Za nami 24 dni rozgrywek 74. sezonu i przyszedł czas na drugie podsumowanie. Zapraszam do lektury i czekam na Wasze wnioski.
Tradycyjnie już, w swoich rankingach, zaczynam od końca:
#30 (#30). N.Y. KNICKS (1-6) – > 4-17
Przed: Oczekiwaliście cudów po najgorzej zbudowanej / przebudowanej drużynie? Osobiście czekam na przebłysk geniuszu trenerskiego Dave’a Fizdale’a, który notabene rotuje wyjściowym składem w każdym następnym meczu. 108 punktów traconych na mecz i wydaje się, że za kilka spotkań będziemy mieć powtórkę z rozrywki czyli walczymy o jak najwyższy wybór w drafcie. Sam Fizdale może niedługo znaleźć się na gorącym krześle, a jego wybory meczowe nie zawsze i nie do końca są zrozumiałe dla fanów. Nie ma wyraźnego stawiania na Mitchella Robinsona i różne opcje przewijają się na skrzydłach czy na rozegraniu. Taki nowojorski kocioł.
Dziś: niezmienny lider odwróconej tabeli, który ma obecnie najdłuższą 7-meczową serię porażek w całej lidze. David Fizdale ma najbardziej gorące krzesło w całej NBA, a jego cała rotacja przynosi Knicks niecałe 101 pkt na mecz. Knicks i Pistons jako jedyni w lidze wygrali tylko po 1 spotkaniu na wyjeździe (ta wygrana ponoć była zagwarantowana przy wymianie Porzingisa).
#29 (#25). GOLDEN WARRIORS (2-5) – > 4-18
Przed: Cytuję siebie, z przedsezonowej zapowiedzi:
9. miejsce na Zachodzie i brak awansu do play offs. Curry nie rozegra całego sezonu, bo jego ciało nie sprosta obciążeniom. Obejrzymy sfrustrowanych i nieporadnych Wojowników. Wsparcie Greena i Russella to za mało by wspiąć się na poziom sprzed roku czy sprzed dwóch. Zabraknie zadaniowców i doświadczonych graczy ala Iguodala i Livingston.
Dalej:
Burks, Chriss, Robinson III, Stein nie grali nigdy o stawkę i nie spełniali oczekiwań w poprzednich zespołach. Dlaczego nagle w Warriors, w drużynie na której leży ogromna presja, mieliby eksplodować i nagle zastąpić Thompsona, Iguodalę czy Cousinsa?
Podsumowując, nie będziemy tutaj kopać leżącego.
Dziś: jedni są kontuzjowani bardziej (Thompson i Curry) a inni mniej (Russell i Green) a jeszcze inni mogą udawać kontuzję w drodze po jak najwyższy numer w drafcie (Green). Wydaje się, że obozie Warriors wszyscy są pogodzeni z porażką i cierpliwie czekają na rozwój sytuacji ze zdrowiem gwiazd.
#28 (#16). ATLANTA HAWKS (3-3) – > 5-16 NAJWIĘKSZY SPADEK
Przed: Trae Young robił furorę i groził atakiem w najlepsze przed złapaniem kontuzji stawu skokowego. Minionej nocy wrócił i mimo 25-meczowego zawieszenia dla Johna Collinsa – Young znów poprowadził Atlantę do zwycięstwa. Wszystko wskazuje, że bieżący sezon ma być jeszcze lepszym w karierze nowej gwiazdy Atlanty. All Star Game? Czemu nie!
Dziś: zwycięstwem nad Warriors zespół zakończył serię 10. porażek i tym samym spadł w naszym rankingu o rekordowe 12. pozycji. Hawks dwukrotnie potrafili stracić po 150 pkt ( w jednym meczu; przeciwko Clippers i Rockets). Trae Young strzela, bije rekordy, dołącza do legend NBA…
#27 (#26). CLEVELAND CAVS (2-5) – > 5-14
Przed: Podkoszowi weterani czyli Love i Thompson oraz młodzi obwodowi czyli Garland i Sexton jak na razie nie mają się czego wstydzić. Udało im się ograć rywali z dywizji czyli Bulls i Pacers. Skrzydłowy Cedi Osman oraz generalny manager Coby Altman dostali przedłużenie kontraktu. Cavs brakuje jakości w startowej piątce oraz jakości na ławce. Czeka nas sezon na przetarcie i na zbudowanie podstaw systemu.
Dziś: Łudziłem się na odrobinę lepsze czasy dla Cavs i na coś na wzór systemu, który opanują młodzi gracze Papy Beileina. Jak na razie wracają plotki na temat wymian Tristana Thompsona czy Kevina Love’a. Atak wygląda na siłowanie się tego, który jest przy piłce (a najczęściej są niscy gracze z okropną selekcją rzutów) a obrony nie ma na kim opierać…nadal ciemność.
#26 (#29). NEW ORLEANS PELICANS (1-6) – > 6-14
Przed: Jeśli słuchacie podcastów Kamila Chanasa (gorąco polecam) i mieliście okazję posłuchać wywiadu z Marcinem Gortatem, to Polski Młot potwierdził coś, o czym myślę od „dawien dawna”. Alvin Gentry jest najsłabszym trenerem w lidze. 124 pkt traconych na mecz przy worku pełnym talentów. Ostatnie przedłużenie kontraktu z tym trenerem uważam za duże nieporozumienie. Zwłaszcza, kiedy w poczekalni jest kilka młodszych i ciekawych nazwisk. Oczywiście, ktoś może powiedzieć, że Pels grają bez kontuzjowanego Ziona…Dla mnie Pels tracą czas i być może marnują talenty Ingrama, Balla czy Harta. Miało być lepiej niż przed rokiem, ale jak na razie nic pozytywnego nie mogę powiedzieć.
Dziś: serial pięciu porażek z rzędu i dalsza nieobecność Ziona Williamsona to najaktualniejsze tematy w Nowym Orleanie. Mniejsze lub większe kontuzje zabierały po trochę różnych graczy i praktycznie Alvin Genty nie zawsze mógł skorzystać z pełnego składu. Lekką nadzieję na poprawę wyników dały powrót do piątki oraz wysoka dyspozycja JJ Redicka. Najjaśniejszą postacią pozostaje walczący o nowy kontrakt – Brandon Ingram.
#25 (#28). MEMPHIS GRIZZLIES (1-5) – > 6-14
Przed: Ja Morant wygląda naprawdę solidnie i jako rookie prezentuje się dużo lepiej niż oddany do Utah Mike Conley. Morant miał spory udział w pierwszej wygranej drużyny nad Nets i wcale nie ustępował w grze jeden na jeden Kyriemu Irvingowi. Kolejne mecze pokazały, że śmiało można go traktować jako nowego lidera i jak na tak młody wiek potrafi wziąć na siebie ciężar zdobywania punktów. Jak pisaliśmy w zapowiedziach, Grizzlies będą i są niewygodną ekipą i niejeden rywal będzie miał pod górkę w starciu z przemeblowaną ekipą. Czy w Utah będą tęsknić za Jae Crowderem, który był autorem zwycięskiego rzutu podczas jedynej jak dotychczas wygranej? Mankamentem drużyny jest słaby atak na poziomie 105 pkt i 117 pkt traconych (niedawno topowej drużyny pod tym względem).
Dziś: Grizzlies mają duże szczęście, bo patrząc na formę Mike’a Conley’a i Ja Moranta wychodzi, że tylko zyskali na wymianie z Jazz, pozbywając wysokiej sumy z salary cap. Na pewno też swój nowy kontrakt spłaca Jonas Valanciunas, który potrafił rozegrać mecz na poziomie 30 pkt i 20 zb. Sternicy Memphis muszą wykazać dużą cierpliwość i cieszyć się z małych rzeczy.
