Co łączy tytułowych bohaterów? Jason Maxiell i Horace Grant na pewno łączeni są poprzez grę na pozycji silnego skrzydłowego. Grali w tym samym klubie , ale skrzydłowych łączą jeszcze dwa niecodzienne fakty.
Orlando Magic 18 lipca 2012. roku zawarło dwuletnią umowę, opiewającą na 5 mln USD z byłym już podkoszowym Tłoków z Detroit – Jasonem Maxiellem. Jason – tak jak występujący niegdyś na tej samej pozycji w Orlando Magic – Horace Grant – nosił niebiesko-białe barwy z numerem ’54’. Przy tym numerze, swego czasu, wspomniany Grant, zawędrował do pierwszych, historycznych finałów NBA z drużyną prowadzoną przez Briana Hilla. Maxiella nie czekał podobny los, bowiem Grant trafiał do Orlando jako uzupełnienie wielkiego duetu Shaquille O’Neal – Penny Hardaway, ale zamierzał nawiązać do najlepszej historii organizacji z Florydy. Trzeba zaznaczyć, iż Maxiell jako drugi gracz, w krótkiej historii Magic i pierwszy po Grancie założy ’54’.
Obok tego mogący natrafić na mocną podkoszową walkę Jason chciał jeszcze bardziej nawiązać do historii Granta i od nowego sezonu założy specjalne okulary ochraniające jego oczy. Przypomnijmy tylko, że Horace nosił je nie ze względu na słaby wzrok, ale po to właśnie by chronić oczy przez potencjalnymi urazami w ferworze podkoszowej walki.
Horace Grant podczas swojej kariery w Chicago nosił trzy kolory oprawek od okularów, białe (najbardziej popularne), czarne i czerwone. Niektórzy sugerowali, że kolor oprawek zależał od nastroju zawodnika. W Bulls uważany był za niedocenianego gracza, będącego od zawsze w cieniu Michaela Jordana i Scottiego Pippena , nastawionego przede wszystkim na zadania defensywne, za kadencji Phila Jacksona. Najdociekliwsi węszyli nawet konflikt między MJ’em a H.G. , ponieważ His Airness bardziej szanował oddanego do Nowego Jorku, w zamian za Billa Cartwrighta, Charlesa Oakley’a (’The Oak’ w przekonaniu największej gwiazdy ligi był najtwardszym zawodnikiem jakiego znał).
Następnie, po przenosinach na Florydę, sam gracz poszedł w niebieskie i znów białe czy czarne oprawki, po czym jeszcze występował też w składzie Sonics i Lakers. Przez lata sam skrzydłowy imponował etyką pracy i wszechstronnością w grze (świetnie zbierał, potrafił punktować nie tylko pod koszem ale również na 4-5 metrze od kosza, udzielał pomocy w obronie oraz blokował, bazując na solidnym wyskoku). Uważam, że dziś świetnie poradziłby sobie w grze z najlepszymi i kto wie czy nawet nie stałby wyżej w hierarchii front-menów aniżeli miało to miejsce 25 lat temu..kiedy miał większą konkurencję.
Na ostatnią rzecz związaną z Horacem (nosił ksywę Generał) sam Jason Maxiell nie znalazł jednak już odpowiedzi. Horace ma brata bliźniaka Harvey’a, który grał w NBA m.in. dla Bullets i Blazers oraz co ciekawe, Harvey Grant również nosił okulary ochronne na oczy..
P.S. na koniec kilka pamiętnych zagrań czołowego silnego skrzydłowego NBA końca XX wieku, a zarazem 4-krotnego Mistrza NBA, z Bulls i Lakers.