New York Knicks (17-42) – Philadelphia 76ers (37-23) 106:115
34 punkty, 7 zbiórek oraz 7 asyst to dorobek najlepszego na parkiecie Tobiasa Harrisa. 76ers ograli u siebie Knicks dość pewnie mimo braku Simmonsa i Embiida. Bardzo dobre zawody rozegrał również Al Horford (15pts, 7reb, 9ast). Podkoszowy Sixers był również w dobrej formie w rzutach z dystansu (4-4fg3), prawie tak dobrej jak jego kolega z drużyny Shake Milton (19pts, 6-7fg, 5-5fg3). W obozie Knicks jak to zazwyczaj bywa najbardziej wyróżniał się Julius Randle (30pts, 10reb, 5ast). Double-double powędrowało również do Elfrida Paytona (18pts, 12ast).
Portland Trail Blazers (26-34) – Indiana Pacers (35-24) 100:106
Pacers wygrywają kolejny mecz, to już czwarte zwycięstwo w ostatnich pięciu meczach. Tym samym Victor Oladipo (15pts, 7reb, 5-9fg) i spółka odbili się nieco po ostatnim bardzo słabym okresie (6 porażek z rzędu). Dla Blazers najwięcej bo 28 punktów zdobył CJ McCollum ale potrzebował on na to aż 27 rzutów. Damian Lillard wciąż pauzuje.
Sacramento Kings (24-34) – Oklahoma City Thunder (37-22) 108:112
Thunder przegrywali z Kings aż 19 punktami i to w środku trzeciej kwarty a mimo to zdołali odwrócić losy spotkania i przechylić szalę zwycięstwa na swoją stronę. Danilo Gallinari zdobył 24 punkty, 20 dorzucił od siebie Shai Gilgeous-Alexander. Dla gości 21 „oczek” uskładał Harrison Barnes. To było trzecie i ostatnie spotkanie tych ekip w tym sezonie. OKC wygrali serię 2-1.
Los Angeles Lakers (45-12) – Golden State Warriors (12-47) 116:86
Mecz formalność, bez emocji. Obie ekipy mające zupełnie odmienne cele na ten sezon. Trzecia odsłona wygrana przez Lakers 40-17 rozstrzygnęła definitywnie wszystko. LeBron James nie wystąpił, więc do 45 wygranej w sezonie LAL poprowadził Anthony Davis (23pts, 6reb, 25min). Andrew Wiggins nie zagrał, Draymond Green (2pts, 4ast) pograł 10 minut… Eric Paschall (23pts, 7-14fg, 27min) był dziś najlepszym „Wojownikiem”.