#24 (#23). WASHINGTON WIZARDS (2-4) – > 6-12
Przed: Scott Brooks dostał zespół bez Johna Walla i bez grona niedawno ściągniętych graczy (Parkera, Portisa i Arizy). Efekt jest taki, że musi grać tymi, których mu zostawiono lub których dostał w drafcie albo podczas wymian. Część nowych graczy próbuje znaleźć odpowiednią chemię z Bradley’em Bealem i polegać na zagrywkach przygotowanych przez trenera. Zobaczymy na ile spotkań zapanuje dyscyplina taktyczna stosowana przez Brooksa? Na razie do meczu sezonu pod względem ataku aspiruje potyczka Wizards z Rockets i masa rekordów punktowych, które poruszyłem w ciekawostkach statystycznych…
Dziś: Bradley Beal i Thomas Bryant a także Rui Hachimura błyszczą na tle bardzo przeciętnych Wizards. Scott Brooks nadal próbuje polegać na dyscyplinie taktycznej i ustalonych zagrywkach, ale najzwyczajniej w świecie jego zespołowi brakuje jakości czy klasowych zawodników. O play offs nie ma co marzyć i trzeba skoncentrować się na budowie systemu oraz doskonaleniu młodych graczy.
#23 (#27). CHICAGO BULLS (2-6) – > 7-14
Przed: Czytałem i słyszałem o dawnych metodach treningowych czy motywacyjnych Jima Boylena. Ponownie przebudowani Bulls z nowymi nadziejami i nowym rozgrywającym weszli w 74. sezon. Jednak na razie wypadałoby ostudzić zapędy strzeleckie Lauriego Markkanena (26% za trzy i ponad 6 oddanych na mecz!). Selekcja rzutowa i odrobina dyscypliny – następnie mocniejsze wykorzystanie Tomasa Satoransky’ego. Zach LaVine najlepszym strzelcem, ale nadal nie jest liderem, którego Bulls mocno potrzebują. Otto Porter i jego skuteczność również zostawiają nam do życzenia.
Dziś: Zach LaVine, Wendell Carter Jr i część Tomasa Satoransky’ego to jasne punkty ekipy z Windy City. LaVine walczy o nagrodę MIP oraz – być może – o awans do All Star. Bulls nie wyglądają na monolit i przypominają zlepek przeciętnych indywidualności. Gra dystansowa niemal nie istnieje, a część graczy, która podejmuje próby rzutów (Young czy Dunn) nigdy nie imponowała wysoką skutecznością w tym elemencie. Jim Boylen obok Dave’a Fizdale’a jest najgorętszym nazwiskiem do zwolnienia.
#22 (#21). DETROIT PISTONS (3-5) – > 7-13
Przed: Problemem Tłoków jest kontuzja i absencja Blake’a Griffina. Jednak z pozytywów – Derrick Rose jest nadal w formie prezentowanej w poprzednim sezonie w Minnesocie. Świetnie w sezon wszedł Luke Kennard (30 pkt) a na starcie widać było też, że Dwane Casey miał możliwość szerszej rotacji. Tyle, że tym razem na 4 tygodnie wypadł Reggie Jackson i znów Rose. Nowsze Tłoki, starsze – zdrowotne – problemy…SZKODA!
Dziś: Blake Griffin miał wpłynąć na poprawę wyników i marsz w górę w tabeli konferencji wschodniej. Nic z tego nie wyszło, a Tłoki wygrały tylko 3 z ostatnich 10. meczów. Podobnie jak do prezentowanych pozycję niżej Spurs; do sieci trafiają propozycje wymian za Griffina i Andre Drummonda.
#21 (#12). SAN ANTONIO SPURS (4-3) – > 7-14 SPADEK
Przed: Derrick White wrócił na ławkę i jest w rotacji za DeJounte Murray’em, a mimo wszystko mocno przyczynił się do dwóch wygranych. Gorzej idzie LaMarcusowi Aldridge’owi, który wygląda na ospałego i musi sobie przypomnieć grę na wyższym poziomie. Do poprawy jest skuteczność z dystansu Ostróg. Podejrzewam, że Ostrogi zaczną się rozkręcać za 2-3 tygodnie.
Dziś: w tym przypadku mamy prostą matematykę, największy spadek obok Hawks. 3-11 bilans od naszego pierwszego notowania, Tim Duncan był ponoć bliski powrotu do ligi, ale Gregg Popovich zamknął go na klucz w szatni. Przy zawieszaniu koszulki Tony’ego Parkera i zastrzeżeniu jego numeru zadawano Francuzowi pytania o powrót do gry. W San Antonio widziano też biegającego po ulicach Davida Robinsona. W sieci mnożą się plotki o wymianach z udziałem DeMara DeRozana i LaMarcusa Aldridge’a. #systemerror poszukiwany antywirus…
#20 (#15). CHARLOTTE HORNETS (4-3)- > 8-14 SPADEK
Przed: Bilans 4-3 przy mocnych zmianach w składzie nazwałbym bardzo dobrym startem Szerszeni. O ile Nets byli typowani na drużynę, która spokojnie powalczy o play offs, o tyle Hornets mieli zakrawać na „czerwoną latarnię”. Bolączką Charlotte zostaje obrona i 114 pkt traconych na mecz. Przy zwycięstwach swój dobry udział miał rookie PJ Washington. Z ławki podobać się może Devonte’ Graham, który prezentuje się o poziom wyżej od Terry’ego Roziera.
Dziś: Devonte’ Graham i Malik Monk pokazali, że potrafią wyrywać zwycięstwa w ostatnich sekundach meczów i dzięki nim Hornets są w samym środku stawki na Wschodzie (zespół też wykazał się gapiostwem i frajerstwem przy porażce z Bulls przed własną widownią; rekord trójek LaVine’a). Obok nich – nadal solidnie prezentuje się rookie – PJ Washington, który na dziś i moim zdaniem jest w TOP5 debiutantów. Charlotte poprawili obronę o 9 pkt (!) i w kolejnych meczach powinniśmy otrzymać odpowiedź czy to tylko przypadek przy słabszych rywalach czy od tego zespołu można oczekiwać awansu do ósemki na Wschodzie?
#19 (#24). SACRAMENTO KINGS (2-5) – > 8-11 AWANS
Przed: Jeśli ktoś uważał, że zmiana trenera wyjdzie Królom na dobre to uważam, że był w błędzie. Byłem fanem stylu i taktyki Dave’a Joergera, dopóki nie zaczęli w jego pracę ingerować jego koledzy-działacze. Luke Walton miał wynieść atak Królów na wyższy poziom, a drużyna miała grać „lepiej”. Kings zdobywają 101 pkt na mecz, a tracą 109 na mecz. Cory Joseph, Trevor Ariza i Dewayne Dedmon mieli poprawić obronę Sacto. Czekamy. Kings zaliczyli fatalny i najgorszy od lat start z bilansem 0-5.
