Dzisiaj rzucimy okiem na wydarzenia po poprzednim lock oucie. Gratka dla kibiców Spurs, którzy wówczas świętowali wielkie wygrane nad kolejnymi drużynami z Zachodu. Będzie też coś dla tych fanów, których irytują panowie w mundurkach, psujący nie raz wydarzenia na najwyższym poziomie czy faworyzujący kolejne teamy..
Otóż 21 lat temu, San Antonio Spurs w legendarnej Alamodome podejmowali Portland Trail Blazers z Rasheedem Wallacem, Arvydasem Sabonisem czy Damonem Stoudamirem. Smugi Mike Dunleavy’ego szły jak burza podczas regular season i wygrały 35 z 50. spotkań. Play offs rozpoczęli oni równie udanie, najpierw sweep-ując Phoenix Suns (3-0) a następnie odprawiając z kwitkiem Jazz-manów (4-2) z Karlem Malonem i Johnem Stocktonem, którzy ciągle odczuwali w nogach starcia z poprzednich finałów przeciwko Wielkim Bykom..
Wielki test dla Blazers miał nastąpić w finale konferencji, w którym zmierzyli się z Ostrogami. Blazers mieli w składzie takich ciekawych graczy i zadaniowców jak Brianowie Grant i Shaw, młodziutkiego Jermaine’a O’Neala, nieokiełznanego J.R. Ridera, wszechstronnego Walta Williamsa oraz będącego w wysokiej formie Bonziego Wellsa. W dwóch słowach kopalnia talentów.
Team Gregga Popovicha rozjechał niczym walec zespół z Miasta Aniołów (Lakers) w drugiej rundzie (teraz byli Clippers) i mając w składzie Twin Towers w osobach młodego Tima Duncana i zasłużonego Davida Robinsona mocno zmierzał w kierunku NBA Finals.
Po latach uważa się, że to co za chwilę obejrzycie na filmie poniżej mocno wpłynęło na wynik rywalizacji.
Otóż na 9.9 sek do końca spotkania goście z Portland prowadzili 87-85 po rzucie Stoudamire’a. Po czasie miejscowych do piłki, zza zasłony wyszedł Sean Elliot (który borykał się z poważnymi problemami nerek i był po operacji). Kiedy skrzydłowy Spurs łapał podanie to nadepnął stopą na linię końcową – ale sędziowie nie mogli wówczas stosować powtórek telewizyjnych do analizy sytuacji – i po chwycie piłki wpakował ją po rzucie zza łuku do kosza Smug!
Całe zdarzenie zostało nazwane jako Memorial Day Miracle. Spurs zmietli Blazers 4-0.