Aż 28 drużyn wybiegło na parkiet tej nocy! Zapytacie – skąd aż tyle? Otóż dzisiaj (w momencie, gdy piszę te słowa, w USA już zaczął się czwartek) Amerykanie obchodzą Święto Dziękczynienia, więc najbliższej nocy nie będzie żadnych meczów. Dlatego, jak co roku, dzień przed postanowiono dać fanom ogromną porcję koszykówki. Zapraszam na Telegram!
- gości do wygranej poprowadził Fournier – autor 30 punktów
- najlepszym strzelcem dla pokonanych był Sexton – zdobył 20 pkt; double-double zaliczyli Thompson (13 pkt, 15 zb) oraz, z ławki, Nance Jr. (11 pkt, 10 zb)
- Cavaliers wygrali walkę na tablicach, ale nie potrafili kontrolować piłki (25 strat, przy 11 rywali), przez co oddali o 11 rzutów z gry mniej; ponadto trafiali z gorszą skutecznością niż ekipa z Florydy, co przesądziło o wyniku
- to pierwsza w sezonie wygrana Magic na wyjeździe
- dobrze dysponowany duet Bogdanovic-Mitchell (30 oraz 26 pkt) nie wystarczył na Pacers; Rudy Gobert zaliczył 14 pkt i 13 zb – ale pozostali gracze S5 Jazz tego dnia zawiedli: Conley miał tylko 5 oczek (2/8 z gry, 28 minut gry), zaś O’Neale okrągłe 0 (0/4 z gry w 27 minut)
- gospodarzy do wygranej poprowadziła trójka Sabonis, Warren i Brodgon: Domantas miał 23 punkty i 12 zbiórek, tyle samo oczek dał TJ, zaś Malcolm zdobył o jeden punkt mniej
- Jazz częściej trafili piłkę oraz byli mniej skuteczni – ekipa z Indiany była świetna zwłaszcza w próbach za 2 (64,9%), dzięki czemu pewnie wygrała to spotkanie (choć rozstrzygnęło się ono dopiero w Q4)
- do gry wrócił Kemba Walker – i to w jakim stylu! 39 pkt, 13/24 z gry, w tym 6/10 za 3 oraz 7/7 z wolnych; 22 pkt i 10 zbiórek dodał Brown
- Nets ciągnął duet Temple-Harris (odpowiednio 22 i 21 oczek), do tego double-double zaliczyli Dinwiddie (16 pkt, 11 as) oraz Allen (17 pkt, 14 zb) – ale na Celtów to było za mało
- obie ekipy rzucały na podobnej skuteczności, jednak gospodarze wygrali walkę na tablicach, dzięki czemu mieli więcej szans na punktowanie; Nets ratowali się próbami zza łuku (aż 56 z 90 rzutów oddali zza łuku), jednak tragicznie wykonywali tego dnia wolne (9/19; 47.4%), co pogrążyło ich szanse na wygraną
- kibice w TD Garden od pierwszej minuty spotkania wyrazili, co myślą o Kyrie Irvingu (którego notabene w hali tego dnia nie było) – pojawiły się okrzyki „Kyrie Sucks” oraz „Where is Kyrie?”