Dziś: kontuzja De’Aarona Foxa (jeszcze potrwa do 3. tygodni) nie pogłębiła początkowej serii porażek Królów. Cory Joseph przy asyście Yogiego Ferrella potrafił poprowadzić zespół do zwycięstw. Jeszcze większa zasługa w tych wygranych należała się Bogdanovi Bogdanovićowi. Kings nadal czekają na powrót Marvina Bagley’a (tydzień) i szukają możliwości poprawy ataku (104 pkt). Pierwszy kryzys jednak wydaje się już zażegnany, bowiem zespół Luka Waltona wygrał do wczoraj 5 z 8. spotkań. Najważniejszą informacją dla fanów jest Buddy Hield i jego powrót do wielkiego strzelania. Zwłaszcza w potyczkach z Celtami
#18 (#20). OKC THUNDER (3-4) – > 8-11
Przed: Grzmot miał nieco pecha w pierwszym starciu sezonu przeciwko Jazz. Na zwycięstwo fani jednak nie czekali długo i już w trzecim meczu , przeciwko wicemistrzom NBA , zobaczyli trochę charakteru i jednak ambicji ze strony nowych graczy. Wg mnie kluczem do poprawnego funkcjonowania zespołu jest postawa Chrisa Paula. Jeśli on z zaangażowaniem podejdzie do sezonu w OKC to możemy mieć częstszą okazję do oglądania fajnych niespodzianek. Spodziewane, przebłyski gry Shaia Gilgeousa Alexandra przy trzech zwycięstwach. Jak na razie nie można się do niczego przyczepić, a small ball Billy’ego Donovana jest niewygodne dla kolejnych rywali. Thunder rzucają po 104 pkt na mecz i tracą tylko 100 pkt. Jak na razie nie widać kontuzji.
Dziś: szacunek dla Chrisa Paula, że jednak mu się chce i potrafi poprowadzić „zlepek” do zwycięstw – choćby nad Sixers. Problemy z kontuzjami omijają jak na razie Danilo Gallinariego, co przekłada się na wysoką skuteczność Włocha i spory udział przy wygranych. Najjaśniej jednak błyszczy Shai Gilgeous Alexander, który jest największą przyszłością tego mocno przebudowanego teamu. Thunder rzucają się tracą po 107 pkt średnio na mecz. Ich łupami i skalpami padają głównie Warriors i Pelicans (na nich zanotowali aż 5 zwycięstw).
#17 (#17). PORTLAND TRAILBLAZERS (3-4) – > 8-12
Przed: Największe rozczarowanie na starcie rozgrywek i podczas pierwszych 14. dni. Grający mocno poniżej oczekiwań PTB są bez zwycięstwa we własnej hali oraz tracą co mecz 115 pkt. Terry Stotts ma naprawdę o czym myśleć…
Dziś: Blazers grali mocno poniżej oczekiwań i walki o czołowe miejsca na Zachodzie do czasu, kiedy zdecydowano się na szaleńczy i desperacki ruch. Carmelo Anthony podczas trzech ostatnich meczów swojej nowej drużyny znacząco przyczynił się do serii zwycięstw i zapracował na pierwszy laur gracza tygodnia Zachodu od 2009. roku (wówczas grał w Denver). Jak na razie po weteranie widać sporo chęci i ogromną motywację, ale zobaczymy na ile meczów wystarczy mu energii bez należycie przepracowanego okresu przygotowawczego? Bacznie będziemy się przyglądać jego współpracy z dotychczasowymi liderami – Damianem Lillardem i CJ McCollumem. Hassan Whiteside ustanowił rekord PTB w ilości 10. bloków podczas jednego spotkania.
#16 (#22). ORLANDO MAGIC (2-5) – > 8-11 AWANS
Przed: Magia to najsłabsza ofensywa NBA rzucająca co mecz tylko 94 pkt. Magicy to też drudzy najlepiej broniący w NBA – 99 pkt na mecz. Z pozytywów – Markelle Fultz wrócił do żywych i nadaje się do gry. Z negatywów – Nikola Vucević na razie daleki od optymalnej dyspozycji i być może nasycony po podpisaniu 100-milionowej umowy? W Orlando liczą na dalszy rozwój młodszych zawodników. Przypomnę tylko, że również przy pracy w Charlotte – trener Steve Clifford nie słynął z rozwijania drużyny i jakiegoś niesamowitego stylu ofensywnego. Pachnie na razie trudnym sezonem dla fanów Orlando.
Dziś: zamiana DJ Augustina i postawienie w piątce na Markelle’a Fultza wychodzi na dobre Steve’owi Cliffordowi. Atak Magii się poprawia i w ostatnich 5 spotkaniach już przechodził 100 a nawet 110 pkt. Budził się z wakacyjnej przerwy Nikola Vucević, który „do wczoraj” nie imponował regularnością i skutecznością, a następnie nabawił się kontuzji stawu skokowego i opuszcza kolejne spotkania. Lepiej niż na starcie sezonu wyglądają Evan Fournier i Terrence Ross. Obaj więcej punktują i dodają energii ofensywie zespołu. W moim przekonaniu Magic rozkręcają się i może być już tylko lepiej.
#15 (#19). BROOKLYN NETS (3-4) -> 10-10 AWANS
Przed: Kyrie Irving już rok temu miał bardzo mocny start i wyglądał w pierwszych tygodniach na MVP ligi. Podobnie jest dzisiaj na Brooklynie. Z małym „ale”, Irving ma fantastyczne występy a wyniki są na poziomie 3-4 / dużo ataku (121) i mało obrony (120). Mimo, że to dopiero start sezonu przypomnijmy, że poprzedni Nets i bez wielkich gwiazd awansowali do play offs oraz z każdym meczem sezonu wyglądali na groźniejszych. Jest dużo za wcześniej by pokusić się o ostrzejszy komentarz, ale kto wie czy fani Nets nie zatęsknią za D’Angelo Russellem?In plus sprowadzony z Atlanty Taurean Prince.
Dziś: Spencer Dinwiddie – tak nazywa się motor napędowy Siatek, które wygrały 6 z ostatnich 10. spotkań, grając bez swojego nowego lidera (uraz barku). Spence miał serię 5. spotkań w których prowadził Nets z co najmniej 20 pkt na koncie, a wygrał dla nich m.in. potyczkę z Celtami. Dla siebie zgarnął nagrodę gracza tygodnia. Bez Irvinga atak teamu spadł do 112 pkt na mecz, ale obrona poprawiła się do 113. traconych na mecz. Dodatkowo, nadal w dwójkowych akcjach imponuje Jarrett Allen, który jest wysoko w rotacji przed weteranem DeAndre Jordanem. Po Mistrzostwach świata do wysokiej dyspozycji wrócił Joey Harris. Sporo dobrego widzimy też ze strony coraz pewniejszego w nowym otoczeniu Taureana Prince’a. Warto podkreślić, że rotacja jest zaniżona przez kolejny uraz Carisa LeVerta…
#14 (#6). PHOENIX SUNS (5-2) – > 9-10 SPADEK
Przed: Największa rewelacja dwóch pierwszych tygodni. Poukładana taktycznie i nareszcie z dobrym rozgrywającym czyli Rickym Rubio. Nawet pozaboiskowe problemy DeAndre Aytona nie przygasiły blasku Słońc Arizony. Devin Booker gra na swojej naturalnej pozycji, potrafiąc wrzucić rywalom 40 pkt. Dobrym transferem możemy też nazwać angaż Arona Baynesa. Po latach niebytu Suns wrócili do gry o play offs. Przynajmniej w dwóch pierwszych tygodniach :-) Atak – 115 pkt. Obrona – 106 traconych. Monty Williams na trenera roku!
Dziś: Zachwycaliśmy się wygranymi Suns, którzy podnieśli atak do blisko 114 pkt na mecz. Obrona jednak mocno straciła i w ostatnich grach oraz bilansie 3-7, spadła do 112 pkt traconych na mecz. Devin Booker wygląda świetnie, korzysta z zasłon (Baynesa) i podań (Rubio) i nie siłuje się z rzutami. Selekcja rzutowa została poprawiona. Jednak, kiedy drużynie brakuje dwóch weteranów-liderów… Słońca czekają nadal na DeAndre Aytona i jak na razie mocno korzystają z Dario Sarića oraz efektywnie punktującego Kelly’ego Oubre. Co chwila z ławki dochodzą punkty od innego gracza (x-factor – to czego brakowało Suns w ostatnich latach, punktów zmienników). Kiedy wszystko dobrze żarło to kontuzji nabawili się Rubio i Baynes; ubytki wartościowych weteranów szybko odbiły się na wynikach. W końcu, wydaje się, że zespół trochę traci impet i zaraz może zostać wyprzedzony przez Kings czy Blazers.
