Kibice na całym świecie dostali duży prezent podczas trudnego dla fanów koszykówki okresu. ESPN w porozumieniu z platformą Netflix postanowiło nie przeciągać nas do wakacji i już 20. kwietnia (w Polsce) trafią do sieci dwa pierwsze odcinki 10-cio serialowego dokumentu o złotych latach Chicago Bulls. Co poniedziałek, przez pięć kolejnych tygodni, obejrzymy po dwa odcinki tej niesamowitej historii opowiadanej przez członków sześciokrotnych Mistrzów NBA pt.”Last Dance”.
Odrywając się nieco od rzeczywistości i w wielkim skrócie, postanowiłem – oczywiście w kolejności alfabetycznej – przedstawić Wam mniej znanych czy rzadziej wspominanych członków złotej dynastii Bulls.
ARMSTRONG B.J. – filigranowy obrońca Bulls z okresu pierwszego three-peatu. Zawodnik, który teoretycznie grał na jedynce, ale praktycznie był strzelcem, mającym rzadko piłkę w rękach (częściej mieli ją Jordan i Pippen kreujący akcje Chicago). Armstrong był specjalistą od rzutów trzypunktowych. Uwielbiał chować się w narożnikach, zwłaszcza na lewej stronie i niepilnowany karcił rywali kolejnymi celnymi trójkami. Uczestnik Meczu Gwiazd w 1994. Do dziś krąży historia, iż to Armstrong był „wtyczką” Jordana w Bulls, kiedy gwiazdor bawił się w baseball, przekazując mu informacje o sytuacji w zespole trzykrotnych Mistrzów.
BUECHLER JUDD – jeden z zadaniowców Phila Jacksona, skrzydłowy który dołączył do Bulls pod nieobecność Michaela Jordana. Buechler swoją przygodę ze sportem rozpoczynał od siatkówki by później przesiąść się na koszykówkę. Judd był wykorzystywany do krycia rywali oraz potrafił popisać się rzutem z dystansu. Trzykrotny Mistrz w latach 1996-98. Po zakończeniu sportowej kariery wrócił do pracy z Philem Jacksonem jako jeden z jego asystentów.
BROWN RANDY – filigranowy obrońca, który wchodził na zmianę dla Harpera bądź Jordana w latach 1996-98. Solidny defensor i dobry duch drużyny. Po zakończeniu kariery również asystent trenera.
BURRELL SCOTT – skrzydłowy, który wpadł do Chicago na jeden sezon i zastępował kontuzjowanych Scottiego Pippena i Dennisa Rodmana podczas „ostatniego tańca Byków”. Po udanym starcie kariery w Charlotte i dla Hornets wydawało się, że czeka go większa przyszłość.
CAFFEY JASON – skrzydłowy, który miał niedawno przylecieć do Warszawy i brać udział w zlocie fanów Chicago Bulls. Niestety po ataku wirusa jego lot odwołano a po chwilę anulowano zlot Byków. Caffey ma na koncie trzy tytuły mistrzowskie i podobnie jak Buechler był graczem dalszej rotacji. Wybrany z numerem 20 draftu 1995 nie rozwinął skrzydeł w NBA a w Chicago przegrywał walkę o minuty z wyższymi skrzydłowymi lub środkowymi.
CARTWRIGHT BILL – startowy środkowy Phila Jacksona w latach 1991-93. Człowiek z pokracznym rzutem, którego wcześniej Byki pozyskały z New York Knicks oddając w zamian samego Charlesa Oakley’a. Bill przez krótki czas po zakończeniu kariery był nawet pierwszym szkoleniowcem Chicago. Ogólnie, niedoceniany zawodnik mistrzowskiego składu.
DICKEY SIMPKINS – silny skrzydłowy, który rzadziej wąhał parkiet i był „maskotką” drużyny. Mało kto wie, że jego prawidziwe imiona to LuBara Dixon… Po występach w Chicago i zdobyciu tytułów w latach 1996-98 gościł w Europie i grywał na Litwie, w Grecji czy Hiszpanii i Niemczech. W swojej przygodzie uniwersyteckiej miał okazję grać z naszym reprezentantem Maciejem Zielińskim (Providence).
ENGLISH JO JO – obrońca Bulls w latach 1992-94, który zasłynął bójką w meczu z Knicks z Derekiem Harperem.
GRANT HORACE – silny skrzydłowy Byków, który zasłynął z noszenia okularów w trzech różnych kolorach (grając w Chicago używał białych, czerwonych i czarnych; potem w nowych drużynach były oczywiście inne). Zawodnik, który przez cały pobyt w Wietrznym Mieście czuł się niedoceniany i niedowartościowany, zawsze trzeci po Jordanie i Pippenie. Swego czasu – w roli zespołowego „gliniarza” – zastąpił odchodzącego do Knicks Oakley’a. Świetny defensor, pracuś i bardzo dobry zbierający. Często wykańczał wsadami szybkie ataki zespołu. Po trzech mistrzowskich tytułach w końcu zagościł w Meczu Gwiazd, z 1994. Chwilę później przeniósł się do Orlando Magic. Kolejny mistrzowski tytuł zdobył dopiero z Lakers i znów z Philem Jacksonem. Warto dodać, że w NBA (m.in. dla Bullets i Blazers) grał jego brat bliźniak – Harvey.