- Celtowie u siebie mają bilans 7-0
- spotkanie pod znakiem słabej skuteczności
- Embiid poprowadził Szóstki do wygranej, zdobywając 33 pkt i zbierając 16 piłek; double-double miał też Simmons – 10 pkt i 14 zb
- dla Kings 22 oczka zanotował Hield, z ławki 18 i 17 dodali Dedmon i Bogdanovic
- Sixers rzucali za 3 ze skutecznością 19.2%, ale Kings nie byli dużo lepsi: 26.5%; gospodarze wygrali dzięki próbom za 2 (59.6%) oraz dzięki rzutom wolnym: trafili 20 z 24 prób, podczas gdy goście tylko 4/9
- Kings oddali aż 17 rzutów więcej, ale nie potrafili
- bardzo zacięte spotkanie – do tego z dodatkowym smaczkiem z racji ostatnich plotek transferowych odnośnie wysłania Drummonda do Hornets
- najskuteczniejszy dla gospodarzy był Biyombo (19 pkt), z kolei Graham zaliczył niezłe double-double: 16 pkt i 15 asyst
- wśród gości solidnie punktował Griffin (36 pkt), zaś maszyną na tablicach był Drummond (14 pkt, 21 zb; do tego także 7 asyst)
- bardzo ważny przechwyt w końcówce zanotował Rozier: na nieco ponad 2 minuty do końca spotkania Drummond wyprowadzał piłkę spod własnego kosza, a Terry zabrał mu ją – chwilę później trafił za 3 i Hornets wyszli na +6
- Kennard i Griffin trafili jednak odpowiednio za 2 i za 3, zaś potem Pistons dobrze bronili, dzięki czemu mieli 16.7 sekundy na ostatnią akcję, przegrywając 1 punktem; Rose dryblował i przymierzył się do stepbacku, ale został podwojony, więc podał piłkę do Kennarda – jednak było już za późno, Luke nie zdążył oddać rzutu i to Hornets wygrali ten mecz!
- Pascal znów pokazał klasę – tym razem zdobył 31 pkt (11/21 z gry, w tym 5/8 za 3); double-double 13 pkt i 12 zb zaliczyli dla obrońców tytułu Anunoby i Boucher
- dla gości najwięcej oczek zdobył Randle – 19
- Raptors byli tego dnia świetnie dysponowani zza łuku – trafili 51.2% rzutów za 3, do tego wygrali walkę na tablicach i rzadziej tracili piłkę; wynik tego meczu nie mógł być inny
- ekipa z Toronto wciąż jest niepokonana u siebie (bilans 8-0)
- 30 pkt i 10 zb Giannisa może nie rzuca na kolana, patrząc na jego inne linijki, ale wciąż był to solidny mecz Greek Freaka
- bardzo dobrze dla gości grali Parker (33 pkt, 14 zb) oraz Young (29 pkt)
- Kozły nie zachwycały w tym meczu, ale z dobrą skutecznością trafili za 2, co pozwoliło im wygrać mecz, mimo problemów zza łuku (29.4%) czy z wolnych (63%) – pomogło im też to, że w tym drugim aspekcie Hawks nie byli dużo lepsi, trafiając tylko 68.2% swoich wolnych
- kolejne zacięte spotkanie tej nocy
- dla Clippers świetnie z ławki zagrali Williams i Harrell: obaj zdobyli po 24 pkt; Lou dodał 13 asyst, zaś Montrezl 10 zb; wśród graczy S5 George miał 22 oczka
- wśród pokonanych dobre zawody rozegrał Valanciunas (30 pkt, 16 zb), z dobrej strony pokazali się też Crowder i Morant (po 20 oczek, zaś rookie miał też 11 asyst)
- Clippers wygrali dzięki mniejszej liczbie strat oraz większej liczbie celnych trójek
- na 3 i pół minuty do końca był remis po 113; Morant za 2, George za 3, następnie 4 wolne Moranta i Grizzlies są z przodu o 3 oczka; Beverley na 88 sekund przed końcową syreną doprowadził z rogu do remisu
- Clippers w ostatnim fragmencie świetnie zbierali w ataku (4 zbiórki w ataku w ostatnich 65 sekundach meczu), jednak ich kolejne próby nie przynosiły rezultatu; mylili się jednak także Grizzlies; aż w końcu: Harrell na 2.3 sekundy do końca dobił piłkę spod kosza po niecelnym rzucie Lou; goście byli z przodu, a wynik rozstrzygnął Harkless. blokując trudny rzut za 3 Jacksona Jr.; Clippers wygrali (dopiero po raz 3 na wyjeździe)
- James Harden miał 34 oczka i poprowadził Rakiety do wygranej; 27 i 23 pkt dołożyli odpowiednio Westbrook i House Jr.