#13 (#11). MINNESOTA T’WOLVES (4-2) – > 10-9
Przed: Obok Phoenix Suns największe pozytywne zaskoczenie na początku rozgrywek. Przy 4. wygranych swój wielki udział miał najlepszy gracz pierwszego tygodnia – Karl Anthony Towns. Potem wdał się w przepychankę z Joelem Embiidem i osłabił drużynę w dwóch kolejnych meczach. Dziś jednak Towns wraca. Wcale nie gorzej sobie radzi Andrew Wiggins.
Dziś: Najpierw zabrakło Karla Anthony’ego Townsa, a następnie przy skoku formy Andrew Wigginsa – zabrakło tego drugiego. Te absencje odbiły się na wynikach i bilansie, a Wolves przegrali nie tylko końcówki spotkań (jak ta z Denver) jak i z kretesem w starciach, kiedy tracili po 130 pkt *lub więcej. Takie wpadki były dwie na przestrzeni ostatnich dni. Tylko Pelicans, Warriors, Wizards, Grizzlies czy Hawks tracą więcej punktów od ekipy Saundersa Jr. Jest więc o czym myśleć, jeśli mamy podtrzymać wiarę w Wilki i ich próbę awansu do play offs. Czego nie można odmówić KATowi to ambicji i zaangażowania. Widać, że chce udowodnić swoją wartość.
#12 (#18). INDIANA PACERS (3-4) – > 13-7 AWANS
Przed: Tego się obawiałem, zbyt wielka przebudowa, za dużo zmian i za wiele wymian na niskich pozycjach (Evans, Collison, Joseph, ale przede wszystkim Bogdanović). Nadal czekamy na Vica Oladipo (ok 4 tygodni), ale trochę czasu upłynie zanim Malcolm Brogdon złapie aklimatyzację oraz nowe ogniwa zatrybią z najlepszymi na dziś podkoszowowymi Indiany. Z drugiej strony to tylko 7 spotkań i być może okaże się, że to „złe miłego początki…” Domantas Sabonis jak na razie pokazuje, że zasłużył na nowy kontrakt. Problemem na starcie sezonu jest słabe zdrowie Mylesa Turnera. Wracając do Brogdona, jest pierwszym od czasów Detlefa Schrempfa, który w barwach Indiany miał cztery kolejne mecze na poziomie 20 pkt i 5 as (od 1992 r).
Dziś: Pacers bez Victora Oladipo szybko znaleźli swoją tożsamość polegając na Malcolmie Brogdonie, Domasie Sabonisie i TJ Warrenie. Ten ostatni jak na razie mocno liczy się przy nagrodzie za Największy Postęp. Nawet nieobecność przy urazie Mylesa Turnera nie pokrzyżowała lepszej gry ekipy Nate’a McMillana. Pacers poprawili obronę do 104 pkt traconych na mecz i wracają do gry o wyższe miejsca w Eastern Conference. Wydaje się, że w zespole są jeszcze rezerwy mocy a wszyscy mocno nasłuchują daty powrotu Dipo. Indiana jak dla mnie to zespół tuż za czołową 10tką i tuż przed ligowymi przeciętniakami, którzy do końca regular season będą walczyć o miejsca w ósemkach. McMillan nie boi się wyciągać do gry takich nazwisk jak Aaron Holiday czy Goga Bitadze. Ostatnie 10 spotkań mocno poprawiło ich pozycję, po wygraniu 7. z nich.
#11 (#14). UTAH JAZZ (4-3) – > 12-9
Przed: Wpadka z Kings, przegrane z Lakers i Clippers oraz wyszarpane wygrane z Thunder i Suns. Mike Conley bardzo daleki od optymalnej dyspozycji, trafiający z 31% skutecznością z gry (28% na dystansie). Pierwsza obrona NBA na poziomie 95. traconych punktów na razie przynosi małe efekty (101 rzucanych). Jeszcze trochę czasu potrzebuje Bojan Bogdanović.
Dziś: czytając jeden z komentarzy , podpisałem się pod nim : kto zabrał talent Mike’a Conley’a? Dobre wyniki i awans Jazz to przede wszystkim zasługa tercetu – Mitchell Gobert Bogdanović. Utah tracą najmniej w lidze, bo tylko 102 pkt (w czasach mocnego ataku i niechęci do obrony). Seria czterech zwycięstw m.in. z Sixers i Bucks została przerwana przez niedocenianych Grizzlies. Podobnie do Heat czy Nuggets – Jazz są panami własnego parkietu (8-1). Bogdanović spisuje się świetnie i okazuje się transferowym strzałem w „10tkę”. Opcją numer jeden w ataku pozostaje Donovan Mitchell z 26 pkt na mecz. W zespole drzemią rezerwy i dwaj pozyskani – Conley czy Bogdanovic – jeszcze mają pokłady rezerwy. Ale…kiedy spoglądamy na wyjazdy widzimy drużynę z dolnej części NBA, z bilansem 4-8, która do przerwy w Toronto wrzuca rywalom nieco ponad 30 pkt. Orlando, NYK, Cleveland i Charlotte są tylko słabsi w ataku od teamu Quinna Snydera i jeśli wrócimy do naszej zapowiedzi sezonu – przypomnę Wam, że miałem spore wątpliwości czy trener Utah będzie w stanie wykonać progres w grze po zmianach w składzie.
#10 (#2). PHILADELPHIA 76ERS (5-1) – > 15-6 SPADEK
Przed: Najdłużej niepokonana drużyna w lidze musiała uznać wyższość niesamowitych Suns. Dwa ostatnie mecze grane były bez Joela Embiida (zawieszenie). Al Horford szybko znalazł sobie miejsce w nowym zespole i ma duży wpływ na postawę Phily. Cichym bohaterem w Portland okazał się Furkan Korkmaz. Atak zdobywa 114 pkt na mecz, obrona traci 106 oczek.
Dziś: wpierw – po 2 tygodniach – tylko 3. wygrane w 7. meczach i gra, bez Simmonsa lub Embiida, która pozostawiała wiele do życzenia. Atak spadł poniżej 110 pkt na mecz, a Tobias Harris, który miał odżyć po odejściu Jimmy’ego Butlera, rzucał na poziomie 24% z dystansu (nie ma już JJ Redicka). Wpadki z Thunder czy Magic nie powinny były mieć miejsca. Dalej, zobaczyliśmy powracających Simmonsa i Embiida, coraz mocniejszą defensywę Szóstek i znów płynniejszy atak. Czemu nie wyższe miejsce? Otóż wygrane wpadły w pojedynkach z niżej notowanymi jak Knicks, Cavs czy kryzysowymi Spurs. Fanom Heat dał się we znaki Josh Richardson (32 pkt). Nadal zastanawiam się czy Brett Brown jest w stanie wykrzesać więcej z tej utalentowanej ekipy i dać im wysokie miejsce (potencjał jest na pewno spory i drużynę stać na więcej niż nam pokazuje)? 10-0 w domu.
