Madison Square Garden, New York Knicks pokonali Charlotte Bobcats 125:96, przerywając wreszcie serię pięciu porażek. To nie był dobry sezon dla Knicks, którzy wygrali do tego meczu tylko 16 z 43. Wówczas to byliśmy świadkami najlepszego indywidualnego występu w karierze skrzydłowego Knicks.
Carmelo Anthony zdobył 62 punkty i zebrał 13 piłek, trafił 23 z 35 rzutów z gry, 6 z 11 trójek oraz wszystkie 10 osobistych. Nieźle, nie?
– Najważniejsze: 62 punkty Carmelo to rekord organizacji New York Knicks, która – przypomnę – powstała w 1946 roku i była z NBA od samego początku jej istnienia. Poprzednim rekordzistą był Bernard King, który w 1984 roku rzucił 60 punktów. Trzecie miejsce zajmuje 57 punktów Richiego Guerina (1959), a czwarte – 55 punktów.. znów Kinga (1985).
– Carmelo pobił nie tylko rekord klubu, ale też rekord hali. Jeszcze nikt nie zdobył tylu punktów w Madison Square Garden, poprzedni rekordzista – Kobe Bryant – miał 61 punktów w lutym 2009 roku. Pamiętne 55 punktów Michaela Jordana z marca 1995 roku zajmuje w tej kategorii trzecie miejsce.
– Skrzydłowy Knicks wcześniej trzykrotnie osiągnął próg 50 punktów, ale nigdy go nie przekroczył. Pięćdziesiątkę zdobył w latach 2009 i 2011 (jeszcze jako gracz Nuggets) oraz w kwietniu 2013 roku. Dzięki temu stał się czwartym graczem w historii NBA, który zdobył 50 punktów dla dwóch różnych drużyn min. dwukrotnie. Trzej pozostali to Wilt Chamberlain (Warriors, 76ers, Lakers), Pete Maravich (Jazz, Hawks) i Bernard King (Bullets, Knicks).
– Takim występem Anthony przerwał serię ośmiu spotkań, w których nie miał min. 30 oczek na koncie. Co ciekawe, tak długiej passy meczów bez trzydziestki Melo nie miał od prawie dwóch lat. Od stycznia do marca 2012 roku zaliczył aż 27 kolejnych spotkań bez tego osiągnięcia.
– Anthony trafił 65,7% rzutów z gry, co jest najlepszym znanym wynikiem (nie mam dokładniejszych danych niż bball-ref) wśród występów z min. 62 punktami. Podobnie wygląda sprawa 100% skuteczności z linii.
– Wówczas w całej historii NBA po raz 61. zdarzyło się, by ktoś rzucił 60 punktów w jednym meczu (licząc tylko RS). 32 razy dokonał tej sztuki Wilt Chamberlain, wszyscy pozostali gracze – 29 razy.
– Po pierwszej kwarcie Anthony miał 20 punktów, po drugiej 37, po trzeciej 56, i wreszcie po czwartej – 62. Przed nim ostatnim zawodnikiem z 37 punktami przed przerwą był Kobe Bryant (2003, 42 punkty). Anthony wcześniej w swojej karierze nie zdobył tylu punktów w jednej połowie, jego poprzedni rekord to 36 punktów w drugiej połowie meczu z Timberwolves w 2008 roku.
– piłki w ataku dotknął 57 razy i miał tylko 16 podań. Pozostałe „touches” poszły na 35 oddanych rzutów i 6 wymuszonych fauli. Anthony trafił 15 z 24 rzutów z wyskoku, 13 z 18 z półdystansu oraz aż 10 z 17 rzutów w izolacjach. Przeciwko Michaelowi Kiddowi-Gilchristowi był 11-13 z gry (25 pkt).
– Anthony rozegrał tylko 38 minut i 39 sekund. Tylko, bo wyobraźcie sobie, ile punktów mógłby jeszcze zdobyć, gdyby nie przesiedział siedmiu ostatnich minut czwartej kwarty? Matematycznie, jeśli zdobył 62 punkty w 38 i 2/3 minuty, to w 46 miałby 73 z hakiem.
– Do tego wszystkiego dodajmy jeszcze te 13 zbiórek. Ostatnim graczem, który w jednym meczu miał 62/13, był David Robinson (1994, 71/14), a przed nim – Michael Jordan (1990, 69/18). Poza nimi w całej historii ligi sztuki tej dokonało tylko dwóch graczy – Wilt Chamberlain (22 razy) i Elgin Baylor (3 razy). Nieco zaniżając wymagania, ostatnim zawodnikiem z 60 punktami i 10 zbiórkami był Tracy McGrady (2004).
– Anthony tak bardzo wypełnił rubryki dotyczące punktów i rzucania, że zabrakło mu czasu na asysty, przechwyty, bloki i straty.
– Na koniec, jeszcze nikt w historii NBA nie zdobył 62 punktów, nie popełniając żadnej straty. Poprzednim rekordzistą w tej wymyślonej kategorii był Reggie Miller (57 pkt, 1992/93). Kobe Bryant w podobnych okolicznościach rzucił 56 punktów w sezonie 2001/02, a George Gervin – 55 punktów w rozgrywkach 1979/80. Straty liczone są w statystykach od sezonu 1977/78. Jeśli chodzi o 60 punktów i 0 asyst, ostatni taki występ należał do Bryanta (2005)