- najlepiej dla gości punktowali gracze z ławki: 22 zdobył pkt Herro, a 19 Olynyk; 2 asysty od triple-double był Adebayo: miał 17 pkt, 11 zb i 8 as
- drugą kwartę gospodarze wygrali aż 20 punktami i po 1 połowie prowadzili 24 oczkami; Heat jednak nie poddali się: w ostatniej kwarcie rzucili 40 punktów i zniwelowali straty, chociaż zabrakło im czasu, by dogonić Rockets
- różnice w skutecznościach, zbiórkach, asystach czy stratach były minimalne: drużyna z Houston trafiła 6 wolnych i 1 trójkę więcej – i to właśnie te 9 punktów różnicy z wyniku meczu
- Towns i Wiggins poprowadzili gości do wygranej; Andrew miał 26 pkt, zaś KAT 23 oczka i 14 zbiórek
- wśród gospodarzy najlepsi byli Aldridge (22 pkt) i DeRozan (20 pkt); z ławki 10 pkt i 11 zb dodał Gay
- Spurs byli tragiczni zza łuku (5/29, 17.2%) – zaś Wolves dobrze sobie radzili w tym aspekcie (18/40, 45%); Wilki rzucały też więcej wolnych i wygrały zbiórkę, dzięki czemu odniosły 7 zwycięstwo w 9 meczach wyjazdowych (u siebie mają zaś bilans 3-6)
- Beal (35 pkt), wspomagany przed Bryanta (23) i Smitha (21) dał Czarodziejom wygraną
- Booker robił co mógł (27 pkt), zaś double-double miał Saric (17 pkt, 12 zb) – ale to nie wystarczyło
- goście rewelacyjnie radzili sobie w rzutach z każdego miejsca parkietu; z gry mieli aż 57.3%, w tym 54.3% zza łuku; do tego z wolnych mogli się pochwalić skutecznością 95% (19/20)
- Suns byli wyraźnie słabsi zza łuku (39.5%), ale, dzięki wygranej zbiórce, do końca trzymali się w grze – jednak tak dysponowanych Wizards ciężko było pokonać i młoda ekipa z Zachodu nie dała rady
- LeBron James, jako czwarty gracz w historii Ligi, przekroczył 33000 punktów (tej nocy zdobył 29 oczek i rozdał 11 asyst)
- Anthony Davis po raz pierwszy zagrał w NOLA jako oponent – i zdobył aż 41 punktów
- Jrue Holiday i Brandon Ingram byli liderami punktowymi swojej drużyny oraz zanotowali double-double: pierwszy miał 29 pkt i 12 as, zaś drugi 23 pkt i 10 zb
- aż do 4 kwarty to gospodarze byli z przodu – ale run 12-2 gości na początku ostatniej odsłony pozwolił na doprowadzenie do remisu, zaś potem LeBron, Davis i spółka wyszli na +6; Pelikany doprowadziły do remisu po 104 na 160 sekund do końca, a 30 sekund później nawet objęli prowadzenie po trójce Redicka
- Lakers jednak zdołali wrócić na prowadzenie dzięki punktom LeBrona oraz Kuzmy; na 42 sekund do końca Hart mógł z wolnych doprowadzić do kolejnego remisu, ale trafił tylko raz; szczęście jednak uśmiechnęło się do gospodarzy: LBJ stracił piłkę na 20.2 sekundy do końca – Pels mogli grać do końca i wystarczyło im trafienie za 2
- Ingram na 11 sekund przed końcową syreną wjechał pod kosz, gdzie został zablokowany przez Davisa; faulowany AD trafił 1 wolny, jednak po chwili przechwycił podanie Jrue na 4 sekundy do zakończenia meczu; faulowany, tym razem trafił oba rzuty i było po meczu; Lakers wygrali 4 punktami
- ofensywne spotkanie, w którym w 3 kwartach z 4 któraś drużyna zdobywała 40+ punktów