#9 (#13). HOUSTON ROCKETS (4-3) -> 13-6
Przed: „Dwóch jeźdźców bez głowy” i taktyka „bez ładu i składu” na razie dała Rakietom 4. wygrane. 46 punktów straconych w pierwszej kwarcie w Miami to jeden z najgorszych wyników w historii koszykówki. Jeff Bzdelik (szef obrony w Denver) gdzieś śmieje się pod nosem…Ciężko ogląda się ten rakietowy basket…
Dziś: najpierw 7. z rzędu zwycięstw i imponująca, strzelecka dyspozycja Jamesa Hardena. Brodacz nawiązuje już tylko do Wilta Chamberlaine’a i rzuca średnio po 38 pkt na mecz. Nieobecność Russella Westbrooka czy dłuższa kontuzja Erica Gordona nie miały znaczenia. Harden i spółka wrzucają po 120 pkt na mecz i realizują swoją taktykę wielu oddanych rzutów z dystansu. Ostatnim „diabłem z pudełka” Mike’a D’Antoniego wydaje się być zapomniany w Sacramento czy Memphis – Ben McLemore. Następnie mocniejsi rywale zmusili już Rakiety do trzech przegranych i kolejne mecze przeciwko Nuggets, Clippers i Mavs obnażyły nam słabiutką defensywę Rakiet oraz dużą zależność od mniej skutecznego Hardena. Westbrook wyglądał na mocno zagubionego. Btw. Clint Capela miał już dorobek pięciu meczów z 20. zbiórkami. W ostatnim meczu przeciwko Hawks Harden wrzucił 60 punktów i odbił sobie gorszy tydzień z Rakietami.
#8 (#10). DALLAS MAVERICKS (4-2) -> 13-6
Przed: Luka Doncić wjechał w nowy sezon z „wielką parą”. Poprowadził Mavs do 4. wygranych i zanotował już 10. i 11. triple double w karierze. Ofensywa Dallas zdobywa średnio 117 pkt na mecz i wcale nie bazuje tak mocno na rzutach Kristapsa Porzingisa. Sporo do powiedzenia mają zadaniowcy Ricka Carlisle, których układał trener w poprzednich rozgrywkach. Kontynuacja taktyczna popłaca. Oczywiście oglądanie Dallas to spora przyjemność.
Dziś: Podobnie do niżej prezentowanych Clippers najpierw wygrali tylko połowę z następnych sześciu spotkań. Wydawało się, że coś się zacięło a Doncić i Porzingis złapali zadyszkę… Co gorsza, przegrali oba starcia z N.Y. Knicks… Chwilę później oglądaliśmy bardziej zmotywowanych i jeszcze lepszych Mavs. Luka Doncić też mocno włączył się do wyścigu po MVP i kolejnymi triple double nawiązuje do najlepszej historii Oscara Robertsona (11xTD). Atak Mavs wzrósł do 118 pkt na mecz, obrona została utrzymana przy 110 pkt traconych na mecz. Porzingis z meczu na mecz funkcjonuje lepiej i bardziej zgrywa się z kolegami oraz łapie podania (wyczuwając intencje) Doncića. Rick Carlisle wyciągnął nieco schowanego Tima Hardaway’a Jr. Ten odwdzięcza się i znajduje swoje pozycje na skrzydle i w narożniku, by celnie przymierzyć z dystansu. Zespół coraz bardziej poukładany, świetnie dzielący się piłką (ich swing jest wzorowy, hand offy niczym Bulls za najlepszych czasów Toma Thibodeau), widać hierarchię zawodników w drużynie i zdaje się, że większość chętnie współpracuje z 20-letnim Słoweńcem. Kipiąca radość z gry; miód na serce fanów. Koniec końców: Doncić został graczem miesiąca (nie Harden, nie James) na Zachodzie NBA.
#7 (#8). L.A. CLIPPERS (5-2) – > 15-6
Przed: Grający jak na razie bez Paula George’a układają swój atak w oparciu o nazwiska Kawhia Leonada, Lou Williamsa i Montrezla Harrella. Clippers są niepokonani u siebie i powoli rosną w siłę, ucząc się z gry najlepszym graczem ostatnich finałów. Leonard teżodpoczywa i na razie nie gra w meczach „dzień o dniu”. Myślę, że LAC powolutku będą nabierać siły i wraz z Georgem podkręcą tempo (w ataku i obronie). Mam wrażenie, że ta drużyna jeszcze urośnie.
Dziś: przed wejściem do gry Paula George’a wygrali w trzech z sześciu meczów. 'Load management’ popsuł wizerunek organizacji, która marzy by bić się Mistrzostwo; w sieci i na forach zawrzało – kibice chcą oglądać gwiazdy w szlagierowych pojedynkach. Chwilę później Kawhi Leonard zagrał trzy mecze w parze z powracającym Paulem Georgem i wszystkie wspólnie wygrali. (Najpierw jednak) Sam George zagrał dwa spotkania i prezentował się wybornie (ponad 30 pkt w każdym). Doc Rivers nadal mocno korzystał z dwójki Lou Williams i Montrezl Harrell, by następnie dołożyć wracającego Leonarda. Efekt, wygrane w 7. z rzędu spotkaniach m.in. z Celtics i Rockets, zatrzymane przez Spurs. Harrell w swoim najlepszym spotkaniu wyrównał punktowy rekord kariery (34). Machina ruszyła i nabiera tempa. Zespół będzie pączkował.
#6 (#9). TORONTO RAPTORS (5-2) – > 15-4
Przed: Pascal Siakam, Fred VanVleet i Kyle Lowry ciągną wózek ofensywny Mistrzów NBA. Raps nadal solidnie prezentują się w ataku, zdobywając 114 pkt na mecz. Ich obrona – mimo braku Kawhia Leonarda – nadal należy do czołowych w lidze (106 na mecz). Problemem z czasem może stać się wąska rotacja Nicka Nurse’a. Nie imponuje Marc Gasol.
Dziś: Osobiście mi, Raptors najbardziej zaimponowali zwycięstwem nad Lakers. Zagrali również świetnie w konfrontacji z Blazers. Jednak niedzielny mecz i wygrana z Jazz (40-punktowa zaliczka do przerwy) była kwintesencją ich siły *team spirit. Osobny temat to praca Marca Gasola (doktora obrony) nad wygraną przeciwko Joelowi Embiidowi. Niestety z rotacji Nicka Nurse’a wypadł kontuzjowany ponownie Kyle Lowry (ma wrócić do 2. tygodni). Do pierwszej piątki na stałe wskoczył Fred VanVleet (spisuje się rewelacyjnie) i do pomocy otrzymał nieco zapomnianego Normana Powella (który gra co najmniej solidnie). Dodatkowo trener Nurse pobudził ławkę i dał więcej minut (również przez kontuzję Serge’a Ibaki) Rondae Hollisowi – Jeffersonowi; ten czuje się coraz lepiej i na zmianę zastępuje i Annunoby’ego i Siakama. Atak Raps spadł o niecały punkt (113) ale obrona nie straciła na szczelności (104 na mecz). Jestem mocno ciekawy jak Nurse wypełni swoje ubytki w składzie i jak długo wysoką formę utrzyma Pascal Siakam, który jest głównym faworytem do MIP award. Ostatnia seria trwa i wynosi 7 zwycięstw.
#5 (#5). MIAMI HEAT (5-2) – > 14-5
Przed: Dużym zaskoczeniem, ale nie aż tak ogromnym jak awans Suns jest postawa Żaru. Duet Nunn – Herro prowadził Miami do zwycięstw i mimo absencji Jimmy’ego Butlera (czekał na potomka). Bam Adebayo nabiera pewności siebie i z każdym dniem wygląda na bardziej wartościowego następcę Hassana Whiteside’a. Heat jak zawsze imponują przygotowaniem fizycznym. Zobaczymy czy ominą ich kontuzje? Ofensywa Miami zdobywa blisko 114 pkt na mecz.