HARPER RON – były rywal Bulls z czasów potyczek z Cavs, swego czasu świetny snajper, który swoje strzeleckie rekordy zdobywał w Clippers. Do Bulls trafił na zastępstwo Jordana (choć pierwszy na jego pozycję był Pete Myers). Co ciekawe, po latach ataku Phil Jackson przestawił go na wybitnego defensora i przede wszystkim stopera na Penny’ego Hardaway’a (w 1995 r. z Hardaway’em nie radził sobie Armstrong). Harper z miejsca stał się nie tylko ulubieńcem fanów w Chicago, ale i bardzo dobrym kolegą Pippena. Po zdobyciu trzeciego tytułu wyruszył za Philem Jacksonem do Kalifornii by stać się mentorem wschodzących Mistrzów – Shaqa i Kobego. Chwilę później do swojej kolekcji dorzucił pierścienie #4 i #5.
HODGES CRAIG – niewielu z Was pamięta, ale to Byki rozpoczęły trend z częstym oddawaniem rzutów dystansowych, korzystając m.in. z taktyki trójkątów. Phil Jackson miał zawsze w swojej talii dwóch – trzech rezerwowych z dobrą trójką. Tak było m.in. z Hodgesem, mającym trzy zwycięstwa w konkursach rzutów z dystansu (jedyny obok Larry’ego Birda z trzema tryumfami), w których uczestniczył aż 8-krotnie! Craig pomagał Bykom przy pierwszym i drugim pierścieniu a potem jego miejsce zajmowali Trent Tucker czy Steve Kerr. Hodges po zakończeniu kariery pomagał Jacksonowi w Lakers i oczywiście odpowiadał za przygotowanie rzutowe niskich graczy. Craig słynął z bardzo radykalnych poglądów i potrafił je głośno wypowiadać. Do dziś spekuluje się, że to one zamknęły mu dalszą karierę w NBA, zakończoną przedcześniej, bo w 1992 r. i w 32. roku życia. Potrafił nawet skrytykować Jordana za brak pomocy dla czarnoskórej społeczności…
HALEY JACK – wysoki biały podkoszowy, który przybył do Chicago wraz z Dennisem Rodmanem i ze Spurs. Haley kumplował się z Rodmanem i miał pomagać trenerom oraz zawodnikom Bulls przy uspokajaniu kolegi. Przy jego obecności Bulls zdobyli dwa Mistrzostwa.
KERR STEVE – urodzony w Libanie zawodnik, który potrafił wygrywać konkurs rzutów za trzy punkty, ale najbardziej zasłynął z tej akcji:
Po zakończeniu przygody z Chicago zdobywał kolejne pierścienie w San Antonio (miał na koncie cztery z rzędu mistrzostwa, 3xBulls i 1xSpurs), a następnie jako trener prowadził dynastię Warriors. To on pobił wcześniej ustanowiony przez Bulls rekord sezonu zasadniczego (z 72-10 do 73-9).
KUKOĆ TONI – drugi Chorwat w lidze NBA z tytułem Mistrza po Zanie Tabaku (kiedyś z Houston Rockets, dziś trener Stelmetu Zielona Góra). Bardzo utalentowany i wszechstronny jak na swój wzrost (207 cm). Do NBA wchodził podczas nieobecności Jordana, rywalizując o miejsce w składzie ze Scottiem Pippenem (nie był ulubieńcem sterników klubu i ciągle domagał się większych pieniędzy). Wyraźnie jednak wspierał drużynę przy dwóch ostatnich tytułach, zdobywając już uznanie kolegów. W ostatnim sezonie złotych Bulls już gracz pierwszej piątki (za Dennisa Rodmana). Jego grę cechowało wysokie, koszykarskie IQ. Myślę, że dziś – przy większym uznaniu dla Europejczyków – osiągnąłby jeszcze więcej.
LONGLEY LUC – 218-centymetrowy Australijczyk, który trafił do Chicago w trakcie wymiany z Minnesotą za Stacey’a Kinga. Longley najlepiej prezentował się w Windy City podczas finałów 1996 r. przeciwko Seattle Supersonics. Luc radził sobie w trójkątach i potrafił celnie przymierzyć z półdystansu. Można powiedzieć, że się dobrze rozwijał do czasu wypadku na desce surfingowej…
PAXSON JOHN – ulubieniec fanów w Wietrznym Mieście po zwycięskim rzucie w meczu numer 6 finałów 1993 r. Ten obrońca zabrał Charlesowi Barkley’owi możliwość wygrania Mistrzostwa. Co ciekawe, w tamtej serii przeciwko Suns – Bulls wygrali wszystkie trzy mecze wyjazdowe. W ostanim meczu ze zwycięskim rzutem Paxsona – Bulls ustanowili ówczesny rekord finałów NBA i 13. celnych rzutów zza łuku (co to jest dzisiaj?).
