W 1994 roku toczył się zacięty pojedynek strzelecki – doświadczonego już wówczas centra Davida Robinsona, z drugoroczniakiem Shaquillem O’Nealem – o koronę króla strzelców. Od pierwszego dnia rozgrywek do ostatniego włącznie, obaj legendarni gracze zamieniali się często miejscami, w wyścigu po to trofeum. Zarówno na gracza San Antonio jak i na zawodnika Orlando koledzy grali wiele piłek podczas ostatniego meczu sezonu.
Shaq z racji faktu, że ostatni mecz rozgrywał na Wschodzie, zakończył swój mecz jako pierwszy i gdzieś czekał na końcową informację z pojedynku L.A. Clippers z San Antonio Spurs. Jego średnia 29.3 pozwalała mu wierzyć, że jego pierwsza korona króla strzelców jest blisko. Shaq zdobył w tamtym sezonie 2377 oczek. Robinson by wygrać z nim, i zostać przy okazji pierwszym zawodnikiem po erze Michaela Jordana, potrzebował wrzucić słabiutkim na owe czasy Clippersom, w ostatnim meczu sezonu zasadniczego, aż 66 oczek. Zapraszam teraz do rozwinięcia i obszernego skrótu z ostatniego meczu w sezonie Admirała.
Robinson jako czwarty gracz w historii NBA przekroczył wówczas próg 70 punktów, rzucając pięć oczek więcej niż potrzebował, czyli 71, do wygrania wyścigu po króla strzelców. 2383 pkt w sumie dały mu pierwszy tego typu laur.
Shaq co ciekawe, po roku miał identyczną – 29.3 – średnią jak w sezonie 1993-94, i w trzecim swoim sezonie został zwycięzcą tej samej klasyfikacji.