Dziś: kolejne mecze z udziałem Heat pokazały, że Erik Spoelstra i Pat Riley znów mieli nosa z doborem nowych graczy. Do niedawna nikomu nieznani Kendrick Nunn, Duncan Robinson i Tyler Herro z powodzeniem odnajdują się wśród zawodowców. Ich łatwość zdobywania punktów jest niemal bezczelna. Mocna defensywa oraz łatwość w przejściu do szybkiego ataku, podejmowanie dobrych decyzji rzutowych przy odpowiedniej selekcji…tak tak – te elementy znajdujemy wśród młodych Heat. Jimmy Butler schował swojego ego głęboko w kieszeń i współpracuje z innymi w ciekawym systemie Spo. Wielki plus na konto coraz pewniejszego i wszechstronnego Bama Adebayo (nikt nie tęskni za Hassanem Whitesidem). 111 pkt na mecz przy 105. traconych. 8-0 u siebie.
#4 (#3). BOSTON CELTICS (5-1)-> 14-5
Przed: Od przegranej na starcie sezonu wygrali 5. kolejnych spotkań. Jayson Tatum i Gordon Hayward w coraz lepszej dyspozycji. Natomiast Kemba Walker z pewnym zapasem potencjału, który dopiero wystrzeli w następnych tygodniach. Na wynikach nie zaważyła absencja kontuzjowanego Enesa Kantera. Warto jednak dodać, że w tym bilansie są dwie wygrane z Knicks i jedna z Cavs.
Dziś: Ostatnia ich seria 10. zwycięstw, która została zakończona w Sacramento, zrobiła na mnie ogromne wrażenie. Zwłaszcza, że Celtowie stracili kontuzjowanego na co najmniej 6 tygodni – Gordona Haywarda. W pewnym momencie C’s wyglądali na #1 ekipę w lidze. Kemba Walker z każdym dniem wygląda na lepiej wkomponowanego w system Brada Stevensa, choć i jemu przydarzył się niefart w postaci wstrząśnienia mózgu. Jaylen Brown dostaje dużo swobody i świetnie z tego korzysta i przy okazji nie musi czekać na podanie od Kyriego Irvinga. W moim odczuciu Celtowie płynniej i szybciej dzielą się piłką a ich gra nabiera tempa z każdym meczem. Widzę też niewykorzystany potencjał i rezerwy. Ciekawe jak dalej będzie się rozwijać sytuacja w ich szeregach , z naciskiem na nazwiska Jaysona Tatuma, który może poprawić skuteczność. Mocni u siebie, z bilansem 7-0. Wyjazdy do poprawy, bo w hali rywali już tylko 7-5. Dwa mecze przegrane w samej końcówce i jednym punktem…
#3 (#4). DENVER NUGGETS (5-2) – > 13-4
Przed: Jamal Murray nadal lideruje Samorodkom. Nikola Jokić rozkręca się z meczu na mecz. Bez problemów zdrowotnych i solidnie radzi sobie Paul Millsap. Do drużyny powoli wchodzi Michael Porter Jr. Nuggets w swoim stylu rozpoczęli sezon i przy solidnej obronie (101 pkt) są już w czubie Zachodu.
Dziś: bardzo mocne i solidne końcówki spotkań – z Sixers i Wolves – od Nikoli Jokića pozwoliły Nuggets na pozostanie w czubie NBA. Dalej wygrane z mocniejszymi i bardziej liczącymi się rywalami jak Rockets i Celtics pokazały coraz mocniejszą defensywę Bryłek i potwierdziły, że najlepsi w lidze to też ekipa z Denver (a nie tylko L.A.). Co można dodać, Samorodki mogłyby poprawić ofensywę, bo przy dzisiejszych realiach zdobywają 106 pkt na mecz, a Mike Malone się śmieje, sugerując, że jego zespół nie lubi bronić, ale lubi wygrywać. Malone niczym Erik Spoelstra – stawia na defensywę (102 na mecz) w czasach ataku i jak na razie świetnie na tym wychodzi.
Warto odnotować zwyżkę formy u Jamala Murray’a oraz Paula Millsapa. Szeroka rotacja jest sporym atutem Denver, a wchodzący z ławki Jerami Grant czy Monte Morris potrafią sprzedać się w najlepsze.
#2 (#7). MILWAUKEE BUCKS (5-2) – > 18-3 AWANS
Przed: Mimo roszad w składzie drużyna nadal zdobywa dużo punktów (121) i ma najwyższą różnicę w NBA pomiędzy zdobywanymi i traconymi (+11). Giannis gra swoje i za swoje występy dostał wyróżnienie dla najlepszego gracza 2. tygodnia. Kozły jak w poprzednim sezonie sporo rzucają z dystansu i rozbijają rywali szerokim spacingiem.
Dziś: Giannis ma mocno pod górę w tym sezonie, ale nie traci impetu i wiary w sukces. Najpierw stracił poprzez odejście Malcolma Brogdona, a dalej na 3 tygodnie wypadł 173-milionowy Khris Middleton (grał już w ostatnich 3. meczach). Bucks mimo kolejnej straty ważnego gracza nadal czarują – 121 pkt na mecz i wygrywają większość spotkań 11. oczkami. Co warto odnotować, Kozły rozegrały już 11 spotkań na wyjeździe, z czego wygrały 9. Z pewnością zespołowi przydałby się większy wkład w grę Wesa Matthewsa. Ostatnia seria to 12. zwycięstw, a Antek wyśrubował kolejne wielkie triple double (z 19 zb i 15 as) czy nagrodę dla Najlepszego Zawodnika Miesiąca. Uwaga, Kozły mają w nogach serię dwóch spotkań wygranych 40-toma punktami!
#1 (#1). L.A. LAKERS (6-1) -> 17-3
Przed: 35-letni LeBron James wrócił do wygrywania. Faworyci do zdobycia Mistrzostwa ligi wygrali 6 spotkań z rzędu. LBJ zanotował trzy z rzędu triple double, mocno korzystając z pomocy Anthony’ego Davisa. Dopiero minionej nocy wszedł do gry Kyle Kuzma. Lakers jeszcze czekają na powrót Rajona Rondo. Z pewnością na plus odbierany jest transfer Dwighta Howarda. Lakers mają jeszcze rezerwy mocy.
Dziś: Jeziorowcy doczekali się powrotu Kyle’a Kuzmy, który poprawił siłę ich ławki oraz ataku. Nadal dobre, solidne zmiany przynosi Dwight Howard. Ze składu wypadł im kontuzjowany na dalsze 2 tygodnie – Avery Bradley. Jak na razie zmiana na Kentaviousa Caldwella Pope’a nie wychodzi źle. Nadal liderami ekipy są Anthony Davis i LeBron James, którzy liczą się w wyścigu po MVP oraz prawdopodobnie będą reprezentować LAL w Meczu Gwiazd. James wg mnie nadal nie dostaje należytego wsparcia z obwodu, a nieregularność w ataku Danny’ego Greena czy KCP wcześniej czy później wyjdzie w konfrontacji z silniejszymi rywalami. Podkreślę, Lakers mieli dotychczas bardzo łaskawy terminarz. Ostatni serial to 10. zwycięstw, ale Dallas Mavericks i Luka Doncić ostudzili ich gorące głowy.
Jest ważna sprawa dotycząca nas wszystkich.
Wiem, że to nie jest portal na takie tematy, ale trzeba je poruszać wszędzie, gdzie sie da. Nie wiem, czy się wszyscy orientujecie, ale żydzi coraz bardziej naciskają nas na odszkodowania (300 mld$), które są całkowicie bezprawne. Niestety w żadnej z telewizji sie o tym nie dowiecie, bo temat jest zamiatany pod dywan. Dlatego wyszła inicjatywa zbierająca podpisy przeciwko tym bandyckim roszczeniom. Formularz można pobrać na stronie STOP447.INFO. To nie jest błaha sprawa i dotyczy nas wszystkich i powinniśmy się połączyć ponad podziałami politycznymi, czy jakimkolwiek innymi.
Nie wiem, czy wiecie, ale np. :”Polskie Wodociągi” zostały sprzedanie izraelskiej firmie Tahal !!!! Sprzedać coś w obce ręce, co ma strategiczne i egzystencjonalne znaczenie dla danego narodu, to jest po prosu zdrada. !!!!!