PERDUE WILL – do czasu wejścia do ligi Shaqa O’Neala posiadacz najdłuższej stopy w NBA (21AAAAA). Za niego Bulls w lecie 1995 r. pozyskali ze Spurs samego Dennisa Rodmana. Zdobywca mistrzowskich pierścieni z Bykami w latach 1991-93.
TUCKER TRENT – rezerwowy strzelec, który przyszedł do Bulls pod koniec zawodowej kariery. Od lat słynął z dobrze wyregulowanego celownika. Najlepszy swój mecz w Chicago rozegrał podczas finałowego spotkania przeciwko Suns, praktycznie nie myląc się z gry. Zdobywca jednego tytułu w Chicago.
WENNINGTON BILL – najsłynniejszy Kanadyjczyk w Chicago. Środkowy, dobry duch w drużynie, który świetnie wykończał podania podania kolegów czyli Jordana, Pippena i Kukoća. Na dobre do annałów koszykówki przeszła ta akcja:
WILLIAMS SCOTT – zmiennik Billa Cartwrighta i Horace’a Granta podczas trzech pierwszych tytułów. Pracuś i solidny zadaniowiec na pozycji centra lub silnego skrzydłowego. Tak naprawdę niczym szczególnym się nie wyróżniał, ale miał duże serce do gry i nigdy mu nie można było odmówić ambicji w walce na boisku.
WILLIAMS BRIAN (BISON DELE) – Mistrz NBA z 1997. roku. Zawodnik, który zakończył karierę w wieku 30. lat i po dwóch ostatnich sezonach spędzonych w Detroit. Ponoć koszykówka nigdy nie była jego pasją, a on traktował ją tylko jako pracę. Po odejściu z Chicago zmienił imię i nazwisko na Bison Dele. Po porzuceniu koszykówki zaczął podróżować. Z Delem związana jest bardzo mroczna historia; otóż do dziś nie wyjaśniono przyczyny zagnięcia (śmierci) koszykarza. Spekuluje się, że zarówno jego jak i dziewczynę Dele zabił na jachcie jego zazdrosny brat i chciał mu ukraść tożsamość, łącznie z zarobioną gotówką. Śledztwo w sprawie zagnięcia Bisona prowadziło FBI i sprawa zakończyła się wraz ze śmiercią jego brata (wcześniej znalezniono go nieprzytomnego na plaży, z przedawkowaniem insuliny; w stanie śpiączki trafił do szpitala, w którym zmarł).
#TRZYMAJCIESIEZDROWO i do następnego wpisu.
Był jeszcze Boby Hansen, ktory wchodzil by rzucić trójkę, Stacey King – wszytko psuł i krew człowieka zalewała ;) Stare dobre czasy :D
Można tu jeszcze wspomnieć o paru członkach byczej dynastii którzy wystąpili w PO: zdobywca pierwszego three-peatu na pozycji centra Stacey King, inny z podkoszowców tym razem z dwoma pierścieniami (91 i 92) Cliff Levingston, członkowie przynajmniej jednego z mistrzowskich byczych składów John „Pająk” Salley (96), Rodney McCray i Darell Walker (obaj 93), Bob Hansen (92), Dennis Hopson (91), oraz dwa dinozaury które zgodnie z tytułem filmu zaliczyły w byczych strojach swój ostatni taniec w NBA zwieńczony mistrzostwem James „Buddha” Edwards (96) i legendarny Robert „Chief” Parish (97). Jako ciekawostka – Bobby Hansen pomógł wydatnie Bykom w zdobyciu mistrzostwa w 1992 r. Przy prowadzeniu Byków 3-2 w szóstym meczu Portland prowadziło w czwartej kwarcie 15 punktami. Wtedy Phil Jackson wpuścił Hansena (uczestnika 3pt Shootout 1990, a przed Bykami z niezłymi statystykami grającego w Jazz i Kings) w miejsce MJ’a. Jego trójka i przechwyt na Jeromie Kersey’u dały Bykom nowy impuls. W trójkę razem ze Stacym Kingiem i Scottiem Pippenem poprowadzili szarżę 14-2 zbliżając się do Blazersów na 3 punkty. MJ wrócił na boisko i dokończył dzieła przypieczętowując wygraną 97-93 i zapewnił Bykom drugie mistrzostwo.
Z tym wpływem Kinga bym polemizował, co napisał @Plepas .
Co do Edwardsa, Parisha i Salley’a – zgoda, ale w moim przekonaniu oni w Chicago odcinali już kupony i byli graczami głębokiej rotacji.