Były to prawie ostatnie mecze przed przerwą (na następną noc zaplanowano tylko 2 starcia) – na parkiet wybiegły aż 22 drużyny, mieliśmy 2 dogrywki i kilka niespodzianek. Zapraszam na Telegram.
Atlanta Hawks (15-41) @ Cleveland Cavaliers (14-40) 105-127Detroit Pistons (19-38) @ Orlando Magic (24-31) 112-116 OT
Washington Wizards (20-33) @ NY Knicks (17-38) 114-96
Milwaukee Bucks (46-8) @ Indiana Pacers (32-23) 111-118
Ekipa Sabonisa i Oladipo to co prawda nie leszcze – ale ich wygrana w bardzo silnymi Bucks mogła zadziwić – nawet mimo absencji Giannisa. T.J. Warren zdobył aż 35 punktów (16/19 z gry), dobule-double dołożyli Brodgon (17 pkt, 13 as) oraz Turner (14 pkt, 10 zb). Dla Bucks liderem był DiVincenzo, autor 19 oczek. W sumie aż 12 zawodników (po 6 z każdej drużyny) miało dwucyfrową zdobycz punktową. Pacers wygrali głównie za sprawą celnych rzutów za 2 – bo zarówno za 3, jak i za 1 byli od liderów Wschodu gorsi. Gospodarze także lepiej dzielili się piłką oraz nieco rzadziej są tracili.
Toronto Raptors (40-15) @ Brooklyn Nets (25-28) 91-101Portland TB (25-31) @ Memphis Grizzlies (28-26) 104-111
Charlotte Hornets (18-36) @ MN Timberwolves (16-37) 115-108
Sacramento Kings (21-33) @ Dallas Mavericks (33-22) 111-130
Wrócił Luka Doncic i od razu zaczął czarować. Zdobył 33 punkty, zebrał 12 piłek, rozdał 8 asyst i, co najważniejsze, poprowadził swój zespół do wygranej. 27 punktów i 13 zb dodał Porzingis. Dla Kings liderem był, wchodzący z ławki, Hield – ale jego 22 pkt i 9 as to było zdecydowanie za mało na Mavs, który byli lepsi za 2, za 3 i za 1. Co prawda zbierali mniej w ataku oraz częściej trafili piłkę, przez co mieli aż 14 mniej prób z gry – ale to nie przeszkodziło im w przekonującej wygranej.
Miami Heat (35-19) @ Utah Jazz (36-18) 101-116Golden State Warriors (12-43) @ Phoenix Suns (22-33) 106-112
LA Lakers (41-12) @ Denver Nuggets (38-17) 120-116 OT
Mecz na szczycie nie zawiódł. Emocjonujący do końca, pełen efektownych akcji czy popisów tak indywidualnych, jak i drużynowych, a także zwrotów akcji i zmian prowadzenia. Zdecydowanie polecam obejrzeć chociaż powyższy filmik z akcjami ze spotkania. Na 4 minuty do końca Nuggets prowadzili 6 punktami – po czym nieco ponad 2 minuty później było już +4 dla Lakers. Gospodarze wyrównali, potem w dogrywce trafiali i jedni i drudzy – ale ostatecznie w ostatnich minutach Nuggets się zacięli i goście wywieźli z Kolorado cenne zwycięstwo.
Lakers do wygranej poprowadził duet James-Davis. LeBron zaliczył kolejne triple-double (zrównał się w nich z Luką w tym sezonie): 32 pkt, 14 as, 12 zb, a jego kolega z zespołu miał 33 oczka i 10 zb. Dla Nuggets 32 pkt i 10 as miał Murray, zaś 22 pkt, 11 zb i 6 as Jokic. Lakers gorzej rzucali za 3 i za 1, ale wygrali zbiórkę i mieli dzięki temu więcej okazji rzutowych, co wykorzystali. Jednak wynik był do końca sprawą otwartą, a nawet jeden wolny mógłby zmienić zwycięzcę tego starcia.
Jak oceniacie dzisiejsze spotkania? I jakie macie oczekiwania odnośnie zbliżającego się All-Star Weekend? Dajcie znać – i do następnego.
Luka Doncic, shit! Życzę sobie jak i nam wszystkim, aby ten chłopak został pierwszym, białym europejczykiem, który stanie się po Lebronie najlepszym koszykarzem NBA.
Oglądałem spotkanie Mavs-Lal i myślę sobie, że sp. Kobie przekazał Luce (jak w SpaceJam) swoje nieziemskie umiejętności żeby to on kontynuował jego legacy.