Podobno dr Jaśkowskiemu obywatel polski żydowskiego pochodzenia powiedział w 2010 r., że w spółce „córce” globalnej korporacji Nestle w Polsce jest tajna żydowska komórka zajmująca się wykupowaniem ujęć wody butelkowanej w postaci tajnych umów.
Dzieje się tak dlatego, że w izrahellu woda jest reglamentowana. Wg. jednej z teorii do 2030 r wszyscy żydzi z izrahella mają być przesiedleni do krajów Europy Środkowo – Wschodniej (9 mln), właśnie z powodu braku wody pitnej. Nie stać nas, żeby żydom zapłacić 300 mld$ i oni dobrze o tym wiedzą, ale też wiedzą, że mamy duże bogactwa naturalne, o czym też sie nie mówi. Domyślcie się dlaczego.
Jeżeli żydzi dostaną ziemie, koncesje na wydobywanie tych złóż, to co nam zostanie? Bez wody i ziemi będziemy jak drudzy Palestyńczycy. Tego chcemy? Wszyscy musimy sobie odpowiedzieć na pytanie: czy chcemy Polski, czy Polin?
Dodatko w globalne koncerny takie jak YT, czy Google robią wszystko, żeby zniszczyć niezależne telewizje internetowe, jak w REALU24, czy MEDIA NARODOWE.
Ostatnio np. YT wyłączył w Realu 24 demonetyzacje przez co nie mogą zarabiać na reklamach. Dlatego muszą prosić o wsparcie finansowe widzów. Niech chcę wyjść na jakiegoś naganiacza, ale osoby, które mają poglądy propolskie powinni ich oglądać, bo to co oni mówią i to nie dowiecie w żadnej z telewizji.
Na koniec cytat z Pana Leszka Żebrowskiego: ” Albo Polska będzie wielka, albo nie będzie jej wcale”.
Jeżeli nic nie będziemy robić, to następne pokolenia nam tego nie wybaczą.
Czy 100 tys podpisów faktycznie może to zatrzymać ?
Ciężko powiedzieć, ale trzeba coś robić. Mogą to zmielić i wyrzucić do kosza, ale wtedy maski całkiem opadną. Niestety nie ma chyba takiej ustawy, która zmuszałaby rządzących do przedstawienia ustawy, mimo zebrania odpowiedniej ilości podpisów.
Trudno jest walczyć, jeżeli rządzący są przeciwko własnemu narodowi.
@cynik Polecam wizytę u lekarza.
Oj oj mocno naciągane i przekłamane… Co gorsza ten antysemicki klimat w tym temacie mocno w inernetach się panoszy. Żeby była jasność polskie wodociągi w rozumieniu wszystkich polskich sieci wodociągowych, a nie jakiejś Izby Gospodarczej są rozproszone. Mamy lokalne, gminne i międzygminne spółki wodociągowe – w sumie ponad 1800 spółek wod-kan. Tahal na pewno wykupił część udziałów w szczecińskiej spółce i to kilka lat temu. Co dokładnie kupił teraz ciężko sprawdzić, bo ta nowa odsłona narracji „żydów” przejmujących Polskę jest bardzo ekspansywna. Co ciekawe, próbujemy prywatyzować sieci wod-kan od kilku lat (co osobiście nie uważam za dobre rozwiązanie) ze słabym skutkiem. Niewielu chce inwestować w branżę, którą ze względów strategicznych łatwo „zrenacjonalizować” jedną ustawą ;) Co do odszkodowań, to też przegięcie – znaczy była, jest i do nowego poważnego kryzysu będzie grupa w Polsce, Izraelu, Grecji i kilku innych krajach, która będzie się domagać odszkodowań. Z jakim skutkiem – to zależy od rządów innych państw. Na poziomie międzynarodowym uzyskanie odszkodowań jest szalenie trudne i chyba ostatnimi, którym się to udało byli Polacy w relacji z Niemcami (za pracę przymusową). Ale jak teraz my i Grecy chcemy za zniszczenia, to już rząd niemiecki mówi grzecznie ale stanowczo nie.
Podsumowując – nie zniechęcam do podpisywania, ale przy okazji zachęcam do myślenia w szerszym kontekście i najlepiej bez uprzedzeń :)
A jak już poruszono spiskowe wątki – wiecie kto jest uważany (przez Jerusalem Post) za najbardziej wpływowego żyda w świecie sportu … Adam Silver ;)
Dobry konkretny wpis Cyniku. Aż sobie go rano skopiowałem, bo byłem pewny, że jakiś nadgorliwiec go wytnie. Został i tu muszę odszczekać, szacun dla redakcji.
Na wstępie zaznaczę, że sam nie jestem miłośnikiem teorii spiskowych ;-)
Jednak sprawa roszczeń tzw. eskimoskich, to nie nie jest temat wyssany z palucha. Dla wielu osób jest on tak absurdalny, że nawet nie poddają go analizie, bagatelizują. A to się dzieje tu i teraz. A w zasadzie to dzieje się już wiele lat i proces ten przebiega wielotorowo. Od 15 lat robiona jest inwentaryzacja wszystkich nieruchomości opuszczonych, do których nie ma prawnych spadkobierców. Innym torem toczy się kampania zrzucającą na Polskę i Polaków odpowiedzialność za holokaust. Inny tor szukanie nowej ziemi obiecanej, stąd Polin, stąd wykupowanie południowej Ukrainy. Do tego każdy kto próbuje o tym mówić, pisać jest blokowany, treści z YT są usuwane, zasięgi ograniczane. Przecież to widać gołym okiem.
Panowie, ale to nie żadna bajka czy fikcja. :) Wystarczy posłuchać tego co mówią politycy izraelscy czy też ich działacze. Oni naprawdę naciskają na to, aby wcześniej czy później od Polski coś ugrać. Sprawdźcie postać pana Johnego Danielsa, czyli miłego Pana w Jarmułce. :) Ustawa 447 jest faktem, to że żydzi coś od nas chcą również, pytanie na ile te roszczenia się zrealizują. Nie śmiejcie się, tylko zwyczajnie otwórzcie głowy. A mówienie tutaj o antysemityzmie no… odpuszczę. :) Nie jestem antysemitą, po prostu kocham Polskę i polski interes. :)
W leku na cukrzycę zażywanym przez prawie 2 miliony Polaków znaleziono groźną truciznę. Ciekawe co znajduje się w składzie szczepionek podawanych tysiącom dzieci że nie poddaje się ich badaniom klinicznym? Niech ludzie dalej pukaja się w czoło nazywając głoszących „teorie spiskowe” antysemitami oraz faszystami. Bo przecież Pan doktor w TVN powiedział że i tak korzyści jest więcej niż ryzyka. Część, niestety tylko część, obudzi się może za 20 lat w przetrzebionym o przynajmniej połowę z Polaków społeczeństwie. Jeśli tylko ich mózgi po zażywaniu lekarstw i wysokiej jakości produktów spożywczych zakupionych w jednym z popularnych dyskontow pozwolą na normalną pracę mózgu…
Behemot, warto wypisać skierowanie na cito!!
Endrjus, popieram rozsądek a nie nagonkę czy szukanie zawiści i teorii.
Bladixon zamiast spisków i teorii, polecam pracę w przemyśle zamiast stulanie bajek…
ogólnie smuteczek z takim podejściem i teoriami…pliz
@Endrjus
Ostatnimi, którzy uzyskali odszkodowania byli Żydzi, a dokładnie żydowskie organizacje, którym kasę wypłacił/wypłaca rząd Serbii. Serbowie mają wypłacać circa milion euro rocznie za m.in. tzw. mienie bezspadkowe przez ileś tam dziesiątek lat.
