Yao Ming zruinował moje wakacje w 2002 roku. Nigdy mu porządnie nie podziękowałem za to. Dziś nadszedł czas na to.
Historia zaczyna się wraz z osobą trenera Rudy’ego Tomjanovicha. Coach T.
My po prostu mówiliśmy do niego Rudy.
Poniższy tekst jest tłumaczeniem na język polski. Oryginalny tekst znajdziecie na playerstribune.com
Rok przed przybyciem Yao byliśmy tragiczni. Fani Rockets, wiem, że pamiętacie. Ominęły nas playoffy. Era Hakeema była przeszłością. Pamiętam jeżdżenie po Houston i widok ogromnych billboardów Rockets. Byłem na wielu z nich, wraz z napisem „FRANCHISE” w dużych literach. Czasami tylko potrząsałem głową. Nasza organizacja znajdowała w złym miejscu.
W kwietniu zespół nie mógł doczekać się wakacji. Podczas naszego ostatniego spotkania przed nimi, Rudy był w kiepskim humorze. Wszedł do szatni patrząc się na nas. Patrzył się na mnie, Cuttino Mobleya i Glena Rice’a – rdzeń zespołu.
„Moja rada dla was?” powiedział. „Pomińcie wakacje. Pójdźcie do domu i pracujcie nad swoją grą.”
Jak powiedziałem, Rudy był w złym humorze. I choć wiedziałem, że miał rację, tak wciąż chciałem zaznać odrobiny wakacji. Moje ciało było przemęczone i chciałem zobaczyć moją rodzinę, więc poleciałem do domu następnego dnia. Tydzień później Rudy do mnie zadzwonił. Les Alexander – właściciel Rockets oraz GM – Carroll Dawson również byli na linii. Chcieli mnie natychmiastowo widzieć w Houston.
„Aw, dopiero zacząłem wakacje” odpowiedziałem. „O co chodzi?”
„Zadzwoń kiedy wylądujesz” powiedział Rudy i się rozłączył.
Nie martwiłem się o mój kontrakt czy coś podobnego, ale wyczucie czasu było naprawdę dziwne. Poleciałem do Houston. Kiedy pokazałem się w gabinecie, znalazłem ich zgromadzonych wokół telewizora, oglądających taśmy z meczów na telewizorze. Właśnie wrócili z NBA combine 2 Chicago.
„Ściągnęliście mnie tutaj abym oglądał taśmy?” powiedziałem. Byłem zirytyowany.
„Zobacz tego gościa” powiedział do mnie Les.
Wtedy ujrzałem go w grze. To był pierwszy raz kiedy ujrzałem grająceo Yao. Słyszałem trochę o jakimś gościu z Chin, ale nikt nie wiedział nic więcej. Zawodnicy zagraniczni zawsze otrzymują dużo hype’u przed combine i często nie wypalają.
W swoim życiu oglądałem wiele taśm ze spotkań i sęk w tym, że:
1) są zazwyczaj nudne
2) trudno powiedzieć czy zawodnik się wyróżnia z odrobiny taśmy
3) gram w kosza całe życie,więc żaden młody zawodnik mnie nie zaskoczy
Ale Yao był inny. To była taśma jakiej nigdy nie widziałem. Miał dwukrotność wzrostu wszystkich wokół … i rzucał trójki! I je trafiał – jedna za jedną. Gość przewyższający wszystkich i biegający z lekkością. Miał ruchy w post. Potrafił nawet dryblować. Byłem zaskoczony jak atletyczny był.
Po obejrzeniu ogromu taśm z Yao, odbyliśmy długą rozmowę o przyszłości zespołu. Zanim wyszedłem, Rudy zapytał mnie: „Co musimy zrobić by skompletować nasz zespół na przyszłość, nie tylko na następny rok, ale na przyszłe lata?”
Poleciałem z powrotu do domu. Dużo myślałem o Yao. Myślałem także dużo o przyszłości Rockets i wyzwaniu Rudy’ego dla mnie. Czy Yao da radę w NBA? Czy w ogóle uda nam się go wybrać w drafcie? Byliśmy przewidywani na dziesiąte miejsce. Yao miał być pierwszym wyborem draftu.
Niedługo po tym jak wróciłem do D.C., Rudy znowu zadzwonił. Znowu.
„Chcemy abyś reprezentował nas w loterii draftu.”
„Ja? Aw. Nie. Jest lato. Chcę odpocząć z moją rodziną.”
„Zadzwoń kiedy wylądujesz” powiedział.
Klik.
Więc wsiadłem do samolotu. Znowu.
Wziąłem lawendowy garnitur, który wiem, że uszczęśliwiłby moją babcię. Kiedy dotarłem do Nowego Roku, wszystko było bardziej oficjalne, aniżeli się spodziewałem. Policja pilnowała maszyny. Właściciele i Generalni Menedżerowie byli wszędzie – i to nie 2 lawendowych garniturach.
Każdy mówił o tym, jak to weźmie Yao gdy wylosuje pierwszy numer. Był wszystkim o czym tam rozmawiano. Przed loterią, ja zamartwiałem się swoimi sprawami, gdyż nie znałem nikogo innego.
I wtedy moja kompetetywność wzięła górę.
Nigdy tego nie zapomnę. Siedziałem na scenie i GM Bulls – Jerry Krause siedział obok mnie.
Chicago pominięło mnie w drafcie 1999 mając pierwszy wybór draftu. Spojrzałem na niego spojrzeniem „powinieneś mnie wybrać Krause”.
Nie jestem przesądną osobą, ale kiedy kolejne kulki wychodziły, myślę, że jakieś zewnętrzne siły wtedy działały. To była moja szansa na starcie jeden na jeden z Krause w drafcie.