- każdy gracz S5 Blazers zdobył co najmniej 14 pkt: Lillard miał 27, CJ 22, Whiteside 21 (i 16 zb), Melo 19, zaś Hood właśnie 14
- dla OKC najwięcej oczek zdobył rezerwowy, Nader: 23; wśród graczy pierwszej piątki 16 pkt miał CP3
- Blazers świetnie rzucali z gry: mieli 52.1% skuteczności ogólnej oraz 46.7% za 3; do tego wygrali walkę na tablicach
- ponadto gospodarze byli bezbłędni na linii rzutów wolnych: 24/24
- gospodarzy do czwartej wygranej w sezonie poprowadził duet Paschall – Burks (odpowiednio 25 pkt oraz 23 pkt i 10 zb); z ławki double-double dał Spellman (13 pkt, 11 zb)
- wśród Bulls szalał LaVine (36 pkt), wspierał go też Satoransky (19 pkt), jednak nie mieli dużego wsparcia: żaden inny Byk nie przekroczył 8 oczek
- Warriors byli lepsi w niemal każdym aspekcie gry: skuteczniejsi za 2, za 3, za 1, lepiej zbierali, mieli więcej asyst, lepiej też blokowali; popełnili minimalnie więcej strat, ale nie miał to znaczenia dla końcowego wyniku
Ależ to była noc! Jaki mecz najbardziej przypadł Wam do gustu? Kto został największym bohaterem dnia? LeBron, Kemba, a może Harrell? Dajcie znać – i do następnego!
Propsy Kubala.
Sporo pisania, teraz możemy usiąść do indyka.
Oglądałem końcówkę Pelikanów z Lakers. 108-107 dla Lakers. Przy piłce Igram, rzuca i sędzia odgwizduje faul. KCP jest mocno zdziwiony, tym bardziej, że sędzia był dobrze ustawiony i powinien dokładnie widzieć. Otóż nie !!!!!!!!! Zebrało się konsylium sędziowskie i patrzą w te monitory. Każda powtórka wyraźnie pokazuje, że żadnego kontaktu nie było. Jestem spokojny o decyzje. Błąd !!!!!!! Ten baran z gwizdkiem wskazuje na osobiste. Po ch…j im te powtórki, kamery ??? Krew mnie zalewa. Kurtyna opada.
A tak poza tematem.
Indianie też obchodzą Święto Dziękczynienia, czy raczej jest to dla nich dzień zniewolenia?
Nie chciałem o tym pisać bo na forach jest jak w NBA – sędzia ma racje a my się nie stawiamy bo jesteśmy pod wpływem emocji. Oglądałem wszystkie mecze LAL w tym sezonie chociaż obiecałem sobie coś innego … tego faulu nie było, sędziowie oglądają spokojnie powtórki i widzą jak koleś jest absolutnie bez kontaktu na koniec jak opada kopie w nogę obrońcy ale to było muśniecie z jego winy i co ?? dalej faul. W tym meczu sędziwie zrobili wszystko , żeby było na korzyść Pels bo to nie jedyna zła decyzja w tym mecz ale z drugiej strony widziałem bardzo dużo decyzji sędziowskich z „dupy” na korzyść LAL w tym sezonie coś na wzór jak MJ grał w Bykach. Mam niewątpliwą okazję oglądać drużynę, której kibicowałem z gościem za, którym nie przepadam więc obiektywizm wzrasta chociaż przyznam, że koleś potrafi zaskoczyć nie tylko taranem- świetnie podaje. Wracając do decyzji sędziów, zastanawiam mnie dla czego o tym się nie mówi. Dostajesz karę i płacisz swoją kasę jeżeli krytykujesz sędziów i co ??? i nie masz prawa na cokolwiek, ktoś musi poruszyć ten temat w NBA a nikt nie ma jaj chyba, że wiedzą o czymś więcej niż my i chcą spokojnie zarabiać nie wdawać się w jakieś wojny bukmacherskie.