Ubiegłej nocy nie brakowało niespodzianek. Clippers przegrali u siebie z Kings, z kolei pod nieobecność Doncića w pojedynku Mavs vs Hawks wygrały Jastrzębie. Oprócz tego, jednym z wydarzeń wieczoru było zastrzeżenie numeru Dwyane’a Wade’a.
Sacramento Kings (23-33) – Los Angeles Clippers (37-19) 112:103
Kings już po raz drugi w tym sezonie wygrali z Clippers na wyjeździe. Po pierwszej kwarcie było 25:13, a Królowie prowadzili aż do stanu 99:101, kiedy za trzy punkty trafił nowy nabytek Clippers, Reggie Jackson. Ale wtedy De’Aaron Fox (20pts, 8as) włączył szósty bieg i poprowadził swoją ekipę do zwycięstwa. 23 punkty z ławki Bazemore’a i 20 oczek Bogdanovica. Dla Clippers najlepiej zagrał Kawhi Leonard (31pts, 8reb, 5as) oraz Lou Williams (24pts).
Phoenix Suns (23-34) – Chicago Bulls (19-38) 112:104
Ósma z rzędu porażka Byków, w tym druga u siebie po All Star Weekend. Trener Jim Boylen z pewnością jest na gorącym stołku, a Byki raczej nie powalczą już o ósme miejsce na Wschodzie. Co ciekawe, Bulls w pierwszej połowie prowadzili, ale przegrali trzecią odsłonę aż 23:36. Pozytywnym akcentem był z pewnością występ Coby’ego White’a, który trafił 7 rzutów zza łuku i poprawił swój rekord kariery (33pts, 3reb). Dla Suns świetnie zagrał duet Devin Booker (29/5/5) oraz DeAndre Ayton (28pts, 19reb, 3blk).
Brooklyn Nets (26-29) – Charlotte Hornets (19-37) 115:86
Siatki muszą do końca sezonu radzić sobie bez Irvinga, ale w wyjazdowym spotkaniu przeciwko Hornets nie mieli żadnego problemu. Przez cały mecz Siatki rzucały na 48-procentowej skuteczności, pozwalając rywalom na zaledwie 35% celnych prób. Wygrali również na zbiórkach 54:45. Najwięcej dla Nets rzucił Timothe Luwawu Cabarrot (21pts), a wtórował mu Caris LeVert z 17 punktami. Dublet zaliczył Garrett Temple (15pts, 11reb) oraz Jarrett Allen (12pts, 11reb). Dla Hornets najlepiej zagrał debiutant PJ Washingston (16pts, 7reb) oraz Malik Monk (15pts)
Dallas Mavericks (34-23) – Atlanta Hawks (17-41) 107:111
Trae Young (25pts, 10as, 6reb) po raz kolejny prowadzi swoją ekipę do zwycięstwa. Dużą pomoc otrzymał od Johna Collinsa (35pts, 17reb) oraz debiutanta Cama Reddisha (20pts, 6reb), który po słabym starcie gra coraz lepiej. Mavericks prowadzili w czwartej kwacie już 11-oma punktami, ale to Hawks okazali się bardziej „clutch” w końcówce. Dla Mavs 33 punkty rzucił Tim Hardaway Jr., a Seth Curry dołożył 22 punkty.
Cleveland Cavaliers (15-41) – Miami Heat (36-20) 105:124
Aż siedmiu zawodników Heat zdobyło wczoraj przynajmniej 10 punktów, dla Cavs sześciu. Żary od początku kontrolowały wynik meczu, za to w czwartej kwarcie Cavs rzucili się w szaleńczą pogoń. Było już jednak za późno. W przerwie meczu organizacja z Florydy uhonorowała swoją legendę – Dwyane’a Wade’a i zastrzegła jego numer #3. W tym spotkaniu podopieczni Erica Spoelstry świetnie dobierali rzuty, bo w całym meczu ich skuteczność wynosiła aż 57%, a oprócz tego trafili aż 19 na 40 oddanych rzutów zza łuku! Najwięcej dla Heat rzucił Kendrick Nunn (24pts, 8reb), a wtórował mu Duncan Robinson (19pts). Dla Cavs najlepiej spisał się Cedi Osman (19/7/7) oraz Collin Sexton (17pts, 9as).
Philadelphia 76ers (35-22) – Milwaukee Bucks (48-8) 98:119
Kolejne mocne spotkanie w wykonaniu Kozłów. Ubiegłej nocy rzucali z 53-procentową skuteczność ogółem i 34% za trzy punkty. Bucks wygrali również na tablicach 57:43, a także w liczbie asyst, 35:17. Ben Simmons zagrał w tym spotkaniu zaledwie 5 minut, gdyż po meczu przerwy ból w plecach powrócił. Joel Embiid zdobył 17 punktów i 11 zbiórek, ale rzucał na fatalnej skuteczności (5/18). Jasnym punktem Philly był rezerwowy Furkan Korkmaz, który zdobył 17 punktów i 5 zbiórek. Dla Bucks po raz kolejny najlepiej spisał się Giannis (31pts, 17reb, 8as), a wtórował mu nie kto inny jak Khris Middleton (25pts, 9reb).
Houston Rockets (36-20) – Utah Jazz (36-20) 120:110
Ekipa Rakiet po raz wtóry w tym sezonie wygrała z Jazz i tym samym zapewniła sobie tie-breaker w przypadku tego samego wyniku na koniec regularnego sezonu. W skrócie, jeśli obie ekipy mając ten sam bilans miałyby spotkań się w pierwszej rundzie Playoffs, to Rockets będą grali z przewagą parkietu. W trzeciej kwarcie Rakiety się „odpaliły” i wygrały tę odsłonę aż 38:19, nie dając przeciwnikom dojść do głosu już do końca spotkania. Duża w tym zasługa 38 punktów Jamesa Hardena, do których dołożył 7 asyst. 34 punkty, 6 zbiórek i 4 asysty dał Russell Westbrook. Dla Jazz najwięcej punktów rzucił Donovan Mitchell, autor 31 punktów i 7 zbiórek. Z ławki dobrze po raz kolejny dobrze zagrał Jordan Clarkson (22pts 7reb).