Rockets udało się dostać do top 10. Po piątym wyborze wciąż byliśmy w grze. Aż zostały dwa ostatnie wybory. Ja i Krause.
Mówię wam, coś było w powietrzu tamtego dnia. Kiedy drugi wybór poszedł do Bulls, nadszedł czas by celebrować.
Bingo. Udało się.
Znowu spojrzałem na Krause, tym razem spojrzeniem „hej, może zostanę kiedyś GMem.”
Po wszystkim media ruszyły do mnie.
Ahmad Rashad pytał się jak się czułem. Wszyscy zastanawiali się, czy będziemy pierwszym zespołem który poświęci pierwszy wybór na Azjatę.
Pamiętam tylko uśmiechanie się.
Nelson Luiz był podekscytowany, tak jakbyśmy właśnie wygrali mistrzostwo. Zadzwoniliśmy do Rudy’ego.
„Trenerze, mam co chciałeś.”
Chciałem powiedzieć tę historię z dwóch powodów. Po pierwsze, lubię myśleć, iż odegrałem małą rolę w sprowadzeniu Yao do Houston. Yao jako Byk? O nie. Nie na mojej zmianie. (Łatwo mówić po fakcie.)
Ale drugi powód jest osobisty. Wracając myślami do loterii, zrealizowałem coś sobie odnośnie tego lata. To był ostatni moment zanim Yao wszedł do akwarium.
I Yao wpadł do ogromnego akwarium. Nigdy nie widziałem nic podobnego. Był Beatlesami. Był największą atrakcją w każdym mieście jakie odwiedzał. Policyjne eskorty. Wszędzie dziennikarze. Wszędzie kamery. To dużo dla każdego młodego zawodnika. Ale Yao musiał nieść na swoich barkach ciężar dwóch kultur. Zawsze szanowałem i i doceniałem wdzięk jaki ukazywał robiąc to.
Yao poradził sobie bardzo dobrze z akwarium. Ja byłem tym, któremu to przeszkadzało.
Podczas jednej z pierwszych rozmów jakie odbyliśmy w Houston, pamiętam, iż podszedłem do niego i powiedziałem mu, aby potrafił zwracać na siebie uwagę. Oglądałem taśmy z nim. Wiem, że był prawdziwym talentem, nie przehajpowanym zawodnikiem.
„Potrzebujemy Cię” powiedziałem. Poprosiłem jego tłumacza, aby wyjaśnił mu co miałem na myśli: cały ten dodatkowy szum wokół niego był tylko, cóż – dodatkowy. Nie mogłem się doczekać gry z nim. Tylko to się liczyło.
Był dużym dzieckiem który uwielbiał zamawiać paluszki z kurczaka. Wciąż mogę sobie wyobrazić go na łóżku – zawsze zmuszał hotele to zestawiania ze sobą dwóch podwójnych łóżek, by stworzyć ogromne łóżko dla Yao. Lubował się w tych rzadkich momentach odpoczynku, gdyż miał tak wiele zobowiązań.
Zawsze był najpokorniejszą osobą wokoło. Słowo „krzykliwy” nie znajdowało się w jego słowniku. Zaadaptował się do amerykańskiej kultury, ale nigdy nie zmienił tego kim był. Mała historyjka: jednego roku, kupiłem wszystkim podkoszowym w zespole zegarki. Mówię wam, naprawdę niezłe zegarki. Ale nigdy nie wiedziałem Yao, by go nosił. Yao nie błyszczał świecidełkami. Pewnie do dziś ten zegarek leży w swoim pudełku.
Yao z każdym rokiem stawał się lepszym zawodnikiem. Podczas jego sezonu debiutanckiego każdego dnia, przed i po treningu, ćwiczyliśmy pick&rolle. Widziałem jak bardzo dla o rozwój jako zawodnik. Wiecie, że nawet podczas dni meczowych Yao trenował, naprawdę mocno, przez dwie godziny? Mówiłem mu, aby podszedł do tego trochę lżej, ale to chyba było jedyne podejście jakie znał. Miałem szczęście, by móc powiedzieć, iż widziałem jednego z najciężej pracujących i najbardziej zwinnych wysokich w historii.
Yao był również gospodarzem, który zapraszał cały zespół do restauracji swoich rodziców w Houston. Każdą kolację rozpoczynał tym samym spojrzeniem, patrząc się na obwodowych, „wysocy jedzą pierwsi”.
Mogę opowiadać o nim bez końca. Ale jeszcze jedna, ostatnia, historia.
Latem 2008 roku razem kurowaliśmy się z kontuzji. Yao miał operowaną stopę wiosną, ja zaś kolano zimą. Miałem przechodzić rehabilitację, ale nie robiłem tego konsekwentnie. Byłem sfrustrowany.
Odwiedziłem Yao, co robiłem zawsze gdy musiałem uciec od innych spraw. Jego rodzice przywitali mnie w drzwiach i zaprowadzili na podwórko, gdzie znalazłem Yao w basenie. On i trener Rockets robili ćwiczenia w basenie, na rehabilitację jego stopy.
„Hej Steve” powiedział z tym samym uśmiechem i kamiennym tonem jakich zawsze używał przy mnie. „Potrzebujemy cię.”
Przypomniało mi to, co powiedziałem mu podczas jego pierwszego sezonu, o skupieniu się na koszykówkce.
Pomyślałem: koleś właśnie użył mojej własnej rady na mnie.
Yao zawsze był sprytny.
Gratuluję bracie.
Steve Francis
You must be logged in to post a comment.