wyniku – trzeciej kwarcie – powiększyli przewagę do 18 oczek
- 13 pkt i 12 as dołożył powracający do wyższej dyspozycji Damian Lillard, dubletem z 13 pkt i 12 zb popisał się też Hassan Whiteside
- 21 pkt dorzucił CJ McCollum
- 18 pkt zaliczył dla Bulls bohater meczu z Charlotte – Zach LaVine
- kluczem do zwycięstwa była znów skuteczność, 51% PTB przy 41% Bulls
Sixers (11-6) @ RAPTORS (12-4) 96 – 101
- wydawało się, że Sixers mogą przerwać serię Raptors i po raz pierwszy w sezonie zmusić do przegranej Mistrzów w Toronto
- na przestrzeni drugiej i czwartej kwarty gospodarze udowodnili nam wszystkim, że nadal potrafią bronić na mistrzowskim poziomie i wygrywać mecze „na styku”
- bohaterem meczu okazał się Marc Gasol, który zatrzymał Joela Embiida na zerowym dorobku punktowym. Big Fella z Philadelphi spudłował wszystkie 11 rzutów z gry
- bohater spotkania z Heat – Josh Richardson – trafił 5 trójek, ale jego 25 pkt nie przebiło defensywy Raps
- Ben Simmons przy swojej drugiej próbie rzutu z dystansu w sezonie tym razem spudłował i mimo 10 pkt – 14 as – 9 zb nie dał Szóstkom wygranej
- Raptors znów mogli liczyć na swoich drapieżnych wojowników – Pascala Siakama (25 pkt) i Freda VanVleeta (24 pkt)
- 16 pkt i 10 zb dołożył z ławki Rondae Hollis-Jefferson
- wracając do Embiida , był to jego pierwszy mecz w karierze z zerowym dorobkiem punktowym. Prześmiewcy od rana prześcigają się w żartach sugerując, że nadal nie może się otrząsnąć po zwycięskim rzucie Kawhia Leonarda ;-)
Hornets (6-12) @ HEAT (12-4) 100 – 117
- w drodze po swoje zwycięstwo i utrzymany status niepokonanej drużyny, Heat wygrywali każdą kolejną kwartę, budując aż 17-punktową przewagę
- Jimmy Butler i Bam Adebayo zdobyli po 21 pkt , zostając najlepszymi strzelcami Miami
- Adebayo (21 pkt i 13 zb) oraz Kelly Olynyk (15 pkt i 16 zb) zanotowali po dublecie
- Hornets mieli najlepszego strzelca w osobie Terry’ego Roziera (19 pkt) i nie potrafili zatrzymać 52% skuteczności rywala
Kings (7-9) @ CELTICS (12-4) 102 – 103
- Celtics wzięli rewanż na Kings za ostatnią porażkę. Tydzień temu w Sacramento to Królowie przerwali serial 10. zwycięstw Zielonych
- znów szalał Buddy Hield, który trafił 11 z 21. rzutów za trzy punkty. Hield zanotował 41 punktów
- kluczowy rzut trzypunktowy wyszedł jednak z rąk Bogdana Bogdanovića, który chybił 11 z 13. prób z dystansu (oglądał Jamesa Hardena?) !
- Celtics polegali na 24 pkt Jaylena Browna oraz 20 pkt Jaysona Tatuma
T’WOLVES (9-8) @ Hawks (4-13) 125 – 113
- jeszcze niedawno zachwycaliśmy się świetnie funkcjonującymi Hawks, ale porażka z T’Wolves była już 7. z rzędu
- 28 pkt Karla Anthony’ego Townsa i 25 pkt Andrew Wigginsa dała wygraną #9 ekipie z Minnesoty. Wolves wygrali ostatnią odsłonę 32-23. Ponadto trafili więcej trójek (15 przy 10. Hawks) na 43% skuteczności
- Trae Young z 37 pkt, ale i z 7. stratami
Ponadto grali:
- niestety dziś poźniejszy telegram, za co przepraszam, ale natłok obowiązków i sprawy służbowe zatrzymały mnie na dłużej i z dala od komputera. Nie chciałem też zostawiać Was z niczym, stąd późniejszy wpis. Jutro już wracamy szybciej!
Szkoda, że w meczu Kozłów nie było Goberta, bo niestety mało ten mecz mówi o realnej sile Jazz przeciwko obecnie najlepiej grającej ekipie Wschodu. Nie sądzę, by z Rudym Kozły miały, aż 97 rzutów przy jedynie 85 Jazz, a jednocześnie by Jazz tak przegrali tablicę.
Natomiast ten mecz nie stawia Kozłów w dobrym świetle. Jak na brak Goberta to bardzo słaba skuteczność z gry, a mecz wygrał „Giani”, bo bez rim protectora wjeżdżał na kosz jak chciał, ale patrząc na te akcje w powtórce to przy Rudym kilka z nich nie byłoby do zagrania.
Czekam na grudzień, bo wówczas będzie można wreszcie ocenić realnie Lakers, zwłaszcza w 2 połowie grudnia, a na ich tle większość contenderów.
Jak na razie defensywa Jazz robi na mnie wrażenie {Jazz jak na razie poprawili własną, najlepszą defensywę z zeszłego sezonu}, ale niepokoi mnie, że nadal ofensywnie grają w wielu momentach na siłę. Natomiast Kozły przy porządnej defensywie potrafią ofensywnie zdominować przeciwnika, ale nadal jest to nadmiernie uzależnione od „Gianiego”, a to może stanowić poważny problem w PO, zwłaszcza na poziomie Finałów i przeciwko bardzo mocnej defensywie, a jak na razie w tym sezonie wiele ekip gra jak na razie fenomenalną defensywę na tle poprzednich sezonów – na Wschodzie szczególnie Celci i Żary.