Ostatnie żądanie zwrotu mienia również dotyczy organizacji żydowskich, a dokładnie jest to rezolucja Parlamentu Europejskiego do władz Bośni i Hercegowiny z tego roku.
„A jak już poruszono spiskowe wątki – wiecie kto jest uważany (przez Jerusalem Post) za najbardziej wpływowego żyda w świecie sportu … Adam Silver ;)”
To już chyba był, a od czasu gdy Chińczycy tupnęli nogą ;)
Proszę wybaczyć, powiem to delikatnie, proszę o usunięcie komentarza kolegi Cynika (którego cenię) – jest to wypowiedź o charakterze politycznym, co generalnie by mi nie przeszkadzało, o ile wiązałoby się z tematyką NBA
sorry Cynik, tu nie chodzi o to czy się z Tobą zgadzam czy nie, proszę nie traktuj tego jako atak na Ciebie czy też wolność wypowiedzi, po prostu nie tutaj
Spoko pop. Wiem o tym. Dlaczego napisałem o tym tutaj wyjaśniłem na początku.
Jeżeli Woy usunie moje komentarze, też nie będę miał pretensji.
zostawię jeden jedyny raz. Tego tu jeszcze nie grali :-)
Dzięki Woy. Masz moje słowo, że to ostatni mój post dotyczący polityki.
część postów w temacie nba i niestronnicze a nie przechodzą a taki cyrk… pliz..
Behemot @ możesz mnie obrażać, ale takie są fakty. Jeżeli masz mentalność niewolnika, to Twoja sprawa. Żebyś się tylko nie obudził za poźno, bo pewnego dnia będziesz miał do wyboru, albo się podporządkujesz i będziesz robił co Ci każą, albo znikniesz. Tylko ślepy nie widzi do czego to zdąża. Jeżeli Tobie to odpowiada to Twoja sprawa, mi nie musi. Tylko pamiętaj, że może nadejść taki czas, że jak podpadniesz systemowi, i będziesz chciał od kogoś pomocy, to nikt Ci jej nie udzieli, bo wszyscy będziemy spacyfikowani. Pozdr.
PS. Uwierz mi, że chciałbym, żeby to wszystko były moje urojenia, a świat jest piękny i sprawiedliwy.
@cynik „Fakty” każdy widzi inaczej, widać moje są zupełnie inne niż Twoje. Pozdrawiam, ale zgadzam się, że to nie miejsce na takie wywody. Niech tu łączy nas koszykówka, dzielić się możemy wszędzie indziej w internecie.
Behemot@ zgadzam się. Tylko można to było powiedzieć bez obrażania. Opinia jest jak d..pa. Każdy ma swoją, ale dość już o tym. Nie jątrzmy.
A teraz już bez polityki. Jak myślicie po tych 2 tygodniach, czy można już wskazać zespół, który będzie tankował. Oczywiście oprócz NYK?
Warriors. Już są spekulacje by oddać Russella za pick. Thompson nie wróci w tym sezonie
Fakty to fakty, nie można ich widzieć inaczej ale jeśli ktoś jest wciąż w „matrixie” to po prostu ich nie widzi i nie uznaje.
A behemot, no cóż, albo nie pomyślał przed napisaniem albo … [no sam wiesz, cynik].
Sprawdzić możesz może kilka procent swojej ” wiedzy” o świecie (np. to że jak puścisz jabłko to spadnie). Cała reszta to kwestia Twojej wiary, często co do tego co powie lub napisze ktoś inny. Każdy wierzy w to co jest zgodne z jego konstrukcja psychiczną lub dla niego wygodniejsze. Stąd takie różnice w światopoglądzie (no sam wiesz..)
Fakty, misiu, fakty.
Skoro już sobie tu urządziliście naziolskie koło wsparcia to proszę odpowiedzcie mi na pytania. Czy według Was polak może odnieść duży sukces? To znaczy czy może zostać prezesem banku, czy takimi prezesem czy dyrektorami są tylko żydzi?
Ja mam inne pytanie ,czemu Polak i Żydzi piszesz z małej litery ??
Żydów/żydów na świecie, którzy oficjalnie uznają się za Żydów/żydów, jest circa 15 mln. W samych tylko Chinach czy Indiach jest więcej stanowisk dyrektorskich. Zatem niewątpliwie Polak może zostać dyrektorem/prezesem, a jeśli ktoś uznaje to za sukces to może ów sukces odnieść.
Ponadto od kiedy zmieniła się definicja „naziolskiego koła”? Chyba musiałem zgubić się w jakieś dziurze czasoprzestrzennej, bo pierwszy raz słyszę, by niechęć do zapłacenia iluś tam dziesiątek miliardów Żydom/żydom na podstawie wydumanych powodów było „naziolstwem”. Byłem przekonany, że „naziolskie koła” chcą, by to Żydzi/żydzi zapłacili/oddali ileś tam dziesiątek miliardów dolarów na podstawie wydumanych powodów. Strasznie szybko te definicje się zmieniają.
synek jeden z drugim, kolega pyta o ortografię i szacunek a nie wydumane teorie. zwykła pisownia dużą literą jednakowo.. bez uprzedzeń… może warto wrócić do podstawówki na korepetycje
Zdania zaczyna się wielką literą mistrzu ortografii.
W tym sezonie można zobaczyć jak na razie pewien, kluczowy trend. Według mnie ze względu na brak w tym sezonie „All-Star” Warriors sztaby szkoleniowe mocno postawiły na defensywę. Jest to logiczne, bo nie ma drużyn, gdzie trzeba podwajać super-strzelców All-Star jednocześnie.
Gdy spojrzy się na statystyki to w rankingu defensywy odnoszonej do siły przeciwnika w sezonie 17/18 były tylko 2 ekipy, które miały ranking defensywny poniżej 105 {Jazz 104.24}; w sezonie 18/19 nie było żadnej takiej drużyny; natomiast w tym sezonie, jak do tej pory, aż 7 drużyn ma ranking defensywny odnoszony do siły przeciwnika poniżej 105 – z tych ekip najgorsze Heat 104.75, a najlepsze Nuggets 102.56. Taka sytuacja miała miejsce ostatnim razem w sezonie 15/16.
Moim zdaniem z tego powodu, w tym sezonie sukces mogą odnieść drużyny, które są najbardziej zbilansowane pod kątem defensywa/ofensywa, czyli grają mocną defensywę przy bardzo efektywnym ataku. W tym względzie, jak na razie największe wrażenie robią Kozły, które w rankingach ofensywa/defensywa odnoszonych do siły przeciwnika mają 115.15/104.04. Jednocześnie, jak na razie pomimo pozycji w lidze ofensywa Lakers nie robi takiego wrażenia. Pomimo, że Lakers grają prawie najlepszą defensywę w lidze to podobne wskaźniki uzyskują Clippers czy Raptors, które jednak grają dużo lepiej w ofensywie.
Z tego powodu na początek grudnia {choć wiadomo, że to początek nowego roku bywa kluczowy w NBA} lista moich faworytów do mistrza wygląda tak:
1 Kozły 2 Clippers 3 Raptors 4 Lakers 5 Celtics {jednocześnie w tym składzie Celtics mają największe perspektywy na poprawę gry}.
Dla Warriors to stracony sezon i na pewno będą polować na wysokie numery w drafcie. Russella też mi nie będzie szkoda jak go oddadzą – chętnie bym w GSW za nuego KATa zobaczył. Knicks tankujją od lat i wygląda że jeszcze to potrwa – zwłaszcza że kto tam trafia raczej się zwija a nie rozwija. W rozkroku stoją Spurs – duma i historia obliguje do walczenia ale możliwości jakby nie te. Też by się odświerzenie przydało.